Prawo do informacji pomaga mi ratować zwierzęta

Anna Gdula

Chcieliśmy jawności badań nad zwierzętami. Udało nam się wprowadzić do nowej ustawy przepis, dzięki któremu organizacje ochrony zwierząt mogą uczestniczyć w postępowaniach o wydanie zgody na doświadczenie na zwierzętach. Jako pierwsi w Polsce bierzemy w nich udział.

Z Anną Gdulą, członkinią Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska i prezeską Fundacji na Rzecz Prawnej Ochrony Zwierząt i Kontroli Obywatelskiej “LEX NOVA” rozmawia Agata Sucharska.

– Aniu, czym zajmujesz się na co dzień?

Anna Gdula: Dobre pytanie 🙂 Lubię myśleć o tym w ten sposób, że na co dzień zajmuję się życiem i ochroną życia w różnych jego przejawach. Jako lekarz anestezjolog zajmuję się anestezjologią ginekologiczno-położniczą, pracując dla Kliniki Ginekologii, Ginekologii Onkologicznej i Położnictwa w Szpitalu Miejskim Zespolonym w Olsztynie.

– A co jest Twoją największą pasją?

Moją największą pasją jest to, co robię poza pracą – moja działalność na rzecz ochrony humanitarnej zwierząt i ochrony przyrody, która nabiera nowego znaczenia w obliczu zjawisk związanych z ociepleniem klimatu, z którymi będziemy się musieli zmierzyć już w nieodległej przyszłości.

– Spróbujmy cofnąć się do samego początku. Od czego zaczęły się Twoje działania strażnicze?

Od ogólnopolskiego monitoringu gmin, który pomagałam przygotować dla pierwszej fundacji, w której działałam. Był rok 2013, dwa lata po nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt i chcieliśmy sprawdzić, jak gminy radzą sobie z realizacją zadań ustawowych w zakresie opieki nad bezdomnymi zwierzętami.  

– Dlaczego zdecydowałaś się zaangażować właśnie w tę sprawę?

Docierało do nas mnóstwo informacji o nieprawidłowościach w realizacji gminnych programów opieki nad bezdomnymi zwierzętami i zapobiegania ich bezdomności, szczególnie o praktyce oddawania zwierząt do schronisk, które nie zapewniały im nawet minimalnego dobrostanu, z których wiele zwierząt znikało bez śladu. Sama brałam udział w interwencjach w takich schroniskach, widziałam, w jak tragicznym stanie były odbierane przez nas zwierzęta.  Czuliśmy, że coś trzeba zrobić i zgromadzić dane, które być może pomogłyby nam w staraniach o kolejną nowelizację ustawy, której przepisy są bardzo niedoskonałe i dają duże pole do nadużyć.

– Zapewne wiele osób jest świadkiem podobnych nieprawidłowości w różnych dziedzinach, ale nie każdy trafia na stowarzyszenie, które może pomóc. Jak to się stało, że dowiedziałaś się o Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska?

Na SOWP trafiłam przez Internet, szukając informacji potrzebnych do przygotowania monitoringu. Trafiłam na stronę kursu “Na straży” organizowanego przez SOWP i pomyślałam, że warto byłoby się więcej dowiedzieć o działalności strażniczej. Podczas kursu poznałam fantastycznych ludzi, zarówno z SOWP, jak i innych organizacji.

– Zapewne zaowocowało to późniejszą współpracą?

Tak, w 2014 roku razem z Rafałem Maciejewskim powołaliśmy Fundację na Rzecz Prawnej Ochrony Zwierząt i Kontroli Obywatelskiej “LEX NOVA”, w której mam zaszczyt pełnić funkcję prezeski zarządu. Był to dla mnie bardzo ważny rok. Zostałam wtedy po raz pierwszy powołana na członkinię Lokalnej Komisji Etycznej do Spraw Doświadczeń na Zwierzętach w Olsztynie. Jesienią ruszyły w Sejmie prace nad ustawą o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych i edukacyjnych. Po kilku miesiącach pracy w komisji etycznej zdawałam sobie już sprawę z tego, jak słabo działa system ochrony zwierząt doświadczalnych w Polsce. Projekt nowej ustawy zgodnie z duchem dyrektywy europejskiej, którą miał implementować, miał zapewnić lepszą ochronę zwierząt laboratoryjnych m.in. poprzez zwiększenie nacisku na zastosowanie metod alternatywnych oraz zwiększenie przejrzystości procesu wydawania zgód na doświadczenia, jednak pozostawiał wiele do życzenia. Nasza Fundacja zaangażowała się wtedy w prace legislacyjne, a ponieważ dotyczyły one również kwestii jawności badań nad zwierzętami, poprosiliśmy o pomoc jawnościowego eksperta, czyli Sieć Watchdog. Dzięki naszej współpracy udało się wprowadzić do ustawy wiele przepisów zwiększających ochronę zwierząt laboratoryjnych. Od 2015 roku razem z prezesem SOWP Szymonem Osowskim prowadzimy działania na rzecz zwiększenia jawności prac komisji etycznych, wydających zgody na eksperymenty z wykorzystaniem zwierząt.

– Co te doświadczenia zmieniły w Twoim życiu?

Zmieniły bardzo wiele! Przede wszystkim zrozumiałam, czym tak naprawdę są instytucje publiczne i jaka jest ich odpowiedzialność wobec obywateli kraju, w którym funkcjonują. Może się to wydać zabawne, choć jest wręcz przeciwnie, ale do 2013 roku nie miałam pojęcia o tym, że prawo do informacji jest prawem człowieka, gwarantowanym w naszym kraju przez Konstytucję! Rozmawiając ze znajomymi, z mieszkańcami mojej miejscowości, nawet z pracownikami samych instytucji widzę, że mnóstwo ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, a co za tym idzie, nie wie, jak z tego prawa korzystać.

– Mam często wrażenie, że wiele osób postrzega instytucje publiczne jako pewnego rodzaju wyrocznie, jeśli instytucja coś robi, to najwyraźniej tak musi być.

Również mam takie wrażenie. W sposób szczególny dotyczy to władz samorządowych – wielu ludzi po prostu nie wie, że samorządem są oni sami, jako wspólnota mieszkańców, a władze samorządowe to nasi przedstawiciele, których powinniśmy odpowiedzialnie wybierać i później kontrolować i rozliczać z wykonywania ich pracy na rzecz samorządu. W tym nam pomaga m.in. prawo do informacji, ale jeśli nie potrafimy z niego korzystać, niewiele jako obywatele możemy zdziałać. To zresztą dotyczy naszego wpływu na działalność wszystkich instytucji korzystających z publicznych pieniędzy. Dlatego sama angażuję się w działania watchdogowe i zachęcam do tego innych.

– Często jest tak, że aby w coś się zaangażować, potrzebujemy motywacji. Jakie były rezultaty aktywności, które podjęłaś?

 Najwięcej sukcesów odnieśliśmy właśnie w zakresie poprawy systemu ochrony zwierząt laboratoryjnych w Polsce. Dzięki wprowadzeniu do ustawy przepisu umożliwiającego udział organizacji ochrony zwierząt w postępowaniach administracyjnych o wydanie zgody na doświadczenie, jako pierwsza organizacja w Polsce bierzemy udział w tych postępowaniach i dotychczas wszystkie nasze odwołania były rozstrzygane na korzyść zwierząt. To daje nam dużą motywację i siłę do działania. Uczymy też komisje etyczne, czym jest jawność. Jest to trudne, ponieważ przez wiele lat większość informacji związanych z pracami komisji etycznych była tajemnicą. Dzięki dokumentom uzyskanym w trybie dostępu do informacji publicznej udało nam się również zidentyfikować pewne nieetyczne praktyki i w ślad za tym uzyskać konkretne działania Krajowej Komisji Etycznej na rzecz ich wyeliminowania. W toku jest sprawa o udostępnienie wniosku o wydanie zgody na doświadczenie, z niecierpliwością czekamy na jej rozstrzygnięcie.

– Porozmawiajmy o rzeczach, które są mniej przyjemne. Co w tych wszystkich działaniach było najtrudniejsze?

Najtrudniejszy jest tzw. “opór materii”, wytłumaczenie ludziom tego, że jawność sprzyja wszystkim oraz tego, że mamy prawo wiedzieć, na co wydawane są publiczne pieniądze, szczególnie jeśli związane jest to z zadawaniem cierpienia innym istotom. Niestety jest sporo projektów, których celem wydaje się być jedynie wydanie publikacji naukowych a nie przyniesienie realnej korzyści dla ludzi, zwierząt innych niż ludzie czy przyrody.

– Czy walka o jawność i informacje może być widziana negatywnie?

Nierzadko nasze działania watchdogowe są postrzegane jako złośliwość, pewnego rodzaju zamach na działanie instytucji i to tylko dlatego, że np. chcieliśmy uzyskać dostęp do formularzy zgłoszeniowych osób kandydujących do lokalnych komisji, aby sprawdzić, czym kierowała się Krajowa Komisja Etyczna, dokonując wyboru członkiń i członków. Nie zniechęca nas to, wręcz przeciwnie. Jest jeszcze ogrom pracy do wykonania!

– Dziękuję za rozmowę.

***

O Autorce:

Agata Sucharska – studentka politologii na Uniwersytecie Warszawskim. Członkini stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej. Pasjonatka książek, gazet, pisania i czytania. Interesuje się polityką oraz ekonomią, a jej największym marzeniem jest to, aby wszyscy się tym interesowali. Zamiast kawy woli dobrą herbatę, a zamiast narzekania działanie.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *