Co zaskakuje w monitoringu szpitali?

Od kilku miesięcy prowadzimy monitoring, w ramach którego sprawdzamy, czy szpitale udostępniają informacje o swojej działalności.

Szpitale to szczególnego rodzaju podmioty. Od ich funkcjonowania zależy nasze życie i zdrowie. Może więc niepokoić, że wciąż niewiele wiemy o tych placówkach.

Do 45 szpitali klinicznych wysłaliśmy wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Chcemy się dowiedzieć:

  • czy prowadzą Biuletyny Informacji Publicznej,
  • czy w BIP-ach można znaleźć dokumentację pokontrolną,
  • czy szpitale udostępniają, użyczają, wynajmują, tudzież wydzierżawiają pomieszczenia lub sprzęty medyczne szpitala innym osobom lub podmiotom, a jeśli tak – to chcemy poznać skany umów,
  • czy szpitale udostępnią kontrakty z ordynatorami/kierownikami oddziałów.

Z kolei w szpitalach klinicznych posiadających oddziały ginekologiczno-położnicze (jest ich 20) oraz innych szpitalach, w których oddziały te mają trzeci stopień referencyjności (jest ich 25) sprawdzamy:

  • czy personel szpitala brał udział w szkoleniach, a jeśli tak, to w jakich szkoleniach, kto je prowadził i kto wziął w nich udział, zwróciliśmy się też o przekazanie skanu umowy na szkolenia,
  • czy na oddziałach tych zatrudniony jest psycholog i na jakich zasadach pracuje,
  • czy na oddziałach tych stosuje się znieczulenie zewnątrzoponowe, jak często oraz w ilu przypadkach poród zakończył się cesarskim cięciem,
  • czy w latach 2013-2015 zostały złożone jakieś skargi przez pacjentki tych oddziałów i czego dotyczyły.

Co zrobiliśmy do tej pory?

  • wysłaliśmy skargi na bezczynność szpitali, które nie odpowiedziały na złożony przez nas wniosek o udostępnienie informacji; przed wysłaniem skargi wysłaliśmy do nich przypomnienia o konieczności realizacji wniosków;
  • złożyliśmy zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby zarządzające szpitalami, które nie udostępniły dokumentacji pokontrolnej w Biuletynie Informacji Publicznej pomimo wyraźnego ustawowego obowiązku (art. 8 ust. 3 zdanie 1 w zw. z art. 6 ust. 1 pkt 4 lit. a tiret drugie ustawy o dostępie do informacji publicznej),
  • składaliśmy wnioski o ponowne rozpatrzenia spraw w przypadku szpitali, które wydały decyzje odmowne o udostępnieniu informacji,
  • kwestionowaliśmy wyznaczane nam opłaty za udostępnienie informacji publicznej.

Co przed nami?

Wkrótce podsumujemy przeprowadzone działania w ramach monitoringu i spróbujemy odpowiedzieć, czy i w jakim zakresie szpitale działają jawnie. Podsumujemy też, jakie informacje od szpitali łatwo otrzymać, a z uzyskaniem jakich jest problem.

Dane z monitoringu podsumowuje Agata Mularczyk – Edukatorka Okołoporodowa, doradca noszenia dzieci w chustach. Prowadzi liczne spotkania dla rodziców (o karmieniu piersią, chustonoszeniu, rodzicielstwie bliskości), na których często słyszy o nieprawidłowościach na oddziałach położniczych. Z tego powodu zainteresowała się monitoringiem szpitali, zwłaszcza oddziałów położniczych.

Pisma do szpitali i sądów przygotowują: Magdalena Dołotto i Magdalena Szulc – wolontariuszki Sieci Watchdog zajmujące się kwestiami prawnymi – oraz Szymon Dubiel, który odbywa w warszawskim biurze SOWP praktyki prawne.

Fot.tekst o monitoringu
Wolontariuszki i wolontariusze ze Szczecina, od prawej: Agata Mularczyk, Magdalena Dołotto, Daria Rypuła, Grzegorz Lipiński, Bartosz Wilk

Agata Mularczyk, 4 kwestie, które zaskoczyły mnie podczas monitoringu:

Monitoring szpitali klinicznych to moje pierwsze doświadczenie z dostępem do informacji publicznej. Wcześniej wiedziałam tylko, że możemy pytać o wszystkie informacje, które są dla nas ważne, a po stronie zapytanego leży znalezienie powodów, dla których nie może nam danej informacji udostępnić.

Pierwsze zaskoczenia – prostota wniosku. Okazuje się, że żeby napisać wniosek o udostępnienie informacji publicznej nie trzeba mieć wiedzy prawniczej. Nie trzeba podawać żadnych podstaw prawnych, cytować przepisów itp. Napisanie wniosku jest naprawdę łatwe i nie zajmuje dużo czasu.

Drugie zaskoczenie – liczba szpitali, które nie odpowiedziały w terminie lub nie odpowiedziały w ogóle. Około połowa nie odpisała w ustawowym terminie (maksymalnie 14 dni), część odpowiedziała po wysłaniu przypomnienia, natomiast kilkanaście szpitali zlekceważyło mój wniosek. Zastanawia mnie, dlaczego niektóre szpitale nie odpowiedziały w ogóle, chociaż mają taki obowiązek.

Trzecie zaskoczenia – treści odpowiedzi. Tu już przydatna jest wiedza prawnicza, a jeśli się takiej nie ma, to pomoc osób, które mają doświadczenie, jak zareagować na daną odpowiedź. Czasami odpowiedzi były dość długie, przytaczane w nich były wyroki sądów, cytowane artykuły. W wielu przypadkach nie wiedziałabym, co napisać w związku z odpowiedziami szpitali. Najczęstsze uzasadnienie nie przesłania nam informacji, o które wnioskowaliśmy, to stwierdzenie, że jest to informacja przetworzona. Bez wsparcia bardziej doświadczonych osób w tym temacie uznałabym, że w wielu wypadkach szpitale mają rację. Wydaje się, że jest to najprostszy sposób uniknięcia udostępnienia danej informacji. Chociaż w wielu przypadkach takie argumentowanie wydaję się absurdalne, bo jak np. zeskanowanie umowy czyni ją informacja przetworzoną?

Zaskakująca jest też duża rozbieżność w podejściu do realizowania wniosku. Niektóre szpitale udostępniły wszystkie informacje, o jakie wnosiliśmy, inne tylko adres strony BIP szpitala. Nie wiadomo, czy wynika to z różnicy w znajomości przepisów, czy z niechęci udostępniania takich danych. Najwięcej problemów było z uzyskaniem skanów umów z lekarzami kierującymi klinikami lub oddziałami. Z punktu widzenia pacjenta istotne jest, jakie obowiązki ma lekarz kierujący oddziałem (zapisane w umowie). Ważne jest też, na jaką część etatu jest zatrudniony, czyli ile godzin dziennie powinien być obecny na oddziale. Zaskakuje anonimizacja tych umów przez zamazywanie imienia i nazwiska lekarza, skoro nie jest tajemnicą, kto kieruje jakim oddziałem. Również wynagrodzenie nie powinno być tajemnicą, skoro ci lekarze pełnią ważną funkcję w szpitalu (czyli właściwie pełnia funkcję publiczną), a ich wynagrodzenie jest wypłacane z publicznych pieniędzy. Wiele szpitali jednak odmawia udostępnienia tych umów, tłumacząc, że nie jest to informacja publiczna lub też, że udostępnienie dokumentów naruszyłoby dobra osobiste lekarza. Nawiasem mówiąc, po lekturze odpowiedzi od tych szpitali, które kontrakty z lekarzami udostępniły, zaskakuje mnie zatrudnienie ordynatorów na np. 1/5 etatu, biorąc pod uwagę liczbę obowiązków, jakie powinien w tym czasie wypełnić.

Zaskoczenia czwarte – niechęć szpitali do udostępniania wykazu szkoleń, jakie przeszedł personel danego oddziału. Wydawać by się mogło, że jest to coś, czym szpital powinien się wręcz chwalić. Im więcej szkoleń przeszedł personel, tym lepiej dla pacjentów. Wiedza medyczna ciągle się zmienia, co jakiś czas wchodzą nowe standardy postępowania w danych przypadkach. Jeśli personel nie jest regularnie na szkoleniach, nie będzie posiadał najnowszej wiedzy. Coraz częściej zdarzają się pacjenci świadomi swoich praw i dla nich istotne będzie czy personel przeszedł przeszkolenie w danym temacie.

 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. Joanna Lazer

    Bardzo ciekawe. Nie mogę się doczekać podsumowania. Kiedy będzie gotowe? 🙂

  2. ArtPhotoGALLERY

    Najwyższa pora i czas aby obywatele zaczęli zadać stosownych informacji od urzedgdaczy bez konieczności przypominanie o odpowiedzialności karnej za niedopelnienie obowiązków. Już w wielu komendant Policji były szkolenia i na telefon o łamaniu prawa zjawiska się.

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *