Z okazji Światowego Dnia Bezdomnych Zwierząt publikujemy rozmowę z Anną Chęć, członkinią Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, na temat gminnych programów opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt.
Anna Chęć razem ze swoją Fundacją “Świat w naszych rękach” realizuje projekt “Obywatel Pies”, w ramach którego szkoliła osoby z całej Polsce, by mogły, tam gdzie mieszkają, sprawdzać, jak działają gminne programy opieki nad zwierzętami. A jest co sprawdzać, ponieważ w wielu gminach realizacja tego programu kuleje.
Brak informacji o tym, gdzie się zgłosić, jeśli znajdziemy bezdomne zwierzę lub takie, które potrzebuje pomocy, ponieważ uległo wypadkowi. Brak pieniędzy na kastrację i pomoc bezpańskim psom czy kotom. To tylko niektóre z problemów, które Anna Chęć porusza w czasie rozmowy z Martyną Bójko w najnowszym podcaście Zajawka.
Podcast możecie odsłuchać na:
Przydatne linki:
Transkrypcja podcastu
Intro:
Co król Karol królowej Karolinie kupił, chciałabym wiedzieć co kupił i za ile ile. Dobrze, że jesteś i że rozmawiamy, nawet przy stole z powyłamywanymi nogami. I że rozumiesz, że nie odmówisz mi tej racji. Prawa do pytań, do informacji.
Dzień dobry, tu Martyna Bójko z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Słyszymy się w kolejnym odcinku podcastu Zajawka. Dziś mam ogromną przyjemność gościć Anię Chęć, która jest od wielu lat już członkinią Sieci Obywatelskiej. Ania o sobie na swoim profilu facebookowym pisze, że jest ,,ogrodniczką, edukatorką, aktywistką i przedsiębiorczynią o psim sercu i zielonych palcach”. Bardzo mnie ten opis urzekł. I Aniu za chwilę dam ci szansę, żebyś rozwinęła trochę go, natomiast chciałam tylko jeszcze na wstępie powiedzieć, że są dwa powody, dla których będę właśnie rozmawiała dzisiaj z Anią, osobą o psim sercu, ponieważ dziś, czyli 4 kwietnia jest Światowy Dzień Bezdomnych Zwierząt. Jest to data Ani bardzo bliska, a także Ania razem ze swoją fundacją, o której też Aniu powiesz za chwilę więcej, realizuje projekt o nazwie Obywatel Pies, który jest finansowany z Funduszu Watchdogów,
który z kolei został wyłoniony z pieniędzy, które nam darczyńcy ofiarowali w ramach 1,5%.
Po tym wstępie Aniu oddaję tobie głos, możesz powiedzieć więcej o sobie, o swoim projekcie.
Dzień dobry! Bardzo dziękuję za zaproszenie do tego podcastu. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę w nim wystąpić
i opowiedzieć troszeczkę o tych działaniach dla zwierząt, też o tym projekcie Obywatel Pies. Mówię do wszystkich Państwa, do Was wszystkich z Bystrej. To jest wieś w gminie Wilkowice na południu Polski, obok Bielska Białej, u podnóża Beskidów. To jest faktycznie takie miejsce, które jest otoczone zewsząd górami, ale jest tak naprawdę bardzo blisko Bielska-Białej, z którym jestem bardzo związana i w którym działam aktywistycznie. A w tej Bystrej działam ogrodniczo.
Profesjonalnie, zawodowo zajmuję się edukacją, jestem edukatorką, trenerką, prowadzę fundację Świat w naszych rękach. Dlatego, że z osobami, z którymi tę fundację prowadzimy, które też w niej działają, wierzymy w to, że te małe kawałki tych naszych światów, są faktycznie w naszych rękach i że możemy coś zrobić, możemy coś zmienić i o tym też dzisiaj będziemy rozmawiać. I tak, właśnie jestem też członkinią Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, z czego jestem bardzo zadowolona, dumna, szczęśliwa.
Taką moją ważną tożsamością jest właśnie pomaganie zwierzętom. Jestem osobą, która od zawsze tym zwierzętom pomaga i działa na rzecz zwierząt, Wcześniej też prowadziłam przez dekadę organizację, która zajmowała się prawami człowieka, prawami kobiet. I właśnie kilkanaście lat temu trafiłam na Sieć obywatelską Watchdog Polska i zaczęłam się uczyć, korzystać w praktyce z dostępu do informacji, ale też właśnie działać obywatelsko na rzecz zmiany, zaczęłam stosować te narzędzia właśnie w tej działalności na rzecz zwierząt. To się zaczęło już kilkanaście lat temu i właśnie trwa, więc to co teraz robię i o czym dzisiaj będziemy rozmawiać jest taką naszą naturalną kontynuacją łączenia tych światów i dalszych działań.
Właśnie nim zacznijmy mówić o tym projekcie Obywatel Pies, to chciałabym żebyś powiedziała trochę o gminnych programach opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt, ponieważ ten projekt jest w zasadzie skupiony na monitorowaniu tych gminnych programów i tych zadań gmin dotyczących opieki nad zwierzętami. Jakbyś mogła powiedzieć trochę o tym jakie są obowiązki gmin wobec bezdomnych zwierząt?
Tak więc każda gmina w Polsce ma dość sporo obowiązków i tych obowiązków do zrealizowania wynikających z ustawy, która w Polsce obowiązuje od 1997 roku już. To jest ustawa o ochronie zwierząt. I ta ustawa również zakłada, że każda gmina ma corocznie realizować taki gminny program opieki nad zwierzętami bezdomnymi
oraz zapobiegania bezdomności zwierząt, tak się taki program nazywa. Każda gmina musi go co roku konsultować, uchwalać, realizować, mieć na niego środki i musi te właśnie wyznaczone w ustawie obowiązki realizować. I to jest obowiązek gminy.
Natomiast różnie to się dzieje. Tu już oczywiście możemy odnieść się do tego, że te obowiązki w każdej gminie w Polsce są takie same. Są oczywiście też działania fakultatywne, które gminy mogą podejmować i niektóre podejmują, ale są takie rzeczy, które gmina po prostu musi i do takich podstawowych obowiązków należy na pewno zaopiekowanie się zwierzętami bezdomnymi, bo ten program dotyczy właśnie zwierząt bezdomnych, troszkę jest szerszy, to też sobie zaraz powiemy, ale te zadania dotyczą głównie odławiania, opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Czyli tutaj pewnie również myślimy od razu o schroniskach i o miejscach, gdzie te zwierzęta trafiają,
ale też o zapobieganiu, gmina ma obowiązek zapobiegania bezdomności, czyli musi mieć środki i zapobiegać tej bezdomności poprzez realizowanie tych programów sterylizacji, kastracji. Musi zapewnić wszystkim zwierzętom również w przypadku zdarzeń drogowych, kolizji drogowych, opiekę całodobową weterynaryjną.
Tutaj jeszcze z ustawy wynika kilka takich obowiązków, jak na przykład wskazanie gospodarstwa rolnego w celu zapewnienia miejsca dla zwierząt gospodarskich. Jest tutaj kilka obowiązków dotyczących tych zwierząt bezdomnych i kotów wolnożyjących, to jest też taka grupa wydzielona w ustawie, wobec której również gmina każda ma swoje obowiązki. Literalnie ma się nad tymi kotami sprawować opiekę i tak jest dosłownie napisane, w tym dokarmianie tych kotów. Ale są również wyroki sądowe, bo wszystkie osoby, które się zajmują pomocą zwierzętom, to bardzo walczą w tym obszarze przeciwdziałania bezdomności i działają na rzecz tego, żeby te programy kastracji, sterylizacji zwierząt były takie dofinansowane, aktywne, żeby tych zwierząt bezdomnych było coraz mniej
I są oczywiście wyroki sądowe już w Polsce, takie jest orzecznictwo, że każda gmina w ramach tych działań
ma również te środki na tą kastrację i sterylizację przeznaczyć jako element opieki nad wolnożyjącymi kotami.
Tutaj fakultatywnie również sterylizacja, kastracja zwierząt właścicielskich. Oczywiście wszystkich, które trafiają do schronisk, do miejsc pobytu zwierząt bezdomnych.
Więc też zobaczmy, że pewne takie działania każda gmina po prostu musi realizować i one wynikają z jednej strony z ustawy, ale też ustawa nam mówi, jakby tak szerzej pokazuje, że w pierwszym artykule ustawy mówi o tym, że zwierzę nie jest rzeczą i należy mu się opieka, dobre traktowanie i ta zasada też takiego humanitarnego traktowania zwierząt pokazuje, że gmina powinna patrzeć na ten problem szeroko – też reagować w każdej sytuacji, w której zwierzęta na terenie gminy potrzebują pomocy i realizować takie działania, tworzyć takie procedury i taki lokalny system, żeby to działało. No i jak sobie od tego wyjdziemy, to każdy sobie teraz może zadać pytanie, każda osoba nas słuchająca, a jak to wygląda w mojej gminie?
Tak, ja tutaj ci wejdę w słowo, bo rzeczywiście mówisz o tych obowiązkach, że one są. Natomiast pewnie każdy z nas, jeśli spotka się z taką sytuacją, że właśnie na podwórku znajdzie kota, który jest kotem wolno żyjącym, ma przykład jest to kocur i widać, że nie jest wysterylizowany. To rozumiem, że on powinien na stronach gminy znaleźć informacje, gdzie z takim kotem się zgłosić? Czy to jest tak, że wystarczy telefon i ktoś z gminy przyjedzie i zajmie się całą procedurą? Czy to już jest po stronie mieszkańca, że on musi zawieźć do weterynarza, co potem z tym kotem zrobić? To nie są takie proste sprawy.
Nie są, doskonałe pytanie, bo idziemy tym naszym ciągiem logicznym, co się dzieje w praktyce?
Gminy mają te obowiązki, takie same w całej Polsce, ale realizują je totalnie różnie w różnych gminach
– od sasa, że tak powiem, do lasa. Są gminy, które uważają, że zwierząt takich w ogóle nie mają. Wykazują w ogóle kilka sztuk zwierząt bezdomnych. Oczywiście mają obowiązek mieć podpisaną umowę z jakimś schroniskiem,
właściwie nie wiadomo jak to w niektórych gminach wygląda. O tej kastracji, sterylizacji to już w ogóle w części gmin można zapomnieć, dlatego, że część gmin uważa, że nie ma w ogóle kotów wolnożyjących, czy bezdomnych, czy w ogóle w schroniskach nie ma miejsc również dla kotów, do których mogłyby koty bezdomne trafiać. Są na przykład tylko psy.
Żyjemy też w takich czasach, kiedy coraz więcej się pojawia, na przykład jakiś czas temu był telefon do schroniska o wężu, który komuś uciekł albo był porzucony przez jakąś osobę, która po prostu miała zapewne tego węża, bo on przeżył w polskich warunkach i nagle się gdzieś tam znalazł w przestrzeni publicznej. I to nie był wąż żyjący na terenie Polski, tutaj rodzimy, tylko egzotyczny i to również jest zwierzę bezdomne wtedy i ono również musi trafić do schroniska, również trzeba mieć takie procedury, żeby się nim zaopiekować. I tych zwierząt różnych jest coraz więcej, więc naprawdę teraz jak gminy odpowiadają na te potrzeby, to wygląda bardzo różnie. I co się dzieje?
No właśnie, zaraz sobie pewnie jeszcze w którymś momencie powiemy o raporcie NIK-u.
Taki raport wyszedł w zeszłym roku, w 2024. Jest druzgocący, jeżeli chodzi o gminy i realizację tych gminnych programów opieki nad zwierzętami i zapobiegania bezdomności, bo ta druga część to już prawie w ogóle nie jest realizowana. I niestety, sytuacja wygląda tak, że pomyślmy, kto zajmuje się tymi wszystkimi zwierzętami, jeżeli gmina tego nie robi? No i jaka jest odpowiedź?
Oczywiście organizacje pozarządowe, tudzież osoby prywatne.
Dokładnie, które biorą na siebie cały ciężar opieki, odbiorów jakichś interwencyjnych. Dokarmiania, sterylizacji kastracji, łapania tych kotów, na przykład pomocy zwierzętom bezdomnym. Naprawdę organizacje i osoby prywatne robią w Polsce bardzo dużą część, lwią część tej całej roboty, tej pracy dla zwierząt i też muszą pozyskiwać na to środki, robią ciągle zbiórki. To nie jest śmieszne, ale jest taki żart, krąży, że Polska to państwo zbiórek w tych zwierzakowych tematach. Jest to bardzo mocno niestety prawdziwe, bo też te osoby jak leczą kolejne zwierzę, dostają kilkadziesiąt tysięcy rachunków od jakichś podmiotów, lecznic. Na przykład organizacje dostają takie rachunki co miesiąc za leczenie zwierząt bezdomnych z terenu danej gminy. No to wiadomo, że skądś te środki muszą wziąć. I pojawia się naprawdę bardzo duży problem, ludzie poświęcają tej sprawie całe swoje życie. Ja znam osoby, które naprawdę same są w bardzo trudnej sytuacji, dlatego, że są osobami empatycznymi, nie potrafią przejść obok cierpiących zwierząt i biorą na siebie ogromną odpowiedzialność, ogromne koszty. Naprawdę to jest wielkie dzieło.
Ja sama jestem osobą, która od zawsze pomaga też zwierzętom. I sama również tą ścieżkę bardzo dobrze znam
Również teraz mam kilka zwierząt i w ogóle osoby, które działają u nas w organizacji, wszystkie mamy właśnie różne zwierzęta uratowane i każda z nas tą ścieżkę przeszła, ale przychodzi taki moment, kiedy właśnie mówimy ,,Ej no basta, stop, przecież gmina ma jakieś obowiązki. Musi na to przeznaczyć budżet. To mają być zadania gminy. Gmina nie może kazać osobom prywatnym czy organizacjom realizować przecież zadań gminy”.
Tak, oczywiście ja rozumiem taką sytuację, że ktoś znajdzie kota… My tak naprawdę, połowa naszych kotów, czyli dwa koty z czterech, trafiły do nas w ten sposób, że jednego kociaka po prostu gdzieś tam znaleźliśmy, małego, chorego i go przygarnęliśmy. Natomiast drugi można powiedzieć, że przyszedł i się do nas wprowadził, bo to tak po prostu wyglądało. Nie znaleźliśmy jego właściciela. Ale to są takie sytuacje w naszym przypadku jednostkowe, nie poświęcamy całego życia na to, żeby poszukiwać w okolicy bezdomnych zwierząt i im pomagać. I też mam szczęście mieszkać w takiej gminie, gdzie jednak dużo jest ludzi… Znaczy, ludzie nie przechodzą obojętnie w sytuacji, kiedy widzą psa, zwłaszcza psa, ale w zasadzie koty też bezpańskie, które potrzebują pomocy, więc na tych forach lokalnych ciągle są jakieś ogłoszenia, że tutaj jest pies, czy ktoś go nie zgubił.
Wiem, że gmina też się wywiązuje jakoś z tych obowiązków, jeśli chodzi o zabezpieczanie tych zwierząt, czy też o kastrację tych zwierząt bezpańskich, ale z tego, co też rozmawiałam z innymi osobami na temat realizacji tego programu ma terenie Polski, w różnych jej rejonach, zwłaszcza na tej ścianie wschodniej, to wygląda to często bardzo źle. Chyba problemem jest też to, że jest bardzo nikła kontrola nad tymi programami, że gmina może przeznaczyć jakiś budżet, który jest zupełnie nierealny na to, żeby zaspokoić potrzeby związane z opieką nad bezdomnymi zwierzętami i nikt tego nie zweryfikuje. Nie ma minimalnego budżetu, który musi przeznaczyć i to owocuje tym, że tych pieniędzy po prostu nie starcza.
Może chciałabyś jeszcze powiedzieć parę słów o tym raporcie NIK-u, nim przejdziemy do tego, co wy w tym projekcie robicie, bo wy w projekcie Obywatel Pies staracie się jakoś przyjrzeć dokładniej tym gminnym programom i też dać ludziom do ręki narzędzia, które sprawią, że będą sami mogli je kontrolować.
Tak, dokładnie. I też zobaczmy, że tych obszarów jest bardzo wiele i naprawdę zgłębienie się w każdy z tych obszarów, oczywiście podczas dzisiejszej naszej rozmowy jest niemożliwe, ale miejmy świadomość, że to są te miejsca przetrzymywania zwierząt, czyli schronisko. I tu nam się już pojawia cała gama działań, jak to schronisko wygląda? Jak ono jest daleko od danej gminy, bo czasami gminy podpisują umowy ze schroniskami, które są oddalone na przykład kilkadziesiąt kilometrów od danego miejsca. Ludzie w danym miejscu też nie wiedzą, gdzie mają szukać w razie zagubienia swojego zwierzaka? Nie wiedzą z jakim schroniskiem gmina ma podpisaną umowę, dlatego, że nie ma tego nigdzie takiej informacji podanej.
Jak te schroniska wyglądają, w jakiej przestrzeni są te zwierzęta? Jak są karmione, jaka jest opieka weterynaryjna
Czy one są w tym schronisku sterylizowane, kastrowane, bo historii jest tutaj wiele, mimo że to jest oczywiście obowiązek. Czy jest wolontariat, czy tam są wpuszczane osoby? Jakby tych wątków jest cała masa, a to jest tylko schronisko.
Teraz mamy właśnie zapobieganie tej bezdomności. Mamy też pomoc całodobową tym zwierzętom, które są poszkodowane w wypadkach drogowych. I tutaj również powinny działać takie całodobowe miejsca, które powinny mieć zlecone. To też konkretne zasoby ma mieć taki gabinet, żeby mógł prowadzić taką działalność, z którym również gmina ma mieć podpisaną umowę. I tu się otwiera kolejne wielkie pole realizacji lub nie… I środków, które gmina musi na to przeznaczyć. Więc zobaczmy, że to jest naprawdę szeroki temat i każdy element potrzebuje zgłębienia.
Ten raport NIK-u obejmuje 14 urzędów gmin, 14 schronisk, ale również w takim badaniu kwestionariuszowym 913 gmin z 7 województw i w okresie 2019-2024, czyli on jest naprawdę dość świeży. No i niestety sam NIK po tym raporcie, była zresztą konferencja, można ją sobie znaleźć online. Zachęcam do obejrzenia całości, zachęcam również do przeczytania raportu w całości lub też samych tych wyciągów najważniejszych, wyników tego raportu. Ale generalnie jest bardzo źle. Działania większości kontrolowanych jednostek na rzecz ograniczenia bezdomności prowadzone są nieprawidłowo, nierzetelnie, nieskutecznie. Coraz więcej środków gminy wydają na tą bezdomność, a bezdomności jest coraz więcej. Wcale warunki tych zwierząt z grubsza się nie poprawiają.
I tu bym mogła wymieniać z tego raportu poszczególne procenty, i jak bardzo jest źle, ale chociażby takie przykłady, że nawet zawierając umowy z wykonawcami, większość gmin uczyniła to z naruszeniem prawa i powierzyła wykonanie zadań własnych podmiotom nieposiadającym na przykład zezwoleń. No to aż się włos jeży.
To akurat można sprawdzić, to nie jest takie bardzo trudne.
Tak, nie jest bardzo trudne, tylko że zazwyczaj w tym kontekście zwierząt ludzie o tym nie myślą. Ja myślę o tym już od kilkunastu lat i takie działania obywatelskie na rzecz zwierząt w Bielsku-Białej, z którą jestem związana, w Bielsku się urodziłam i mieszkałam. Teraz mieszkam obok Bielska, ale dalej działam również w Bielsku i nasza fundacja również. Takie działania prowadzę od kilkunastu lat i wcale to nie było w Bielsku oczywiste, że jest jakiś program, ustawa, że są jakieś prawne przepisy, których ktoś ma się trzymać. I z jednej strony wiadomo, że również sama gmina musi mieć tą świadomość. Muszą być osoby, które będą chciały ten program realizować dobrze, starać się, ale również strona społeczna musi mieć taką świadomość, że ma swoje prawa.
I ja bardzo tą długą taką drogę przeszłam. W naszym mieście było źle i pod kątem schroniska, opieki nad zwierzętami, pomocy zwierzętom dzikim, bo zwierzęta dzikie to jest jeszcze jeden ogromny obszar. Było również źle jeżeli chodzi o te kastracje, sterylizacje kotów wolnożyjących. Generalnie dużo było problemów, był też bardzo duży konflikt społeczny z ówczesnym kierownictwem schroniska, więc to wszystko się działo nie najlepiej w naszym mieście. Byłam jedną z tych osób, które same na siebie brały bardzo dużo, żeby te zwierzęta ratować. Natomiast nam w Bielsku, ja zaczęłam organizować różne spotkania w urzędzie, wysyłać właśnie wnioski o informacje, robić różne spotkania. Później już nie sama tylko z dużą grupą organizacji i wspaniałych osób, które również chciały działać, żeby tą sytuację właśnie lokalnie poprawić.
W Bielsku-Białej naprawdę ta sytuacja poprawiła się bardzo. Bardzo dużo się zmieniło, zmieniło się kierownictwo schroniska. Mamy program sterylizacji kastracji, mamy spotkania regularne, ale oczywiście jest to wszystko daleko od ideału. Ciągle to są sinusoidy i pojawiają się różne problemy. Teraz znowu mamy jakiś lokalny problem do rozwiązania.
Natomiast jak rozmawiam z ludźmi z całej Polski. To widzę, że w bardzo wielu miejscach jest naprawdę źle. Nie ma środków na te programy, nie są one realizowane i osoby, które przychodzą do urzędu i starają się rozmawiać, tworzyć taką współpracę – ,,Okej, my zrobimy, ale róbmy to razem, wy też róbcie. Zastanówmy się na co przeznaczyć te środki. Musi być ten program kastracji, sterylizacji. Edukujmy ludzi, jest bardzo dużo sposobów.”
To w wielu gminach jednak odbijają się od drzwi i nie wiedzą co dalej z tym robić. To jest naprawdę olbrzymi problem i rzeczywistość w wielu osób, w wielu gminach,. Dlatego te działania, które ja podjęłam, jakby łącząc działania obywatelskie, działania związane z dostępem do informacji, działania na rzecz zmiany, z tymi działaniami na rzecz zwierząt i które widzę, że to działa, bo nie wiem, już od kilkunastu lat, chyba dwunastu lat mamy na przykład właśnie taki program sterylizacji, kastracji i co roku jest tych środków więcej.
Po prostu chcesz powiedzieć, że presja ma sens, taka presja społeczna, zwrócenie władzom uwagi na to, że dla was jako lokalnej społeczności ten temat jednak jest ważny.
Tak!
Bo mam takie wrażenie, że w tej piramidzie potrzeb mieszkańców gminy z perspektywy władzy, to najważniejsze jest zaspokojenie potrzeb mieszkańców – właśnie żłobki, przedszkola, drogi itd. Natomiast kwestia opieki nad zwierzętami – ,,No dobra jest ta ustawa, trzeba ten gminny program przygotować, to będziemy to robić. Natomiast szczegóły jego realizacji, to im mniej na to wydamy…”
Są takie.
Ja nie chcę tutaj też krzywdzić tych gmin, które podchodzą do tego poważnie i odpowiedzialnie, ale mam wrażenie, że to jest jednak obszar, na którym najłatwiej jest pewnie zaoszczędzić.
Jeśli gmina musi zaoszczędzić, a pewnie większość gmin musi gdzieś te koszty ciąć, to jest ten koszt, który można pewnie obciąć. Dopóki się jednak, ludzie nie upomną, że jednak chcą, żeby ten program był dobrze realizowany.
Tak i my, czyli strona społeczna, osoby z organizacji i różne osoby prywatne zgadzamy się z tym, że trzeba by w rezultacie, kiedyś w przyszłości te środki zmniejszyć, obciąć, ale dopiero wtedy, kiedy zmniejszymy problem. Czyli tak naprawdę inwestycja teraz w te sensowne programy zapobiegania bezdomności – chipowanie, wszyscy powtarzamy w nieskończoność, kastracja, sterylizacja, znakowanie, chipowanie, to jest podstawa, edukacja, to jest naprawdę ważne. Jeżeli gminy dadzą pieniądze i wyodrębnią środki, sensowne środki i takie środki, które będą przez cały rok i będą dostępne dla osób. To w rezultacie zaoszczędzą na pewno bardzo duże środki później, bo na razie 90% wszystkich finansów idzie na obsługę i utrzymanie schronisk, osób, które tam pracują, a naprawdę jakieś minimalne środki idą z tych pozostałych 10% idą na zapobieganie bezdomności zwierząt. Więc wszyscy się zgadzamy, że nie chcemy wydawać cennych naszych publicznych środków, na zwierzęta, w sensie na zwierzęta chcemy, ale na pomoc im.
Nie chcemy wydawać tych środków na zwierzęta, które tak naprawdę, ktoś nie dopełnił swoich obowiązków właścicielskich, bo to jest jeszcze jedna kwestia, że bezdomność zwierząt bierze się z domności, z domów, czyli wszystkie zwierzęta bezdomne, one miały kiedyś domy, one zostały albo porzucone, albo zostawione, albo rozmnożone zupełnie bez sensu albo puszczone w tak zwany samopas. To niestety taki obraz bezdomności w Polsce. To są ogromne liczby, zaraz sobie o tym powiemy. To jest trochę obraz też naszego społeczeństwa
No i pytanie o tą naszą odpowiedzialność. I teraz jedne osoby pozwalają sobie na duży brak odpowiedzialności jako osoby właścicielskie, a później inne osoby muszą za to, tymi zwierzętami się opiekować i działać na, jakby poświęcać też swoje życie często żeby tym zwierzętom pomagać.
Jaka jest skala tej bezdomności?
Mówi się i są takie badania, że w Polsce jest nawet milion bezdomnych zwierząt, czy też prawie milion bezdomnych zwierząt. Schronisk w Polsce jest około 230. To też się troszkę waha, ale to są dosłownie jednostkowe różnice
Jest około 230 schronisk w Polsce. W tych schroniskach z kolei mieszka blisko 100 tysięcy zwierząt. To też również się waha.
Czyli około jedna dziesiąta w ogóle jest w schroniskach?
Tak, około 8 do 10 nawet procent. To również jest duży obszar do przemyśleń, i do działania, i do zmiany.
Dlatego że ciągle 230 schronisk, czy to jest dużo, czy to jest mało? Mówimy, że najlepsze schronisko to jest puste schronisko. Najlepiej jakby tych schronisk było naprawdę mało. Jakby ich nie było wcale to by był w ogóle ideał. Oczywiście, do niego tak szybko nie dojdziemy, ale możemy w ciągu kilku lat zmniejszyć ilość tych zwierząt o połowę, gdyby to się naprawdę sensownie, realnie działo i gdyby faktycznie wszyscy realizowali swoje zadania.
Więc tak to wygląda. Nie wygląda to na ten moment zbyt kolorowo. Właściwie gminy, które realizują te zadania dobrze i które wychodzą chociaż trochę, bo jest masa gmin, które nie realizują nawet tych swoich obowiązków, nie mówiąc już o tym, co mogliby zrobić ponad to, ale jest też część gmin, gdzie są takie działania dotyczące zapobiegania bezdomności zwierząt, i bardzo dobrze. Ale mam wrażenie, również z własnego doświadczenia, że to właśnie ta presja społeczna, kontrola obywatelska, działania na rzecz zmiany, bardzo różnorakie działania, powodują, że te gminy widzą problem, zauważają. Widzą, że to jest duży problem społeczny, że to jest temat, że to nie jest jakieś, że sobie jakaś pani, bo to zazwyczaj są też kobiety. To też jest, że w organizacjach prozwierzęcych jest zdecydowana większość kobiet, w tych organizacjach pomocowych w ogóle tak jest, więc nie jest to tak, że jakaś pani od kotków sobie przychodzi i coś tam opowiada. Tylko, że ona mówi o zadaniach własnych gminy.
No właśnie i teraz chciałabym Aniu, żebyśmy przeszły do opowieści o tym projekcie Obywatel Pies, bo on w zasadzie swoim zasięgiem objął całą Polskę i też jest takim silnym działaniem wzmacniającym te osoby lokalnie działające na rzecz zwierząt i jest też takim działaniem na rzecz zmiany powiedziałabym.
Tak, więc nasz projekt Obywatel Pies jest kontynuacją różnych wcześniejszych działań takich obywatelskich właśnie, bo tak jak mówiłam, kiedy weszłam już na tą ścieżkę działań obywatelskich dla zwierząt, to też i w Bielsku dużo się zmieniło. Również doszło do tego, że dostaliśmy, jako samorząd tutaj lokalny, taką nagrodę Super Samorząd,
razem – strona społeczna, z przedstawicielami Urzędu Miejskiego, bo naprawdę na tamten czas bardzo dużo się zmieniło. Siedliśmy wszyscy do stołu i spotykaliśmy się regularnie, udało się wiele procedur wprowadzić itd.
I również prowadziliśmy tutaj w Bielsku też taki projekt Miasto dla zwierząt, w ramach którego, i to też jest ciekawe, bo te programy są roczne, zauważmy. Tak sobie od zawsze myślałam, że może to jest też ogromny ich problem, że one są roczne. W perspektywie rocznej zawsze jesteśmy skazani na tą krótką perspektywę i na brak takiego myślenia przyszłościowego – jak naprawdę z tym problemem działać, żeby to miało sens w dalszej perspektywie?
I udało mi się właśnie stworzyć taki projekt, zaprosić do niego różne osoby. On się nazywał Miasto dla zwierząt i w ramach tego projektu udało nam się wprowadzić politykę postępowania miasta Bielska-Białej w zakresie ochrony zwierząt na lata 2020-2030, czyli na 8 lat. To była taka naprawdę, też półtorej roku pracowaliśmy wszyscy nad tym dokumentem, on też nie jest idealny, ale jest czymś co ma perspektywę wielu lat. W tej polityce również były zapisane pewne takie rozwiązania właśnie wieloletnie i jakieś cele wieloletnie, co jest bardzo ważne.
Kontynuując te działania, ja też zajmuję się edukacją, ciągle prowadzę jakieś szkolenia, warsztaty, organizuję je, ale również prowadzę i ciągle spotykałam osoby, które w swoich gminach miały olbrzymi problem właśnie w tym obszarze realizacji programu opieki nad zwierzętami i zapobiegania bezdomności zwierząt. Dlatego ten projekt Obywatel Pies, chciałam żeby tak połączył te dwa światy, działań obywatelskich, aspekty prawne, ustawę o ochronie zwierząt, ustawę i działania praktyczne dotyczące dostępu do informacji publicznej, właśnie z tym działaniem dla zwierząt. Ten projekt właśnie po to powstał, żeby te osoby, które się zgłosiły, zaoferować im taki system szkoleń, po pierwsze właśnie z ustawy o ochronie zwierząt, następnie z dostępu do informacji.
Później w ramach projektu wszyscy pisaliśmy wnioski o informacje, mieliśmy tutaj też wspaniałego eksperta Krzysztofa Wychowałka, któremu chciałam bardzo podziękować za te działania z nami i to, że był dla nas taki dostępny. Pisaliśmy wnioski, wysyłaliśmy te wnioski, wszystkie osoby w swoich gminach, w ogóle tych osób było 16 z 16 województw, a właściwie nie z 16 województw, bo z jednego województwa się osoba żadna nie zgłosiła, z innych województw się zgłosiło dużo.
Możesz zdradzić z jakiego się nie zgłosiła?
Tak, z lubelskiego, nie wiem dlaczego.
Lublin nas słucha, to mam nadzieję, ktoś z Lublina albo z województwa to może się do ani zgłosić na indywidualne dokształcenie.
Tak, bardzo serdecznie zapraszamy, trochę nie wiemy dlaczego się tak stało, z innych województw raczej się zgłaszało po kilka osób, natomiast tutaj właśnie nie.
Wysyłaliście, bo tak trochę przerwałam ci, wysyłaliście wnioski o informację publiczną, a o co pytaliście gminy?
Pierwszym takim działaniem po tej części edukacyjnej, pierwszym działaniem praktycznym było wysyłanie wniosków i sprawdzanie jak gminy realizowały ten program za rok 2024, czyli pod koniec roku.
Ale czy wszystkie gminy pytaliście w danym województwie, czy jakieś wybrane?
Pytały osoby, które w danym województwie monitorowały daną gminę, zazwyczaj to była gmina gdzie działają, gdzie mieszkają, gdzie właśnie działają dla zwierząt. I każda osoba monitorowała tą jedną swoją gminę, te gminy były różne, były gminy małe, były gminy duże. Celowo chciałyśmy, żeby była taka różnorodność, żeby też te osoby się ze sobą spotkały i żebyśmy zobaczyły, jak różnie w Polsce to wygląda, również geograficznie.
Więc pierwsze takie działanie, to żeby te osoby uczestniczące mogły sobie ten obraz zbudować, zapytać gminy, popróbować tego wniosku o informację, zapytać o konkrety i później wiedzieć. Też wiele osób było zdziwionych, ile to jest pieniędzy, co działa, co nie działa, ale myślę, że gminy również trochę były zdziwione, nie wszędzie gminy odpowiadały tak od razu. To też jest klasyka, to już wiemy w Sieci, że są gminy, które tak od razu nie odpowiadają na wniosek o informację. Ja myślałam, że to już jest historia.
Biorą na przeczekanie po prostu.
Tak, ale jednak są dalej takie. Natomiast tutaj oczywiście odbyły się różne mailowo, telefoniczne interwencje z takim wnioskowaniem o to, żeby jednak gminy odpowiedziały i gminy odpowiadały. Później w styczniu od razu zaczęłyśmy już budować nowy wniosek i też wysyłałyśmy, każda osoba uczestnicząca, mówię wysyłałyśmy, bo również tu były same uczestniczki. Wysyłałyśmy kolejny wniosek o informację już o projekt programu na ten rok 2025, bo trzeba wiedzieć, że ten program ma być uchwalony do końca marca, co też jest trochę bez sensu, bo jednak rok trwa od stycznia. Oczywiście są gminy, które dużo wcześniej ten program uchwalają i od stycznia już go mają, ale jest ich bardzo mało. Zdecydowana większość dopiero w styczniu, lutym zaczyna konsultować program, co też jest obowiązkiem wynikającym właśnie z ustawy, żeby skonsultować z organizacjami lokalnymi ten program.
No i w marcu go uchwalają i zazwyczaj sytuacja jest taka, że jest duże ciśnienie i wszyscy słyszymy, że no słuchajcie, musimy szybko, bo w marcu musimy uchwalić, jest teraz sesja Rady Miasta, musimy to klepnąć po prostu.
Myślałam, że ten program w takim razie obowiązuje od momentu uchwalenia do momentu uchwalenia kolejnego. Czy on tylko w danym roku kalendarzowo obowiązuje i potem od stycznia na przykład do 31 marca nie obowiązuje żaden program?
Nie, obowiązuje ten, który był. Natomiast trochę nie wiadomo, co będzie w tym roku, a budżet jest już przecież uchwalony na kolejny rok, jakby to wszystko trochę się sypie i nie ma sensu. I to jest problem, że te programy nie są uchwalane od wcześniej, że one powinny naprawdę działać od początku roku, tak jak jest też uchwalony budżet,
to by było dużo prostsze dla wszystkich.
Również my spotkałyśmy się z taką praktyką, dlatego że kiedyś wpadłyśmy tutaj też w Bielsku na taki pomysł, żeby zrobić informator dla mieszkanek i mieszkańców, osób, które ciągle dzwonią do organizacji, do ludzi, a co zrobić w takiej sytuacji, a co w takiej? Więc pomyślałyśmy, że przydałby się taki informator, żeby go opublikować, żeby ludzie sobie mogli korzystać z numerów telefonów. Wiedzieli gdzie, co, jak? Okazało się, że takie zebranie tych teleadresowych danych wcale nie jest takie proste, bo części tych obowiązków gminy nie realizują i tutaj zaczynają być dziury. I teraz zobaczmy, że nawet, jeżeli działa to w gminie i chcemy w danym roku poinformować mieszkanki, mieszkańców o tym, gdzie dzwonić w danej sytuacji, to powinniśmy móc taki informator mieć na cały rok, ale go nie możemy mieć styczniu, lutym, bo jeszcze nie wiadomo, z kim gmina podpisze tak naprawdę umowę. To się może zmienić.
I teraz właśnie chciałam powiedzieć dwa słowa o tych informatorach, bo w ramach naszego projektu wszystkie te osoby działały w taki sposób, żeby i tymi wnioskami o informacje, i sprawdzając strony internetowe, BIP-y, dzwoniąc do urzędu, pisząc różne pisma, spotykając się, chciały właśnie pozyskać takie informacje, żeby móc taki informator realizujący te obowiązki gminy u siebie móc pokazać, stworzyć dla mieszkanek i mieszkańców.
Można sobie zobaczyć, wszystkie te informatory są od dzisiaj, tak jak świętujemy Światowy Dzień Bezdomnych Zwierząt, dzisiaj na stronie obywatelpies.org można sobie zerknąć. Tam są informatory z tych wszystkich gmin, z których osoby brały udział w projekcie.
Niestety, nie we wszystkich gminach udało się wszystkie informacje pozyskać. Bardzo różnie też te informacje były pozyskiwane. Różnie urzędy je dawały, czasami na przykład mówiły, że t,,o nie można dawać tych informacji, bo to się jeszcze zmieni”, albo pisały, że ,,dobrze wyrażamy zgodę na podanie takiej informacji, ale na podanie takiej informacji już nie wyrażamy zgody”.
Ale możesz powiedzieć jakiego typu informacje, bo to co mi przychodzi do głowy i czego sama szukałam w momencie, kiedy jakieś po wypadku zwierzę znalazłam, to chociażby numer telefonu, najlepiej do lecznicy od razu, która ma podpisaną umowę i na stronie naszej gminy nie znalazłam takiej informacji. Może ona gdzieś jest, ale gdzieś zaszyta, a wiadomo, że w takich sytuacjach ma znaczenie czas, czy numer telefonu, z kim się kontaktować w sytuacji, kiedy znajdziesz bezdomne zwierzę, czy po prostu zagubione zwierzę, cokolwiek. i zwykle to się dzieje, przynajmniej ja tak mam, że albo się to dzieje w weekend, albo wieczorem już poza godzinami otwarcia urzędu gminy i wtedy rzeczywiście jest to problematyczne, bo te informacje powinny być jednak pod ręką dostępne, tak żeby ludzie mogli szybko je znaleźć.
To jest bardzo ciekawe, bo potrzebujemy móc zadzwonić gdzieś tak samo w godzinach pracy urzędu, nie wiem od poniedziałku do piątku, do godziny 15, ale również w sobotę i w niedzielę, i czasami również w nocy.
I powinny być podane zarówno jakiś numer telefonu, taka procedura powinna być, że zarówno w tych godzinach pracy np. urzędu, niech to będzie np. czas pracy schroniska lokalnego, ale również powinien być taki numer całodobowy. Ktoś powinien ten numer obsługiwać i to dotyczy odbioru tych zwierząt, a jeszcze jest obowiązek, zobaczmy, tej opieki weterynaryjnej w wypadku kolizji zwierząt i ten numer musi działać całodobowo.
I nie ma problemu, jeżeli jakaś gmina ma jakąś sensowną procedurę i to jest jakiś jeden numer telefonu, ale jak my zadzwonimy w sobotę o pierwszej w nocy to ktoś go faktycznie odbierze, to jest dobrze. Tylko ta procedura musi być znana i musimy mieć taką pewność, że jak tam zadzwonimy, to zwierzę otrzyma pomoc.
Więc chodzi tak naprawdę o tą procedurę, żeby ona naprawdę działała. Na przykład w Bielsku-Białej mamy wspaniałą tutaj organizację lokalną, która również zajmuje się zwierzętami dzikimi i pomaga zwierzętom dzikim, jest to Ośrodek Rehabilitacji “Mysikrólik”, ale również tutaj jest ciągle pytanie i Bielsko-Biała faktycznie tutaj staje na wysokości zadania i jakieś środki, częściowo jakieś działania tutaj dofinansowuje, ale inne gminy nie chcą tego robić.
I również teraz zobaczmy, jakby zrobić, to jest bardzo ciekawy, fajny temat na monitoring, może ktoś by się podjął i go zrobił, jak to w Polsce wygląda, gdzie na przykład jadąc samochodem i widząc potrąconą sarnę, to w których miastach mamy realną możliwość faktycznie gdzieś zadzwonić, że ktoś tej sarnie pomoże, a w których w ogóle bez szans. Też się zastanówmy co z tym. Ten obszar dzikich zwierząt to jest w ogóle bardzo trudny obszar, bo on nie jest już taki prosty i oczywisty.
Te nasze informatory mają też taki cel, że zobaczmy, że gminy mają te obowiązki. Powinniśmy móc łatwo z programu taki informator stworzyć, prawda? Dajemy numery, które są zapisane w programie, są procedury, gmina realizuje swoje obowiązki, podajemy ludziom adresy, numery telefonów, ludzie wiedzą, gdzie zwrócić się w jakiej sprawie.
Tego, niestety, często nie ma. I teraz jeżeli tego nie ma, to chcemy żeby też ludzie, mieszkańcy danej gminy mogli dzwonić, właśnie wiedzieli, że mają dzwonić w pierwszej kolejności do gminy, która ma pewne obowiązki, bo później pojawia się taka sytuacja, że tylko organizacje są obciążone tymi działaniami.
Niestety, szara rzeczywistość organizacji jest taka, że to zazwyczaj jest kilka osób, które też nie mają na to środków, bo takich środków na działania dla zwierząt nie ma tak naprawdę. I teraz te osoby nie dość, że to robią, mają już pełno zwierząt pod opieką i jeszcze dostają telefony. Nie są w stanie już po prostu pojechać po kolejne zwierzę i wtedy się zaczyna taka burza na przykład na Facebooku lub innych social mediach, że organizacja nie pomogła. Ale tym podmiotem, do którego tak naprawdę powinniśmy dzwonić i wymagać, to jest właśnie gmina. I też celem naszego projektu jest to, żeby to ludziom pokazywać, że my mamy oczekiwać i wymagać od gminy, która realizuje te swoje działania. To jest też bardzo ważne.
Jeżeli chodzi o ten nasz projekt, to też właśnie naszym celem, wybrania tych 16 województw i 16 gmin, było wsparcie tych osób i tworzenie takiej sieci liderek i liderów lokalnej zmiany dla zwierząt. Żeby te osoby też były świadome, co mogą robić, jak mogą robić, żeby one również te programy monitorowały, bo to jest bardzo ważne, żeby ktoś się temu przyglądał, żeby się przyglądał jak te środki są wydatkowane, na co, gdzie, czy to ma sens? Żeby ktoś inicjował spotkania, żeby ktoś inicjował właśnie takie różne działania, które mają na celu ten lokalny system, żeby on był tak stworzony, żeby naprawdę działał i żeby te zwierzęta zawsze otrzymywały pomoc i opiekę.
Myślimy sobie, że jednak te osoby, które chcą to robić i mają motywację, potrzebują narzędzi i potrzebują, żeby mieć taką pewność, że pewne rzeczy mogą zrobić, mogą o nie zapytać. Też mamy takie hasło, które również tutaj uczestniczki mi teraz podsyłają, kiedy komentują, co im dał ten projekt i powtarza się również, że faktycznie ,,wiedza równa się zmiana”. To, że my wiemy jak to wygląda, idziemy wtedy rozmawiać do urzędu, a czasami jesteśmy osobami jednymi w gminie, które mają złapane różne wątki, bo my nie jesteśmy w jednym miejscu, tylko my patrzymy jako jedyni często tak globalnie, to nam daje właśnie takie narzędzia i my jesteśmy wtedy naprawdę takimi osobami partnerskimi do rozmowy. Mamy wiedzę, wiemy co się dzieje, wiemy, jak to wygląda i to jest bardzo ważne.
Masz nadzieję, że jakby od tych jednostek w tych poszczególnych województwach, że jednak to będzie taka kropla drążąca skałę, no nie, liczę na to, że to będzie szybciej, bo kropla bardzo długo tę skałę drąży, ale że jednak zarażą środowiskowo wokół siebie do tego, żeby ta zmiana jakoś powoli ruszała?
Tak, oczywiście i jednak ta kropla drążąca skałę jest trochę tutaj dobrą metaforą, bo chciałam teraz trochę pocieszyć różne osoby, które trochę weszły na tą drogę i może się zniechęcą. Nie zniechęcajcie się, czasami to musi trwać kilka, kilkanaście lat, żeby te zmiany realnie zaszły, a później i tak się dzieją różne rzeczy, ale należy się nie poddawać, być tu osobą konsekwentną i po prostu naprawdę drążyć.
Ja w ogóle mam takie marzenie i mam nadzieję, że dlatego też są to osoby z różnych województw, bo marzy mi się, żeby te osoby w tych swoich województwach, również przez pączkowanie, inne osoby edukowały, uczyły, pokazywały jak to można robić, ale też żeby powstawały te polityki wieloletnie, bo widzę w tym dużą wartość, że to nie jest wtedy jednoroczny program, tylko dłuższa polityka. Również do niej jest taka diagnoza przeprowadzona, myśmy tutaj robiły naprawdę poważną taką diagnozę problemów ,i z organizacjami, i z społecznymi opiekunami kotów, i właśnie w urzędzie, i tak dalej i tak dalej, więc ta diagnoza jest bardzo ważna i myślę sobie, że takie działanie mogłoby w różnych miejscach Polski zacząć być uruchamiane i to też by zmieniło tę perspektywę.
Jestem przekonana, że NIK by mnie tutaj poparł. Chociaż nie wiem, tylko sobie tak fantazjuję, ale tak sądzę po przeczytaniu tego raportu.
Jeżeli chodzi o ten projekt i efekty, co on tak realnie nam dał, to mamy tutaj właśnie kilkanaście przeszkolonych osób z tych różnych województw w Polsce, tych liderek lokalnej zmiany dla zwierząt. Mamy osoby, które potrafią korzystać z prawa do informacji, które zainicjowały już różne działania i coś w tych ich gminach zaczęło się zmieniać. Nawet jeżeli tą małą zmianą, w takiej powiedzmy najgorszej gminie, która nie miała nawet formalnie różnych rzeczy jakby sformalizowanych, to ta gmina się zorientowała, że tego nie ma, i przynajmniej zaczęła to robić i dąży do tego, żeby to robić. W innych gminach jest różnie, jest lepiej, gorzej, ale jakieś powiedzmy na przykład umowy ze schroniskiem raczej są, więc tak to również bywa.
Mamy wśród efektów też właśnie – 16 osób monitorowało swoje gminy, przesyłały również opinie osoby z naszego projektu w ramach konsultacji programów. Też tutaj wspierałyśmy osoby, które mają organizację, bo to mogą robić tylko organizacje. Powstały te informatory, zachęcamy do zobaczenia, ściągnięcia, może zrobienie takiego u siebie.
I teraz ważna rzecz, dla wszystkich osób, które też by się chciały trochę tym zająć, nie wiedzą jak i nie ma teraz powiedzmy nowego projektu, to zapraszamy na naszą stronę obywatelpies.org. Tam jest taki wzorcowy wniosek, tam są takie proste pytania, bardzo konkretne, to jest wniosek, który właściwie każda osoba może albo sobie wybrać pytania, albo w całości wysłać do swojej gminy i zobaczyć jak to u was wygląda, w waszej gminie, jak takie działania, jak w ogóle ten program jest realizowany, jakie działania są realizowane. Zapraszamy was do tego serdecznie, a żeby to było łatwiej zrozumieć, to mamy również na stronie poradnik do programu opieki, napisany w dość prosty sposób, również przez wspaniałą osobę, która ze mną ten projekt tutaj realizowała i działa u nas w fundacji – przez Monikę Filipkowską. Ten poradnik sobie również można ściągnąć i zobaczyć, poczytać i to na pewno ułatwi całe działanie.
Więc to jest również efekt naszego projektu i myślę, że po prostu największym efektem tego projektu jest lub będzie polepszenie tej opieki nad zwierzętami i poprawa losu zwierząt, bo nie możemy zapominać, że nam tak naprawdę na końcu przecież chodzi o te zwierzęta, nie robimy tego po to…
…aby dokopać gminom, wytykać błędy.
Nie!
Wiadomo, że to nie o to chodzi. Czyli w zasadzie jak słuchałam tego, co mówisz to wydaje mi się, że taki przepis na idealny gminny program, czy na jego realizację to właśnie z jednej strony takie maksymalne zaangażowanie gminy w przygotowanie tego programu, jego realizację, jednak podchodzenie do tematu serio i rozpoznanie potrzeb w czasie konsultacji z organizacjami. Ale jednak ważna jest ta strona społeczna, bo mówisz o tym, że to jest zadanie gminne i ja się oczywiście z tym zgadzam, ale jednak często strona społeczna, która specjalizuje się w danym temacie jednak ma tę wiedzę, którą często urzędnikom brakuje z tego powodu, że się w tym temacie tak bardzo nie specjalizują i tak głęboko nie siedzą, mówiąc kolokwialnie, czyli jednak potrzebne jest to oko organizacji, ta kontrola społeczna, ale też nie tylko kontrola, ale może też współpraca na jakimś tam poziomie. O jedną rzecz jeszcze chciałam cię zapytać, bo nie wiem, czy wciąż funkcjonuje u was w mieście czy funkcjonowała Społeczna rada do spraw zwierząt, mówię o Bielsku-Białej i czy jest to twoim zdaniem jakiś sposób na społeczne zaangażowanie, a z drugiej strony nie obciążanie organizacji tą opieką, ale żeby to było takie ciało doradcze, które powie jak można dobrze realizować ten program?
Teraz w połowie marca złożyłyśmy znowu pismo do prezydenta miasta o powołanie tej rady, i dzisiaj, w Światowy Dzień Bezdomnych Zwierząt, możemy powiedzieć, że tak, jest teraz już zgoda. Będziemy pracować nad tą społeczną radą. Będą tu osoby ze strony urzędu, schroniska, i tych podmiotów formalnych, i strona społeczna,
która również tutaj będzie. Taka rada to też jest miejsce, gdzie można poprosić różne ekspertki, ekspertów od danych tematów, żeby przyszli, porozmawiali, powiedzieli i podzielili się swoją wiedzą. Po to właśnie, żeby wspólnie rozwiązywać różne problemy, które się pojawiają nieustająco choćby dlatego, że zmienia się rzeczywistość.
Również żeby rozmawiać, tworzyć procedury, żeby się widywać regularnie, to jest bardzo ważne, żeby na bieżąco być w kontakcie i obojętnie, co się dzieje dążyć do tego, żeby te procedury, dobre dla zwierząt, z takim skutkiem dobrej opieki nad zwierzętami, żeby one się pojawiały, żeby działały.
Więc mam nadzieję, że to teraz wszystko już naprawdę ruszy. Chociaż muszę powiedzieć, że my w Bielsku naprawdę od wielu lat się spotykamy, strona społeczna ze stroną miejską, ostatnio troszkę mniej, więc też ta rada na pewno będzie ważna i też będzie już takim formalnym tworem.
Zachęcam też osoby, może spróbujcie u siebie w gminach takie ciała jakieś doradcze, jakieś takie platformy dialogu uruchomić, założyć. Chociażby na poziomie takich zwykłych spotkań, żeby ludzie się ze sobą widywali, z organizacji i z urzędu, i rozmawiali i wymieniali się tymi perspektywami, bo faktycznie ja też tak myślę i też to widzę, że organizacje i osoby działające dla zwierząt mają przeogromną wiedzę, taką praktyczną wiedzę, jak to wygląda faktycznie. Odbierają te telefony najczęściej i różne tutaj działania tworzą, a z drugiej strony czasami jest tak, że w gminie są jakieś rozwiązania, a możemy o tym nie wiedzieć albo nie znać jakiejś procedury, więc naprawdę to jest bardzo, bardzo ważne.
W zasadzie na koniec naszej rozmowy, z okazji też tego Światowego Dnia Bezdomnych Zwierząt, życzę ci Aniu, żebyś miała takie poczucie, że twoje działania przynoszą jakieś wymierne rezultaty, bo z mojej rozmowy z Moniką Filipkowską, jakiś czas temu, najbardziej chyba takie uderzające i smutne dla mnie było to poczucie, że tak naprawdę jak bardzo by się nie spalała, to za bardzo losu tych zwierząt nie zmieni, że ich się pojawia coraz więcej wokół niej. Pomoże pięciu psiakom, pojawia się piętnaście, więc żeby ta pomoc dla zwierząt bezdomnych stała się taką bardziej pomocą systemową, dzięki tym gminnym programom, które będą jednak jakoś bardziej przygotowywane w tej bardziej perspektywie kilkuletniej, żeby rzeczywiście ta zmiana systemowa sprawiła, że jednak tych zwierząt potrzebujących realnie pomocy będzie mniej i chyba to jest to życzenie, z którym cię zostawiam na koniec tej rozmowy, która może nie jest jakaś bardzo, była optymistyczna, ale jednak takie światełko w tunelu chyba widać mimo wszystko.
Tak zdecydowanie, Monika również działa z nami w Fundacji Świat w Naszych Rękach, również uwierzyła w te zmiany i rozwiązania systemowe. Właśnie chodzi o to, żeby te zwierząt ratować naprawdę dużo, żeby ta polityka lokalna działała tak, żeby nie podejmować jakby pomoc tylko pojedynczym zwierzętom, tylko naprawdę wszystkim, żeby to po prostu działał ten system. Ja również wszystkim zwierzętom chciałam życzyć odpowiedzialnych ludzi, bo w tym tkwi właśnie problem bezdomności, miejmy tego świadomość.
Chciałam jeszcze powiedzieć, że to całe nasze działanie i wszystko, co zrobiłyśmy w ramach projektu Obywatel Pies, było możliwe dzięki Funduszowi Obywatelskiemu i Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Chciałam też powiedzieć naprawdę od siebie, to nie było żadne umówione, ale naprawdę Sieć Obywatelska Watchdog Polska jest wspaniałą organizacją i zachęcam wszystkich również do wsparcia, choćby wpłaty swoim 1,5% na rzecz Sieci, dlatego że naprawdę jestem z tą organizacją związana od kilkunastu lat, widzę jak wiele osób skorzystało z tej wiedzy i działa właśnie w różnych bardzo tematach lokalnie. Ja w ogóle dzisiaj sobie tak pomyślałam, że bez Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, Polska byłaby trochę innym krajem. Nie byłoby tych wszystkich osób, znaczy one by były, ale ja na przykład na pewno nie byłabym tu, gdzie jestem w tym momencie, dlatego bardzo zachęcam i bardzo chciałam podziękować wszystkim osobom, które dały nam tą możliwość.
Dziękuję ci Aniu za te miłe słowa. Myślę, że przede wszystkim należy je skierować do prawników, którzy w coraz większym zespole udzielają bezpłatnych porad prawnych i rzeczywiście te pieniądze z 1,5% w dużej mierze trafiają właśnie do naszej poradni prawnej, także ja mogę wzmocnić tylko twój głos i zachęcić naszych słuchaczy do tego, żeby rozliczając się pamiętać o naszej organizacji.
Dziękuję Ci bardzo Aniu za rozmowę, rozmawiałam z Anną Chęć, mieszkanką Bystrej, ale też założycielką Fundacji Świat w Naszych Rękach, edukatorką, aktywistką, o psim sercu myślę, że kocim również i mam nadzieję, że jeszcze spotkamy się, by porozmawiać o tych tematach zwierzęcych zapewne, a może jeszcze innych. Dziękuję bardzo.
Dziękuję również, na koniec jeszcze powiem coś optymistycznego. To jest takie motto naszej fundacji – ,,Zmiana jest możliwa tu i teraz. Ważny jest każdy mały krok, zacznij tam gdzie jesteś”. Dziękuję bardzo!
Dziękuję i do usłyszenia!
Do usłyszenia!
Outro:
To była Zajawka. Podcast Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska.
Co król Karol królowej Karol kupił, chciałabym wiedzieć, co kupił i za ile, ile? Dobrze, że jesteś i że rozmawiamy, nawet przy stole z powyłamywanymi nogami, i że rozumiesz, że nie odmówisz mi tej racji, prawa do pytań, do informacji!
Komentarze