Nie dowiemy się kto wchodzi do Sejmu

Nie dowiemy się kto wchodzi do Sejmu i na jakiej zasadzie, bo zdaniem Kancelarii Sejmu, nie pozwala na to ochrona danych osobowych.

Czy tak być powinno?

Zanim przejdziemy na polskie podwórko, przyjrzyjmy się sprawie, która nas zainspirowała.

Węgierski portal informacyjny 444.hu złożył do rodzimego Parlamentu zapytanie dotyczące dostępu do informacji na temat doradców i konsultantów, którzy otrzymali możliwość stałego wstępu do na jego teren. Wcześniej bowiem biuro prasowe Parlamentu przyznało, że tajemniczy doradca Premiera Victora Orbana, Árpád Habony, ma stałą przepustkę do Parlamentu i Gabinetu Premiera. Jednocześnie Premier twierdził, że Habony dla niego nie pracuje. Wiadomo jednak było, że Habony doradza innym politykom w Parlamencie. I to wszystko mimo faktu, że w zasadzie nie ma żadnego formalnego powodu by to robił. Portal 444.hu chciał, więc dowiedzieć się ile jest takich osób, które swobodnie krążą po Parlamencie, a w zasadzie nie wiadomo kim są. Po półtorarocznym procesie, Sąd Najwyższy na Węgrzech uznał, że osoby które mają „szczególną wiedzę” i nie pełnią funkcji publicznej mają swoją prywatność i trzeba ją chronić, więc informacji takich Parlament udostępniać nie musi. Prawo do prywatności i ochrony danych osobowych wzięło w tym przypadku górę nad prawem do informacji.

W Polsce od wielu lat interesują nas tzw.księgi wejść i wyjść do poszczególnych ministerstw. Ostatnio zaś poczuliśmy jak oficjalny wniosek obywatela o wejście do Sejmu podczas obrad plenarnych kończy się wpuszczaniem przez specjalne wejście, gdzie jest się pozbawianym wszystkich rzeczy osobistych, w tym telefonu. Jednocześnie w mediach komentowana była sprawa jednego z senatorów, który w swoim biurze zatrudnia cztery córki. Nie mają one wprawdzie wynagrodzenia, ale jak zauważyli komentatorzy – taka funkcja daje możliwość swobodnego poruszania się po budynkach Parlamentu.

Informacja o tym kto i na jakiej zasadzie ma dostęp do polityków jest istotna przynajmniej z trzech powodów. Poza podstawową związaną z przejrzystością tworzenia prawa, czyli zapobieganiem złemu lobbingowi, jest to także kwestia pewnego rodzaju równości obywateli wobec prawa oraz etyki życia publicznego.

Na marginesie warto dodać, że węgierskie sądy nie ochroniły prawa obywateli. Możemy zadać sobie pytanie jakie będą nasze szanse, jeżeli zostanie zlikwidowane niezależne sądownictwo?

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. czytelnik pospolity

    ” jeżeli zostanie zlikwidowane niezależne sądownictwo?

    Kiedy ono w III RP, takie było ?
    Czy było niezależne od wszystkich grup interesów?
    Czy było niezależne od grupy interesów, nazywanej teraz “kastą nadzwyczajną”?

    1. czytelnik pospolity

      Czy to też opis działania grupy interesów?
      “https://twitter.com/EwaIvanova/status/838727479921623040”

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *