24 czerwca w Dzienniku Ustaw (poz. 928) opublikowano ustawę o sygnalistach, która wejdzie w życie 25 września tego roku. Jej przyjęcie jest spóźnioną ponad dwa lata implementacją unijnej dyrektywy o ochronie sygnalistów.
Ustawa reguluje warunki objęcia ochroną sygnalistów zgłaszających lub ujawniających publicznie informacje o naruszeniach prawa. Wskazuje też środki ochrony sygnalistów, zasady zgłaszania przez nich naruszeń i ujawniania takich danych. Przepisy określają również zadania Rzecznika Praw Obywatelskich i organów publicznych związane ze zgłaszaniem informacji o naruszeniach prawa.
Zgodnie z ustawą sygnalistą jest każdy, kto zgłasza nieprawidłowości związane z zatrudnieniem i działa w interesie wspólnym i dobrej wierze, nie dla własnych korzyści. Forma zatrudnienia nie ma tu znaczenia, sygnalistą może być również stażysta czy wolontariusz.
Po wejściu w życie ustawy na każdym pracodawcy będzie spoczywał obowiązek opracowania wewnętrznych procedur zgłaszania ewentualnych nieprawidłowości.
Brak prawa pracy
Choć przyjęcie ustawy daje wreszcie ochronę sygnalistów i reguluje wiele kwestii związanych ze zgłaszaniem nieprawidłowości w miejscu pracy, to organizacje społeczne śledzące proces legislacyjny są mocno rozczarowane ostatecznym kształtem ustawy. Na etapie senackich poprawek wykreślono z zakresu przedmiotowego prawo pracy, co oznacza, że ustawa nie będzie chronić sygnalistów zgłaszających naruszenia właśnie prawa pracy, które, jak pokazuje praktyka, mogą mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i zdrowia obywateli.
Po przyjęciu tej poprawki przez Senat organizacje społeczne zaapelowały do Sejmu, by ją odrzucił. W apelu zwracaliśmy uwagę na zagrożenia, jakie niesie za sobą wykluczenie prawa pracy z ustawy. Niestety ustawa w zaproponowanym przez Senat kształcie przeszła przez Sejm i została podpisana przez Prezydenta.
Za wprowadzeniem do zakresu przedmiotowego ustawy prawa pracy argumentowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Podczas debaty w Senacie apelował o to Podsekretarz Stanu – Sebastian Gajewski:
Pierwszy filar to odpowiedzialność. Ustawa o ochronie sygnalistów zakłada, że każdy z nas jest odpowiedzialny za swoje miejsce pracy, za miejsce, w którym pracuje, za swoje środowisko pracy. A skoro bierzemy za nie odpowiedzialność, to jesteśmy odpowiedzialni także za to, jak w tym miejscu pracy, w środowisku pracy przestrzega się przepisów prawa. Skoro jesteśmy za to odpowiedzialni, to możemy także – a niekiedy być może powinniśmy – zgłaszać naruszenia i korzystać z tego tytułu z określonej ochrony.
Drugi aspekt tej kultury zatrudnienia jest taki, że jest to kultura zatrudnienia oparta na bezpieczeństwie i komforcie wszystkich osób wykonujących pracę. Chcemy, aby miejsce pracy, środowisko pracy było miejscem bezpiecznym, było miejscem komfortowym, takim, w którym nikt nie musi obawiać się choćby tego, że zostanie zwolniony z pracy, dlatego że pomógł koledze, koleżance, dlatego że zauważył, że inne osoby w środowisku pracy dopuszczają się wobec kogoś naruszeń prawa, dlatego że zauważył, że ktoś w miejscu pracy jest skorumpowany, że ktoś w miejscu pracy narusza przepisy o zamówieniach publicznych, np. ustawia przetargi. Wszyscy musimy czuć się w miejscu pracy komfortowo i bezpiecznie, a w szczególności dotyczy to tych osób, które decydują się brać odpowiedzialność za swoje miejsce pracy, za przestrzeganie w nim przepisów prawa.
Te argumenty nie przekonały senatorów, którzy stali na stanowisku, że prawo pracy w ustawie posłuży realizacji własnych interesów, a nie ochronie dobra wspólnego. Senator Andrzej Kalata z PiS-u zwrócił też uwagę, że w ustawie brakuje przepisów chroniących przedsiębiorców, a Barbara Zdrojewska z PO wprost przyznała, że usunięcie prawa pracy z ustawy to reakcja na protesty części przedsiębiorców.
Podczas prac komisji sejmowej nad poprawkami Senatu ministra Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że Senat przyjął poprawki wykreślające prawo pracy, co jej zdaniem wypacza sens implementacji dyrektywy. Senatorowie zdecydowali się na wykreślenie prawa pracy w całości. Ministra podkreśliła również, że stanowisko rządu pozostało w tej sprawie niezmienne i zaapelowała o odrzucenie senackich poprawek wykreślających prawo pracy.
Podczas posiedzenia Sejmu w dniu 14 czerwca sprawozdając prace komisji posłanka Katarzyna Ueberhan mówiła:
Kto się boi prawa pracy? Przedsiębiorca, który uczciwie konkuruje na rynku pracy, dba o warunki pracy i bezpieczeństwo osób, które zatrudnia? Usunięcie prawa pracy z implementacji tej dyrektywy jest obraźliwe, niezrozumiałe, z góry zakłada, że przedsiębiorcy pracodawcy nie chcą prawa pracy, bo go nie przestrzegają i przestrzegać nie będą.
O odrzucenie poprawek Senatu po raz kolejny apelowała ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Niestety posłowie i posłanki pozostali głusi na jej argumenty. Ostatecznie Sejm przegłosował ustawę, a 17 czerwca skierował ją do podpisu Prezydenta. Polska jako ostatni kraj UE dokonała wdrożenia dyrektywy.
Komentarze