29 maja 2023 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu specjalnej państwowej komisji do spraw zbadania wpływów rosyjskich, jednocześnie kierując ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego. Oznacza to, że ustawa wejdzie bez przeszkód w życie, a Trybunał jej się przyjrzy. Nie ma to jednak żadnego znaczenia – przecież TK dawno już przestał być niezależnym organem kontroli praworządności.
Jednym z “ważniejszych” argumentów, który pojawił się podczas debaty nad ustawą powołującą komisję ds. zbadania wpływów rosyjskich jest zwiększenie transparentności.
Wbrew twierdzeniom Prezydenta RP i polityków Zjednoczonej Prawicy, działanie komisji w żadnym wypadku nie zwiększy jawności i nie dostarczy społeczeństwu wiedzy. Jest to naszym zdaniem kłamstwo i manipulacja. Wystarczy wskazać na art. 8 ust. 3 tej ustawy:
Dokumentacja zgromadzona w toku postępowania Komisji nie stanowi informacji publicznej ani nie podlega udostępnieniu w trybie określonym w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej.
Jako społeczeństwo będziemy zdani wyłącznie na to, co przekaże nam komisja w oficjalnych komunikatach. I choć prowadzone przez nią rozprawy będą co do zasady jawne, to członkowie komisji mogą je utajnić i wówczas będą działać poza wszelką społeczną kontrolą.
Z drugiej strony członkowie komisji będą mieli niemal nieograniczony dostęp do informacji na temat osób, których działania będą kontrolować. Będą mogli wydrzeć każdą tajemnicę, w tym lekarską, adwokacką czy dziennikarską. Choć na co dzień sami nie chcą dzielić się ze społeczeństwem nagraniami obrad Sejmu, informacją o wydatkach swoich partii czy kalendarzem spotkań. W ustawie bezpieczeństwo państwa ma stanowić podstawę do zapoznawania się ze wszelkimi możliwymi danymi. To jednak tylko wymówka, której nie można brać na poważnie. Bo jak poważnie traktować osoby, które przyjęły prawo tak drastycznie łamiące Konstytucję?
Zarząd Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska wyraża swój sprzeciw i niezgodę na postępowanie władzy. I choć to władza dysponuje aparatem inwigilacji, siły i możliwością faktycznego podejmowania decyzji, to obywatele mają prawa i wolności. Służą one między innymi do ograniczania władzy. Dziś nie jesteśmy słuchani, ale to my jesteśmy źródłem władzy. Pamiętajmy o tym.
Zgodnie z ustawą celem komisji jest wyjaśnienie przypadków “funkcjonariuszy publicznych lub członków kadry kierowniczej wyższego szczebla”, którzy w latach 2007-2022 “byli pod wpływem rosyjskim, działając na szkodę interesów RP”.
Takie postępowanie może dotyczyć nie tylko polityków, ale również stowarzyszeń, fundacji, dziennikarzy czy zwykłych obywateli. Szczegółowe zarzuty dotyczące ustawy w toku prac legislacyjnych przedstawiła Helsińska Fundacja Praw Człowieka: Polowanie na czarownice – opinia o ustawie o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne.
Demokracja opiera się na zasadzie trójpodziału władzy, która zapewnia równowagę i niezależność władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej. Sądy i prokuratura odgrywają kluczową rolę w tym systemie, działając jako gwarancja sprawiedliwości i ochrony praw obywateli.
Informując wczoraj społeczeństwo o podpisaniu ustawy, prezydent zwrócił uwagę, jak ważna jest transparentność. Jednak trudno wyobrazić sobie, że do 17 września (a taki termin wskazuje ustawa) będzie można w rzetelny sposób sprawdzić fakty i przedstawić dowody. Transparentność i dostęp do informacji będzie narzędziem szantażu politycznego i wywoła efekt mrożący. Stanie się instrumentem kolejnego podziału społeczeństwa.
Prezydent RP wypowiadający się o transparentności jest zresztą niewiarygodny. Wypacza jej sens i manipuluje znaczeniem. Wszak to właśnie Andrzej Duda wykorzystał swoją przewagę bycia urzędującym prezydentem w wyborach prezydenckich 2020 roku i podróżował po kraju, prowadząc kampanię wyborczą w czasie pandemii. Wówczas jednak nie cenił transparentności i nie chciał odpowiedzieć na nasze pytania – gdzie, w jakim celu i przy zaangażowaniu jakich środków ochrony odbywały się te wizyty.
Dostrzeżona przez autorów artykułu przypadłość polskiej waaadzy , więcej ma wspólnego z syndromem KKT (kraj kultury tajemnicy}, niż kierunkiem geograficznym.
finansista
Nic nowego.
Korzystają z wynalezionego.
W ustawie o finansach publicznych przy materiałach audytu już przed wielu laty z inicjatywy ministra finansów, wpakowano identyczny wynalazek ( ta krowa nie jest krową).
Co to był za rząd ?
Jak na ten wynalazek, zareagowała zawiadomiona RPO?
Skorzystała ze swoich uprawnień?
Poeta pamięta.
“dostęp do informacji będzie narzędziem ”
Dostęp do informacji to realizacja obiektywnego,podmiotowego,prawa człowieka do informacji .
Prawa człowieka (każdego) jego praw, których źródłem jest jego osobnicza godność a nie subiektywna wola jakiegoś państwa.
To nie dostęp do informacji jest narzędziem lecz informacje gromadzone przez ową komisję w następstwie subiektywnej woli państwa (np.ustawa), mogą być użyte w taki sposób ( w naruszenie innych praw człowieka) aby dzielić społeczeństwo.
Prawa człowieka to zbiór obiektywnych,podmiotowych praw (naturalnych), są one zbiorem aktualnej WIEDZY ludzkości, wymienionej i ogłoszonej “urbi et orbi” w Paryżu już w 1948 roku jako Powszechna Deklaracja Praw Człowieka.
Państwa przez swoje subiektywne prawa (np. ustawy)mogą jedynie naruszyć lub nie chronić tych obiektywnych,podmiotowych praw człowieka (nie mogą ich nadawać, ,kreować).
Prawo człowieka do informacji wymienione zostało w art. 19-tym Deklaracji.