Kornik nasz wróg

Minister Szyszko jest zapalonym myśliwym.  Jednak żadne z jego polowań nie wzbudziło aż takiego zainteresowania, jak to za chrząszczem z rodziny ryjkowcowatych,  czyli kornikiem drukarzem.

Według ministra Puszczę Białowieską trawi zaraza kornika drukarza. Dla dobra puszczy musi walczyć z nią wycinką. Ministerialnym polowaniem na kornika zainteresowała się nie tylko opina publiczna i ekolodzy, ale także Komisja Europejska.  KE, zarzucając naruszenie dyrektyw programu Natura 2000,  wezwała do usunięcia uchybienia.

Ministerstwo  odpowiedziało listem,  którego treść pozostała poufna. Lubimy drążyć niejawne tematy niemal tak jak korniki drzewa,  zapytaliśmy więc ministerstwo o treść odpowiedzi i dokumenty przesłane Komisji Europejskiej (piszemy o tym w tekście – Minister środowiska wyrżnął jawność jak drzewa).

Niestety nasz korniczo-watchdogowy apetyt nie został zaspokojony. Decyzją z 10 listopada 2016 r. Minister Środowiska odmówił udostępnienia wnioskowanych informacji. Wskazał, że  wymiana dokumentów odbywa się w określonej procedurze i na tym etapie trwa już postępowania administracyjne, które jest częścią ewentualnego sporu przed Trybunałem Sprawiedliwości. Dodatkowo powołał się na argument nieowijający w bawełnę, że zataja tę informację  dla swojego interesu:

(…) udostępnienie pisma Ministra Środowiska mogłoby wywołać naciski opinii publicznej na Komisję Europejską w celu podjęcia określonej decyzji. 

Zwróciliśmy się o ponowne rozpatrzenie sprawy i ostatecznie decyzją 27 stycznia 2017 r. Minister Środowiska podtrzymał swoje stanowisko, dodając przy tym, że:

Dostęp podmiotów trzecich do dokumentów w ramach tego postępowania utrudniłby ten dialog, mógłby podważyć ugodowe rozstrzygnięcie sporu oraz niekorzystnie wpłynąć na postępowanie stron, tym bardziej, że sprawa gospodarki leśnej na obszarze Puszczy Białowieskiej znajduje się w centrum zainteresowania mediów zarówno polskich, jak i zagranicznych.

Nie pozostało nam nic innego, jak skierować skargę do sądu. Zarzuciliśmy m. in. naruszenie:

  • 54 ust. 1 Konstytucji RP poprzez wyłączenie dostępności informacji, które doprowadziło do nadmiernego i nieproporcjonalnego ograniczenie wolności pozyskiwania informacji i jej rozpowszechniania, co wyłącza możliwość debaty publicznej w sprawie o dużym znaczeniu publicznym,
  • 61 ust. 1 i 2 Konstytucji RP i art. 74 ust. 3 Konstytucji RP w zakresie, jakim prawo do informacji obejmuje prawo do wiedzy o tym, jak działają władze publiczne w obszarze ochrony środowiska.

 Tymczasem wycinka trwa, a od 1 kwietnia do odwołania, wprowadzono zakaz wchodzenia do części Puszczy Białowieskiej. Jako powód zakazu Nadleśnictwo Białowieża  wskazuje „znaczne uszkodzenie drzewostanów”. Na początku marca komisarz ds. środowiska Karmenu Vella wezwał Polskę do natychmiastowego wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej. Minister Jan Szyszko zaś zapowiada działania ochronne  polegające na nowych ”nasadzeniach drzew i cięciach sanitarnych” oraz szuka poparcia u innych ministrów środowiska w Europie.  Nasze pytania, apele KE i ekologów pozostają na razie głosem wołających na puszczy.

Wycinanie lasów to nie tylko nasz lokalny folklor, każdego roku z powierzchni naszej planety znika 13 milionów hektarów lasów, czyli obszar wielkości współczesnej Grecji. Międzynarodowa organizacja zajmująca się ochroną przyrody – World Resource Institute (wri.org) przeprowadziła badanie (Logging Mining and Agricultural Concessions data transparency: a survey of 14 forested countries) 14 państw z różnych części świata, aby sprawdzić, w jakim stopniu rządy są gotowe informować o planowanych wycinkach drzew. Wygląda na to, że tam, gdzie jest ustawa o dostępie do informacji publicznej, łatwiej takie informacje wydobyć. Korzystajmy zatem z naszego prawa do informacji, nim wszystko zostanie wycięte w pień.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *