Wojewódzkie komisje ds. orzekania o zdarzeniach medycznych pojawiły się przed dwoma laty na mocy ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Miały szybko rozpatrywać sprawy związane z błędami medycznymi popełnionymi w szpitalach.
Działająca przy urzędzie wojewódzkim Komisja, złożona z lekarzy i prawników, na wniosek poszkodowanego ocenia przypadek i wydaje werdykt o winie szpitala, bądź jej braku. W przypadku orzeczenia błędu, pacjent (lub spadkobierca) otrzymuje odszkodowanie/zadośćuczynienie od ubezpieczyciela szpitala. Musi jednak podpisać oświadczenie, że zrzeka się praw do ponownego ich dochodzenia na drodze cywilnej, przed sądem.
Takie załatwienie sprawy powinno wszystkich cieszyć. Poszkodowany bardzo szybko otrzymuje pieniądze. Szpital nie jest ciągany po sądach. Ubezpieczyciel wypłaca stosunkowo niewielkie kwoty, a lekarz który dopuścił się błędu– formalnie nie jest oskarżany, bo komisja orzeka winę szpitala, a nie jego poszczególnych pracowników.
Mechanizm byłby więc świetny, gdyby w jego trybie rozpatrywano drobne przewinienia, np. za pomyłkowe wyrwanie zdrowego zęba. Problem w tym, że po dwóch latach funkcjonowania komisji widać, że trafiają do nich sprawy najcięższej wagi – dotyczące trwałego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, a nawet śmierci pacjentów. W 2013 roku do samej Komisji w Krakowie wpłynęło 38 wniosków dotyczących zgonów. A przecież jest to tylko jedna z 16 takich komisji w Kraju.
***
Sieć Obywatelska Watchdog Polska postanowiła przyjrzeć się funkcjonowaniu komisji. To ważne pole do prowadzenia kontroli społecznej – po części prewencyjnej. Uznaliśmy, że jawność orzeczeń:
- Sprzyja ich sprawiedliwości – zmniejsza ryzyko m.in. tuszowania błędów medycznych i w ten sposób wyrównuje układ sił pomiędzy stronami. Zauważmy, że w komisjach orzekają osoby wywodzące się z miejscowego środowiska medycznego, a komisje nie mają takich gwarancji niezawisłości, jak np. sądy powszechne.
- Ma walor edukacyjny – jawność orzeczeń zapobiega m.in. sytuacjom, gdy nieświadoma swoich praw rodzina zmarłego wnosi o 10 tys. zł zadośćuczynienia, choć – zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia – ma prawo żądać nawet 300 tys.
- Pozwala poprawić jakość świadczeń szpitalnych – w orzeczeniach komisji znajduje się sporo informacji nt. błędów w procedurach szpitala, zaniedbań organizacyjnych etc. Jest niewielkie prawdopodobieństwo, by sam poszkodowany po otrzymaniu gratyfikacji zajął się działaniem na rzecz poprawy tych procedur. Ujawnienie danych ułatwia podjęcie tych działań przez władze samorządowe (np. na poziomie powiatu) lub lokalną społeczność.
- Jawność orzeczeń zmniejsza ryzyko bezkarności osób odpowiedzialnych za krzywdę – w tej chwili nie ma mechanizmów, które automatycznie – po stwierdzeniu winy szpitala – kierowałyby sprawę np. do sądu lekarskiego, celem orzeczenia o ewentualnej winie lekarzy, czy np. do prokuratury, jeśli uszczerbek na zdrowiu był wynikiem zaniedbań np. dyrekcji placówki leczniczej.
- Jawność pomogłaby osobom chorującym wybrać taki szpital, w którym będą się czuły bezpiecznie – większy komfort odczuwać można w placówce, która uczciwie przyznaje się do popełnionego błędu (np. w Działdowie, gdy lekarz nie dostrzegł złamania na zdjęciu RTG), niż w szpitalu, który we wszystkich instancjach kategorycznie odrzuca swoją nawet oczywistą winę. Bo bezpieczeństwo to nie tylko brak błędów medycznych, ale również łatwość dochodzenia odszkodowania, gdy jednak błąd zostanie popełniony.
- W końcu, jawność orzeczeń postrzegać można jako element polityki jawnościowej dotyczącej gospodarowania mieniem publicznym. Wszak odszkodowania mają też tę „drugą stronę” – zobowiązanie wypłaty to ciężar dla szpitala, szczególnie istotny jeśli placówka nie ma zawartej umowy o ubezpieczenie, co nadal się zdarza.
***
Do wszystkich szesnastu komisji wojewódzkich 31 stycznia 2014 roku złożyliśmy wnioski o udostępnienie treści ich orzeczeń za lata 2012 – 2013. We wniosku zaznaczyliśmy, że nie jesteśmy zainteresowani danymi osobowymi pacjentów. Po pierwsze, nie są one przedmiotem naszego zainteresowania, po drugie – chronione są tajemnicą lekarską. We wniosku poprosiliśmy też o ujawnienie danych zbiorczych nt. dotychczasowej działalności komisji. Pisma wysyłaliśmy drogą elektroniczną na oficjalne adresy urzędów wojewódzkich (bo to przy nich działają komisje).
Komisja Dolnośląska (Wrocław) oraz Pomorska (Gdańsk) w ogóle nie zareagowały na nasze wnioski. Niejako, „z automatu” wysłane zostały do Wojewódzkich Sądów Administracyjnych skargi na ich bezczynność.
Podobne działania podjęliśmy w stosunku do Komisji Wielkopolskiej (Poznań). W jej przypadku odpowiedź przyszła fragmentaryczna. Statystyki pracy komisji udostępniono niemal natychmiast. Ciut „wrażliwszy” rejestr prowadzonych spraw – zgodzono się udostępnić jedynie na miejscu do wglądu. Natomiast o wnioskowanych przez nas treściach orzeczeń „zapomniano” w ogóle. Przypominaliśmy o nich Komisji. Bezskutecznie. Skarga do sądu była więc zasadna i konieczna. Do sądu skarżyliśmy też komisję świętokrzyską i podkarpacką.
A co z pozytywnymi przykładami? Komisja w Olsztynie udostępniła nam wszystko, o co wnioskowaliśmy. Było w terminie i bez negatywnych emocji. – Przyszłam przed siódmą do pracy i trzy godziny skanowałam. Ale jeśli urzędy nie będą prawa szanować, to kto będzie? – nie miała wątpliwości pracownica Warmińsko-Mazurskiego Urzędu Wojewódzkiego. Było to niezwykle budujące.
Optymizmem napawają też odpowiedzi z komisji mazowieckiej oraz lubuskiej. Obie zobowiązały się udostępnić wszystkie wnioskowane informacje, ale ze względów organizacyjnych skorzystały z prawa przedłużenia okresu udzielenia odpowiedzi. Mazowsze – do 15 marca (to już jutro!), komisja lubuska – do dnia 1 kwietnia. Trzymamy za słowo. Jawność sprzyja pacjentom i my na rzecz tej jawności działamy.
Jeśli uważasz, że to co robimy ma sens, wspomóż nas 1% podatku (KRS 0000181348) i/lub darowizną TU KLIKNIJ (przykładowo: opłata sądowa za skargę na bezczynność komisji to 100 zł).
Razem doprowadźmy do sytuacji, w której wszystkie orzeczenia będą jawne i udostępniane w Biuletynach Informacji Publicznej urzędów wojewódzkich lub samych komisji. Zrobimy to!
Jeśli chcesz z nami współdziałać w projawnościowych akcjach w obszarze ochrony zdrowia, zapraszamy. Zgłoś się na adres zdrowie@siecobywatelska.pl Jest wiele do zrobienia!
Komentarze