Do wydarzeń z 2019 roku podchodzimy spokojnie. Rok ten nudny nie był. Obfitował w sporo sukcesów, ale też nie wprawiał w euforię. To był taki solidny rok. I tego nam było trzeba.
Potyczki o jawność
W tym roku odnieśliśmy kilka ważnych zwycięstw sądowych.
Wyjątkowo cieszy nas wyrok w sprawie jawności nagrań z kamer Straży Marszałkowskiej znajdujących się przed budynkiem parlamentu. Dotyczył wydarzeń z 16 grudnia 2016 roku, gdy obrady Sejmu były bardzo emocjonujące. Przed Sejmem zaś miały miejsce demonstracje i interwencje policji. Ten wyrok przełamał kształtowane od lat, bardzo złe orzecznictwo, o „dokumencie wewnętrznym”, czyli dokumentach roboczych krążących wewnątrz instytucji, do których zwykli obywatele nie maja dostępu, choćby dotyczyły bardzo istotnych spraw publicznych. Dosłownie miesiąc wcześniej, w podobnej sprawie, nagrania Straży Marszałkowskiej z Sali Kolumnowej w Sejmie, z tego samego dnia, sąd uznał właśnie za „dokument techniczny”. Nie mieści się w głowie, jak dowód w sprawie stanowionego prawa – taki, który może świadczyć o tym, czy prawo stanowiono zgodnie z zasadami czy nie – można uznać za niedostępny dla opinii publicznej. Zwłaszcza bez podstawy prawnej. Bo jedyną podstawą prawną jest orzecznictwo sądowe, gdyż w ustawie sformułowanie „dokument wewnętrzny” czy „dokument techniczny” nie występują. Stąd wielka radość z tego jednego wyroku.
Podobnie jak wiele lat wcześniej, rzeźbiliśmy pozytywne orzecznictwo dotyczące jawności partii politycznych, nagród dla pracownic i pracowników w instytucjach publicznych czy spółek państwowych. Tu sprawy znacznie posunęły się naprzód.
W przypadku partii pytaliśmy o historię rachunków bankowych i wydatków. Wygraliśmy w sądzie z PiS i PO – partiami, które regularnie opierają się jawności. Bez większych problemów otrzymaliśmy informacje od Nowoczesnej, Razem, SLD oraz Zielonych. PSL raz musieliśmy postraszyć sądem. Po wysłaniu wniosku sprawdzającego, jak utrwaliła się w tej partii wiedza o jawności, informację otrzymaliśmy już bez przeszkód. Z kolei Wiosna udostępniła nam informację naszym zdaniem nadmiernie zanonimizowaną. Pozostajemy w sporze sądowym.
Jeśli chodzi o nagrody, to największą radość sprawiły nam sprawy z urzędów miejskich z Bytomia, Elbląga i Wrocławia. W Bytomiu, po latach sądzenia się i toczącej się sprawie karnej, nowy Prezydent udostępnił informację o nagrodach i to z uzasadnieniami! Elbląg, który początkowo był skłonny udostępnić informacje o nagrodach dotyczące 61 osób, ostatecznie ujawnił dane na temat nagród dla 400 pracowników! We Wrocławiu zaś informacja o nagrodach wywołała ogromny oddźwięk medialny i zainteresowanie związków zawodowych. Także nasze liczne sprawy sądowe ze spółkami skarbu państwa dotyczyły nagród. Sądy musiały czasem wypowiadać się na tematy oczywiste – na przykład, że spółka publiczna jest zobowiązana do odpowiedzi na wnioski o informację publiczną.
Zresztą nie tylko w sprawie nagród sądy stwierdzały oczywistości. Wygraliśmy bowiem także z Polską Grupą Zbrojeniową w sprawie dotyczącej m.in. kwot, jakie wpłaciła Polskiej Fundacji Narodowej i z PGNiG w sprawie protokołów z kontroli, planów i ocen dokonywanych przez Radę Nadzorczą.
Sporym echem – lokalnie – odbiła się też sprawa wykupowania przez spółki miejskie lóż dla VIP-ów na Stadionie Energa Gdańsk. Oczywiście spółki za bardzo się tym nie chwalą. My chcieliśmy taką informację otrzymać od Gdańskich Autobusów i Tramwajów. Sprawa trwała ponad 2 lata. Jak obywatele mają dyskutować o zasadności takich wydatków, kiedy tyle energii trzeba włożyć w poznanie samej treści umowy? Ale nic to, od tego jesteśmy my – Watchdog Polska! A i obywateli zadających pytania o priorytety budżetowe jest coraz więcej.
No i dumni jesteśmy ze zwycięstw związanych z ujawnieniem pytań egzaminacyjnych z poprzednich lat z prawa konstytucyjnego przez Uniwersytet Jagielloński i z architektury przez Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny. Sądy szeroko omawiały, czemu jawność takich pytań jest ważna.
Wygraliśmy też mecz z Polskim Związkiem Piłki Nożnej – zgodnie z wyrokiem sądu związek ma ujawnić swoje budżety z wielu lat . Choć to była prawdziwa batalia, trudno się cieszyć, ponieważ budżetu wciąż nie otrzymaliśmy, a wyrok zapadł we wrześniu. Zresztą z innych zawstydzających wygrano-przegranych mamy Polskie Koleje Państwowe S.A. Z nimi sądziliśmy się najdłużej – 7 lat. Wygraliśmy, ale i tak dostaliśmy jakieś szczątki informacji. Czyli niby do przodu, ale niewiele.
Byliśmy razem!
Bardzo cieszą nas wygrane sprawy obywateli i obywatelek. Dotyczą one istotnych informacji.
W tym roku udało się wygrać sprawę dotyczącą dostępu do informacji o stronie faktysmolensk.gov.pl. Rząd Prawa i Sprawiedliwości zlikwidował rządową stronę informującą o katastrofie smoleńskiej, zawierającą oficjalne ustalenia Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Internauci uznali, że nie można ograniczać dostępu do tak ważnej informacji. Jeden z nich zawnioskował o treść strony, a my się przyłączyliśmy do sprawy. Sądy potwierdziły, że dostęp do efektów działania państwowych komisji i zespołów badawczych nie może być arbitralnie ograniczony przez władzę. Internauci, po uzyskaniu danych z zamkniętej strony, odtworzyli ją pod adresem: http://faktysmolensk.niezniknelo.com/.
W innej sprawie obawialiśmy się szkodliwego dla jawności i obywateli wyroku. Radni wspólnie z policją doprowadzili do sprawy karnej za… nagrywanie komisji rady gminy. A wyrok nakazowy sądu skazał aktywnego mieszkańca za korzystanie z praw. To było nie tylko oburzające, ale i groźne. Na szczęście w czasie rozprawy karnej sąd, któremu wcześniej przedłożyliśmy opinię przyjaciela sądu w tej sprawie, uniewinnił mieszkańca nagrywającego posiedzenie komisji, podkreślając, że radni chcący mu to uniemożliwić, działali bezprawnie.
Z kolei w innym przypadku udało nam się skutecznie zainterweniować w sprawie jakości nagrań z posiedzenia rady miasta Ścinawy. Mieszkańcy skarżyli się, że słuchanie obrad wymaga ogromnego wysiłku. A i tak nie zawsze uda się dowiedzieć o czym obradowano. Dzięki naszej interwencji problem zniknął. A my zachęcamy by dbać o swoje prawa.
Powrót do lokalności
Jak wiele i wielu z Was wie, ostatnie lata były dla nas trudne finansowo. Zawiesiliśmy najdroższe działania, w tym wszelkie spotkania stacjonarne. Robiliśmy to z ciężkim sercem, bo wiemy, jak ważne jest, by spotkać się w tzw.realu. Po trzech latach przerwy powróciliśmy do organizowania Szkoły Inicjatyw Strażniczych. Wprowadziliśmy też nowe spotkania lokalne, skierowane nie tylko do strażników, ale także radnych, kandydatów w wyborach i w ogóle wszystkich, którzy chcą zmieniać obyczaje polityczne. I stało się jasne, że to Wy jesteście naszym akumulatorem. Cieszymy się z tego powrotu.

Mamy to!
We współpracy z Gerere Fun for Good uruchomiliśmy narzędzie do analizy dokumentów – sprawdzamyjakjest.pl. Dochodzenie do tego momentu trwało….7 lat. Aż trudno uwierzyć. Chcieliśmy wspólnie z Wami analizować odpowiedzi instytucji, ponieważ potrzebujemy Waszej pomocy, gdy dokumentów jest dużo. Ale też dlatego, że żal nam było to doświadczenie obcowania z rzeczywistością zachować tylko dla siebie. Żeby to wszystko było możliwe, trzeba było przygotować odpowiednie i ciekawe narzędzie. Teraz je mamy, pozostało wciągnięcie jak największej liczby osób do wspólnego działania.
Mnóstwo tematów
To był także rok odważnego wkraczania z żądaniem informacji w nowych sferach.
Zajmowaliśmy się zbieraniem informacji o opiece psychiatrycznej dzieci i młodzieży. To temat, którego nie odpuszczamy i w którym wciąż szukamy nowych faktów. Teraz już nie tyle „jak jest”, co raczej „czy działania rządu faktycznie przynoszą skutek”.
Zaangażowała nas również tematyka dostępności instytucji kultury dla osób z niepełnosprawnością i zatrudniania osób z niepełnosprawnością w instytucjach publicznych. Mamy nadzieję, że nasze umiejętności wzmocnią działania innych organizacji w tej dziedzinie.
Zajmowaliśmy się też czystością powietrza w uzdrowiskach, mediami społecznościowymi prowadzonymi przez gminy, zarządzaniem personelem w sądach czy elektronicznym obiegiem dokumentów w powiatach. Za każdym razem prawo do informacji służyło nam do zdobywania wiedzy o tym, jak jest. A tematy trafiały do nas dzięki Wam.
A co się nie udało?
Tradycyjnie nasze plany były zbyt ambitne. W ogóle nie udało nam się włączyć w obserwację wyborów, a mieliśmy takie nadzieje. Nie udało nam się też włączyć tysięcy ludzi w analizę dokumentów. Z jednej strony wiemy, że wszystko zawsze można zrobić lepiej. Z drugiej mamy świadomość, że wiele osób reaguje na nasze propozycje słowami „brrr…. Dokument!”. Tak czy inaczej jest to pole do rozwoju. Poza tym – jak zawsze chciałoby się, by więcej spraw zostało dokończonych, dopilnowanych. Ale i tak jest nieźle. Lata pracy nauczyły nas cierpliwości.
Machamy „na do widzenia”!
Dlatego 2019 rok przyjmujemy z dojrzałym spokojem i satysfakcją. A jednocześnie podejrzewamy, że to był ostatni rok względnego spokoju. Skończył się dotkliwy kryzys (choć wciąż bez Was możemy upaść) , przegrupowaliśmy szeregi, i ruszamy do ataku!
Komentarze