Powiązanie tragicznej sytuacji osób uciekających przed wojną z wprowadzeniem bezkarność urzędników pokazuje wyrachowanie i cynizm sprawujących władzę. Zauważmy to i odnotujmy.
12 marca 2022 roku Sejm RP ostatecznie odrzucił propozycję wprowadzenia przepisów o bezkarności polityków w związku z działaniami podejmowanymi w ramach pomocy osobom uciekającym z Ukrainy.
Na ich niekonstytucyjność i brak konieczności wprowadzenia wskazywało Biuro Legislacyjne Sejmu:
Ten przepis budzi duże wątpliwości, jeżeli chodzi (…) o zgodność z konstytucją, szczególnie z artykułem siódmym konstytucji. Administracja działa w granicach prawa i tworzenie przepisów, które mówią o tym, że może działać poza tymi granicami (…) jest zbędne. Poza tym istnieją pewne wątpliwości co do tego, czy jest potrzeba tworzenia kontratypów w sytuacji, kiedy w kodeksie karnym już kontratypy istnieją i można je też w tych przypadkach stosować. I wtedy przy zastosowaniu tych kontratypów faktycznie dochodzi do badania wagi dóbr chronionych.
Jednak pomimo niekonstytucyjności proponowanych rozwiązań i istnienia w kodeksie karnym gwarancji dla proporcjonalnych działań w stanie wyższej konieczności, a w ustawie o finansach publicznych możliwości wyłączenia odpowiedzialności za niegospodarność będącą wynikiem okoliczności, rządzący forsowali wprowadzenie wygodnego zabezpieczania dla swoich potencjalnie bezprawnych działań. Na etapie pracy w Sejmie zostały one zatem kosmetycznie zmodyfikowane, a następnie uchwalone. Jednak ich istota pozostała nienaruszona. Organizacje społeczne, w tym nasza, wskazywały na to, że :
W (…) ustawie wciąż są przepisy (art. 82 i art. 94) wyłączające w dużym stopniu odpowiedzialność funkcjonariuszy publicznych i przedsiębiorców, w tym pracowników spółek Skarbu Państwa lub z udziałem majątku Skarbu Państwa, za nadużycia. (….) Wejście w życie tych lub podobnych przepisów spowoduje drastyczne ograniczenie odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych i gospodarujących majątkiem państwa za przestępstwa korupcyjne, naruszenia dyscypliny finansów publicznych, czy przestępstwa przeciwko obrotowi gospodarczemu.
Od początku Premier twierdził, że działa na prośbę samorządowców. Ten wątek jest sprawdzany przez obywateli. Jak zaobserwowaliśmy w mediach społecznościowych, jeden z obywateli złożył bowiem następujący wniosek:
Szanowny Panie Premierze, W związku z Pańską wypowiedzią z dnia 08.03.2022 odnośnie do rządowego projektu ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa (druk sejmowy nr 2069), zacytowaną przez portal https://www.tvp.info/…/bezkarnosc-urzednicza-mateusz…:
„Proszę się zastanowić nad tym, jak wygląda działanie w sytuacji kryzysowej. Otóż bardzo wielu samorządowców, także samorządowców z Platformy Obywatelskiej prosiło nas o włączenie następującego przepisu. Przepisu, który można porównać do działania na przykład strażaka. Strażak, żeby ratować życie dziecka, musi wyłamać drzwi, wybić szybę, czy ma się zastanawiać, czy warto wybić szybę i wyłamać drzwi, żeby ratować życie ludzkie? No chyba nie. Jest dobro wyższe i dobro niższe.”
zwracam się na podstawie art. 61 Konstytucji RP o udostępnienie informacji publicznej w postaci:
- do jakich podmiotów według wiedzy Prezesa Rady Ministrów i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zostały skierowane takie prośby;
- jaka jest liczba takich próśb skierowana do Prezesa Rady Ministrów i Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Zwracam się o udzielenie odpowiedzi w dowolnie wybranej formie, np. poprzez e-puap lub mailowo. W szczególności proszę o nieudzielanie odpowiedzi w formie konferencji prasowej na tle pustych kartonów zawierających rzekome prośby.
Być może takie prośby istnieją, a być może nie. Ale już teraz możemy powiedzieć, że doznaliśmy szoku, słysząc słowa ministra Łukasza Schreibera, na chwilę przed próbą odrzucenia w Sejmie poprawek Senatu, wykreślających wątpliwe artykuły. Co się zresztą nie udało i poprawka Senatu została – na szczęście – przyjęta.
Otóż Pan Minister, jako argument ZA przepisami o bezkarności, podawał przypadek wójta gminy Wapno i jego kary poniesionej za przekazanie danych ze spisu wyborców Poczcie Polskiej, bez podstawy prawnej, w związku z nieodbytymi wyborami prezydenckimi 2020 roku.
A teraz sprawa najważniejsza. Po co tak naprawdę zostało to wprowadzone? Mówiłem podczas pierwszego czytania o tym, że tam jest zapisane, że to dotyczy w szczególności pracowników samorządowych powołanych na podstawie wyboru. Wówczas państwo mówiliście, że to przecież są jakieś bajki. Ale tego samego dnia sąd w Wielkopolsce skazał – i to kogo? Sąd skazał nie ministra, nie żadnego z posłów, tylko wójta. Wójta gminy Wapno skazano za to, że działając bez wątpienia w dobrej wierze, kierując się wytycznymi, przekazał Poczcie Polskiej sprawę, przekazał dane, które miały pomóc w zorganizowaniu wyborów i zapewnić ciągłość konstytucyjną. (Wesołość na sali) (Głos z sali: Ha, ha, ha!) (Poseł Borys Budka: 70 mln zł.) Tak. I to jest sytuacja, w której to nie ten wójt ani ci wszyscy samorządowcy, którzy postąpili w ten sposób, powinni być dzisiaj karani. Byłoby tak, gdyby w Polsce faktycznie obowiązywała konstytucja i w sądach. I to jest, Wysoka Izbo, prawda. Was to oczywiście nie interesuje, bo was to nie będzie dotyczyć. Bo wasza praca to tutaj wyjść, wystąpić z taką oracją, później pójść do zaprzyjaźnionej telewizji i na koniec dnia wysłać tweeta.
Źródło: stenogram z posiedzenia Sejmu RP w dniu 12 marca 2022 r.
Czemu nas to szokuje? Bo wójt faktycznie jest ofiarą. Ofiarą celowego i cynicznego dążenia Prawa i Sprawiedliwości do zorganizowania kopertowych wyborów Prezydenckich w pandemii, mimo braku stosownego prawa. Chodziło o wykorzystanie przewagi kandydata tej partii wynikającej z możliwości prowadzenia kampanii w czasie pandemii. Prezydent Andrzej Duda jeździł na gospodarskie wizyty, odwiedzał szpitale, Orlen produkujący płyn do dezynfekcji (https://siecobywatelska.pl/pytamy-dla-was/). Jego konkurenci zmuszeni byli prowadzić kampanię wyłącznie w Internecie, ze względu na pandemię. Poza tym ludzie w tragicznych momentach gromadzą się wokół władzy. Jednym słowem, władzy po prostu zależało na zorganizowaniu wyborów w maju 2020 – dwa miesiące po wybuchu pandemii COVID-19. I dlatego zmarnowała słynne 70 milionów na szykowanie wyborów, które się nie odbyły, kompromitując instytucje odpowiedzialne za przestrzeganie prawa związanego z wyborami (m. in. Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych i Państwową Komisję Wyborczą). Ponadto zmusiła do złamania prawa około 450 szefów samorządów (18%), którzy przekazali dane wyborców Poczcie Polskiej. Naciskali na nich wojewodowie, wysyłając listy ponaglające do przekazania danych ze spisów wyborczych.
Czy ci, którzy doprowadzili do tego masowego łamania prawa, ponieśli konsekwencje? Nie, oni nie. Całkiem niedawno poniósł je pierwszy zmuszony do złamania prawa wójt. To wójt Wapna. I oto teraz ci, którzy wpędzili go w kłopoty, jeszcze raz go wykorzystują. Czy tamte wybory były organizowane w wyniku wyższej konieczności? Nic podobnego. Były dopasowane do potrzeb partii rządzącej. I te słowa Ministra Schreibera świetnie pokazują, jakiej hańby dla demokratycznego państwa prawa chciał rząd szykując przepisy o bezkarności.
Dobry artykuł.
Poprawnie relacjonujący fakty.
Zawierający adekwatne oceny.
Również poprawnie rozpoznający, intencje wnioskodawców zmian legislacyjnych.