Zdrowie publiczne zależy od dobrej informacji

www.pixabay.com

Rok temu hitem serialowym okazała się pozycja telewizji HBO o Czarnobylu. Wiele osób na całym świecie z zapartym tchem śledziło historię, którą część z nas ma szansę pamiętać z własnego doświadczenia.

Choć oglądałam to oczami nastolatki, zainteresowanej raczej sobą niż tym, co się dzieje wokół, pamiętam przerażenie moich rodziców. Zwłaszcza ojca, naukowca i botanika, znającego Związek Radziecki. Myślę, że znacznie lepiej zdawał sobie sprawę z tego, co może się stać niż większość społeczeństwa. My, masowo, dowiedzieliśmy się o tym dzięki serialowi. I wszyscy zobaczyliśmy, jak rozpada się lub może rozpaść się świat w momencie masowego zagrożenia zdrowia publicznego, jak wiele zależy od pojedynczych osób, ale też – przede wszystkim – zobaczyliśmy, jak wygląda brak informacji i jakie ma konsekwencje.

Dzisiejsza sytuacja podczas pandemii COVID-19 diametralnie różni się od tamtych czasów. Na bieżąco możemy śledzić sytuację w poszczególnych krajach, dzięki licznym źródłom. Ja śledzę stronę Worldometers.info. Media informują nie tylko o tym, jak mamy się zachowywać, jako obywatele, ale tworzą też przestrzeń do debaty, jak powinniśmy walczyć z pandemią. I zadają ważne pytania, pokazują, co działa, a co nie działa. Wydaje się, że wiemy wszystko, Minister Zdrowia wraz z ekspertami wypracowali konkretną koncepcję działań medycznych, aparat państwowy ją wdraża, a naszą – obywatelską – rolą jest odpowiedzialność za siebie i innych. Sami wyznaczamy sobie zadania – bo jest to jedna z pięknych cech budzących się w naszym społeczeństwie w chwili zagrożenia – wspieranie osób potrzebujących w czasach kwarantanny, zbieranie pieniędzy na pilne potrzeby oraz dzielenie się środkami do dezynfekcji.

Nie pytać?

Czy zatem nie mamy żadnych pytań? Czy nie należy ich zadawać? Czy nie należy mieć oczekiwań, bo wszyscy mamy trudno? Czy należy całkowicie zmienić swój sposób myślenia, gdyż nie czas dzisiaj na stare działania?

Stanęliśmy przed takim dylematem. W pierwszym odruchu po ogłoszeniu pandemii skupiliśmy swoje działania raczej na budowaniu wspólnoty i edukowaniu na przyszłość w czasie, gdy wszyscy gwałtownie wypadliśmy z codziennych trybów. W ciągu pierwszego tygodnia zobaczyliśmy, że wiele osób potrzebuje tego, by się spotykać i rozmawiać tak, jak dawniej. Oczywiście, w bezpieczny sposób, w Internecie. Ale nie wszyscy uważali, że jest na to odpowiedni czas. W komentarzu pod jednym z naszych postów w mediach społecznościowych umieszczono zdjęcia trumien. Szanujemy te emocje. Na pewno wiele osób nie potrafi dziś myśleć o niczym innym. Każdy z nas przeżywa sytuację pandemii indywidualnie.

Jako organizacja, zobaczyliśmy jednak, że wyłoniło się zbyt dużo obszarów do pilnowania, by się nimi nie zajmować. W końcu po to powstała Sieć Obywatelska Watchdog Polska, by suweren miał wpływ na to, co robi wybrana władza, by pilnował przestrzegania przez nią prawa i by otrzymywał należną mu informację. A chaos zmian i tempo wydarzeń, to doskonały czas, by sprawy umykały. Na początku pandemii rząd otrzymał ogromny kapitał zaufania. Dobre pierwsze wrażenie i zaufanie zachwiały zachowania Prezydenta RP, który odbywa wizyty gospodarskie, narażając siebie i innych (Niefrasobliwość PiS może sparaliżować państwo. Rząd spotyka się osobiście, prezydent jeździ po kraju). Powstało pytanie, czy na pewno wszystkie decyzje podejmowane przez rząd mają na celu wyłącznie nasze dobro, czy też kryje się za nimi także wyrachowana polityczna kalkulacja?

Od tego jesteśmy, by szukać informacji i pokazywać je społeczeństwu. A także przygotować społeczeństwo do działania. Jeden znaszych obserwatorów podzielił się odpowiedzią na wniosek o liczbę osób, którym wykonano testy. Został odesłany do rządowej strony: Mapa zarażeń koronawirusem (SARS-CoV-2) , ale tam tej informacji brak. Zaproponowaliśmy, żeby zawnioskował o stałe jej umieszczanie.  Byłoby to rzetelne źródło informacji dla nas wszystkich. Zwłaszcza, że jak słyszymy, istnieje coraz większy problem z diagnostyką. Eksperci i politycy podkreślają, że robimy bardziej solidne testy niż inne kraje. Czy nie na miejscu jest pytanie, dlaczego tak wybraliśmy i czy w przyszłości, gdy się pojawi taka możliwość, nie warto by nieco dostosować strategię? Powinniśmy ugryźć się w język, czy jednak zapytać, czy rząd myśli o ewentualnej zmianie strategii? Albo pytanie, czy niektóre osoby wielokrotnie przechodzą test, podczas gdy inne – na pierwszej linii frontu – jak pielęgniarki, takim testom nie są poddawane? Przecież to sprawa o życiowym znaczeniu dla nas.

Co z Konstytucją RP?

A sprawy, które teraz wydają się drugorzędne? Jeszcze większe niż zazwyczaj ignorowanie prawa przez różne instytucje, które uważają się za usprawiedliwione w obliczu pandemii? Jeden z naszych członków udał się na spotkanie rady gminy. Nie tylko nie został wpuszczony, ale jeszcze grożono mu powiadomieniem pracodawcy! Zdajemy sobie sprawę z istniejącego zagrożenia, ale chodzenie na skróty i brak woli do poszukiwania bezpiecznych rozwiązań, zapewniających realizację konstytucyjnych praw – np. dużej sali i zapewnienia odległości między uczestnikami spotkania – będzie narastało, jeśli nie będziemy pilnować zasad. Dziś konstytucja „nie obowiązuje” w sprawie wejścia na posiedzenie rady gminy, a jutro w sprawie wejścia do domu, by skontrolować, ile osób w nim przebywa czy w sprawie zapewnienia konstytucyjnego prawa do nauki (art. 70), przecież nie każde dziecko będzie w stanie wziąć udział w zdalnym nauczaniu planowanym przez MEN.

Specustawa

No i w końcu ogromne pole do nadużyć stworzone przez specustawę. Na podstawie art. 11 wojewodowie wydają polecenia różnym podmiotom, ale nic bliżej w tej sprawie nie wiadomo (Ustawa z 2 marca 2020r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych). Z kolei zgodnie z art. 6 można zakupić cokolwiek związanego z koronawirusem bez przetargów. Ale kto otrzymuje zamówienia? I co jest zamawiane?

W kolejce jeszcze czekają pytania o warunki pracy lekarzy, pielęgniarek, pomoc dla przedsiębiorców oraz o faktyczną realizację tego, co rząd obiecuje w mediach. Są w tym wszystkim pytania pilne i mniej pilne. Do zadania przez nas i przez innych. Ale odpuszczenie zadawania pytań wydaje nam się największym błędem, jaki można popełnić. Rzetelna informacja jest dziś ważnym dobrem publicznym, obok zdrowia – na którym skupia się większość z nas. Ono też zależy od informacji. A po pandemii, zależy od niej nasza przyszłość.

 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. Adam

    Dobra informacja w naszym Polskim systemie medycznym powinna być wręcz obwiązkiem. Gdyby tak było to wyszukiwanie terminów NFZ https://otoprzychodnie.pl czy terminator NFZ byłoby znacznie dokładniejsze 🙁

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *