Każdy mieszkaniec może przyglądać się uczciwości przebiegu kampanii wyborczej. Jest to równie ważne dla demokracji, co nasz udział w głosowaniu. Tylko czy każdy mieszkaniec wie, na co zwracać uwagę i co można zrobić w przypadku zaobserwowania naruszeń?
Sieć Obywatelska Watchdog Polska i Fundacja Odpowiedzialna Polityka rozpoczęły monitoring nadużywania zasobów publicznych w kampanii samorządowej. Szkoleni przez ekspertów obserwatorzy i obserwatorki z całej Polski przyglądają się konkretnemu, wąskiemu zakresowi naruszeń, często nieobjętemu nawet przepisami kodeksu wyborczego, ale z pewnością wpływającemu na równość wyborów. Nie trzeba być jednak wyszkolonym obserwatorem, żeby mieć wpływ na to, by w najbliższych wyborach, których pierwsza tura już 7 kwietnia, wszystkie komitety miały równe szanse.
Równość teoretyczna
Każdy komitet finansuje wszystkie podejmowane przez kandydatów i osoby ich wspierające działania agitacyjne w ramach przyznanego limitu środków finansowych. Wszystkie te działania są wykazywane w sprawozdaniu finansowym przekazywanym po zakończeniu kampanii Państwowej Komisji Wyborczej. Już po wyborach. W trakcie kampanii na stronach internetowych komitetów wyborczych wyborców i stowarzyszeń możemy śledzić wpłaty na ich rzecz. O tym, które komitety są zobowiązane do prowadzenia strony internetowej (w gminach poniżej 20 tys. mieszkańców ten obowiązek nie dotyczy wszystkich) najlepiej dowiedzieć się w delegaturze Krajowego Biura Wyborczego. Trudniej też sprawdzić wydatki partyjnych komitetów, bo są one rejestrowane centralnie.
Komitet ma obowiązek opublikować informację o wpłacie najpóźniej 7 dni od momentu wykonania przelewu. Sprawozdanie, w skład którego wchodzi wyciąg z konta komitetu, faktury potwierdzające wszystkie, nawet najdrobniejsze, wydatki, zawarte umowy, a także wykaz wycenionych świadczeń nieodpłatnych (o szczegółach zawartości sprawozdań pisał dla nas ostatnio Sylwester Oracz), jest informacją publiczną i po upłynięciu terminu na składanie zastrzeżeń do sprawozdań każdy z nas może wybrać się do odpowiedniej delegatury Krajowego Biura Wyborczego, obejrzeć je, a nawet sfotografować dokumenty i udostępnić je innym, np.w mediach społecznościowych (przykłady sprawozdań 3 gdyńskich KWW, które wystawiły kandydata na prezydenta z 2018 roku). Niestety informacje zawarte w sprawozdaniu często odbiegają od rzeczywistego kampanijnego rozmachu. Mieliśmy okazję zaobserwować to w naszym otoczeniu w czasie poprzedniej kampanii samorządowej. Zdarza się, że część materiałów o charakterze agitacyjnym nie pochodziła wcale od komitetu, bo aktualnie rządzący wykorzystali do ich wytworzenia zasoby publiczne, a więc my, mieszkańcy, sfinansowaliśmy je z naszej kieszeni.
Obserwacja a prewencja
Na zasoby publiczne możemy i powinniśmy mieć oko przez okres całej kadencji, nie tylko w czasie wyborczym – każdy z nas może to robić, śledząc Biuletyn Informacji Publicznej swojej gminy lub wysyłając do urzędu wniosek o dostęp do informacji publicznej. A gdybyśmy tak poświęcili na to codziennie połowę czasu, który przeznaczamy na przeglądanie memów i scrollowanie mediów społecznościowych? Teraz na przykład na podstawie rejestru umów gmin możemy spróbować zaobserwować intensyfikację różnego typu działań w roku wyborczym – inwestycji, imprez i wydatków na promocję, a wnioskiem dopytać o szczegóły. Sprawdzić listę oficjalnych kanałów miasta w mediach społecznościowych i zapytać o urzędników, którzy nimi administrują. Czy przypadkiem nie wykonują oni świadczeń na rzecz komitetu wyborczego w godzinach swojej pracy? Dlaczego wykonywanie zadań własnych gminy, nawet tak prozaicznych jak sprzątanie pozostałości piasku z dróg po zimie, jest nagle okazją do pokazywania twarzy i nazwisk kandydatów? Kto podejmuje decyzje w tej sprawie? Dlaczego ulotka wyborcza w mojej skrzynce na listy w żadnym miejscu nie informuje o tym, kto za nią zapłacił? Przecież może właśnie padliśmy ofiarą oszustwa, autor tego materiału złamał prawo i powinniśmy dokonać zgłoszenia na policję. Niewiele osób decyduje się na podjęcie jakichkolwiek kroków w tej sytuacji.
Często biernie obserwujemy takie naruszenia, ale możemy też zaangażować się bardziej — wyciągnąć wnioski, przekazać rekomendacje odpowiednim organom (na przykład straży miejskiej, policji, prokuraturze, Państwowej Komisji Wyborczej) i próbować wpłynąć na tworzenie wytycznych i uszczelnienie systemu w przyszłości, co jest bardzo ważne. Tyle że wtedy najczęściej wybory już za nami, więc może warto podjąć działania zawczasu? Przebiegowi kampanii wyborczych w swojej gminie można przyglądać się więc na bieżąco w inny sposób — w sposób czynny, sygnalizując naruszenia, zgłaszając je, nagłaśniając w mediach społecznościowych i mediach lokalnych, stymulując dyskusję w nadziei, że uda nam się zapobiec naruszeniom. Wykorzystajmy swoje kanały – spotkania sąsiedzkie (możemy też sami zorganizować spotkanie z kandydatami lub debatę), profile w mediach społecznościowych, grupy dla mieszkańców, a nawet lokalne media do informowania o tym, jakie obowiązują reguły i pokazujmy przykłady tego, jak komitety próbują je nagiąć lub ominąć. Poprzez nagłaśnianie zaobserwowanych naruszeń kandydaci, którzy się ich dopuścili, często ograniczają tego typu działania. Tak było ostatnio w Łodzi, kiedy to Hanna Zdanowska postanowiła ogłosić swój ponowny start w wyborach za pomocą stron spółek miejskich w mediach społecznościowych czy w Gdyni, gdzie prezydent stał się twarzą konsultacji społecznych w sprawie formy obchodów setnych urodzin miasta, które odbędą się… za dwa lata.
Sensem nagłaśniania tych spraw jest nie tylko przypomnienie komitetom o obowiązujących zasadach, ale przede wszystkim edukowanie wyborców, co ma znaczenie dla podejmowanych przez nich decyzji przy wyborczych urnach.
Płynna granica — prywatne/publiczne, czyli podręcznik każdego wyborcy
Skąd jednak mamy wiedzieć, w którym miejscu przebiega granica przyzwoitości, a gdzie czerwona linia łamania prawa? Podpowiedzi dostarczyć nam mogą wyjaśnienia PKW do Kodeksu Wyborczego, których lekturę polecamy w tym pełnym wątpliwości okresie każdemu! Warto również zajrzeć do Inspiratora (przed)wyborczego.
Zapoznajcie się też z publikacją Odpowiedzialnej Polityki o metodologii monitorowania nadużycia zasobów publicznych w wyborach.
Do tej pory w szarej strefie istniały przykładowo media społecznościowe, aktualnie wyjaśnienia powoli doganiają rzeczywistość, o czym nie zawsze wiedzą członkowie komitetów, na przykład kandydaci startujący w wyborach po raz pierwszy, polegający na opiniach bardziej doświadczonych kolegów. To ich jednak nie zwalnia z obowiązku stosowania się do reguł. Warto też przypominać pełnomocnikowi finansowemu komitetu o jego odpowiedzialności i zgłaszać mu niezgodne z prawem lub godzące w dobry smak wyborców działania członków jego komitetu.
Komentarze