Urażone województwo?

autor: Zdobywca, CC BY-SA 4.0

We wtorek 20 lipca, w sądzie w Opolu stawi się nasza członkini, Alina Czyżewska, w roli pozwanej za naruszenie dóbr osobistych województwa opolskiego. Warte podkreślenia jest, że chodzi o naruszenie dóbr nie władz województwa, nie marszałka, nie osoby piastującej urząd marszałka, ale całego województwa, czyli ogółu mieszkanek i mieszkańców (przypomnijmy, że zgodnie z ustawą o samorządzie województwa (art. 1 i 2), mieszkańcy województwa tworzą z mocy prawa regionalną wspólnotę samorządową, a ilekroć jest mowa o województwie lub samorządzie województwa, należy przez to rozumieć regionalną wspólnotę samorządową – czyli ogół mieszkańców, oraz odpowiednie terytorium).

W jaki sposób Czyżewska miała naruszyć owe dobra? Cofnijmy się w czasie o półtora roku.

Alina na początku 2020 roku ujawnia, że w koncepcji programowej Moniki Ożóg, ówczesnej dyrektorki Muzeum Śląska Opolskiego, znalazły się zastanawiające zapisy. Stając w konkursie na to stanowisko, Monika Ożóg przedłożyła “autorską koncepcję programową”, w której znalazły się słowa o “łódzkich mieszkańcach” jako odbiorcach planowanych działań, a zamiast nazwy opolskiej instytucji, do której aplikowała, widniała nazwa łódzkiej placówki – Muzeum Sztuki (więcej w poście). Wówczas przedstawiciele organu województwa wzięli Monikę Ożóg w obronę, mówiąc m.in. o “inspiracji”:

Koncepcja funkcjonowania regionalnej placówki opolskiej mogła natomiast opierać się na inspiracjach i dobrych pomysłach realizowanych przez inne placówki muzealne (o czym mogą świadczyć pozostałości w tekście po roboczych notatkach), bo trudno autorce odmówić prawa do korzystania z dobrych, powszechnie znanych praktyk, które mogą służyć wzbogacaniu planowanych działań – zwraca uwagę Ruszczewska (rzecznika prasowa urzędu – przyp. red.).

źródło: Muzeum Śląska Opolskiego ma zwiększać prestiż Łodzi? Tak napisała dyrektorka w swoim programie

Korzystając z ustawy o dostępie do informacji publicznej, Czyżewska dotarła do koncepcji programowej Jarosława Suchana, dyrektora Muzeum Sztuki w Łodzi – i okazało się, że Monika Ożóg w swojej “autorskiej koncepcji” skopiowała obszerne akapity. Nasza członkini napisała o tym na Facebooku i na stronie Kultury Niepodległej, przedstawiając obszerne fragmenty skopiowanej koncepcji i poinformowała o złożeniu zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przez Monikę Ożóg przestępstwa  z art. 115 ust. 1 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (obecnie toczy się proces Moniki Ożóg, a Alina jest wezwana na świadka).

Trzy dni później Wicemarszałek Województwa Opolskiego Zbigniew Kubalańca udzielił wywiadu Terenowemu Oddziałowi Telewizji Polskiej S.A. w Opolu, w którym stwierdził m.in., że: „do plagiatu jest daleko”, „zapożyczenia dotyczą ogólnej materii” oraz „jeżeli pani dyrektor nie złożyłaby tej rezygnacji, myślę że byśmy tę kwestię rozstrzygali, prosilibyśmy województwo łódzkie o pełną koncepcję”. 

Następnie ukazało się kilka publikacji, w których pozwana Czyżewska krytykowała działania organu:

I to bardzo dotknęło władze województwa – tak bardzo, że poczuły, że Czyżewska obraziła nie tylko osoby piastujące władzę, ale całe województwo.

Oddajmy głos Alinie (post z 27 lipca 2020):

Hej, Opolanie i Opolanki! Podobno bardzo Was uraziłam, krytykując władze Waszego województwa i pisząc o nieprawidłowościach. Tak bardzo, że aż mnie pozywacie….

Tak przynajmniej twierdzi Marszałek i zarząd województwa – bo w Waszym imieniu złożył pozew przeciwko mnie, bo podobno nagłaśniając nieprawidłowości i krytykując go i działania władz województwa, naruszyłam dobra osobiste caaałego Województwa, czyli – wszystkich mieszkanek i mieszkańców.

PO w Opolu: Krytykujesz władze —> obrażasz całe województwo. #PaństwoToJa.

Straszenie aktywistów pozwami przez organy władzy publicznej w celu uciszenia – to nierzadka sytuacja, ale tutaj nie było straszenia, tylko od razu – bach! pozew. Muszę być dla Marszałka kimś ważnym i wyjątkowym, bo podobno jeszcze nigdy to województwo nie pozywało obywatela za naruszenie dóbr osobistych.?

Swoją drogą to dziwne… Dlaczego Marszałek nie miał odwagi pozwać  Kultura Niepodległa, dla której prowadzę te działania? I nie pozwał mnie z podniesionym czołem –  jako on sam, Marszałek, tylko zasłania się caaaałym Województwem, czyli wszystkimi mieszkankami i mieszkańcami – Wami ? Jakieś pomysły?

Dlaczego Marszałek chowa się za plecami mieszkańców?

P.S. Żeby rozjaśnić, o co chodzi: gdybym mówiła, że np.: opolskie to województwo leni, pędraków i szubrawców – wówczas oczywiście, niech Marszałek broni dóbr osobistych województwa, tj. mieszkańców, pełną parą!

Alinę reprezentuje Adam Kuczyński, prawnik stale współpracujący z Siecią Obywatelską Watchdog Polska. A oto jeden z ciekawszych fragmentów przygotowanej przez niego odpowiedzi na pozew:

“(…)  Brak legitymacji materialnej po stronie Powoda – Władza nie ma reputacji

Wolność słowa jest jednym z fundamentalnych praw zawartych w Konstytucji RP. Nie jest to oczywiście prawo absolutne i podlega ograniczeniom. Zważywszy jednak  na fakt, iż to godność człowieka, a nie dobre samopoczucie władzy, jest źródłem  innych wolności i praw, słusznie uważa się, że granice wolności słowa są odmienne pomiędzy obywatelami i obywatelkami, a odmienne w relacji obywatel lub obywatelka – władza. 

W tym miejscu należy odnotować dorobek orzeczniczy Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (dalej: „ETPCz”) wypracowany na gruncie Konwencji o Ochronie Praw  Człowieka i Podstawowych Wolności (dalej: „EKPCz”). ETPCz wielokrotnie  wypowiadał się na temat granic wolności słowa gwarantowanej w art. 10 EKPCz w odniesieniu do wypowiedzi adresowanych do władz publicznych. 

Przeglądu orzecznictwa na gruncie reputacji czy też dobrego imienia szeroko pojętego rządu dokonuje się w doktrynie, wskazując, że: „W kilku postępowaniach Trybunał został skonfrontowany z pytaniem, czy może dojść do naruszenia dobrego imienia rządu. Zagadnienie to nabiera znaczenia w kontekście ewolucji prawa i praktyki, jaka dokonuje się w ostatnich latach w państwach Rady Europy. Coraz częściej w krajowym orzecznictwie jest obecny pogląd, że instytucje władzy publicznej bądź w ogóle są pozbawione uprawnienia do ochrony reputacji („rząd nie  ma reputacji”), bądź ochronę tę mogą uzyskać dopiero po wystąpieniu wielu wymagających przesłanek (…). W rozpoznanej w 1992 r. sprawie Castells v. Hiszpania Trybunał z jednej strony zaakceptował środki prawne, nawet o charakterze karnym, zapewniające ochronę rządu, lecz z drugiej wyraźnie oznajmił, że zakres dopuszczalnej krytyki jest jeszcze  większy niż istniejący w przypadku polityków (…).

W wyroku Trybunału występuje słowo „rząd”, ale moim zdaniem pojęcia tego nie należy zawężać do ścisłego rozumienia konstytucyjno–prawnego. Dlatego rząd to nie tylko organy władzy wykonawczej, ale także ustawodawczej oraz wszelkie instytucje władzy państwowej i publicznej (…). Uzasadnienie dopuszczalnej krytyki rządu jest takie samo jak w przypadku polityków. Działania i zaniechania rządu w ścisłym znaczeniu muszą być poddane dogłębnej kontroli (scrutiny) nie tylko w ramach polityczno–prawnych mechanizmów konstytucyjnych, dających uprawnienia  kontrolne dwóm pozostałym władzom – prawodawczej i sądowniczej, ale także  mediów i opinii publicznej. (…)

Dodano kilka reguł ograniczających korzystanie przez rząd z możliwości ochrony dobrego imienia. Po pierwsze, z racji na dominującą pozycję, rząd musi wykazać powściągliwość w uciekaniu się do środków karnych, zwłaszcza gdy są mu dostępne inne sposoby udzielania odpowiedzi na nieuzasadnione ataki i krytykę pochodzącą ze strony jego przeciwników lub mediów (par. 46). Końcowe wskazanie przywołuje skojarzenia  z amerykańską formułą, że najlepszą w demokracji reakcją władzy na dotykające ją zarzuty nie jest zwalczanie wypowiedzi, lecz „więcej wypowiedzi”, czyli merytoryczne odniesienie się do krytyki (…).

To nawiązanie jest jeszcze wyraźniejsze w raporcie Komisji (…). Napisano w nim, że rząd winien odpowiedzieć na krytykę, używając kontrargumentów oraz „zwyczajowych metod”. Rząd demokratycznego państwa dysponuje szeroką gamą dostępnych środków, takich jak oświadczenie ministra przed parlamentem, zorganizowanie konferencji prasowej, skorzystanie z prawa do odpowiedzi, publikacja oficjalnego komunikatu oraz inne  (…).

Trybunał przyjął natomiast, że ograniczenie można uznać za uzasadnione dla zapobieżenia nieporządkowi publicznemu, a nie  wyłącznie po to, by chronić reputację rządu (…).

(…) reakcja prawa musi być odpowiednia i umiarkowana, a po drugie, może  nastąpić jedynie w odpowiedzi na takie zniesławienie, które jest bądź pozbawione podstaw, bądź zostało dokonane w złej wierze. Członkowie rządu mogą oczywiście bronić swojego dobrego imienia jako jednostki (wnosząc prywatny akt oskarżenia lub pozew). W takim przypadku należy jednak pamiętać o regułach pochodzących z nowszego orzecznictwa, które wymagają, aby kwestionowana wypowiedź dotycząca zbiorowych organów władzy bezpośrednio dotykała osobę podejmującą  działania prawne. Takiego związku nie powoduje samo wchodzenie w skład rządu (ciała zbiorowego).

(…) Na marginesie omawianego wątku warto też wskazać, że w pewnych sytuacjach krytyka może zostać skoncentrowana na osobie przewodniczącej zbiorowemu organowi, chociaż daną decyzję podjął kolegialnie organ. W sprawie Vides Aizsardzibas Klubs v. Łotwa Trybunał nie zgodził się z ingerencją, bo zauważył szczególną pozycję mera jako przewodniczącego rady miasta (132. Skarga 57829/05, wyrok z dnia 27 maja 2004 r., niepubl., par. 45.). Mer miał m.in. prawo weta  zawieszającego w stosunku do uchwał rady. Strasburscy sędziowie uznali więc, że nie  można zarzucić nieprawdy wypowiedzi, w której odpowiedzialność za decyzję rady  przypisywano merowi.” (C. Kamiński „Ograniczenia swobody wypowiedzi dopuszczalne w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Analiza  Krytyczna”, Wolters Kluwer, Warszawa 2010 r.).”

Analizy te prowadzą do jednoznacznego wniosku, iż w ramach konwencyjnych standardów władzy publicznej nie służy legitymacja do ochrony wyłącznie swej  reputacji w oderwaniu od ochrony innych wartości jak bezpieczeństwo publiczne – odpowiadają Kuczyński i Czyżewska w odpowiedzi na pozew.   

Tymczasem pozdrawiamy obrażonych i nieobrażonych mieszkańców i mieszkanki województwa opolskiego, a Alinie i Adamowi życzymy powodzenia w Opolu. 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *