Komentarze (nie)mile widziane, czyli kogo urzędy blokują na Facebooku?

Liczba użytkowników zablokowanych na miejskim Facebooku to informacja publiczna – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, który w uzasadnieniu wyroku wypowiedział się również na temat samej praktyki blokowania komentarzy przez urząd. Przypomniał, że wolność wypowiedzi mieszkańców na temat działań władz to podstawa demokratycznego państwa.

Media społecznościowe są coraz chętniej wykorzystywane przez gminy do informowania mieszkańców i dyskutowania o sprawach wspólnych – pisaliśmy niecałe dwa lata temu w raporcie na temat gminnych fanpage’y w mediach społecznościowych.

Z naszego raportu wynikało, że gminne strony na FB to przede wszystkim tablice ogłoszeniowe urzędu, a nie miejsce do rozmowy z mieszkańcami. Mimo to część urzędów w odpowiedzi na nasz wniosek przyznawała wówczas, że zdarza im się blokowanie komentujących posty użytkowników (18 % spośród 246 urzędów). Zwykle są to decyzje uznaniowe, ponieważ bardzo rzadko miejskie czy gminne fanpage’e mają regulaminy zamieszczania komentarzy (tu cały raport).

Z taką arbitralną decyzją o zablokowaniu możliwości komentowania na oficjalnym fanpage’u Wejherowa oraz Wejherowskiego Centrum Kultury spotkał się Waldemar Jastrzębowski. W odpowiedzi na pytanie o powody nałożenia blokady urząd przekonywał, że stoi za nią administracja Facebooka. Zdaniem zablokowanego mieszkańca to mało prawdopodobny scenariusz, ponieważ swoimi komentarzami nie łamał żadnych zasad obowiązujących w mediach społecznościowych, co najwyżej mogły się one nie podobać lokalnej władzy.

Chcąc dowiedzieć się, ile osób zostało potraktowanych przez urząd miasta w ten sam sposób, zwrócił się do niego z wnioskiem o udostępnienie informacji o wszystkich zablokowanych na miejskich kontach na FB użytkownikach. Urząd stwierdził, że to nie jest informacja publiczna. Waldemar Jastrzębowski zdecydował się w tej sytuacji na złożenie skargi na bezczynność Prezydenta Wejherowa, a my jako organizacja społeczna przystąpiliśmy do sprawy. W skardze na bezczynność podkreśliliśmy, że dane, których dotyczył wniosek, są informacją publiczną:

Wniosek o udostępnienie informacji publicznej, złożony w ramach niniejszej sprawy, dotyczył funkcjonowania oficjalnego konta Miasta Wejherowa i Wejherowskiego Centrum Kultury, tj. tego, w jaki sposób organy samorządu terytorialnego i jego instytucji kultury przekazują i umożliwiają przekazywanie dalej informacji o swoim funkcjonowaniu. Tym samym informacje te dotyczą jawności działania organów gminy. Wolność przekazywania informacji jest bowiem aspektem tej jawności – a zablokowanie użytkownika portalu Facebook, przez co nie może on komentować opublikowanych postów, ogranicza wspomnianą jawność.

26 stycznia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uwzględnił skargę na bezczynność w tej sprawie (treść wyroku). Sędziowie nie mieli wątpliwości, że pytanie mieszkańca dotyczyło informacji publicznej, dlatego zobowiązali Prezydenta Wejherowa do rozpatrzenia wniosku.

Zdaniem sądu wojewódzkiego istnienie medium społecznościowego prowadzonego przez organ władzy publicznej, w niniejszym wypadku Miasta i samorządowej instytucji kultury, której organizatorem jest Gmina, świadczy o prowadzeniu przez ww. podmioty szeroko rozumianej działalności publicznej, w tym realizacji zadania własnego jakim jest promocja gminy (miasta) oraz pobudzanie aktywności obywatelskiej (…). Profil Miasta na portalu Facebook prowadzony jest przy tym z wykorzystaniem zasobów pracowniczych Urzędu w ramach obowiązków służbowych wyznaczonych pracowników, co prowadzi do konstatacji, że wykonując te zadania pracownicy nie działają w imieniu własnym, lecz na rzecz organu.

W uzasadnieniu wyroku sąd przypomniał również o tym, że wolność wypowiedzi, to prawo człowieka i nie można go sobie ot tak ograniczać:

Wolność słowa i swoboda wypowiadania się obywateli na temat działań podejmowanych przez organy władzy i osoby pełniące funkcje publiczne stanowi podstawowy element porządku prawnego, jest bowiem filarem demokratycznego państwa prawnego i znajduje ochronę zarówno w przywołanym już art. 54 Konstytucji RP, jak i w art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (EKPCZ). W tej kwestii wypowiedział się także Europejski Trybunał Praw Człowieka, który stwierdził, że wolność wypowiedzi, chroniona w art. 10 ust. 1 Konwencji, stanowi jeden z podstawowych fundamentów społeczeństwa demokratycznego i jeden z podstawowych warunków jego postępu i samorealizacji jednostki. Z zastrzeżeniem ust. 2 tego przepisu Konwencji wolność wypowiedzi znajduje zastosowanie nie tylko do “informacji” i “poglądów”, które są dobrze przyjmowane lub postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz także do tych wypowiedzi, które są obraźliwe, szokują lub przeszkadzają. Takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i otwartości, bez których nie ma “społeczeństwa demokratycznego.

Ten wyrok może stanowić początek zmiany podejścia organów władz publicznych do swojej obecności w mediach społecznościowych. Akcentuje on obowiązek przestrzegania standardów wynikających z Konstytucji i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka także w sieci. Oznacza to, że jeśli władze wykorzystują na przykład media społecznościowe takie jak Facebook do komunikowania się z mieszkańcami, to stworzone przez nich fanpage’e stają się miejscem debaty publicznej. Na tego rodzaju forach powinna obowiązywać swoboda rozpowszechniania i pozyskiwania informacji. Organy nie powinny zatem bezpodstawnie blokować użytkowników ani w inny sposób ograniczać ich swobody wypowiedzi, wynikającej z art. 54 Konstytucji RP i art. 10 EKPCz. 

Wyrok nie jest prawomocny.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. czytelnik

    Jednocześnie te same gminy, tak ochoczo przeznaczające środki publiczne na prowadzenie swoich stron na Fejsbuku, nie wypełniają obowiązku wynikającego z prawa a mianowicie aktualnego zamieszczania informacji źródłowych o działalności na swoich BIP-ach.
    Dlaczego tak czynią?
    Dlatego że na tzw. portalach mogą uprawiać do woli, swoją aktualną propagandę a na BIP tego czynić nie można, bo BIP to dokument jak każdy inny, a za fałszowanie dokumentów grozi odpowiedzialność karna.
    Jakie i czym są są władze gminy, pokazuje internautom prosty test.
    Porównanie strony gminy np. na Fejsbuku i strony BIP-u.
    Dlatego przez tak zwanych “włodarzy”,ulubione są strony na tzw. portalach społecznościowych i nielubiane BIP-y.

    1. WitekT

      Jest o tym w wyroku:
      “Takim instrumentem jest Biuletyn Informacji Publicznej (dalej jako “BIP”), który służy do publikowania informacji publicznej. Korzystanie z tego środka komunikacji jest zatem obligatoryjne, zaś organ nie ma obowiązku udostępniania informacji publicznych poprzez strony, które nie są BIP-em. Uwzględniając jednak ów rozwój komunikacji elektronicznej i społeczne potrzeby wymiany informacji z organami, a także między mieszkańcami za pośrednictwem organu, trudno nie zaakceptować tego, że organy administracji publicznej korzystają też, dobrowolnie, z mediów społecznościowych, czy to w celach informacyjnych, czy promocyjnych, komunikując się w ten sposób z członkami wspólnoty samorządowej i nie tylko.”

  2. WitekT

    Orzeczenie II SAB/Gd 91/2 jest już prawomocne. Jupi!

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *