O bolączkach polskiego wymiaru sprawiedliwości można by wiele mówić – przewlekłość postępowań sądowych, opieszałość, niedostateczne rozpoznanie sprawy itd. Patrząc z perspektywy organizacji zajmującej się dostępem do informacji publicznej, również dostrzegamy wiele problemów.
Z perspektywy prawa do informacji w ostatnich latach bardzo niepokojące jest orzecznictwo sądów administracyjnych nastawione na ochronę sfery wewnętrznej administracji. Niejednokrotnie skład orzekający uznaje, że żądany przez wnioskodawcę dokument jest tzw. dokumentem wewnętrznym urzędu i jako taki nie musi być udostępniany, choć ustawa o dostępnie do informacji publicznej nie przewidziała takiej sytuacji. Od lat podejmujemy polemikę z niesłusznym naszym zdaniem stanowiskiem sądów administracyjnych, które poważnie ogranicza dostęp do informacji. Dostrzegliśmy również inne niepokojące zjawisko – chodzi o formalistyczną tendencję orzeczniczą niektórych składów orzekających NSA, które sprawia, że podczas formalnej oceny zarzutów gubi się istota sprawy.
Formalistyczne wyroki podkreślają, że oddalenie skargi kasacyjnej od wyroku wojewódzkiego sądu administracyjnego wcale nie musi oznaczać zaakceptowania rozstrzygnięcia wydanego w pierwszej instancji. Wskazuje się na związanie NSA zakresem skargi kasacyjnej oraz podkreśla, że jest to sformalizowany środek odwoławczy, który może być wniesiony, co do zasady, tylko przez profesjonalistę (radcę prawnego lub adwokata). Wskazuje się też, że nie jest rolą NSA domyślanie się, co było intencją autora skargi kasacyjnej. Ze wszystkim należy się zgodzić, ale co wówczas, gdy NSA poprzestaje na krytycznej ocenie zarzutów i nie dochodzi do meritum sprawy, chociaż wiadomo, czego dotyczy spór?
Piszę o tym problemie w Dzienniku Gazecie Prawnej, przywołując przypadki, z którymi mieliśmy do czynienia. Jeden z nich dotyczy nierozpatrzenia przez urząd niepodpisanego wniosku. Kiedy sprawa trafiła do WSA w Szczecinie i ten nakazał rozpatrzenie niepodpisanego wniosku, urząd zaskarżył ten wyrok. W międzyczasie w NSA przyjęła się nowa linia orzecznicza, zgodnie z którą wnioski o udostępnienie informacji publicznej trzeba podpisywać. NSA oddalił skargę kasacyjną organu, ale ubocznie zauważył, że wnioski trzeba podpisać. Wyrok jest formalnie korzystny dla skarżącego w tej sprawie, ale w innych przypadkach bywa odwotnie i rygor formalizmu uderza właśnie w obywatelkę/obywatela.
Kiedy formalizm zabija sprawiedliwość, “Prawnik” dodatek do “Dziennik Gazeta Prawna” nr 117 (4767) z 19 czerwca 2018 r.
Praw kaduka, gdy dotyczy to dostępu do informacji, “wynalezionych” przez władzę sądowniczą RP, jest znacznie, znacznie więcej.
Dobrze że ktokolwiek (zasługa autora), niektóre z tych “wynalazków” zauważył.