Do jawności brakuje niewiele

Już dziesięć lat temu – podczas wyborów prezydenckich w 2005 roku – Fundacja im. Stefana Batorego wraz z Instytutem Spraw Publicznych i grupą 25 lokalnych organizacji, przeprowadziła monitoring finansowania kampanii prezydenckiej. Członkowie Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska oraz założyciele Fundacji Stańczyka też brali udział w tym przedsięwzięciu.
KJ

Jednym z naszych zadań było na przykład uczestniczenie w festynach wyborczych i zapisywanie, jakie wydatki mogą się z nimi wiązać. Jeśli występował znany artysta – odnotowywaliśmy ten fakt; jeśli przyjeżdżały trzy autobusy osób uczestniczących w festynie – skrupulatnie zapisywaliśmy i dopytywaliśmy kierowców, jak długą trasę pokonali, czy to grupa zorganizowana, kto zorganizował jej przyjazd; jeśli imprezę zabezpieczało 50 ochroniarzy – to też znajdowało wyraz w naszych notatkach. Po co to robiliśmy? Żeby potem zobaczyć, czy te koszty znajdą się w sprawozdaniu Komitetu Wyborczego. Co mógł oznaczać ich brak? Tu mogliśmy snuć domysły, ale zawsze ich podstawą było – komu tak bardzo zależy na wygranej danego kandydata, że zapłaci np.50 tys. zł za koncert gwiazdy, opłaci autokary i ochronę?

W tym wypadku tylko nasza pozarządowa „kontrola” była w stanie wychwycić niezgodności. Ówczesna ordynacja wyborcza dawała też inne możliwości wydania dużych pieniędzy na kampanię konkretnego kandydata w sposób niejawny. Można było kupić anonimową cegiełkę. Albo też Komitet Wyborczy zaciągał na opłacenie kosztów kampanii kredyt bankowy, a spłacał go po wyborach. Skąd kandydat czy kandydatka miał pieniądze na spłatę zadłużenia? Tego już nikt nie kontrolował.

Ten nasz wspólny monitoring sprzed dziesięciu lat był wielkim obywatelskim sukcesem. Po kilku latach intensywnego rzecznictwa opartego na solidnych, zebranych wspólnie dowodach, 5 stycznia 2011 roku Sejm uchwalił Kodeks Wyborczy, który w istotny sposób zwiększa przejrzystość finansowania kampanii wyborczych. Wśród wprowadzonych zmian należy wymienić m. in. nałożenie na komitety wyborcze obowiązku publikacji na swoich stronach internetowych informacji o ich darczyńcach. [więcej]

I to właśnie ten temat zaprząta dziś naszą uwagę. Okazało się bowiem, że w praktyce aktywne i bieżące publikowanie wpłat dotyczy tylko kandydatów, którzy nie zostali zgłoszeni przez partie. Natomiast pozostali – często dysponujący znacznie większymi możliwościami wygrania wyborów– korzystają z dotacji partii politycznej. Ta zaś rozliczy się dopiero za rok. Czy ktoś wtedy jeszcze będzie pamiętał majowe wybory?

Pomimo korzystnych zmian w prawie nie udało się wprowadzić tego, co najlepiej zapobiega nieprawidłowościom. Prewencji. Im więcej jawności w życiu publicznym wywalczymy, tym będzie ono zdrowsze, zasady jego funkcjonowania będą fair, a siła oddziaływania pojedynczego obywatela na postępowanie Prezydentów taka sama, jak bogatej biznesmenki. A brakuje tak niewiele…

Działaj! http://prezydent.siecobywatelska.pl/

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *