Ukraina walcząca

24 lutego 2022 roku Federacja Rosyjska eskalowała wojnę przeciw Ukrainie trwającą od 2014 roku. Od tego czasu Naród ukraiński przeżywa piekło. Ale też pokazał, że jest w pełni niezależny. Nie akceptuje łączenia go z w jakikolwiek sposób z Rosją. Jest gotów bronić swojej niezależności. I chroni Europę przed potencjalnym atakiem na cały kontynent.

Od tego czasu my – Polki i Polacy, całe społeczeństwo – nauczyliśmy się wiele o sytuacji geopolitycznej. Zaczęliśmy rozumieć, że pokój na świecie zależy od skomplikowanych układów politycznych.

Okazaliśmy solidarność – jeździliśmy na granicę pomagać osobom uciekającym przed wojną, organizowaliśmy wolontariat na dworcach, konwoje z pomocą medyczną, gościliśmy osoby przyjeżdżające w naszych domach.

Zaczęliśmy rozumieć język ukraiński, masowo się go uczyć. [Raport Duolingo a 2022 rok]

Stanęliśmy przed dylematami dotyczącymi lojalności i rozsądku – jak wspierać obrońców praw człowieka z Rosji i jednocześnie stać po stronie Ukrainek i Ukraińców, którzy nie chcieli słyszeć o “przyjaźni narodów”. I mają do tego prawo. Czy bojkotować rosyjskich artystów. W jakich proporcjach mówić o cierpieniu całego Narodu ukraińskiego i osób w Rosji, których protesty kończyły się ciężkimi wyrokami.

Wiele i wielu z nas musiało dokonać rozrachunku ze swoimi pacyfistycznymi przekonaniami.

Ta wojna nie jest wojną wyłącznie w obronie Ukrainy. To obrona Europy toczona przez Naród ukraiński. Nie zapominamy o tym. Wrogiem i zagrożeniem jest Federacja Rosyjska.

O tym jak zmienił się nasz świat pragmatycznie mówi Tomáš Pojar. To były czeski ambasador w Izraelu, obecnie doradca czeskiego rządu ds. bezpieczeństwa. Ale jest to też były szef czeskiej organizacji prawoczłowieczej People in Need (Člověk v tísni). Nie jest to zatem “stereotypowy człowiek od bezpieczeństwa, lekceważący działania na rzecz ochrony wartości”.

Przedstawiamy Wam fragmenty z dyskusji podczas dorocznej konferencji Instytutu Aspen (16 listopada 2023 roku). Mogą wam się wydać wielokrotnie trudne do zaakceptowania. Jest to jednak spojrzenie, które warto przynajmniej poznać. Bo wojna, której konsekwencje ponosi dziś głównie Ukraina, jest też naszą sprawą. I zmieniła spojrzenie na wiele spraw.

Fragment rozpoczynający się w następującym momencie – 3:00:44 (tłumaczenie własne).

Pytanie: Tomáš, byłeś z wizytą w Chinach kilka tygodni temu i powiedziałeś potem, że masz nadzieję iż ta wizyta zapobiegła zbliżeniu pomiędzy Chinami i Rosją.

Tomáš Pojar: Powiedziałem też, że nie przeceniałbym efektów mojej wizyty. To był czeski urzędnik odwiedzający Chiny. Nic więcej. Ale zobaczcie jak wygląda dyskusja w świecie Zachodu. Co się stało właśnie klika godzin temu. Czterogodzinne spotkanie pomiędzy prezydentem Bidenem i przewodniczącym Xi. Chiński minister spraw zagranicznych, z którym się spotkałem, był w Pekinie [powinno być: Waszyngtonie] tydzień wcześniej. Widzimy niektórych Europejczyków jeżdżących do Chin i rozmawiających z Chińczykami. Tak, my bronimy siebie i pomagamy Ukrainie bronić się przed tym monstrum, jakim jest Rosja. I nie chcemy by Chiny zbliżyły się z Rosją. Dlatego musimy rozmawiać z Chińczykami. Musimy wymieniać poglądy. I zobaczcie co robią Chiny. Czy pomagają Rosji? Tak. Czy mogliby pomagać Rosji znacznie bardziej? Tak. Byłby to znacznie większy problem dla nas i dla Ukraińców? Na pewno. Gwarantuję wam to. Czy to jest czarno-białe? Nie. Świat nie jest czarno-biały. Ale musimy być mądrzy, musimy myśleć i musimy naprawdę patrzeć dalekosiężnie.

I to nie jest tylko o Rosji. Chińczycy mają pewien wpływ na Bliski Wschód i na Iran. Musimy rozumieć jakie są przekazy z Pekinu do Iranu. Bo jeśli Irańczycy zdecydują – a to będą Irańczycy, nikt inny – poszerzyć wojnę na Bliskim Wschodzie, zobaczycie ile będziemy mieli problemów. Nie tylko na Bliskim Wschodzie, ale w Europie. Bądźmy poważni i rozmawiajmy z Chinami. Rozmawiajmy z nimi otwarcie. Miejmy kanały komunikacji. Wymieniajmy się poglądami. To przynosi korzyści nam i im. Myślę, że jest wiele spraw, które mogą być dyskutowane z Chinami.

A czy mamy te same wartości? Czy mamy te same cywilizacje? Czy mamy te same systemy? Nie. Ale my to rozumiemy. I oni też to rozumieją. Ale świat jest trudny. Europejczycy 20-30 lat marzyli o wielu równoległych światach. Europejczycy krytykowali jednobiegunowość Stanów Zjednoczonych. Czy wcześniejszą dwubiegunowość. No to mamy to! Wygraliśmy. Mamy wielobiegunowy świat. Czy jest bezpieczniejszy? Czy jest lepszy? Czy jest łatwiej bronić wolności w takim świecie? Nie. Ale chcieliśmy go. Więc? Musimy bronić naszej wolności jeszcze bardziej! Nasze życzenia stały się rzeczywistością.

Więc lepiej rozmawiajmy z tymi, którzy chcą rozmawiać. Rozmawiajmy poważnie. Bądźmy realistami w sprawie tego, co dzieje się na świecie. Bądźmy realistyczni w sprawie kart, którymi gramy. I spróbujmy zrobić to nieco lepiej. Osiągnąć nieco większe bezpieczeństwo. Spróbujmy obronić naszą wolność nieco bardziej. Przestańmy marzyć, że jeśli wyślemy gdzieś pomoc humanitarną, albo jeśli wygłosimy jakieś wartościowe hasła, to rozwiążemy problemy. Będziemy wyglądali jak marionetki. I to nie ma nic wspólnego z byciem przeciw pomocy humanitarnej. Musimy to robić, kontynuować to jest bardzo ważne. To też nie jest o tym, na ile jasno mamy mówić. To ma być jasne co mówimy. Ale konieczne są też czyny. Musimy sobie uświadomić, że świat jest coraz bardziej skomplikowany. Coraz bardziej chaotyczny. I że większość świata nie jest po naszej stronie. Bądźmy poważni. Wyślijmy uzbrojenie dla tych, którzy go potrzebują. I którzy nie są po stronie przeciwnej. Nie muszą być w 100% po naszej stronie. Ale nie powinni być po stronie przeciwnej. Wysyłajmy też pomoc humanitarną i rozmawiajmy o naszych wartościach. Ale nie myślmy, że jesteśmy centrum świata i że świat będzie się wokół nas kręcił. I że wszystko da się rozwiązać w ramach tych samych trudnych dyskusji, jakie mamy w Brukseli. To nie jest reguła dotycząca wyglądu świata. To wyjątek od reguły. To, co mamy w Unii Europejskiej. Chrońmy to i brońmy tego. Ale to nie jest tak, że inni robią to samo, chcą tego samego i że to uniwersalna zasada. To nie jest uniwersalna zasada. To niestety wyjątek od niej.

I jeszcze uzupełniający fragment (3:15:29)

Tomáš Pojar – byliśmy w Afryce z premierem [czeskim], jak wielu z was wie. I żeby wam sparafrazować jedną z dyskusji z jednym z afrykańskich liderów. [Powiedział] – jeśli przyjeżdżają Chińczycy, 90% rozmów poświęcają rozmowie o biznesie, a 10% temu jak głosujemy w ONZ, kiedy wy – Europejczycy przyjeżdżacie, 90% rozmów poświęcacie temu jak głosujemy w ONZ, a 10% biznesowi.

Mogę zrozumieć, że są sfrustrowani. Nie mówię, że teraz mamy mówić 90% o biznesie, a 10% o głosowaniu, ale powiedzmy, że 80 do 20 procent byłoby dobrą proporcją. I dzięki temu osiągniemy więcej korzyści. To jest to, co musimy robić i jak do tego podejść.

I wracając do Europy Środkowo-Wschodniej. Muszę powiedzieć, że nigdy nie martwiłem się i nie martwię się tez teraz o Polskę. Polska jest ok, robi jak trzeba. Wie jakie są wartości i doskonale wie, gdzie są wrogowie. Nie martwię się też o Słowację. Ale porozmawiajmy o innych. O Polskę nigdy się martwiłem. Nie zawsze miałem takie silne przekonanie w sprawie Słowacji.

 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *