Mieszkaniec wsi Haćki chciał nagrać posiedzenie komisji Rady Gminy Bielsk Podlaski, ale radni nie zgodzili się na to. Wezwano policję i nagrywającemu, wyrokiem nakazowym, wymierzono karę nagany za zakłócanie spokoju. Jednak sąd rejonowy uniewinnił mieszkańca. Z wyrokiem nie zgodziła się komenda policji i złożyła apelację.
Przypomnijmy pokrótce ,co się wydarzyło. 27 sierpnia 2019 roku Jan Mordań, mieszkaniec wsi Haćki, wybrał się na posiedzenie Komisji Rewizyjnej, Komisji Budżetu, Gospodarki Komunalnej i Przestrzennej oraz Komisji Oświaty i Spraw Społecznych Rady Gminy Bielsk Podlaski. Kiedy zaczął je nagrywać, przewodnicząca zarządziła głosowanie dotyczące możliwości rejestrowania posiedzenia – większość radnych była przeciwna. Jan Mordań nie przestał jednak nagrywać. Wiedział, że ma do tego prawo – gwarantuje je Konstytucja i ustawa o dostępnie do informacji publicznej (art. 18 ust. 1), a radni nie mogą swoim głosowaniem znieść tego prawa. Wezwano patrol policji, który spisał dane mieszkańca i Komenda Powiatowa w Bielsku Podlaskim wystąpiła do sądu rejonowego o ukaranie go (policyjna notatka). Sędziowie wymierzyli Mordaniowi karę nagany i obciążyli kosztami postępowania (Wyrok). Nie zgadzając się z tym wyrokiem, napisał sprzeciw od wyroku sądu nakazowego (Sprzeciw). 13 grudnia odbyła się rozprawa w sądzie karnym w Bielsku Podlaskim, w którą się włączyliśmy się jako organizacja, składając opinię przyjaciela sądu (Opinia Przyjaciela Sądu). Wyrok ogłoszono 20 grudnia – Jan Mordań został uniewinniony. Odczytując wyrok, sędzia zaznaczył, że oskarżony postępował zgodnie z prawem, więc nie było podstaw do oskarżania go o zakłócanie spokoju i porządku publicznego. Dodał także, że radni nie mogą podejmować uchwał, które zakazywałyby nagrywania posiedzeń komisji, ponieważ nie ma do tego ustawowych podstaw.
Komenda Powiatowa w Bielsku Podlaskim nie zgadzając się z wyrokiem, złożyła apelację.
Jawności życia publicznego nie można postrzegać w sposób w sposób nieograniczony. Za wstępem na posiedzenie komisji rady gminy nie idzie, wobec braku wyrażonego w ustawie, prawo do rejestrowania tego spotkania.
(…) Drugą kwestią, której Sąd nie zbadał dostatecznie dokładnie, było faktyczne zachowanie się obwinionego i reakcja na jego zachowanie osób obecnych na posiedzeniu komisji rady gminy. Zasadnym jest dokładne ustalenie kwestii ewentualnych pokrzywdzonych w tej sprawie, a nie można przyjąć, iż w sprawie pokrzywdzonym jest organ kolegialny jako komisja rady gminy. Pokrzywdzonym w sprawie o nielegalne nagrywanie nie może być też Urząd Gminy Bielsk Podlaski. Nie dano zatem szansy osobom, które sprzeciwiały się nagrywaniu posiedzenia na wypowiedzenie się, dlaczego nie wyraziły zgody na nagrywanie.
– napisano w apelacji
Ten ostatni zarzut jest wyjątkowo absurdalny – komentuje Jan Mordań – Komendant przecież sam odrzucił wniosek z 24 września 2019 r. o przesłuchanie wszystkich obecnych na posiedzeniu, a zeznania w Komendzie i podczas rozprawy dwóch świadków najbardziej negatywnie nastawionych do nagrywania oraz zapisy w protokole z posiedzenia zdecydowanie potwierdzają, że jedyne, co im przeszkadzało, to nagrywanie przeze mnie dźwięku telefonem komórkowym. Jestem zdziwiony, że Pani Wójt (podobno wykształcenie prawnicze), radczyni prawna w Urzędzie Gminy i Komendanci w KPP w Bielsku Podlaskim nie wiedzą, czy też nie chcą wiedzieć, że każda osoba może nagrywać posiedzenie Komisji Rady Gminy.
Tym bardziej jestem zdziwiony kuriozalną treścią złożonej apelacji. Kto poniesie koszty za takie postępowanie osób, które powinny stać na straży praworządności? Oczywiście my, podatnicy.
7 lipca o godz. 10.20 w sali I Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpatrzy apelację Komendy Powiatowej Policji w Bielsku Podlaskim od wyroku Sądu Rejonowego, który uniewinnił Jana Mordania.
EDIT: 17 lipca Sąd Okręgowy w Białymstoku ogłosił wyrok – oddalił apelację Komendy Policji, uznając, że sąd rejonowy wydając wyrok, uwzględnił wszystkie okoliczności sprawy.
Obywatel wybrany na funkcję radnego aby zostać prawdziwym i skutecznym radnym powinien być przeszkolony na wszelkie okoliczności prawne dotyczące wykonywania mandatu społecznego. Tu wyraźnie widać zachwianie poczucia sprawiedliwości i równości z tzw. zwykłym obywatelem. Radni jako kasta tych ze specjalnymi uprawnieniami nie zgadza się na żadną kontrolę. Śmieszne. Miejmy nadzieję, że na apelację sąd odpowie jasno aby ci jak i jnni radni zrozumieli prawa obywatela-suwerena 🙂
Radni – oraz pozostałe osoby pełniące mandat publiczny pochodzący z wyborów – z chwilą ślubowania, zgadzają się na rejestrowanie swoich postaci w tym swojego głosu w ramach pełnienia przez siebie mandatu publicznego. Jedyną możliwością wycofania tej zgody jest złożenie mandatu.
Nie wyrażają zgody, bo polskie prawo nie zna takiej konstrukcji. Jeżeli już chcemy poruszać się w takiej terminologii to poprawniejszym byłoby stwierdzenie, że radni godzą się na nagrywanie, czyli akceptują, że prawo zezwala na utrwalanien ich wizerunku. Niby pojęcia podobne to ich znaczenie jest zgoła inne.
Kto dzisiaj na rozprawie będzie ?
Może aktywisty wybiorą się .
Czy jakaś rzetelna relacja z rozprawy np. kogoś z publiczności, pojawi się ?
Kto i jak w tym białostockim SO “nawijał” ?
Wyrok będzie ogłoszony 17 lipca.
Czy na rozprawie była jakaś publika?
I co w tym wyroku okręgowa, białostocka władza sądownicza RP, o stanie prawa do informacji w tejże RP, oznajmiła?
Aktywisty na salę rozpraw w SO się pofatygowali ?
Jurnalisty może jakieś?
Słowa ,opinie,wzburzenia aktywistów internetowych liczne na fejsie i innych tzw. społecznościowych.
Skąd pożywkę dla swojego podniecenia owe aktywisty biorą, skoro samego wyroku SO w Białymstoku w danej sprawie nie ma.
Tzn. nikomu z aktywistów nie zechciało się nawet linku do wyroku wstawić.
Ich podniecenie dowodem ma być? Na co?
Może i jest dowodem ale jedynie na to, że podnieceni oni są ale nie dowodem w sprawie.
Wyrok i jego publikacja jest dowodem w sprawie a nie podniecenie.