15 pytań na piętnastolecie Sieci

Nie tylko my zadajemy pytania, wysyłając wnioski. Wy również pytacie nas o różne sprawy, niekoniecznie w trybie dostępu do informacji publicznej. Interesuje Was, jak pracujemy na co dzień, co jest dla nas ważne, kto nas finansuje i rozlicza. Pytacie za pośrednictwem Facebooka, Wykopu, wysyłając maile czy osobiście. Wybraliśmy najczęściej powtarzające się pytania i postanowiliśmy na nie odpowiedzieć.

grafika-prezent od Fundacji Rodzić po Ludzku na nasze urodziny
1. Dlaczego w naszej działalności za kluczową uważamy ochronę prawa do informacji?

Obszar naszego działania jest znacznie szerszy – interesuje nas wzmacnianie wpływu mieszkańców gmin na decyzje lokalnych władz, a także kontrola wszystkich rządzących i ochrona praw człowieka. Prawo do informacji uważamy za punkt wyjścia i podstawę. Bo jak wpływać na władzę, nie mając pełnej wiedzy o jej działaniach? Jak chronić swoje prawa, nie wiedząc, jaka jest skala i charakter naruszeń oraz z czego wynikają? Wreszcie jak rozliczać władzę, której działań nie znamy?

2. Dlaczego zmieniliśmy nazwę?

Nasza pierwsza nazwa to Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich. Używaliśmy jej do kwietnia 2013 roku, prawie przez dziesięć lat, choć… pierwsze żarty na temat potrzeby zmiany pojawiły się już po pięciu. A zmieniliśmy ją dlatego, że nie oddawała tego, co robimy.  Określiliśmy swoją misję, jako dążenia do kształtowania odpowiedzialnej i otwartej władzy, wrażliwej na potrzeby społeczne, gotowej do dialogu i poddającej się społecznej kontroli. Do tego dążą organizacje typu watchdog. A lokalne grupy obywatelskie mogą organizować się w bardzo różnym celu, niekoniecznie by kontrolować rządzących. Nas zawsze bardziej interesowały powinności władzy. I stąd zmiana.

Były też powody pragmatyczne – nazwę było trudno zapamiętać, skrócić i wyjaśnić. Zakładała też tworzenie lokalnych grup obywatelskich, tymczasem my widzieliśmy siebie jako sieć obywateli połączonych wspólną ideą.

3. O co chodzi z tą „siecią obywatelską”?

Często jesteśmy pytani, jak ta „sieć” jest zbudowana. Odpowiadamy – tego do końca nie wiemy i to właśnie jest dla nas najbardziej fascynujące. Postawiliśmy na wolność korzystania z nas, ale też potęgowanie naszego oddziaływania i podawania informacji w świat. Dlatego w naszym rozumieniu do sieci należą zarówno nasi członkowie i absolwenci naszych szkoleń, jak i wolontariusze, pracownicy, klienci poradnictwa czy osoby, które wspierają nasze petycje i działania – w tym finansowo i merytorycznie, ale też osoby, których bezpośrednio nie znamy, ale inspirowały się tym, co robimy. Dlatego nie umiemy określić ani granic sieci, ani typów powiązań. Przejawy tego, że coś się dzieje w społeczeństwie, docierają do nas w sposób wizualny – poprzez używanie naszych grafik na wolnej licencji, zwłaszcza „jawność sprzyja”, czasem przez wypowiedzi na temat jawności i naszej organizacji odnajdowane w Internecie, jak też w postaci wsparcia finansowego w czasie kampanii 1%. Tym, co łączy nas wszystkich, jest myślenie o tym, że państwo winno działać jawnie, a instytucje publiczne mają rolę służebną wobec obywateli.

4. Jak dbamy o naszą niezależność?

Po prostu trzymamy się misji.  Nowe tematy poddawane są dyskusji członkiń i członków. Otwarcie komunikujemy też nasze plany i działania. Dajemy tym samym możliwość oceniania nas. To powoduje, że wiele naszych decyzji musimy bronić i przyczynia się do prewencyjnej oceny zgodności z misją. Pracujemy nad niezależnością finansową. W ostatnich latach udaje nam się zachować równowagę z różnych źródeł, w tym coraz bardziej istotne stają się wpłaty od obywateli. W 2017 i 2018 to około połowa budżetu.

5. Jak dbamy o naszą rozliczalność?

N początku roku dzielimy się z Wami naszymi dorocznymi planami, a pod koniec grudnia sprawdzamy, co z nich udało się zrealizować. Na co dzień zaś dyskutujemy w mediach społecznościowych o tym, co robimy. Nie ignorujemy uwag dotyczących naszej pracy i tłumaczymy, dlaczego podejmujemy różne decyzje.

Każdy może obejrzeć nasze finanse, sposób zarządzania środkami publicznymi, nasze odpowiedzi na skierowane do nas pytania, wydatki z 1% i z darowizn, dowiedzieć się, ile zarabiamy  i przeczytać wydawane przez nas opinie oraz inne formy zabierania głosu w debacie publicznej.  Publikujemy te informacje w Biuletynie Informacji Publicznej.

6. Kto nas kontroluje?

Działamy na podstawie i w ramach prawa, zatem potencjalnie może nas skontrolować każda instytucja sprawdzająca przestrzeganie przez nas przepisów. Nie mieliśmy jednak zbyt wielu takich kontroli. Przekazujemy nasze sprawozdania finansowe – zgodnie z wymogami prawa – do Urzędu Skarbowego, Krajowego Rejestru Sądowego, a także ministra odpowiedzialnego za działania organizacji pożytku publicznego. Sprawdzić nas mogą także nasi grantodawcy. Takie kontrole mają formę audytów z wykorzystania dotacji lub też ewaluacji projektów. Wewnątrz Stowarzyszenia kontrolę sprawuje Komisja Rewizyjna, która co roku sprawdza nasze finanse i zgodność działań Zarządu z obowiązującym prawem. Jednak najprostszą formą kontroli jest jawność. Skontrolować nas może każdy – bądź to czytając nasz Biuletyn Informacji Publicznej (znajdzie tam wyniki oficjalnych kontroli), bądź też zadając nam pytanie ustne lub pisemne. I tak się też dzieje.

7. Ile spraw sądowych wygrywamy, a ile przegramy?

Choć proporcja wygranych spraw dobrze pokazałaby efekty naszej pracy, niechętnie podajemy ten procent. Dzieje się tak z kilku powodów. Po pierwsze, formalnie wygrana sprawa nie zawsze oznacza faktyczną wygraną. Np. w uzasadnieniu wyroku pojawi się coś szkodliwego. Lub odwrotnie. Sprawa przegrana to de facto wygrana, gdy w uzasadnieniu pojawia się jakaś perełka, na której można potem budować argumentację w kolejnych sprawach. Po drugie, za naszą główną zaletę uważamy podejmowanie się spraw trudnych, mających zmieniać myślenie. A to oznacza, że często początkowo przegrywamy. Nie dajemy jednak za wygraną, czasem pokazując, że informację można uzyskać poprzez inne podejście do tematu w kolejnych sprawach. Bywa, że to czas pokazuje, jaki był sens spraw i orzecznictwo się zmienia. Takie sprawy trwają latami i wiążą się także z przemianami społecznymi. Tak jest na przykład w przypadku jawności procesu legislacyjnego. Przy okazji różnych prac nad zmianą prawa wnioskujemy o dokumenty zawierające propozycje tych zmian, korespondencję urzędową na ten temat, ekspertyzy itd. Zwykle te sprawy kończą się w sądach i niestety wyroki nie są dla nas korzystne. Sądy nie rozumieją, że przejrzystość stanowienia prawa jest podstawą dojrzałej demokracji. Wciąż jednak chodzimy do sądu w takich sprawach, wierząc, że kropla drąży skałę.

Można jednak wygrane sprawy liczyć poprzez zwroty sądowe na naszą korzyść (choć i tu wynik jest obciążony błędem, gdyż sądy nie muszą zasądzać nam takich kosztów). Obliczyliśmy, że w ciągu jednego roku pomiędzy 2017 i 2018, otrzymaliśmy zwroty w równo połowie spraw.

8. Co mówią o nas krytycy?

Pewnie nie jesteśmy w stanie  przytoczyć wszystkich opinii, ale podamy te najczęściej spotykane.  Zawsze słuchaliśmy tych zarzutów uważnie, widząc w nich okazję do ulepszania swojej działalności. Dawniej były to zarzuty, że wymagamy przejrzystości od administracji, a sami pewnie przejrzyści nie jesteśmy. Nie mieliśmy takiej intencji i przez lata podnosiliśmy poziom własnej przejrzystości, którego efekty można zobaczyć w Biuletynie Informacji Publicznej. Dziś są tam dostępne zarówno informacje o naszych finansach – źródłach finansowania, wysokości płac, umowach finansowanych ze środków publicznych czy wydatkach z 1% i darowiznach, jak też rozliczenia dotacji finansowanych przez podatników.  Poza tym publikujemy wnioski o informację, które do nas wpływają i odpowiedzi na nie; opinie i stanowiska, które przygotowujemy lub do których się przyłączamy czy polityki, którymi się kierujemy.

Teraz są to zarzuty o rozpoczęcie działań wraz z nastaniem rządów Prawa i Sprawiedliwości. Te zarzuty są szczęśliwie całkiem nieprawdziwe. Nasze pierwsze działania rozpoczęliśmy za rządów Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Unii Pracy, ale wtedy nie byliśmy jeszcze świadomi, co należy robić, by dobrze sprawować kontrolę obywatelską. Za rządów Prawa i Sprawiedliwości, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin mieliśmy pierwszą dużą sprawę, która uświadomiła nam, dlaczego nie możemy brać pieniędzy od ministerstw. Otóż wnioskowaliśmy wtedy o listę rankingową projektów złożonych do Funduszu Inicjatyw Obywatelskich w 2007 roku, a ujawniona lista wykazała, że dotacje nie zostały przyznane tym, którzy otrzymali wysoką punktację. Często zaś otrzymali je ci, którzy w ogóle nie powinni być brani pod uwagę ze względu na bardzo niską punktację. Tyle tylko, że wnioski składaliśmy, realizując program dofinansowany właśnie przez Fundusz Inicjatyw Obywatelskich. Lęki i obawy, które wtedy poczuliśmy, uświadomiły nam, jak ważna jest niezależność. Ale nasz największy rozwój przypadł na czasy rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. To w 2010 roku rozpoczęliśmy strategiczne działania polegające na chodzeniu do sądu, to wtedy najwięcej szkoliliśmy, to wtedy rozwinęliśmy nasze centra wiedzy  – strony: informacjapubliczna.org; watchodgportal.pl i funduszesoleckie.pl. Rządy Prawa i Sprawiedliwości przypadły na okres kryzysu finansowego w organizacji, który rozpoczął się w połowie 2016 roku i skończył w połowie 2018 roku. Z wielu działań musieliśmy zrezygnować, dużo czasu poświęcić na zdobywanie pieniędzy. Z drugiej strony sprzyja nam to, że mamy już ogromne doświadczenie i wiedzę, a także to, że więcej pieniędzy pozyskujemy od obywateli, co daje nam wolność w wydawaniu ich na cele związane z rozwojem naszej organizacji, a nie realizacją projektów opłacanych przez grantodawców.

Bywają też zarzuty o to, że za bardzo krytykujemy sędziów, albo że za mało ich krytykujemy. Czasem zaś zarzuca nam się, że używamy niewłaściwego języka. Sprawy sądowe są jednym z najważniejszych działań jakie podejmujemy, dlatego mamy do nich dosyć emocjonalny stosunek. Orzecznictwo sądowe jest kluczowe dla jawności. Dzięki niemu wiele obszarów się otworzyło, jednak ogólny bilans nie jest najlepszy. Wiele ważnych spraw – zwłaszcza z zakresu tworzenia prawa – pokazuje, że sądy nie rozumieją istoty jawności. Szkodliwy jest też stosunek do obywateli – łatwe przylepianie im łatki pieniaczy, skazywanie ich na przegraną w relacjach z władzami samorządowymi, uznaniowość orzecznictwa. Sytuację próbujemy zmieniać za pomocą konkursów na glosy do orzeczeń sądowych, pisania artykułów do specjalistycznej prasy, opisywania naszego sposobu myślenia w prasie kierowanej do środowiska prawniczego. Czasem wprost wyrażamy, co uważamy za problem. Nie zmienia to faktu, że starając się o sprawiedliwość, nie możemy uznać, że podporządkowanie sędziów władzy partii politycznych może stanowić rozwiązanie sytuacji.

9. Co nas najbardziej gnębi?

Oprócz opisanych już problemów z orzecznictwem sądowym, które naszym zdaniem zbyt często stoi na drodze sprawowania kontroli społecznej i ochrony praw człowieka, widzimy i inne problemy. Najpoważniejszy z nich to niechęć instytucji publicznych do bycia pytanymi i brak sojuszników w kręgach sądowych i akademickich w dbaniu o obywateli. Zbyt często słyszymy, że obywatele nadużywają prawa do informacji. Nie przeszkadza to tym samym kręgom narzekać na brak aktywności obywatelskiej i świadomości własnych praw.

Wyzwaniem jest docieranie do ludzi z wiedzą o ich prawach, ale robimy to regularnie i widzimy istotne postępy.

Dostrzegamy też, że wiedza o tym jakie są fakty, nie jest interesująca dla gorliwych wyznawców partii politycznych. Na razie mamy poczucie, że istnieje wiele osób, które nie należą do tej grupy i które nadal nie wiedzą, jak mają budować swoją wiedzę na podstawie rzetelnej informacji. Zatem jest jeszcze dużo sensownej pracy do wykonania nim będziemy odbijać się od ściany.

Wyzwaniem jest też skuteczne oddziaływanie na decydentów. Ten problem mamy od zawsze. Widzimy, ile sensownej wiedzy się marnuje i o ile lepsza byłaby Polska, gdyby rządzący słuchali ludzi.

10. Do czego może się takie stowarzyszenie przydać zwykłemu szaraczkowi? (pytanie od użytkownika wykop.pl)

„Zwykłemu szaraczkowi” odpowiadamy: A nie chcesz wiedzieć, na co są wydawane Twoje podatki? Albo czemu chcą zamknąć szkołę, przychodnię w Twoim mieście? Czy pod Twoim domem powstanie wysypisko śmieci? Za co nagrody dostali urzędnicy w Twojej gminie? Jak leczy Twój szpital? Czy można mieć więcej ścieżek rowerowych? Jak zwiększyć bezpieczeństwo Twoich dzieci w drodze do szkoły? I wielu innych rzeczy, za które odpowiadają władze samorządowe i państwowe, a także inne ważne instytucje?

11. Jak można skorzystać z naszej pomocy?

Najprostszym sposobem korzystania z naszej wiedzy jest czytanie naszych stron internetowych (siecobywatelska.pl; informacjapubliczana.org; watchdogportal.pl; funduszesoleckie.pl) i mediów społecznościowych (Facebook; Twitter: @SiecObywatelskaWatchdog; Wykop: Watchdog_Polska; Instagram: watchdog_polska; YouTube) , a także przygotowanych podręczników i poradników.

Każda osoba, która ma problemy z uzyskaniem informacji i wpływaniem na władzę może uzyskać pomoc poprzez system poradnictwa prawnego poradnia.siecobywatelska.pl. Wiele osób też dzwoni i rozmawia z osobami na co dzień pracującymi w naszym biurze.

Chętnie też jeździmy po Polsce na spotkania z mieszkańcami. Wystarczy nas zaprosić, zorganizować miejsce i grupę. Oczywiście wymaga to doprecyzowania terminów, ale jest standardowym sposobem naszego działania. Można też skorzystać z oferty naszych kursów i szkoleń, które prowadzimy „centralnie”. Wprawdzie prowadzimy je teraz dosyć rzadko, jednak mamy w planach rozwijanie tej działalności.

12. Jak można się włączyć w nasze działania?

Można skorzystać z naszych szkoleń, zgłosić się na staż lub pomóc nam w formie wolontariatu np. udzielając porad prawnych, tłumacząc, programując, analizując dane. Można też samodzielnie promować naszą misję – pisząc artykuły do mediów, dzielić się naszymi materiałami w mediach społecznościowych, mówiąc ludziom o tym, co robimy. Można też wspierać nas finansowo poprzez regularne lub jednorazowe darowizny. Czasem otrzymujemy też darowizny rzeczowe!

13. Jak zostać naszym członkiem?

Należy napisać w tej sprawie do Zarządu Stowarzyszenia. Zgodnie ze Statutem należy mieć rekomendację dwóch członków Stowarzyszenia lub udokumentować działalność. Zarząd zaproponuje wówczas spotkanie, by się bliżej poznać lub udział w jednym ze spotkań organizowanych przez nas.

14. Czy zajmujemy się tylko Polska czy też zagranicą – instytucjami UE?

Większość naszej pracy prowadzimy Polsce – zarówno mamy tu na myśli instytucje będące przedmiotem naszej obserwacji, jak też miejsce działania. Jednak zdarzało nam się pytać o informację w instytucjach Unii Europejskiej i w przyszłości chcielibyśmy nabyć więcej doświadczenia w tym obszarze. Mamy też wiele kontaktów międzynarodowych. Przez wiele ostatnich lat szkoliliśmy lokalne organizacje w Mołdawii, wcześniej współpracowaliśmy z Siecią Obywatelską OPORA w przygotowywaniu lokalnych strażników do pracy. O tym, jak chronić prawo do informacji, uczyliśmy się od organizacji z całej Europy, wdrażaliśmy też konkretne monitoringi jakości rządzenia w ramach międzynarodowych inicjatyw. Jesteśmy aktywnym członkiem sieci organizacji unijnych i rosyjskich, w której rozmawiamy o demokracji.

15. Czego w nas nigdy nie chcielibyśmy stracić?

Są wartości, które stanowią dla nas rodzaj drogowskazu. Pierwsza z nich to „stawanie po stronie obywatela”.  To ważna wskazówka, która nie pozwala nam zostawiać ludzi w potrzebie, ale też uczy cierpliwości i dociekania przyczyn problemów, z którymi zgłaszają się do nas ludzie. Oczywiście w tych dziedzinach, w których mamy kompetencje.

Druga cenna dla nas umiejętność, to zachowywanie dystansu do polityków. Jesteśmy otwarci na oferowanie naszej wiedzy  i doświadczenia, ale nie umawiamy się na wyłączność. Cieszymy się, kiedy politycy doceniają naszą pracę, ale nie chcemy,  by pomyśleli, że pochwały i medale stępią nasze „zęby”. Trzymamy dystans, żeby móc krytykować i wywiązywać się ze swojej roli.

Niezwykle ważna jest też dla nas kultura wewnątrz organizacji. Opiera się ona na stałym dyskutowaniu na temat trzymania się misji, możliwym jej poszerzaniu i skutecznym działaniu. Włączeni są w nią wszyscy członkowie, prezentujący często skrajnie różne doświadczenia życiowe. To gwarantuje sporą samodyscyplinę w codziennym działaniu i daje nam poczucie, że nie reagujemy emocjonalnie.

 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. Małoletni czytelnik “W pustyni i puszczy”

    “Zwykle te sprawy kończą się w sądach i niestety wyroki nie są dla nas korzystne.
    Sądy nie rozumieją, że przejrzystość stanowienia prawa jest podstawą dojrzałej demokracji.”
    Tego nie rozumieją?
    “Freedom of information is a fundamental human right and is the touchstone of all the freedoms to which the United Nations is consecrated.”
    “A material expression of this view was the inclusion of the right to information as a necessary element of the right to express an opinion in the Universal Declaration of Human Rights (1948) and European Convention on Human Rights (1953).”
    “Oprócz opisanych już problemów z orzecznictwem sądowym, które naszym zdaniem zbyt często stoi na drodze sprawowania kontroli społecznej i ochrony praw człowieka,”
    W takim zbiorczym artykule, takie publicystyczne wywody jakoś się bronią.
    Ale czy w pełni opisują rzeczywistość?
    Czy sądy naprawdę nie rozumieją?
    Przeczy temu, zachowanie zorganizowanego środowiska sędziowskiego w czasie tzw. sądowej reformy Gowina.
    Gowin wtedy, zamierzał zreformować sądy powszechne (niewiele) zmieniając ich strukturę i organizację.
    Jak wtedy,na te gowinowe próby reformowania zareagowało środowisko ?
    Jedną z reakcji była propozycja aby wykorzystać instrument jakim jest prawny obowiązek wynikający z przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, udostępniania przez podmiot zobowiązany, żądanej informacji tzw. publicznej.
    Sędziowie, każdy z nich, miał skorzystać że swojego prawa do informacji i od Gowina tj.wtedy ministra a więc podmiotu zobowiązanego, zażądać wskazanej tej samej informacji publicznej. Sędziów są tysiące więc Gowin zostałby “zapchany” żądaniami informacji publicznej ponieważ wcześniej, swoich pomysłów reformatorskich w BIP-ie ministra
    sprawiedliwości nie umieścił.
    Tak więc, środowisko sędziowskie wiedziało i nadal wie, jak wykorzystać ten instrument tj.dostęp do informacji publicznej w swoich środowiskowych interesach.
    Ale gdy chodzi o innych, to wtedy nagle uzyskują oni łatkę “pieniaczy”.
    Zjawisko mentalności Kalego spopularyzował już tak dawno noblista Sienkiewicz że nawet wstyd o tym przypominać.
    Udawanie Greka też odchodzi gdy w sądowych postępowaniach i wyrokach to środowisko udaje że nie ma Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z art.19-tym i umowy międzynarodowej z art.10-tym Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, której przepisy są wszak częścią prawa RP.
    Wiedzą ale bardzo wybiorczo i wtedy gdy chodzi o interesy środowiska.
    Interesowna wybiórczość środowiskowa (bardzo powszechna) nie świadczy jednak o niewiedzy lecz zgoła o czymś innym.
    O Kalim.

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *