Epidemia w odwrocie – skąd premier to wiedział?

Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie […] sytuacja epidemiczna jest opanowana. Jest coraz mniej zachorowań, dlatego wszystkich zapraszam: śmiało idźcie do urn wyborczych 12 lipca.

Słowa premiera Mateusza Morawieckiego, wypowiedziane w czasie kampanii wyborczej przed drugą turą wyborów Prezydenta RP, odbiły się w Polsce szerokim echem, stając się przyczynkiem do dyskusji na temat odpowiedzialności władz publicznych w zakresie walki z pandemią COVID-19. Kontrowersje były tym większe, że niedługo później zaobserwować można było wzrost zachorowań, który kazał poddać w wątpliwość prawdziwość poglądu, jakoby sytuacja na początku lipca 2020 była w Polsce opanowana. 

Ponad pół roku później, 5 stycznia 2021 r., Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził (treść wyroku), że nasz wniosek (treść wniosku), w którym pytaliśmy, czy Prezes Rady Ministrów zapoznał się przed sformułowaniem powyższej wypowiedzi z analizami i opiniami, z których wynikałoby, że sytuacja epidemiologiczna w kraju faktycznie jest opanowana, dotyczył informacji publicznej. KPRM twierdziła w swojej odpowiedzi, że tak nie jest.

W uzasadnieniu Sąd wskazał, że treść dokumentów wytworzonych przez organy władzy publicznej oraz wystąpień i ocen przez nich dokonywanych, niezależnie od tego, do jakiego podmiotu są one kierowane i jakiej sprawy dotyczą, stanowi informację publiczną! Ponadto zauważono, że w celu realizacji konstytucyjnej zasady transparentności działania organów administracji publicznej koniecznym jest zapewnienie obywatelom pełnej wiedzy, w szczególności w zakresie informacji o stanie państwa. 

Rozstrzygnięcie z 5 stycznia 2021 r. jest niezwykle istotne, ponieważ zwraca uwagę na to, że władza powinna brać odpowiedzialność za swoje słowa – przesłanki na podstawie których formułuje ona określone tezy mogą bowiem stanowić informację publiczną.

 

* student prawa i socjologii na Uniwersytecie Warszawskim. Z Siecią Obywatelską Watchdog Polska związany od lutego 2019 r. Poza dostępem do informacji publicznej aktywnie interesuje się tematyką prawa sportowego. W wolnym czasie nałogowo ogląda Premier League i bierze udział w turniejach debat parlamentarnych.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. czytelnik2

    Twierdzenia podmiotów zobowiązanych, np. KPRM w stylu “to krzesło nie jest krzesłem”
    jest swoistą metodą tzw. “walki na przedpolu” (o czym przypomina w swoim wywiadzie dr hab. Bernaczyk) z udostępnianiem podmiotowi uprawnionemu należnej mu informacji i ma już starą tradycję w RP (kilkunastoletnią).
    Ten ciekawy wywiad i bardzo merytoryczny wywiad, który upubliczniliście na swoim Facebooku, znakomicie pokazuje działania wszystkich rodzajów władz RP skierowane przeciwko prawu człowieka do informacji.

  2. Michał Zemełka

    Czy art. 156 lub 157 KK nie miałby tutaj zastosowania? Zamiast pytać, nie omieszkałbym tego sprawdzić eksperymentalnie, gdyby nie fakt, że póki co COVID omija akurat moje okolice. Ale może ktoś, kto wtedy ucierpiał, się pokusi (w skrajnym wypadku bliska mu osoba).

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *