Wiedza o społeczeństwie, czyli Pol’and’Rock Festival

Za nami kolejny raz na festiwalu w Kostrzynie, gdzie gościliśmy w namiocie Praw Człowieka biura Rzecznika Praw Obywatelskich na wzgórzu Akademii Sztuk Przepięknych. Choć panowały tropikalne upały, a Przystanek Woodstock zastąpił Pol’and’Rock, jedno pozostało niezmienne – energia i ciekawość tłumu festiwalowiczów codziennie odwiedzających nasze stoisko. 

Oczekiwania i wrażenia

[Roksana] Do Kostrzyna pojechaliśmy dużą, sześcioosobową ekipą.

Do naszego już względnie stałego zespołu festiwalowego dołączyła Joanna, która pomagała nam po raz pierwszy, a okazała się bardzo zaangażowaną wolontariuszką. Jej energia była zaraźliwa i przydała się przy frekwencji, która dopisywała w tym roku.

Spodziewaliśmy się wielu odwiedzających, ale w tym roku ich liczba przerosła nasze oczekiwania, być może przez centralne ustawienie namiotu RPO na wzgórzu, tuż obok głównego namiotu ASP oraz namiotów innych organizacji. Od 2 do 4 sierpnia codziennie odwiedzały nas setki festiwalowiczów. U nas mogli porozmawiać o prawie do informacji publicznej – czasem dowiadując się o nim po raz pierwszy, wziąć udział w warsztatach, przygotować torbę z naszymi szablonami,  zrobić sobie zmywalny jawnościowy tatuaż, popisać petycje, dotyczące ujawnienia kwot i uzasadnień nagród warszawskich, gdyńskich i wrocławskich urzędników.

[Joanna]  Dla mnie to była nowość – nigdy wcześniej nie brałam udziału w tak dużym festiwalu, na żadnym nie byłam jako wolontariuszka SOWP. Wrażenia? NIESAMOWITE!

Festiwal zdumiewa. Atmosfera panująca na Pol’and’Rock Festival to coś, co trudno wyrazić słowami – zupełnie inny, oderwany od szarej rzeczywistości świat, w którym każdy jest uśmiechnięty, miły i pomocny. Nie spodziewałam się, że tak duża impreza może być tak świetnie zorganizowana. Zastępy wolontariuszy w Pokojowym i Medycznym Patrolu sprawiły, że pomimo zdumiewającej ilości ludzi, na każdym kroku czułam się bezpiecznie. Jadąc nastawiałam się jedynie na dużą dawkę muzyki i kąpiele w błocie, w rzeczywistości dawny Woodstock ma do zaoferowania dużo więcej. W ramach Akademii Sztuk Przepięknych od samego rana odbywały się różnorodne warsztaty i spotkania z ciekawymi ludźmi. 

[Mateusz Wojcieszak] Jechałem na Pol’and’Rock Festival z dużym poziomem

Festiwalowicz czytający naszą ulotkę

chłodu w sobie – taka reakcja obronna przed zapowiadanymi upałami. Nasłuchałem się o narkomanach ([Roksana] Mateuszu,

katastroficzna wizja ;), podrzucam statystyki policji, która naliczyła 141 przestępstw narkotykowych przy publiczności szacowanej od 250 do 700 tys. uczestników), brudzie, nieludzkich warunkach, metalowej muzyce i zadawałem sobie pytanie, gdzie tam zmieści się mały namiot Rzecznika Praw Obywatelskich, a w nim nasze stoisko i opowieści o informacji publicznej. Czasami fajnie się pomylić! O ile upał był (przeokropny!), brud i chaos też (chociaż wszyscy równo starali się, żeby je ograniczyć) i muzycznie to nie moja bajka, to atmosfera i publiczność dawnego Woodstocku to bajka dla tematów prawo-człowieczych.

[Agnieszka] Na Pol’and’Rock jechałam z dużym bagażem moich własnych (pewnie nieco wyidealizowanych) wyobrażeń o festiwalach muzycznych rodem z ery „dzieci kwiatów”. Wielu znajomych ostrzegało przed brudem i zagrożeniami imprezy masowej o podwyższonym ryzyku – śmieci rzeczywiście nie zabrakło (jeszcze przez kilka dni potrwa wielkie sprzątanie), niewątpliwie nie było to wówczas najczystsze miejsce w Polsce, ale te detale nie powinny przysłonić tego, czym okazał się Pol’and’Rock 2018: świętem muzyki, przyjaźni, życzliwości i otwartości.

Stoisko Watchdoga na ASP

[Agnieszka] Nasze stoisko odwiedziło wielu festiwalowiczów szczerze zainteresowanych tematem prawa do informacji publicznej i działalnością Sieci Obywatelskiej.  Większość z nich podpisując petycje, nie robiła tego bezrefleksyjnie, wypełniając psychotest chętnie dzielili się tym, co zmieniliby w swoich miejscowościach, a tablica z fake newsami bardzo często okazywała się pretekstem do rozmów o rzetelności informacji odnajdowanych w Internecie.

[Mateusz Wojcieszak]  Fajnie udało się zbieranie podpisów pod petycją o opublikowanie nagród urzędniczych – oczywiście dochodzi kwestia skali festiwalu  – dużo osób podpisywało bez namawiania, inni dopytywali i dla wielu to był pretekst do dalszej rozmowy o ich lokalnym kontekście. 

Zagrało też ustawienie przy wejściu do namiotu standu z fake newsami – przy tablicy chwilami gromadziły się małe tłumy! Szkoda, że nie do końca udały się nasze komponenty warsztatowe, ale już taka specyfika festiwalu – trudno przyciągnąć grupę warsztatową na 40 minut, kiedy tyle rzeczy wokół się dzieje.

Rozmowy przy stoisku i podpisywanie petycji

Byliśmy w tym względzie elastyczni – warsztaty zamienialiśmy na indywidualne konsultacje.

[Joanna] Najmłodszym festiwalowiczom mieliśmy do zaoferowania m.in. torby do samodzielnego ozdobienia – nigdy nie zapomnę widoku kilkuletniego zucha odchodzącego ze stoiska z torbą z napisem KONSTYTUCJA. Trochę starsi mieli dodatkowo okazję uświadomić sobie, że informacja publiczna jest ich prawem i każdy z nas może zadawać pytania! Duże wrażenie robili na mnie świadomi swojej siły festiwalowicze, podpisujący tłumnie petycje dotyczące nagród przyznawanych urzędnikom.

Rozmowy i dyskusje

[Paula] W nasze aktywności dawały się wciągnąć naprawdę przeróżne osoby, niektóre z nich dzieliły się w zamian własnymi historiami. I tak jawnościowe porcje wiedzy łączyliśmy chociażby z tematami ekowiosek, bilingów urzędników miejskich, konsultacji z obywatelami tworzonego prawa w Polsce, czy hodowlą psów rasowych. Nie zabrakło również pytań o Konstytucję i ogólny klimat związany z przestrzeganiem jej przepisów. Bardzo pozytywnie odebrałam też wizyty osób korzystających z naszego poradnictwa prawnego. Ciekawie jest poznać i wymienić się doświadczenia z tymi, z którymi na co dzień ,,znamy się’’ jedynie z kontaktu mailowego.

[Roksana] Przy ogólnym bardzo dużym wsparciu dla petycji zdarzały się ciekawe dyskusje – padały np. argumenty o tym, że jawność płac źle służy atmosferze pracy, albo że ważne są nagrody tylko osób ,,na górze”, że nagrody w ogóle nie są potrzebne i najlepiej, by urzędników w ogóle nie było. I mogliśmy się ze sobą totalnie nie zgadzać,  jak ja z chłopakiem, który przy petycji próbował mi udowodnić, że sensowne jest uzasadnienie przemawiające za tym, że statystycznie kobiety zarabiają mniej (w uzasadnieniu petycji piszemy m.in., że jawność przeciwdziała dyskryminacji ze względu na płeć), a jako argument pytał mnie o nazwiska najszybszego biegacza i biegaczki(?), ale wszyscy traktowaliśmy się przyjaźnie i z tolerancją.

[Joanna] Myślę, że Pol’and’Rock Festival jest wyśmienitym miejscem na rozmowy o dostępie do informacji publicznej – swobodna festiwalowa atmosfera, choć mogłoby się wydawać inaczej, bardzo sprzyja ciekawym, merytorycznym dyskusjom

[Mateusz Wojcieszak] To przede wszystkim przez tę mieszankę – ludzi, którzy swoich zainteresowań nie ograniczają do muzyki rockowej, tylko łączą to z rozmową z obcymi ludźmi na polu namiotowych, tworzeniem wianków w wiosce Hare Kryszna, słuchaniem Anji Rubik w namiocie ASP  czy debatowaniem o Konstytucji z sędziami. Z łatwością mogliśmy do tego kreatywnego chaosu dorzucić coś od siebie i osobiście widziałem, że ma to sens, że ludzie rozmawiają z nami przy stoisku nie tylko z przykrego poczucia długu za bezpłatną torbę z pieskiem.

[Agnieszka] Niezmiennie najbardziej cieszyły mnie rozmowy z tymi, którzy nigdy nie słyszeli o informacji publicznej czy o naszym stowarzyszeniu. Festiwalowicze mimo upałów zarażali dobrą energią, spontanicznością, optymizmem i wykazywali się bardzo dużym zainteresowaniem kwestiami prawnoczłowieczymi i obywatelskimi.

[Mateùsz Titës Meyer] Wiele rozmów które przeprowadziłem na stoisku dało mi poczucie wspólnoty z olbrzymią masą ludzi, którzy nie tylko przyjechali się dobrze bawić, ale też rozmawiać o rzeczywistości politycznej kraju, w którym żyjemy, bądź z którego pochodzimy – bo wiele i osób przyjechało tam z zagranicy.

Wysłannik Watchdoga na głównej scenie festiwalu

[Roksana] Nasza obecność na festiwalu miała też w tym roku jeden nietypowy akcent, z którego jesteśmy bardzo dumni. Niech opowie o tym sam sprawca, nasz wolontariusz, który… zagrał na głównej scenie na zakończeniu festiwalu.

[Mateùsz Titës Meyer] Był to mój pierwszy wyjazd na legendarny festiwal w Kostrzynie nad Odrą. Przez wiele lat słuchałem relacji znajomych, którzy od czasów licealnych uczestniczyli w tym święcie wolności i choć chciałem zobaczyć, jak tak na prawdę to wszystko wygląda, niestety zawsze coś stało na przeszkodzie. Szczególną chęć uczestniczenia w Festiwalu wzbudził we mnie powrót warsztatów muzycznych prowadzonych przez Piotra Bukartyka, którego piosenki towarzyszą mi od wielu lat. Okazja do spełnienia tych marzeń nadarzyła się dzięki Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, zagrałem podczas zakończenia festiwalu.

Wracamy za rok!

[Paula] Zdecydowanie sprawdziła się opinia, którą słyszałam wiele razy od osób znających ten festiwal: pojedziesz raz, będziesz wracać każdego lata. Najbardziej zaskakuje mnie jednak, że ta uniwersalna zasada odnosi się nie tylko do moich prywatnych odczuć, ale i refleksji po działalności stoiska Sieci na ASP. Niewyobrażalny upał wynagrodziła atmosfera i energia od ludzi. 

[Mateùsz Titës Meyer] Wyjazd ten utwierdził mnie w mniemaniu, że obecność Watchdogów na Festiwalu w Kostrzynie jest więcej niż konieczna, gdyż wciąż są ludzie nieświadomi swoich praw, a przedstawiciele Sieci mają tam do kogo nieść swą wiedzę.

[Joanna] Mam nadzieję, że moja wizyta w Kostrzynie nad Odrą w towarzystwie SOWP była pierwszą, ale nie ostatnią. Niby to tylko 3 dni, ale do codzienności wróciłam naładowana pozytywną energią i z dziesiątkami interesujących rozmów o jawności i informacji publicznej w pamięci.  

[Roksana] Lao Che mistrzowsko odśpiewało w Kostrzynie utwory ze swojej ostatniej płyty ,,Wiedza o społeczeństwie”, a ja sobie myślę, że Pol’and’Rock daje nam ogromny zastrzyk, nie tylko energii, którą odmienialiśmy w tu przez wszystkie przypadki, ale też wiedzy o społeczeństwie,  a przynajmniej o jego sporym wycinku, trochę innym niż ten z naszej bańki informacyjnej, z doniesień mediów – często bardzo dociekliwym, dowcipnym i chcącym stworzyć piękniejszy świat, choćby na trzy dni. Na pewno wrócimy. Do zobaczenia za rok! Oj się będzie działo! 😉

Dziękujemy Rzecznikowi Praw Obywatelskich za zaproszenie, a Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy gratulujemy pięknego festiwalu.

 

Relacje z pozostałych tegorocznych festiwali przeczytacie tu:

Opener obywatelski

Jawność na Slot Art Festival!

A o zeszłorocznych petycjach festiwalowych tu:

Co zdziałały woodstockowe petycje?

Złożyliśmy drugą petycję

Publikujemy rejestr umów Trybunału Konstytucyjnego

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *