Podział środków z KPO – czy będzie transparentnie?

Środki unijne są jednym z najważniejszych źródeł finansowania zielonych inwestycji w Polsce. Choć polski rząd początkowo podchodził niechętnie do uzyskania środków z KPO, ostatecznie wydaje się, że zmienił front i dąży raczej do ich zdobycia. Suma jest niebagatelna, bo sięgająca około 140 mld euro. Wydawałoby się oczywiste, że z racji ogromnych sum, jakimi będzie dysponował rząd, zapewniona zostanie również jawność ich przyznawania i podziału. Tymczasem jest zgoła inaczej.

Najważniejszym pod tym względem aktem prawnym jest regulująca zasady i tryb przyznania tych środków tzw. ustawa wdrożeniowa na lata 2021-2027. Dotyczy ona m.in. Fundusz Spójności i Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Z punktu widzenia transparentności, o której niejednokrotnie mówiła Rada Europy podczas opracowywania kolejnych funduszy, najistotniejszy jest art. 48 tej ustawy.

Artykuł 48

Składający się z dwóch ustępów artykuł skutecznie wyłącza jawność całego procesu weryfikacji wniosków i wyboru projektów do realizacji. Ograniczenie mocy ustawy o dostępie do informacji publicznej oraz ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, już na etapie składania wniosków, pozbawia obywateli najważniejszych narzędzi społecznej kontroli. Artykuł 48 pozwala na pozyskanie wytworzonych lub przygotowanych przez właściwe instytucje informacji i dokumentów w związku z oceną złożonych dokumentów dopiero po zakończeniu oceny tychże projektów. Nie będzie zatem możliwości weryfikacji złożonych wniosków.

Ten przepis jest niemal kalką z innych ustaw dotyczących oceny i podziału funduszy unijnych. Przykładowo inna ustawa, również zwana wdrożeniową, z 11 lipca 2014 roku – dotycząca realizacji programów w zakresie polityki spójności finansowanych w latach 2014-2020 brzmi bardzo podobnie. Zawarty w niej art. 37 ogranicza jawność wydatkowanych środków zupełnie tak samo, jak omawiany art. 48. Wówczas jednak nie ograniczano dostępu w związku z ustawą o udostępnianiu informacji o środowisku. Ustawa wdrożeniowa na lata 2021-2027 te przepisy zaostrza.

Lęk przed plagiatami?

Uzasadnieniem dla tych ograniczeń ma być zapobieganie plagiatom i kradzieży treści wniosków. Z jednej strony trudno się nie zgodzić z tym argumentem, z drugiej już samo ograniczenie jawności tychże treści powoduje niemożność dostrzeżenia ewentualnych nadużyć, potencjalnej korupcji, a nawet nomen omen plagiatu. Sami eksperci, przedstawiciele komitetu monitorującego, mogą choćby nieświadomie przekazywać informacje zawarte w treści wniosku i przyczyniać się niezamierzenie do plagiatu.

Ograniczenia zgodne z prawem?

Kolejnym kontrowersyjnym aspektem obu przepisów jest ich zgodność z prawem. Powołując się na uwagi Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska do art. 48, można uznać go za niezgodny z Konstytucją RP (art. 61 ust. 3 w związku z art. 31 ust. 3 – brak wskazanego chronionego dobra), ratyfikowaną przez Polskę Konwencją z Aarhus (o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska) i Dyrektywy 2003/4/WE Parlamentu Europejskiego i Rady Europy. Co więcej, w polskiej ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku wskazano już przesłanki do ograniczenia udostępniania niniejszych informacji. Wyłączanie całych ustaw w świetle obowiązującego prawa polskiego i europejskiego jest bezcelowe. Szczególnie, że Ustawa wdrożeniowa nie uwzględnia Ustawy o ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego, która częściowo pozwala na obejście powyższych ograniczeń.

Transparentnie to rzetelnie

Właśnie zapewnienie pełnej transparentności procesu daje szanse na uczciwą i rzetelną ocenę składanych wniosków i realizowanych projektów. Wyłączanie ustaw umożliwiających sprawowanie kontroli społecznej tym bardziej przyczynia się do zwiększenia pola do nadużyć. W dodatku ochrona przed plagiatem poprzez wyłączenie ustawy o dostępie do informacji publicznej i o udostępnianiu informacji o środowisku, bez specjalistycznych narzędzi umożliwiających zidentyfikowanie plagiatu, nie gwarantuje wykluczenia nieuczciwych praktyk. Wraz z zachowaniem jawności właściwie wzrasta szansa na znalezienie wykradzionych treści, w tym wniosków będących plagiatem. Mogą tego dokonywać nawet sami obywatele i obywatelki.

Choć Senat RP starał się niniejszy art. 48 Ustawy wdrożeniowej usunąć, Sejm ostatecznie odrzucił poprawki drugiej izby parlamentu RP. Przyjęcie artykułu 48 w imię walki z plagiatem wydaje się być sprzeczne z postulatem Rady Europejskiej dotyczącym przejrzystości zarządzania funduszami unijnymi. Znacznie skuteczniejszym środkiem zaradczym na problem plagiatu byłoby utworzenie bazy wniosków i projektów, która pozwoliłaby na kontrolę obywatelską. Odpowiednio dostosowana wyszukiwarka np. imion i nazwisk wnioskodawców, nazw podmiotów składających wnioski i innych informacji pozwoliłaby na ich wygodne i skuteczne wyszukiwanie. Podobne bazy już istnieją. Przykładami takowych są Internetowa Księga Dotacji, Fedspending, czy też USA Spending.

Podoba Ci się ten artykuł? Wesprzyj nasze działania darowizną.

Komentarze

  1. Leszek

    Takie informacje powinny być transparentne

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *