Dziś (12 maja 2017) idziemy na pogrzeb prof. Wiktora Osiatyńskiego –każdy i każda z nas z innymi emocjami. Wspólnie myślimy o odchodzeniu pewnej epoki i kolejnym etapie wchodzenia w dorosłość. Bowiem im więcej odchodzi ludzi, na których można było się oprzeć, zapytać o radę, posłuchać, tym większa jest odpowiedzialność tych, którzy zostają. Teraz to my niesiemy ich idee i mamy znać odpowiedzi, którymi będziemy służyć innym ludziom.
Pana Profesora znaliśmy w gruncie rzeczy z daleka. Podejrzewamy jednak, że nie chciałby elegii na swój temat. Dlatego powiemy tylko to, co niezbędne.
A niezbędne jest powiedzenie o tym, że był jednym z Mistrzów. Kimś, kto nie musi dokonywać wysiłku docierania do ludzi, ponieważ Jego idea niesie się sama. W odróżnieniu od Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, której programy współtworzył czy Fundacji Panoptykon, w przypadku której Jego „ojcostwo” jest nieustannie podkreślane, dla Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska takiej funkcji nie spełniał.
Ale był nieustannie obecny w naszym „dorastaniu”.
Jego publikacje „Prawa człowieka i ich granice” oraz „Rzeczpospolita obywateli” są dla nas fundamentalne. Tę pierwszą sprezentowaliśmy naszym wolontariuszom i osobom dla nas ważnym na uroczystości z okazji naszego dziesięciolecia. „Rzeczpospolita obywateli” natomiast to jedna z pierwszych polskich publikacji o sensie pracy watchdoga, podkreślająca, że praw trzeba używać.
Kiedy pięć lat temu dyskutowaliśmy, skąd brać pieniądze na działania watchdogów i zastanawialiśmy się, jak przekonać instytucje unijne do wspierania ich, Pan Profesor lekko się żachnął, mówiąc, że „to takie proste rozwiązanie”. Wiemy, o co Mu chodziło -te pieniądze powinny pochodzić od ludzi. Wielokrotnie potem zresztą podkreślał, że jest to zadanie dla organizacji i dla społeczeństwa. I wydaje nam się, że tę jego ideę rozwinęliśmy z pełnym zaangażowaniem. Podobnie jak przekonanie, że trzeba korzystać z sądów do ochrony praw.
Profesor Osiatyński pośrednio brał udział w jednej z najważniejszych kampanii społecznych –wyborze dra Adama Bodnara na Rzecznika Praw Obywatelskich. Jesteśmy przekonani, że kampania z 2015 roku, polegająca na aktywnym lobbowaniu organizacji obywatelskich na rzecz wyboru Rzecznika, stała się kamieniem milowym we wzmacniania społeczeństwa obywatelskiego. Jednak wyrażenie tak śmiałego pomysłu było rewolucją. Wiemy, że i w tym planie Pan Profesor miał swój udział.
Dlatego dziś żegnamy Go w poczuciu straty, ale przede wszystkim głębokiego szacunku dla tego, co zrobił dla społeczeństwa obywatelskiego i z potrzebą zachowania Jego pamięci, rozwijania Jego idei i kontynuacji sposobu myślenia o świecie.
Panie Profesorze, ponieważ Pana zabrakło, to my bierzemy odpowiedzialność.
Foto: Przemysław Tołuć
Tym co sprowadziło na pogrzeb Wiktora Osiatyńskiego oprócz rodziny, najbliższych i bliskich, tak liczną grupę “watchdogowców”nie tylko zresztą z Sieci Watchdog
ale i z innych środowisk dla których zmarły był mistrzem,autorytetem lub nauczycielem, były PRAWA i WOLNOŚCI CZŁOWIEKA.
Wiktor Osiatyński świadomie stawał się i był CZŁOWIEKIEM poszukującym zrozumienia istoty człowieczeństwa, zarówno w swoim życiu tzw. prywatnym jak i sferze nauki.
Dlatego to właśnie one, tak często postrzegane jako niezrozumiały abstrakt spowodowały, że wczorajszy “niepaństwowy” pogrzeb, zgromadził na Powązkach Wojskowych, licznie ludzi z tak różnorodnych środowisk oraz miejsc Polski i świata.