Długi list w obronie wolności

Po prawie piętnastu latach obowiązywania angielskiej ustawy o swobodzie informacji (Freedom of Information Act) rząd Davida Camerona postanowił na nowo przyjrzeć się dorobkowi legislacyjnemu w tej materii. Analiza i proponowane kierunki zmian odbiegają jednak od standardów jawności.

flickr.com/photos/emdot/2275388647/ licencja: https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0/
emdot at flickr.com / licencja: CC BY-NC-ND 2.0

17 lipca tego roku David Cameron powołał Komisję ds. Wolności Informacji (Commission on Freedom of Information) pod hasłem zbilansowania interesu publicznego, poufności i kosztów udostępniania informacji. W powstaniu komisji ciężko jednak dopatrywać się zupełnie czystych intencji – powstała ona bowiem tuż po orzeczeniu Sądu Najwyższego utrzymującego w mocy decyzję Sądu Apelacyjnego o nielegalności rządowego weta co do publikacji sekretnych listów księcia Karola do ministrów Tony’ego Blaira. W listach sprzed dekady książę Walii zdecydowanie wykraczał poza konstytucyjne uprawnienia starając się wpłynąć na decyzje rządu.

Komisja spotkała się z krytyką w zasadzie już od momentu jej powstania. Od samego początku zarzucano jej działania ograniczające ustawę, bliską przynależność rządową, a także – założony odgórnie – zbyt krótki okres procedowania. Raport ma bowiem pojawić się już pod koniec listopada.

Zdecydowana reakcja mediów

Reakcją na takie podejście rządu do wolności informacji jest list z 21 września, koordynowany przez Kampanię na Rzecz Wolności Informacji (Campaign for Freedom of Information), pod którym podpisało się aż 140 organizacji, w tym media takie jak: The Daily Mail, Sun, Guardian, Times, Telegraph czy Trinity Mirrior.

Autorzy listu sprzeciwiają się przede wszystkim ewentualnym zmianom w ustawie, które mogłyby ograniczyć ilość publikowanych informacji. Koncentują się w szczególności na członkach komisji – jak czytamy: „Przy powoływaniu członków do takiego organu spodziewaliśmy się, że rząd będzie wyraźnie unikał osób, które posiadają już wyraźnie wyklarowane stanowisko. Zrobił dokładnie odwrotnie”. W pięcioosobowej komisji zasiadają bowiem dwaj byli ministrowie ds. wewnętrznych, były dyrektor gabinetu jednego z ministrów oraz przewodnicząca organu nadzorującego ustawę o swobodzie informacji (FOI Act).

Kolejnym zastrzeżeniem jest wprowadzenie opłat w procesie odwoławczym prowadzonym na podstawie ustawy o swobodzie informacji (FOI Act), zaproponowanych przez brytyjskiego Ministra Sprawiedliwości. Zarówno organ władzy publicznej jak i wnioskodawca mają możliwość zakwestionowania decyzji Komisarza ds. Informacji (ICO) do Trybunału Pierwszej Instancji (First Tier Tribunal). Zgodnie z planowanymi zmianami opłaty w tym procesie mają wynosić 100£ za rozpatrzenie sprawy na posiedzeniu niejawnym oraz 600£ za rozprawę. W tym miejscu list nawiązuje do drastycznego zmniejszenia liczby odwołań po wprowadzeniu opłat w sądownictwie pracy.

Uważamy ustawę o swobodzie informacji za niezbędny mechanizm egzekowowania odpowiedzialności, który w znaczący sposób zmienił obywatelskie prawo do informacji i poprawił kontrolę władzy publicznej. Ubolewamy nad wszelkimi próbami jej osłabienia.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *