Od początku pandemii opinia publiczna jest zaskakiwana decyzjami rządu związanymi z walką z pandemią. Nie chodzi o ich treść, ale tryb i okoliczności podejmowania. Tak było choćby z zamknięciem cmentarzy dwa dni przed 1 listopada czy decyzją o tzw. narodowej kwarantannie.
Wprowadzoną ją pod koniec 2020 r., choć nie osiągnęliśmy progu zachorowań, który, według wcześniejszych zapowiedzi, miał warunkować wprowadzenie takich obostrzeń. Zapowiedź nowego rozporządzenia obwieszczono, jak zwykle, podczas konferencji prasowej. Chcieliśmy dowiedzieć się czegoś więcej o podstawach tej decyzji, dlatego 18 grudnia 2020 r. wysłaliśmy wniosek o informację publiczną do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Zdrowia, w którym pytaliśmy:
Na jakiej podstawie podjęto decyzję o wprowadzeniu Narodowej Kwarantanny – dodatkowych zasad bezpieczeństwa? Prosimy o przesłanie wszelkich analiz prawnych/ekspertyz/opinii/innych dokumentów, które stanowiły podstawę podjęcia powyższej decyzji oraz wskazanie imion i nazwisk autorów/autorek powyżej wskazanych rodzajów dokumentów wraz z ich afiliacją (wskazanie firmy lub departamentu ministerstwa, w którym są zatrudnieni).
Jako pierwsze z odpowiedzą uwinęło się Ministerstwo Zdrowia. 7 stycznia poinformowało nas, że decyzje w zakresie treści rozporządzenia Rady Ministrów podejmowała kolegialnie Rada Ministrów, przy pomocy ustaleń ze spotkań Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego z udziałem ekspertów, w związku z czym Ministerstwo Zdrowia nie posiada wnioskowanych dokumentów (link do odpowiedzi). Na odpowiedź KPRM przyszło nam czekać do 25 stycznia 2021 r. (link do odpowiedzi). To dosyć długi czas oczekiwania, biorąc pod uwagę treść pisma, które otrzymaliśmy – Kancelaria odesłała nas do Ministerstwa Zdrowia.
Odpowiedź MZ sugeruje, że danych należy szukać w KPRM, bo za rozporządzeniem stoi Rada Ministrów, z kolei odpowiedź KPRM jasno wskazuje, żeby pytać MZ. Co zrobić, gdy instytucje wskazują na siebie wzajemnie jako na dysponentów informacji? My postanowiliśmy sprawę wyjaśnić. Wysłaliśmy do MZ pismo wraz z odpowiedzią KPRM, że to minister Niedzielski zapowiadał wprowadzenie Narodowej Kwarantanny i należy o szczegóły zapytać jego. Niestety ta argumentacja nie przekonała Ministerstwa Zdrowia – podtrzymali swoją odpowiedź.
Próbujemy dalej – piszemy analogiczne pismo do KPRM, wskazując, że resort zdrowia nie posiada wnioskowanych informacji. Kancelaria po prawie dwóch miesiącach odsyła nas na stronę Rządowego Centrum Legislacji, gdzie mamy znaleźć wszystkie dokumenty dotyczące procedowania projektów rozporządzeń i niezrażona przekonuje nas, że to MZ powinno nam udzielić odpowiedzi.
Nim jednak ta odpowiedź, która i tak nic nowego do sprawy nie wnosiła, bo na stronie Rządowego Centrum Legislacji nie ma informacji o podstawach podjęcia decyzji o kwarantannie – 13 kwietnia 2021 r. złożyliśmy w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście i Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z tym, że zarówno Minister Zdrowia jak i Prezes Rady Ministrów nie udzielili odpowiedzi na nasze pytania. W naszej ocenie wystąpiły okoliczności świadczące o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstw z art. 23 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Obie prokuratury odmówiły wszczęcia dochodzenia( w sprawie MZ – 28 kwietnia (treść odmowy), w sprawie KPRM – 31 maja (treść odmowy)). Co ciekawe, Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście Północ, do której złożyliśmy zawiadomienie dotyczące Ministerstwa Zdrowia, odmówiła również wszczęcia dochodzenia w stosunku do KPRM, choć jej o to akurat nie prosiliśmy. Może chciała uprzedzić fakty, gdyby nam to przyszło do głowy?
W opinii obu prokuratur, skoro obie instytucje zapewniały, że nie posiadają wnioskowanych informacji, ich odpowiedź należy uznać za wystarczającą.
17 maja złożyliśmy do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia zażalenie na odmowę wszczęcia dochodzenia w sprawie dotyczącej MZ, a 15 czerwca złożyliśmy również zażalenie dotyczące odmowy wszczęcia dochodzenia w sprawie KPRM, w którym reprezentujący nas pełnomocnik, Adam Kuczyński, przekonywał:
Prokurator żywi niczym nieuzasadnione zaufanie do twierdzeń pracowników podmiotu zobowiązanego – Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Prokurator zdaje się zapominać, iż nie ma do czynienia ze współczesnymi wcieleniami Zawiszy Czarnego z Garbowa, lecz z ludźmi z krwi i kości, a więc skłonnymi do mijania się z prawdą oraz do ulegania naciskom przełożonych.
W obu zażaleniach nasz pełnomocnik argumentował, że prokuratury nie zadały sobie trudu zweryfikowania, czy obie instytucje rzeczywiście nie posiadają wnioskowanych informacji, czy po prostu tak twierdzą, by ich nie udostępnić.
20 października Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia przychylił się do naszego zażalenia na odmowę wszczęcia dochodzenia w sprawie KPRM. W postanowieniu czytamy:
Na aprobatę zasługiwały podniesione zarzuty naruszenia prawa procesowego, bowiem w istocie postanowienie prokuratora o odmowie wszczęcia dochodzenia zostało wydane przedwcześnie. Z akt postępowania przygotowawczego nie wynika, by w sprawie zostały przeprowadzone jakiekolwiek dowody oprócz załączonych dowodów z dokumentów, tj. pism KPRM i MZ oraz pism skarżącego do tych instytucji. Na podstawie oświadczeń zawartych w ww. pismach prokurator uznał, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Dokumenty te są dokumentami prywatnymi, które nie tworzą domniemania zgodności z prawdą złożonych w nich oświadczeń, jedynie pozwalają na wniosek, że osoba, która ten dokument opatrzyła swoim podpisem, złożyła oświadczenie o treści zawartej w tym dokumencie. Brak podjęcia inicjatywy dowodowej, który obciąża organy prowadzące postępowanie przygotowawcze, skutkowało nieustaleniem, czy udzielono odpowiedź na pismo z dnia 3 marca 2021 r., a jeżeli nie, to z jakich powodów udzielono odpowiedzi takiej treści przez KPRM oraz MZ, kto jest w posiadaniu wnioskowanych dokumentów, z jakich przyczyn nie udostępniono ich treści skarżącemu.
Postępowanie w sprawie KPRM wraca do Prokuratury. Zobaczymy jakie teraz kroki podejmie. Tydzień po tym, jak Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia uchylił postanowienie prokuratury dotyczące odmowy wszczęcia dochodzenia w sprawie KPRM, ten sam sąd podtrzymał postanowienie prokuratury w sprawie odmowy wszczęcia dochodzenia w sprawie Ministerstwa Zdrowia (treść postanowienia), choć obie sprawy dotyczyły identycznych wniosków i w obu przypadkach nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi.
“ten sam sąd podtrzymał postanowienie prokuratury w sprawie odmowy wszczęcia dochodzenia w sprawie Ministerstwa Zdrowia (treść postanowienia), choć obie sprawy dotyczyły identycznych wniosków i w obu przypadkach nie otrzymaliśmy na nie odpowiedzi”
Sami więc widzicie jak działają polskie sądy, a w zasadzie co robią sędziowie. Robią co chcą i nic im nie można zrobić. Bo niezawiśli, a postępowanie dyscyplinarne zawsze było fikcją, w tej “błahej” sprawie przeciwko sędziemu nikt ani 15 lat temu ani teraz nie ruszyłby palcem. Takie obrażające sprawiedliwość i zasady logicznego rozumowania sprzeczne postanowienia sędziów są ostateczne i niepodważalne.
Po co był ten Zawisza?