Nadzorować, ale lepiej nie karać – jak sądy nie lubią artykułu 23 u.d.i.p.

Bytom z lotu ptaka – Śródmieście, źródło: www.bytom.pl, CC BY-SA 3.0

Sprawy związane z nagrodami przyznawanymi bytomskim urzędnikom wreszcie się zakończyły, nowy wniosek obejmujący lata 2016-2019 został wzorowo, choć z lekkim poślizgiem, rozpatrzony. A niemal jednocześnie trafiło do Stowarzyszenia pismo związane z poprzednim wnioskiem: postanowienie z sądu karnego.

W 2016 roku Stowarzyszenie zawnioskowało do Urzędu Miejskiego w Bytomiu o nagrody z 2015 r. W toku sprawy wymieniliśmy się z Ratuszem blisko 40 pismami, a w październiku 2018 Stowarzyszenie postanowiło złożyć również zawiadomienie o możliwości popełnienia przez prezydenta miasta przestępstwa opisanego w artykule 23, to jest:

Kto, wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi, nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

W momencie składania zawiadomienia obowiązek realizacji wniosku potwierdzały już dwa wyroki sądów administracyjnych (IV SAB/Gl 129/17; IV SAB/Gl 373/17) oraz decyzja samorządowego kolegium odwoławczego (decyzja SKO w Katowicach). Tymczasem organ nadal produkował kolejne decyzje, często z błędami, rozbieżnościami między sentencją a uzasadnieniem, niezałatwiające całości sprawy, wymijające.

O samym przepisie

Stowarzyszenie już wiele razy próbowało powoływać się na przepis karny zawarty w u.d.i.p. Sądy jednak bardzo ostrożnie podchodzą do możliwości jego stosowania. Znane są głośne sprawy, kiedy ten artykuł został zastosowany przeciwko włodarzom miast rażąco naruszającym porządek prawny, jak w przypadku burmistrza Rabki czy Przedborza. Tam jednak działania organu w oczywisty sposób były ukierunkowane na ukrywanie pewnych faktów, nie były to też pojedyncze przypadki, a stały model działania. Sprawy z naszych poszczególnych wniosków, czy to dotyczące organów gminy czy szpitali, kończyły się najdalej umorzeniem dochodzenia przez prokuraturę i wydaniem przez sąd rejonowy postanowienia, w którym podtrzymywał decyzję prokuratury.

O postanowieniu

Tak było i w tym przypadku – prokuratura rejonowa umorzyła dochodzenie (postanowienie o umorzeniu postępowania). Złożyliśmy zażalenie na to postanowienie do Sądu Rejonowego w Bytomiu. Sąd zaskoczył nas, ale niestety tylko zwoływaniem trzy razy posiedzenia, zanim w końcu udało mu się wydać wyrok. Niestety, tak jak podejrzewaliśmy, podtrzymał stanowisko prokuratury.

Sąd chyba nie mógł zdecydować się jak właściwie powinno się pisać i deklinować naszą nazwę, stąd raz byliśmy „Watchdogiem” raz „WatchDogiem”, a w wersji odmienionej sprawa dotyczyła „Stowarzyszenie Sieć Obywatelska Watchdog Polskiej”. Sąd Rejonowy zgodził się wprawdzie z nami co do tego, że według WSA w Gliwicach dopuszczono się na kanwie sprawy bezczynności, ale nie dopatrzył się w działaniach organu bezpośredniego zamiaru dokonania czynu opisanego w art. 23. Podniesiono również, że zabrakło stwierdzenia przez sąd administracyjny, że Prezydent działał z rażącym naruszeniem prawa.

Wnioski

Przede wszystkim trzeba podkreślić, że ostrożność sądów w ocenie, czy zachowanie organu wypełnia wszystkie przesłanki czynu zabronionego i czy można przypisać organowi winę jest jak najbardziej uzasadnione. Wyrok skazujący, nawet jeżeli tylko na grzywnę, to w końcu nie mandat, może, zwłaszcza w przypadku pracownika samorządowego, bardzo skomplikować sytuację życiową i zawodową. Nie może to jednak oznaczać, że nawet wielokrotne i rażące naruszenia prawa będą kwitowane wzruszeniem ramionami. Historia z Bytomia zakończyła się wprawdzie happy endem, ale wyłącznie dzięki zmianie nastawienia drugiej strony. Przepis karny powinien umożliwiać reakcję w sytuacjach, gdy organ ewidentnie unika nałożonego na siebie obowiązku – bo sprawa przed sądem administracyjnym to często za mało, nawet jeżeli zakończy się korzystnym wyrokiem.

Podoba Ci się ten artykuł? Wesprzyj nasze działania darowizną.

Komentarze

  1. zniesmaczony

    Czy Ci sędziowie od tego wyroku, też w marszu Tysiaca tóg wzięli udział?
    A Ci z innych wyroków identycznych w treści (przestępstwa nie ma) też szli?
    Głosili że prawa człowieka chronią i dlatego, ludzie ich bronić winni?

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *