Poprzedni

Solidaryzujemy się z polskimi mediami

Dziś polskie media protestują przeciwko sposobowi, w jaki rząd wdraża dyrektywę Unii Europejskiej o prawach autorskich.  Zamiast wspierać autorów tekstów i wydawców, naraża ich na kosztowne i długie procesy z gigantami technologicznymi. Nie zgadzamy się na to.

Politycy nie zabijajcie polskich mediów!

Sejm właśnie przyjął przepisy wdrażające Dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/790 z dnia 17 kwietnia 2019 r. w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym oraz zmianę dyrektyw 96/9/WE i 2001/29/WE. Niestety nie regulują one, w jaki sposób technologiczni giganci, tacy jak Google czy Facebook, mają płacić autorom i wydawcom za wykorzystywanie ich treści. Ci ostatni będą musieli sami wyegzekwować takie opłaty, zapewne niejednokrotnie w kosztownych procesach, na które nie będzie ich stać.

A przecież polskie media, w tym lokalne — o czym często piszemy — już dziś są w kryzysie. Są coraz biedniejsze, zagrożone przez SLAPPy, wypierane przez media władzy. Trzeba o nie walczyć i je wzmacniać, a nie oddawać pole międzynarodowym korporacjom.

Tu chodzi nie o jeden czy drugi biznes, ale o demokrację.

Sprawę doskonale tłumaczy szef Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i wydawca Gazety Radomszczańskie Andrzej Andrysiak:

Dziennikarze tworzą teksty. Te teksty publikują. Roboty wyszukiwarki Google indeksują te teksty i wyświetlaną odbiorcom. Dziś sztuczna inteligencja te teksty streszcza, więc czytelnik nawet nie musi przechodzić na stronę portalu. Przy tekstach wyświetla się reklama. Ale to reklama Google. Polski rynek reklamy internetowej wart jest ponad 10 mld zł rocznie, ale 70 procent wpływów zgarniają dwie firmy – Google i Facebook. Zgarniają, ponieważ wykorzystują za darmo pracę dziennikarzy.

Problem kilka lat temu zauważyła Komisja Europejska. Uchwaliła dyrektywę o prawach pokrewnych, dzięki której Google musi płacić dziennikarzom za korzystanie z ich pracy. Rząd PiS schował ją na trzy lata do szuflady. Przyszedł nowy rząd i dyrektywę chce implementować (wprowadzić do polskiego porządku prawnego). Ale robi to tak, że wybił jej zęby. Zamiast wprowadzić mechanizm, który zmusi Google, by zakończyć negocjacje, pozwala, by trwały one lata. Wobec Google wszyscy jesteśmy mali. Kto będzie się z taką firmą procesował?

Organizacje dziennikarskie od miesięcy zwracają na to uwagę, rząd odwraca się plecami. Premier Donald Tusk miał czas, by spotkać się z szefami Google, ale nie miał, by wysłuchać dziennikarzy. Ustawa została już przegłosowana przez sejm, został senat. Rozpatrzy ją w przyszłym tygodniu.

Dlatego dziś protestujemy. Liczymy, że rząd zauważy naszą determinację. Że okrzyki „Wolne media” za czasów PiS znaczą dokładnie to samo za czasów Platformy.

Wspieramy media i apelujemy do Senatu by chronił demokrację! 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *