Idziemy do sądu w sprawie ukrywania wpływu Ministerstwa Sprawiedliwości na ustawę o Sądzie Najwyższym.
Wydarzenia w Sejmie RP i Senacie RP związane z zamachem na niezawisłe sądownictwo wskazują naszym zdaniem, że projekt ustawy o Sądzie Najwyższym powstał w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dlatego też wysłaliśmy do Ministerstwa Sprawiedliwości następujące pytania:
- kto przygotowywał w ministerstwie projekt ustawy o Sądzie Najwyższym,
- kto konsultował ww. projekt,
- kiedy został przekazany i komu ww. projekt w celu wniesienia pod obrady parlamentu jako projekt poselski,
- udostępnienie notatek, protokołów i innych dokumentów, powstałych w trakcie przygotowania ww. projektu,
- udostępnienie wiadomości e-mail pracowników Ministerstwa, w szczególności Zbigniewa Ziobry, Patryka Jakiego, Marcina Warchoła i Łukasza Plebiaka, które to wiadomości dotyczyły ww. projektu ustawy.
Projekt poselski, ale maili pracowników nie udostępnimy
Minister Sprawiedliwości poinformował nas, że projekt jest poselski i nie był przygotowywany w Ministerstwie. Jednakże Minister odmówił udostępnienia maili pracowników Ministerstwa dotyczących tego projektu, w szczególności Zbigniewa Ziobry, Patryka Jakiego, Marcina Warchoła i Łukasza Plebiaka.
Nie zgadzamy się z argumentacją Ministra Sprawiedliwości, że e-maile pracowników ministerstwa, związane z ustawą o Sądzie Najwyższym, nie stanowią informacji publicznej.
Niekorzystne orzecznictwo – liczymy na zmianę podejścia
Znamy orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego dotyczące udostępniania służbowych wiadomości e-mail, wysyłanych przez piastunów organów władzy publicznej. Zdaniem NSA korespondencja mailowa nie stanowi informacji publicznej. Co istotne, niekorzystne orzecznictwo zapadło na kanwie procedowania zmiany ustawy o dostępie do informacji publicznej. W praktyce doprowadziło do wyłączenia jawności znacznej części procesu legislacyjnego. Naszym zdaniem sędziowie pomijali w tych wyrokach znaczenie zagwarantowanego w Konstytucji RP (art.61) prawa do informacji:
Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
Obecne wydarzenia dobitnie pokazują konsekwencje orzecznictwa ograniczającego granice jawności. Prawo do informacji, umożliwiające społeczne kontrolowanie władz, jest szczególnie istotne w sytuacjach kryzysowych – gdy rządzący chcą wyłączyć jawność podejmowanych przez siebie decyzji.
Właśnie to jest ten moment, w którym, stosując Konstytucję RP, można doprowadzić do ujawnienia, w jakim zakresie członkowie rządu tworzyli projekt ustawy o Sądzie Najwyższym i jakie były ich intencje.
Sprawa zakończy się w sądzie administracyjnym
W skardze (pobierz skargę) do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie podnieśliśmy m.in.:
Jak trafnie wskazuje A. Pytel w krytycznej glosie do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 18 września 2014 r., I OSK 3073/13 w polskiej doktrynie prawa władza sprawowana w sposób otwarty, jawny, kosztuje mniej niż władza «zamknięta» i ukrywająca się za przegrodą mnożących się tajemnic, bowiem jest skromniejsza, a zarazem ma mniej możliwości skorumpowania”. I dalej w Unii Europejskiej możliwie szeroka dostępność do danych i dokumentów przechowywanych w instytucjach publicznych jest traktowana jako jedna z istotnych gwarancji transparentności funkcjonowania struktur wspólnotowych (A. Pytel, Glosa krytyczna do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 18 września 2014 r., I OSK 3073/13, [w:] Glosy wybranych orzeczeń dotyczących prawa do informacji, red. S.Osowski, B. Wilk, Warszawa 2016, s. 92).
Za trafne należy przyjąć stanowisko, iż za dane publiczne można uważać treść zawartą w stanowisku wysłowionym przez organy władzy publicznej. Nie ma wówczas znaczenia forma w jakiej ono wyrażone, miejsce gdzie zostało opublikowane czy też zakres podmiotów, których dotyczyło. Status ten posiada np. korespondencja międzyresortowa pomiędzy ministrami (Wyrok WSA w Warszawie z 16 stycznia 2004 r., II SAB 364/03, niepubl ).
Jak trafnie wskazuje A. Pytel korespondencja mailowa osoby wykonującej zadania publiczne pozostaje w ścisłej korelacji z pojęciem „informacja publiczna”. Dla pracownika służbowe skrzynki pocztowe to takie samo narzędzia pracy, jak chociażby służbowy komputer, czy telefon. Właścicielem e-mailowego adresu firmowego jest pracodawca, a pracownik drogą elektroniczną prowadzi w imieniu pracodawcy korespondencję. W efekcie takie informacje stanowią korespondencję podlegającą takiej samej ocenie jak korespondencja wysyłanej w sposób tradycyjny. Korespondencja takiego pracownika nie jest w istocie korespondencją prywatną, skoro do jej wysyłania pracownik używa konta służbowego, a nie prywatnego (. Pytel, Glosa krytyczna do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 18 września 2014 r., I OSK 3073/13…., op. cit., s. 95)
Brawo! Czekam z niecierpliwością i trzymam kciuki.