Dotarły do nas wówczas sygnały, że nowi pracownicy nie tylko są delegowani zaraz po zatrudnieniu, ale mają też nawet czterokrotnie wyższe pensje.
Dlatego 5 grudnia 2018 roku zawnioskowaliśmy do Ministerstwa Sprawiedliwości o udostępnienie następujących danych:
- imion i nazwisk delegowanych w latach 2016-2018 do Ministerstwa pracownic i pracowników sądów, zarówno tych będących, jak i niebędących sędziami, ze wskazaniem, z jakiego sądu nastąpiła delegacja, daty delegacji i informacji o przyczynie delegacji,
- informacji o wysokości wynagrodzenia delegowanych w latach 2016-2018 do Ministerstwa pracownic i pracowników sądów, które otrzymywali po tym, jak rozpoczęli delegację.
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu poprosiliśmy natomiast o przekazanie:
- imion i nazwisk delegowanych w latach 2016-2018 do Ministerstwa Sprawiedliwości pracownic lub pracowników sądu (zarówno sędziów, jak i pracownic i pracowników sądu, niebędących sędziami) wraz ze wskazaniem daty delegacji i jej przyczyny,
- informacji o wysokości wynagrodzenia delegowanych w latach 2016-2018 do Ministerstwa Sprawiedliwości pracownic i pracowników, które otrzymywali w ostatnim miesiącu przed delegacją,
- informacji od kiedy delegowani w latach 2016-2018 do Ministerstwa Sprawiedliwości pracownicy i pracownice są lub byli zatrudnieni w Państwa sądzie.
Odpowiedź Ministerstwa Sprawiedliwości
Resort 9 stycznia 2019 r. udostępnił nam zanonimizowaną listę pracowników sądów delegowanych do Ministerstwie Sprawiedliwości (lista zawierała informację o jednostce, z której delegowano pracownicę/pracownika oraz daty delegowania do MS) oraz pełną listę delegowanych sędziów (ta lista zawierała imiona i nazwiska). Z przesłanej listy wynika, że rzeczywiście do MS delegowano pracowników z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Anonimizację listy uzasadniono w następujący sposób:
Wyjaśniam, że jesteśmy zobowiązani zanonimizować dane osobowe pracowników, zgodnie z wymogami ustawy z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych (…). Nie są to bowiem funkcjonariusze publiczni. Anonimizacja nie wymaga wydania decyzji administracyjnej.
Naszym zdaniem imiona i nazwiska pracowników sądu niebędących sędziami również są informacją publiczną, dlatego złożyliśmy skargę na bezczynność Ministerstwa Sprawiedliwości w zakresie nieudostępnienia tych danych. Ministerstwo poinformowano nas także, że nie wypłaca delegowanym pracownikom wynagrodzenia, robią to sądy macierzyste.
Odpowiedź Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu
Sąd nie miał problemu z udostępnieniem imiennej listy pięciorga delegowanych pracownic i pracowników. Z pisma dowiedzieliśmy się, że wszystkie delegacje były na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości. Dane o stażu pracy potwierdziły informację, że dwie pracownice zostały oddelegowane miesiąc po zatrudnieniu.
Nieco później otrzymaliśmy decyzję o odmowie udostępnienia informacji o wysokości wynagrodzeń pracownic i pracowników, którzy zostali oddelegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości. Złożyliśmy od tej decyzji odwołanie do Ministra Sprawiedliwości. Próbowaliśmy jeszcze dowiedzieć się w Sądzie Apelacyjnym, jak duża jest dysproporcja między wynagrodzeniem pracowników stacjonarnych i delegowanych, jednak otrzymaliśmy bardzo ogólną informację. Decyzję zaskarżyliśmy do WSA, który niestety jej nie uwzględnił.
Co dalej w sprawie Ministerstwa Sprawiedliwości?
Przez te trzy lata zapadły aż trzy wyroki w sprawie, wszystkie trzy korzystne dla nas. Najpierw sąd zajął się naszą skargą na bezczynność dotyczącą nieudostępnienia listy imion i nazwisk delegowanych pracowników niebędących sędziami. Sąd zobowiązał resort do rozpatrzenia wniosku. MS po wyroku zmienił taktykę, uznając, że wnioskujemy o informację przetworzoną, bowiem resort musi przyjrzeć się zakresowi obowiązków poszczególnych pracowników, by ocenić, czy pełnią funkcje publiczne i można udostępnić ich dane. Nie zgodziliśmy się ze stanowiskiem ministerstwa, iż lista imion i nazwisk pracowników jest informacją przetworzoną i nie wykazaliśmy szczególnie istotnego interesu publicznego. MS zrewanżował się decyzją odmowną, którą zaskarżyliśmy do sądu. Sąd ją uchylił. To jednak nie zraziło resortu, który … ponownie wydał decyzję odmowną. Nas ta decyzja również nie zraziła i ponownie zaskarżyliśmy ją do sądu. I tak doczekaliśmy się trzeciego wyroku w sprawie.
WSA w Warszawie zajął bardzo konkretne stanowisko – ocenia Bartosz Wilk – radca prawny, ekspert Sieci Watchdog – Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę, że to już trzeci wyrok w tej sprawie. Sąd podkreślił, że skoro wniosek dotyczy tylko 35 osób, to nie sposób przyjąć, że mówimy o “informacji przetworzonej” w przypadku Ministerstwa Sprawiedliwości. Jaki bowiem inny resort ma na pokładzie tylu prawników, którzy bez większych problemów mogą ustalić, którzy z delegowanych pracowników pełnią funkcje publiczne. Warto odnotować, że WSA w Warszawie wytknął Ministrowi Sprawiedliwości także naruszenie przepisów postępowania administracyjnego. Uznał bowiem, że postępowanie organu nie licuje z zasadą pogłębiania zaufania uczestników postępowania do władzy publicznej, jak również stanowi klasyczny przykład dokonywania przez organ czynności pozornych. Tak jednoznaczne stanowiska są rzadko formułowane przez sądy administracyjne.
Wyrok jest nieprawomocny. Minister Sprawiedliwości może wnieść skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Aktualizacja z 10.08.2022:
Po ostatnim, trzecim już wyroku w sprawie (wszystkie korzystne dla nas), w którym sąd ponownie zobowiązał Ministerstwo Sprawiedliwości do rozpatrzenia naszego wniosku z 3 grudnia 2018 roku, resort najpierw przedłużył termin realizacji wniosku, a potem wydał kolejną decyzję odmowną. Mimo iż sąd już kilkukrotnie podkreślał, że ustalenie, który z 35 pracowników pełni funkcje publiczne, nie jest czasochłonnym zadaniem i trudno tu dopatrywać się informacji przetworzonej, resort twardo podtrzymuje swoje stanowisko w tej sprawie:
W wyniku kwerendy dokumentacji kadrowej osób, których dotyczy wniosek, ustalono następującą obszerność poszczególnych akt osobowych na podstawie ilości stron: 67, 97, 84, 36, 109, 206, 37, 37, 21, 90, 26, 35, 41, 53, 43, 67, 29, 69, 46, 17, 55, 18, 59, 19, 62, 203, 43, 37, 25, 50, 31, 38, 45, 49, 98.
Powyższe oznacza, że w celu ustalenia, które z wymienionych osób delegowanych do wykonywania obowiązków służbowych w Ministerstwie Sprawiedliwości w latach 2016-2018 pełniły funkcje publiczne, należałoby dokonać przeglądu 35 tomów zbiorów danych osobowych o wskazanej powyżej obszerności, co stanowi konieczność przejrzenia łącznie 2042 kart.
Ministerstwo Sprawiedliwości zadało sobie wiele trudu, by udowodnić, że ustalenie, kto pełni funkcje publiczne, wymaga … wiele trudu. Tylko czy rzeczywiście należy przeglądać akta osobowe pracowników, by ustalić, czym się zajmują? Czy w żadnym dokumencie, np. w umowie o pracę, nie wskazano zakresu ich obowiązków?
Po raz kolejny złożyliśmy skargę na decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, w której podkreślamy:
Naruszenie prawa w niniejszej sprawie ma, w ocenie Stowarzyszenia, charakter rażący. Z okoliczności sprawy można wnosić, że Organ podejmuje wszelkie działania procesowe nie w celu wszechstronnego i kompleksowego rozpatrzenia sprawy, ale zmierzają każdorazowo do odmowy udostępnienia informacji publicznej. W ocenie Stowarzyszenia jest to jedynie element taktyki procesowej, która polega na uniknięciu lub przynajmniej odłożeniu w czasie realizacji wniosku Stowarzyszenia o udostępnienie informacji publicznej.
Komentarze