Wielki powrót idei międzynarodowej solidarności w 2020 roku?

pixabay.com

Dokładnie rok temu temu wzywaliśmy do solidarności z Rosjanami stającymi w obronie praw człowieka. Nie sądziliśmy wówczas, że w 2021 o solidarności będziemy mówić także w wielu innych kontekstach. Poczynając od solidarności społecznej i europejskiej w obliczu COVID-19, przez burzliwe wydarzenia na Białorusi, po Rosję właśnie. W ogóle można by powiedzieć, że to był rok, w którym na popularności zyskało nie tylko samo słowo solidarność, ale też świadomość jej potrzeby ponad granicami.

To, jak ważna jest solidarność w kryzysowych sytuacjach, uświadomiła nam Helen Darbishire z Access Info Europe. Wywiad na temat historii ruchu na rzecz prawa do informacji, zakończyła słowami „Więc jeśli czujesz się nie do końca optymistycznie w kwestii przyszłości świata – COVID, kryzys klimatyczny – może z odrobinę większą solidarnością w kwestii wyjścia z obecnego kryzysu – możemy wyjść ze światem znacznie lepszym”.

Jak możemy ten świat uczynić lepszym? Dostarczając rzetelną informację – wszyscy w tym roku jej potrzebowaliśmy. Zobaczyliśmy, jak ważna jest pełna wiedza o tym, co robi rząd, by nas chronić; o tym, gdzie kryje się niebezpieczeństwo; o tym, co mamy robić w razie choroby i jakie obowiązuje nas prawo. Ponieważ większość z tych informacji wcale nie była łatwa do zdobycia, poczuliśmy dyskomfort i zrozumieliśmy, jak jest ona ważna. Ale też naszymi bohaterami stali się ci, którzy informację dostarczali – jak Michał Rogalski czy każdy, kto organizował pomoc. A do tego – często z trudem – zdobywał informację. No i w końcu badacze dzielili się wiedzą oraz wypracowanymi rezultatami przy tworzeniu szczepionki na COVID-19. Jednym słowem informacja stała się cennym dobrem zapewniającym bezpieczeństwo i życie, ale też pozwalającym dbać o siebie.

Białoruś

Innym sposobem na zmianę świata jest solidarność z konkretnymi osobami. Wszyscy zachwycaliśmy się w sierpniu romantycznym zrywem w Białorusi. Lubimy takie historie. Zwłaszcza, że zobaczyliśmy siłę kobiet. Przypomnieliśmy sobie najwspanialsze zrywy w Polsce. Ale minęło lato i jesień, i ten romantyczny zryw zamienił się codzienność, emigrację, lęk przed przemocą, więzieniem i biedą. Nasze państwo stanęło na wysokości zadania i pomaga potrzebującym. Ale i my możemy to robić, gdyż potrzeby są większe. Myślmy o tym, że wielu Białorusinów czasowo zamieszkało w Polsce – dajmy im swoje zainteresowanie, czas i pieniądze. Nawet skromne (wsparcie dla Białorusi). Liczą się symbole. A wiele symbolicznych wpłat, to już realna pomoc.

Rosja

Ale przecież w zeszłym roku pisaliśmy o solidarności w kontekście Rosji. Czy coś się w tej kwestii wydarzyło? Co zmienił COVID? Na pewno nie pozwolił nam obserwować procesów sądowych. Z jednej strony dlatego, że zamknięte zostały granice, a z drugiej dlatego że w Rosji – podobnie zresztą jak w Polsce – rozprawy online stanowiły wyzwanie.

Ale mieliśmy też inne plany. Grupa Solidarności, w ramach Forum Społeczeństwa Obywatelskiego UE-Rosja, zaplanowała na ten rok staże wypoczynkowe dla aktywistów potrzebujących oderwania od codziennych stresów, braku entuzjazmu, zmęczenia – jednym słowem – wypalenia. Część staży miała mieć miejsce w Polsce. I akurat do Polski mieli przyjechać aktywiści z Rosji. Dzięki pomocy ze strony polskich władz (dziękujemy!) przyjechał Viacheslav Tsunik z działającej w Rostowie nad Donem organizacji Kovcheg-Antispid, zajmującej się zdrowiem publicznym, w tym szczególnie profilaktyką HIV-AIDS. I tego stażystę przyjęła właśnie Sieć Obywatelska Watchdog Polska.

Pytacie, jak sobie poradziliśmy? Choć czasem pytamy o ochronę zdrowia, to przecież nasze doświadczenia i kontakty w ochronie zdrowia są dosyć nikłe. Ale okazało się, że solidarność, ciekawość drugiego człowieka i poczucie, że liczy się czas z nim spędzany, nas poprowadziły. I dlatego okazało się, że wspólnie może nas zainteresować i dobrostan zwierząt, i polska historia, i działalność samorządu i pomoc osobom chorym i w kryzysie bezdomności.

Pierwsze zakupy po przylocie stażysty skierowały nas na właściwą drogę. Wybierając w sklepie jajka trafiliśmy na temat numerów nadrukowanych na skorupkach. Dla wielu osób w Polsce zwracanie uwagi na ten numer jest już oczywistością. Dla Viacheslava była to nowość. A przecież świadomość społeczna dotycząca numerów jajek, to wynik działań organizacji społecznych. I tak trafiliśmy do Jacka Bożka i Klubu Gaja na spotkanie o kampanii dotyczącej jajek od szczęśliwych kur. Tam dowiedzieliśmy o tym, jak europejskie organizacje ekologiczne skutecznie zabiegały o to, by wprowadzić przepisy nakazujące producentom oznaczanie jajek numerami odpowiadającymi temu, w jakich warunkach hodowane są kury je znoszące. Zaczęło się zatem od pokazania skutecznej kampanii rzeczniczej, która w efekcie ma wpływ na codzienne wybory konsumenckie.

Skoro odwiedziliśmy Klub Gaja i byliśmy w okolicach Bielska-Białej, nie mogliśmy zapomnieć o odwiedzinach u dwóch naszych członkiń. Najpierw trafiliśmy do Anny Barabasz w Żywcu i bliżej poznaliśmy organizację, w której pracuje – Żywiecką Fundację Rozwoju. Poznaliśmy też szefową organizacji Gabrielę Gibas-Psuturi. Zobaczyliśmy, jak odważne decyzje i umiejętność korzystania z dostępnych funduszy, pomagają zbudować silną organizację, mającą szeroką ofertę dla społeczności lokalnej – poczynając od pomocy społecznej, na ofercie kulturalnej kończąc. Drugie miejsce, które odwiedziliśmy to Dolina Bawole Serce w Bystrej i jej gospodarze – Anna Chęć (nasz członkini) i Tomasz Czeczko (zaprzyjaźniony artysta). W Dolinie nasze myśli poszybowały ku naturze, miłości do zwierząt i właśnie solidarności ponad granicami.

Pociągnął nas też temat kulturowego zróżnicowania Polski. Nie jest to pierwsze skojarzenie z Polską, zwłaszcza dla osoby przybywającej z Północnego Kaukazu, gdzie aż kipi od różnych języków, kultur i religii. Ale tak się zdarzyło, że najpierw byliśmy na Śląsku (Bielsko-Biała), gdzie zadawaliśmy mnóstwo pytań o sposób myślenia Ślązaków, a potem trafiliśmy na przeciwny kraniec Polski – do Bielska Podlaskiego, gdzie z kolei zanurzyliśmy się w historii i kulturze białoruskiej. Oczywiście nie po Białoruskość pojechaliśmy do Bielska. Tam raczej chcieliśmy pokazać, jak działają organizacje wiejskie oraz jak działają osoby, które na co dzień wspiera Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Taką osobą jest Jan Mordań, który monitoruje działania władz wiejskiej gminy Bielsk Podlaski. Jan zorganizował nam spotkania z radnymi, ale też pokazał dramaty społeczności lokalnej z czasów wojny i piękną historię zachowaną w muzeum w Studziwodach.

Ale przecież cały czas rozmawiamy o solidarności. Gdzie ją odnaleźliśmy? W każdej organizacji, która mimo trudnych warunków epidemicznych, przyjmowała nas z otwartymi ramionami. W poświęconym czasie. W tym, w czasie który poświęcił nasz członek – Zenon Michajłowski – codziennie wtajemniczając Viacheslava w zawiłości polskiej historii.  W czasie organizacji, które się z nami spotykały – Fundacji Urszuli Jaworskiej, Społecznego Komitetu ds. AIDS, Stowarzyszenia MONAR, Polskiego Związku Głuchych z Łodzi czy Wspólnoty Sant’Egidio, w czasie poświęconym przez członków Forum UE-Rosja: Fundacji Edukacja dla Demokracji i Fundacji Odpowiedzialna Polityka.

Solidarność okazała się wielką siłą. W tym trudnym dla nas wszystkich czasie ratowała nasze umysły. Odegnała przygnębienie. To niezwykłe, jak współpraca i otwartość zmieniają świat. Za to doświadczenie dziękujemy Forum Społeczeństwa Obywatelskiego UE-Rosja, dzielnym ludziom z Polski, Rosji i Białorusi, organizacjom społecznym, które dobrze wykonują swoją pracę i codziennie zmieniają jakiś kawałek rzeczywistości oraz naukowcom i ekspertom, którzy być może właśnie uratowali świat. A skoro świat został uratowany, to dbajmy by był dobrym miejscem od życia.

 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *