Refleksje o Polsce i Ukrainie. Po wizycie organizacji z Ukrainy

W kwietniu Sieć Obywatelską Watchdog Polska odwiedziła grupa organizacji z Ukrainy.

Przyjechała z wizytą organizowaną przez Zagoriy Foundation wspierającą kulturę filantropii. Od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą fundacja musiała oczywiście zmienić swoje priorytety, jednak co do zasady pozostała przy swojej misji. Uznała bowiem, że w czasie wojny zmieni się podejście do wspierania Ukrainy, a organizacje społeczne muszą być na to przygotowane – muszą dobrze zarządzać pieniędzmi, umieć je zbierać i mieć międzynarodowe kontakty.

Przyznam, że gdy otrzymaliśmy listę organizacji, które miały nas odwiedzić, poczułam, że Sieć Obywatelska Watchdog Polska nie ma im nic ciekawego do zaoferowania. To organizacje zajmujące się turystyką i klimatem, a także pracujące z uczniami i uczennicami, pacjentami i pacjentkami, osobami z niepełnosprawnościami, młodzieżą, osobami przesiedlonymi wewnątrz Ukrainy. Ich przedstawiciele, którzy przyjechali do Polski, zajmują się głównie fundraisingiem czyli pozyskiwaniem funduszy. Obawiałam się, że dla takiej grupy nasze doświadczenie pracy z mieszkańcami gmin, jawnością i praworządnością w Polsce nie będzie szczególnie interesujące. Ale organizatorka spotkania nie podzielała moich obaw, zapewniając, że to, co robimy, jest dla naszych gości bardzo ważne. 

I miała rację. Bo wojna sprawiła, że te organizacje, realizując swoją misję, myślą także o wadze przejrzystości i jakości władzy. Bo od tej władzy zależy to, co w Ukrainie się wydarzy w przyszłości. 

Jednak największe wrażenie zrobiło na mnie pytanie, które mi zadano – Czy w Unii Europejskiej wszyscy nastawieni są raczej na pomoc humanitarną dla Ukrainy, a z pomocą przy odbudowie czekają do zakończenia wojny, czy też możliwa jest taka współpraca już dzisiaj. Spojrzałam na grupę, posłuchałam, czym się na co dzień zajmują i zrozumiałam, że musimy myśleć o “normalnych” relacjach już dzisiaj. 

Co więcej, odniosłam wrażenie, że nasza decyzja sprzed ponad roku, że Sieć Obywatelska Watchdog Polska nie ma legitymacji, by ulec porywowi serca i rzucić się z pomocą przybywającym z Ukrainy osobom, była słuszna. Wówczas na jakiś czas pozostawiliśmy wolny wybór naszym pracownicom i pracownikom. Mogli zaangażować się w bezpośrednią pomoc, my jednak pozostaliśmy na straży praworządności. Jednocześnie jako organizacja z prawie dwudziestoletnim wówczas doświadczeniem, spodziewaliśmy się, że emocje kiedyś opadną i wtedy przyjdzie pora na drugą falę pomocy. Że zdążymy. A może po prostu zaoferujemy innego rodzaju pomoc. I właśnie ta grupa pokazała nam, że trzeba myśleć szerzej. 

Spotkaliśmy się w Warszawie, ale dużo rozmawialiśmy o Rzeszowie – mieście, którego wielu Polaków nie odwiedziło, a które dla Ukraińców jest ważne nie tylko z powodów geograficznych. Nasi goście mają tam wiele kontaktów i współpracują z rzeszowskimi organizacjami. 

Jeden z uczestników reprezentował organizację zajmującą się zdrowiem i aktywnością fizyczną uczniów. Jej nazwę można przetłumaczyć na język polski jako “Dajmy dzieciom się poruszać”(https://letkidsmove.org/). Zajmuje się ona wprowadzaniem do szkół ławek, przy których uczniowie mogą stać przez część lekcji. Dzięki zmianie pozycji ma lepiej krążyć krew i kształtować się kościec młodych ludzi. I, jak się okazuje, pierwszą współpracę nawiązali właśnie w Rzeszowie [Nowość w szkole – zajęcia na stojąco; Nauka na stojąco].

Z kolei inna uczestniczka, przedstawicielka Mariupola, opowiadała, że jej miasto przed dziesięciu laty też było mało znane, nawet w Ukrainie. Ale w pewnym momencie zaczęło bardzo dynamicznie się rozwijać i stawało się coraz bardziej rozpoznawalne. Oczywiście wojna całkowicie zmieniła sytuację – zarówno w kwestii rozwoju, jak i rozpoznawalności. 

Trochę czasu poświęciliśmy też źródłom finansowania Watchdoga i temu, jak zbieramy pieniądze. Podzieliłam się wskazówkami, z kim rozmawiać o sytuacji w opiece okołoporodowej (oczywiście z Fundacją Rodzić po Ludzku) oraz o przedsiębiorczości społecznej (Fundacja Rozwoju Społeczno-Ekonomicznego, do której grupa się wybierała). 

Mówiliśmy o wadze reprezentowania swojego kraju i aktywnego rzecznictwa jego interesów.  Ta grupa to byli także rzecznicy i rzeczniczki spraw Ukrainy.  Wszyscy wiedzieli, czego chcą i po co tu przyjechali. Byli przygotowani do wizyty. Przypomniało mi to, jak często w Unii Europejskiej słyszę, że ludzie z instytucji decyzyjnych znają osoby z polskich organizacji zajmujących się praworządnością. Takie wizyty i kontakty są po prostu kluczowe. W Polsce sprawą, do której potrzeba wsparcia z zewnątrz, jest praworządność. W Ukrainie – przyszłość Ukrainy i pomoc już dziś.

W podsumowaniu część grupy wróciła do kwestii jakości demokracji. Jedna z uczestniczek zauważyła, że nie ma demokracji bez świadomych obywateli, a wysiłki wkładane w edukację obywatelską i angażowanie ludzi do wspólnego podejmowania decyzji są kluczowe dla przyszłości. A żeby grupa o tym pamiętała, obdarowaliśmy ją naszymi znaczkami – Wiedza Władza i Jawność sprzyja. 

 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *