Czternasty odcinek Zajawki poświęcamy raportom o stanie gminy. Martyna Bójko rozmawia z Szymonem Osowskim prawnikiem, prezesem Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska o tym, co warto wiedzieć na ten temat.
Czym są raporty o stanie gminy? Co powinny zawierać? Czy na ich zawartość mają wpływ radni i mieszkańcy? Jaki jest cel raportów o stanie gminy? Jak i po co w ogóle wziąć udział w dyskusji na ich temat? Jak wygląda debata? Jak gminy mogą ułatwić udział mieszkańców w debacie? Co się dzieje po debacie na temat raportu o stanie gminy? Jakie konsekwencje niesie głosowanie nad wotum zaufania dla wójta/burmistrza/prezydenta po debacie? Ten podcast odpowie na te i wiele innych Waszych pytań i wątpliwości.
Podcast możecie odsłuchać na:
Zajawka. Podcast Watchdoga. Wspieraj na patronite.pl/watchdog
Automatyczna transkrypcja podcastu poniżej:
Intro:
Co król Karol królowej Karolinie kupił, chciałabym wiedzieć co kupił i za ile, ile. Dobrze, że jesteś i że rozmawiamy, nawet przy stole z powyłamywanymi nogami i że rozumiesz, że nie odmówisz mi tej racji, prawa do pytań, do informacji.
Dzień dobry, Martyna Bójko z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Witam w kolejnym odcinku naszego podcastu Zajawka. Mamy początek czerwca, zbliżają się sesje absolutoryjne i razem z sesjami zbliża się debata o raporcie o stanie gminy. Dlatego dzisiaj o tym raporcie właśnie będziemy rozmawiać. Będę rozmawiała na temat raportu z Szymonem Osowskim, prawnikiem, prezesem Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. Dzień dobry, cześć.
Dzień dobry, cześć wszystkim.
Pierwsze pytanie, skąd w ogóle się wziął taki pomysł, żeby raport powstał, bo to jest dosyć nowa rzecz do ustawy. Jeśli dobrze pamiętam wpisano go w 2019 roku. Jaka idea za tym stała, żeby kolejne sprawozdanie produkować?
Rzeczywiście jest to ta od poprzedniej całej kadencji, bo to pięcioletnia była pierwsza kadencja z 2018 roku. Idea była trochę, to trzeba połączyć dwie rzeczy. Jedna to jest to, że na świecie na różnym poziomie samorządu powstają raporty. Mają różny charakter czy sprawozdawczy, czy to żebyśmy trochę podebatowali. Więc to nie jest nowość, jeżeli chodzi o różne demokracje. W Polsce padały takie różne pomysły na to, żeby te raporty były, żeby to był taki moment święta, powiedziałbym, demokracji, że nie tylko powstaje dokument, ale to co jest ważne, że taki jest jeden moment w roku, w którym sobie podebatujemy, pogadamy o tym co było w gminie. Tak, żeby zapewnić możliwość, trochę powiedziałbym też ze względu na to, co będziemy za chwilę mówić, te gwarancje dla mieszkańców i dla radnych, żeby to był taki moment nieskrępowanego podsumowania roku poprzedniego kalendarzowego. Więc co do idei, to to był dosyć fajny pomysł, że taki jest, no powiedzmy, zatrzymujemy stopklatkę, spotykamy się wszyscy i mówimy co nam się podoba, nie podoba, co mogłoby wyglądać inaczej z tej perspektywy historycznej roku poprzedniego.
Czyli zasadniczo to raport o stanie gminy to jest takie sprawozdanie wójta, burmistrza albo prezydenta z tego co robił, z wykonywania, zakładam, z wykonywania uchwał rady przez dany rok i to się dzieje na sesji, tej tak zwanej absolutoryjnej, kiedy on jednocześnie jest uchwalana absolutorium dla niego i to wotum zaufania, a wcześniej jest właśnie, on prezentuje, bo zakładam, że tak to się odbywa, że prezentuje ten raport i potem ma być ta debata, na którą, co jest ważne, są również zaproszeni mieszkańcy i każdy może się wypowiedzieć albo prawie każdy.
Tak, tak. Właśnie tak, muszę to, tak bym powiedział, chciałbym powiedzieć historycznie, ale chronologicznie w czasie – najważniejsza jest ta pierwsza data, to jest ta 31 maja, w którym wójt, burmistrz, prezydent przedstawia raport o stanie gminy. Trzeba wcale zapamiętać, że aż do 31 maja, dopóki się nie zmieni prawo, ten raport jest przedstawiany, czyli powstaje jakiś dokument w różnej formie, o czym też pewnie powiemy, i jest to przedstawiane gminie. Później rzeczywiście jest ta w czerwcu sesja absolutoryjna, na której ten raport, odbywa się debata nad raportem o stanie gminy.
Natomiast ważny jest taki element, o którym uważam, że powinniśmy powiedzieć na początku, bo trochę ty też wspomniałaś o tym, czego dotyczy ten raport? Znaczy tutaj też pewnie sobie ci, którzy nie mieli do tej pory styczności z raportem, mogą zadawać, no ale co w tym raporcie? Są dwie kwestie, przede wszystkim ustawa o samorządzie gminnym stanowi, że raport obejmuje podsumowanie działalności wójta, jeżeli chodzi o poprzedni rok kalendarzowy. I tam wymienia, że dotyczy to w szczególności realizacji polityk, szeroko rozumianych różnych polityk gminnych, miejskich, programów, strategii, uchwał Rady Gminy i budżetu obywatelskiego. Czyli mamy takie 6 czy 7 różnych rzeczy, które są wymienione w ustawie i to jest ważne. Tutaj należy postawić uwagę, to jest ważne – jakby mamy ustawowy takie bardzo szerokie pojęcie.
Natomiast teraz bardzo ważne. Rada Gminy może podjąć taką uchwałę, która będzie obowiązywała zawsze. I w tej uchwale Rada może określić szczegółowe wymogi dotyczące raportu. Zatem mamy takie ustawowe ogólne kategorie, ale radni mogą przyjąć uchwałę, że co konkretnie ma być w raporcie. Czyli realizacja polityki mogą tam bardzo określić, jakie polityki są, zobaczyć jakie są polityki gminne i określić, co tam ma być. Mogą różne rzeczy, nie tylko te wymienione, ale jakaś inne – liczba kilometrów dróg, która powstała, nie wiem, jakieś wskaźniki edukacyjne, czyli tak naprawdę mamy taki moment, czyli ustawodawca powiedział, jest to prawo, jest co roku raport, on jest przekazany do 31 maja, on może być bardzo ogólny, bo ogólne takie kryteria są wskazane w ustawie, ale też jak wprowadzano to, powiedziano, “radni, słuchajcie, wy jak chcecie szczegółowy raport, czy chcecie, żeby ten raport był skonstruowany w taki sposób, który wam pozwoli lepiej spojrzeć na różne kwestie związane z funkcjonowaniem gminy, to możecie uchwalić uchwałę, która po prostu będzie zawierała szczegóły”.
Czyli jeżeli rada nie chce, żeby to był taki kolejny jakby PR-owy dokument, bo zakładam, że jednak jeżeli o jego treści decyduje tylko wójt, prezydent czy burmistrz, no to jednak on się będzie skupiał na tych, na tych pozytywnych wskaźnikach, na tym, żeby jak od najlepszej strony przedstawić swoją działalność, to jest dosyć oczywiste, ale jeżeli rada gminy jednak chce, żeby te dane były bardziej takie urealnione, żeby też porozmawiać jednak o problemach, które na przykład dotykały gminę na przestrzeni ostatniego roku, to może w uchwale takie po prostu wskaźniki zawrzeć i wtedy one będą tym obowiązkowym tak elementem takiego raportu?
Tak, no się w ogóle powinniśmy zachęcać radnych do tego, żeby to zrobili, bo to nawiązuje do tego, co powiedziałaś na początku, że jeżeli ja nie mam, jak bym był wójtem burmistrzem, prezydentem i nie miałbym wytycznych, co mam w tym być w tym raporcie, mogę tak trochę ogólne rzeczy pisać. Bądźmy realistami i realistkami, no nikt nie napisze na siebie donos. Jakkolwiek byśmy nie chcieli, żeby było idealnie na świecie, no to wiadomo, że tak nawet trudno na siebie napisać, przepraszam za to słowo “donos”, bo to nie jest kwestia donosu, tylko takiego przedstawiania, chciałbym, żeby były obiektywne, ale to trudne będzie. Szczególnie, bo trzeba powiedzieć, ważne, o tym ludzie mówili, później po debacie odbywa się wotum zaufania, czyli jest jakby, jeżeli ja bym napisał dokument, który wskaże, że się nic nie uda i nie będę, dostanę dwa razy z rzędu wotum zaufania, no to się coś może wydarzyć, więc jakby trzeba patrzeć w całym kontekście, całościowo. Natomiast pamiętać trzeba, że to jest bardzo dobre rozwiązanie, że rada może wyznaczyć te szczegółowe elementy, bo jedną z podstawowych funkcji rady jest funkcja kontrolna i to się wpisuje, wpisuje w tę funkcję kontrolną, jak radni przyjmą te szczegółowe elementy, to będą mogli lepiej przyglądać się temu, co się w gminie dzieje.
Ja chciałam też jakby przypomnieć, czy powiedzieć o tym, że my, jak organizacja, dwukrotnie już przeprowadzaliśmy monitoring dotyczący tego, jak raport o stanie gminy funkcjonuje w gminach i to w zasadzie pierwszy monitoring był już, mam wrażenie, że po pierwszym już raporcie, i wtedy też, zresztą trudno się dziwić, że tak od razu nie miał jakiegoś wielkiego wejścia ten raport i to nie było, to nie było jakieś wielkie święto demokracji, patrząc na liczby, bo jedynie w 17% badanych gmin, patrzę na dane, że tak 62% gmin odpowiedziało na nasz wniosek, czyli ta próba była jednak całkiem spora i tylko w 17% gmin jakikolwiek mieszkaniec zabrał głos, ale jeśli chodzi o radnych, to wcale nie było lepiej, bo tylko w 30% gmin nie wypowiedział się żaden, czyli w 60% jakikolwiek radny się wypowiedział. Nie wiem, czy to dużo, czy mało, jeśli chodzi o liczbę radnych, którzy zabrali głos, ale wydaje się, że dla mnie oczywiste, że każdy radny ma coś dopowiedzieć na temat minionego roku i tego, co się działo w gminie, natomiast no te początki raportu były dosyć trudne, patrząc na te liczby.
Pytaliśmy o to, kto przygotowuje taki raport, więc w większości, w zdecydowanej większości, zarówno w pierwszym, jak i w drugim monitoringu wyszło, że około 70% gmin powierza realizację tego zadania urzędnikom, co jest dosyć oczywiste i drugą popularną opcją jest, aczkolwiek dużo mniej, tam około 20% gmin powierza to firmie zewnętrznej, która, ale ona bardziej obrabia te dane i je jakoś tam wizualizuje w postaci raportu. Natomiast cały czas urzędnicy są tymi osobami, które dostarczają ten content do raportu, więc tak realnie patrząc, na takie drogi, to wójt, burmistrz, prezydent, to jest dosyć oczywiste, bo to jest dosyć duża praca. Natomiast jeśli chodzi o radnych, to niewielki nikły procent w ogóle bierze udział w tym procesie tworzenia raportu. Tam z około jednej czwartej radnych wśród tych gmin, które nam odpowiedziały, w jakikolwiek sposób angażowały się na etapie tworzenia raportu. I chciałam cię jeszcze teraz zapytać o to, jak już wygląda sama, może przejdziemy jeszcze do tych kwestii, kto może zabrać głos i tak dalej, to tak trochę chronologicznie. Zakładam, że tego 31 maja ten raport, jakby fizycznie powinien już być dostępny, nie wiem, w BIP-ie na stronie urzędu i w jakiś sposób przedstawiony mieszkańcom tak, żeby mieli szansę się z nim zapoznać. Czyli zakładam, że zazwyczaj to on po prostu wisi sobie online i kto jest zainteresowany, ten do niego dotrze. Czyli tak realnie to niewiele osób w ogóle wie o tym, że on powstał i że mogą go przeczytać i potem się wypowiedzieć na jego temat, prawda?
Tak, ale nie ma, jak wprowadzono te przepisy dotyczące raportu stanu gminy, to nie wprowadzono żadnych przepisów, które nakazywałyby w jakiś sposób go dystrybuować, czy informować mieszkańców o tym. Więc może być różnie, może być przekazany radnym i w ogóle poza tym, że został przekazany radnym, to może nawet nie wisieć na żadnej stronie internetowej, bo nie ma takiego obowiązku. Zatem, i to jest też ważna kwestia dla, oczywiście jakby kultury po pierwsze, takiej bym powiedział debaty, no bo jeżeli z drugiej strony mogą w tym uczestniczyć później mieszkańcy, no to warto, żeby oni mieli jakiś dostęp do tego przynajmniej. Nie tylko pytali, czy jest już raport, ale też żeby on był dostępny online. Natomiast moim zdaniem to jest kwestia do uregulowania w statucie gminy, że po prostu, uchwalając statut, czy tam zmieniając, można dopisać, że raport, który tam zostaje przekazany radnym, jest również tam publikowany na stronie, czy w jakiś sposób idzie informacja o nim, bo tu nie ma żadnych przeszkód żeby tak, to była kwestia regulacji statutowej. Zatem mogą też radni zadbać o to, no się uchwalając, czy zmienię statut, mogą też zadbać o to, żeby ta informacja była szerzej o raporcie informowana.
Ale zdarzają się takie gminy, bo żebyśmy też nie pokazywali tej strony, że nikt nie informuje, są też wójtowie burmistrzowie, czasami prezydenci, tak mi się wydaje, że prezydenci, ale tu mogę tak raczej fantazjować, ale znamy wójtów, którzy informują w mediach społecznościowych, że powstał raport, spotykają się z mieszkańcami, rozmawiają w tym raporcie, w sensie nawet wcześniej prezentują różne kwestie z nimi związane. Zatem to dużo zależy od osoby, tak bym powiedział. Czyli, jeżeli ktoś chce, żeby rzeczywiście ten raport stał się jakimś przyczynkiem do dyskusji po różnych kwestiach związanych z funkcjonowaniem danej gminy czy miasta, no to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby go po prostu szeroko kolportować.
Od razu tutaj też chcemy jakieś wskazywać dobre praktyki, to też wydaje mi się, że jakąś tam oczywiście taką dobrą praktyką w czasie, kiedy już większość urzędów ma swoje profile w mediach społecznościowych, żeby taką informację tam wrzucać i wrzucać link do tego raportu.
Ja jeszcze, też powinniśmy dokończyć, czym jest raport, bo samo wrzucenie raportu i jakbyśmy powiedzieli, “słuchajcie macie raport”, myślę, że jakbyśmy zrobili takie pogłębione badania i ile osób w procentach wie, co to jest raport o stanie gminy, to boję się, żebyśmy dostali liczbę z przycinkami, a najpierw zero. Ważna jest ta kwestia, jednym z zadań gminy jest upowszechnianie idei samorządowej i demokracji. To bezwzględnie można robić, i moim zdaniem jakby to, bo jest trochę, to może warto powiedzieć, że jest jakieś zniechęcenie do raportów o stanie gminy, natomiast nie odrobiliśmy trochę tej lekcji, żeby jednak mieszkańcom pokazać, że jest ten raport i że to jest kwestia takiego pokazania, jaki jest stan gminy i ewentualnie zabrania głosu.
Zdecydowanie zgadzam się z tobą, bo samo wrzucenie raportu, no to zapewne większość osób po prostu, to te informacje pominie, uznając, że to jest jakieś tam kolejne sprawozdanie, ale ja sobie wyobrażam, że można byłoby też robić to w ten sposób, jakby, żeby osoby, które nie korzystają z internetu, jakoś w to próbować włączyć to chociażby w gminach, w których są te tablice ogłoszeń, tam wiele różnych informacji się pojawia. To wyobrażam sobie, że ja sama na mojej ulicy mam kilka takich tablic, że można byłoby taką informację po prostu wywiesić z krótką, znaczy przede wszystkim krótką informacją, że jest dostępny taki raport, że on zawiera informacje, jakiego typu informacje, że mieszkańcy mogą się wypowiedzieć i dla osób, które nie korzystają z internetu, informacja o tym, że są dostępne w urzędzie, bo zakładam, że do rozniesienia go po dużej gminie, to byłby zbyt duży koszt i wydrukowanie dla każdego…
Nie, do tego byśmy nie zachęcali.
Tak, myślę, że to jest niekoniecznie, natomiast czy w urzędzie, czy w jakiś, nie wiem, w ośrodku zdrowia, w szkole, w kilku takich miejscach, w których mieszkańcy bywają, żeby nawet kilka egzemplarzy tego raportu rozłożyć z informacją, co to jest, że to mógłby być jakiś element zachęcający, czy jakoś oswajający mieszkańców z tym, że taki dokument powstaje i że on powstaje dla nich. Bo tak naprawdę to chyba taka idea stała za tym, żeby jednak stworzyć coś, co będzie nie tyle sprawozdaniem dla jakiegoś organu nadrzędnego, czy kontrolnego, tylko właśnie sprawozdaniem, które mają przeczytać mieszkańcy, dla mieszkańców właśnie.
Zgodzę się z tobą. I druga kwestia to jest, ja jakoś jeszcze jedną rzecz powiem, bo będziemy rozmawiali o tej sesji, o kto może zabierać głos, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tak naprawdę najważniejszą częścią, jeżeli chodzi o te kwestie raportowe, była ta sesja. Czyli że nie zawsze musisz przeczytać cały raport, do któregi albo do niego dotrzesz, czy nie dotrzesz, ale ważne, żeby przyjść na tę sesję i nawet tytułem wstępu wójt, burmistrz, prezydent może przedstawić najważniejsze tezy raportu, a później możemy o tym dyskutować. Dla mnie ten element dyskusji nad raportem, a tak naprawdę nad gminą, jest najważniejszy, nie to co spiszemy, ale to jak po prostu, bo zawsze z takiej dyskusji może wyjść coś – nie tylko do tyłu, ale i do przodu.
Jeszcze chciałam tylko jakby nawiązać do kwestii treści samego raportu i języka, jakim on jest tworzony, bo już wspominaliśmy o tym, że to jest raport, który mają przeczytać i zrozumieć mieszkańcy. Więc ważne jest, żeby jednak nie tworzyć go w takim urzędniczym żargonie, który jednak jest dla wielu osób niezrozumiały, że to mają być, znaczy nie chodzi o to, że mieszkańcy nie są w stanie zrozumieć jakichś trudnych treści, tylko po prostu o to, że jednak często w jakiejś tam konkretnej branży posługujemy się jakimś językiem, jakimiś skrótami, jakimś żargonem, który niekoniecznie jest jasny dla odbiorcy, ale też chodzi o to, żeby to był materiał jakoś tam interesujący, więc myślę, że na to też trzeba zwrócić uwagę.
I teraz chciałabym przejść do tego tematu, który jest, no może trochę bolączką też wielu gmin, czyli udział mieszkańców w debacie na temat raportu w stanie gminy. Dla niektórych jest bolączką fakt, że muszą mieszkańców zapraszać, dla innych problemem jest to, że zapraszają i wkładają w to dużo wysiłku, ostatecznie nikt na tę debatę z mieszkańców nie przychodzi. Więc jak to od strony formalnej wygląda udział mieszkańców?
Dobrze, to zacznę od tej strony formalnej. To jest tak, że rzeczywiście, co ja powiedziałem, że ważna jest kwestia debaty i też wydaje się, na to wskazali twórcy tych przepisów. Dlatego że wprowadzono takie rozwiązanie, że jeżeli mam określone liczby podpisów i przyniosę do nich zgłoszenie z tymi podpisami najpóźniej w dniu poprzedzającym sesję, czyli na przykład jakby ona wypadała w piątek, to czwartek jest ten dniem, kiedy jeszcze mogę przynieść to zgłoszenie z podpisami, jeżeli to złożę, to musi być mi udzielony, jako mieszkańcowi głos. Czyli to jest taki mechanizm, który zapewnia, że nawet jak ktoś byłby niechętny do tych mieszkańców i mieszkańcy nie mają prawa do zabierania głosu na innych sesjach, to jest ten jeden moment, w którym przynosząc podpisy ze zgłoszeniem, po prostu ten głos musi być udzielony. I ważne jest to, że w gminie do 20 tysięcy mieszkańców, to mamy 20 osób, a w gminie powyżej 20 tysięcy mieszkańców, to jest co najmniej 50 osób i nie ma tutaj kwestii, czy to mają być mieszkańcy danej gminy, czy pełnoletni, niepełnoletni. Po prostu musi być tych podpisów, tak jak powiedziałem, do 20 tysięcy, powyżej 20 tysięcy mieszkańców 50. Wcześniej trzeba je złożyć i ten głos nie jest udzielony. Ważny jest jeszcze jeden element, o którym trzeba pamiętać, że jeżeli tych zgłoszeń będzie powyżej 15, czyli 15 mieszkańców przyjdzie z wymaganą liczbą, to powyżej 15, wtedy rada musi zgodzić, żeby osoba, która jest 16, 17 i dalej mogła, mogła zabrać głos. I do 15 z podpisami wszystkim trzeba dać głos, powyżej wtedy rada się godzi, czy zwiększa to, tę liczbę osób, które mogą zabrać głos.
Natomiast to jest taka formalna, bardzo ważna kwestia, która jest często mylona w gminach, bo to co powiedziałem na początku, to w tej części to jest kwestia, że to jest gwarancja, która zapewnia, że ten głos zostanie udzielony. To nie jest gwarancja, że mieszkaniec zabierze głos, kiedy przyniesie te podpisy, tylko to jest po prostu w odwrotną stronę, że w wielu gminach, nie ma tradycji dawania głosu u mieszkańców. Nie wiem czy w wielu, ale są takie przypadki i to jest ta gwarancja.
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w tej części, w której rozpatruje się, debatuje się nad raportem o stanie gminy, osoba, która pełni funkcję przewodniczącego czy przewodniczącej rady, po prostu udzielił głosu mieszkańcom, którzy nie mają tych podpisów. To nic nie stoi na przeszkodzie. Zawsze taka osoba, która dzierży tę funkcję przewodniczącego rady czy przewodniczącej rady może udzielić głosu, bo są takie gminy, które mówią, no nie macie podpisów, to wam nie damy głosu. To jest kompletna nieprawda. Liczba podpisów zapewnia mi, że będę ten głos miał, ale jeżeli przychodzę na radę i mówię, że chcę na radę, gdzie jest raport, mówię nie mam tych podpisów, ale chciałbym zabrać głos. I szczególnie, że narzekamy, że ci mieszkańcy nie przychodzą, to nic pod względem prawnym nie stoi na przeszkodzie, żeby mieszkańcom dać głos.
Czyli tak, żeby jeszcze to wybrzmiało. To nie jest tak, że te podpisy muszą być podpisami innych mieszkańców, nikt nie będzie weryfikował miejsca zamieszkania. Ja mogę zabrać od kogokolwiek. Mam dużą rodzinę, mogą mi się podpisać i idę się wypowiadam.
Tak.
Poza tym jeszcze inna rzecz, że ja wcale nie muszę być mieszkańcem danej gminy również, żeby zabrać głos. Mi się zdarzyło jeden, jeden raz zabrać głos na sesji właśnie z raportem o stanie gminy, w nie w swojej gminie, ale w innej gminie, do której pojechałam w zasadzie bardziej jako obserwatorka i tam proszono mnie po prostu, żebym zwróciła uwagę na jeden problem. Tam chodziło bodajże o transmisję sesji rady gminy, której po prostu nie było. Nie było tych transmisji, były nagrania post factum dopiero wrzucane. I ja chciałam zwrócić uwagę na ten problem i udzielono mi głosu, mimo że ani nie miałam podpisu, bo tych podpisów też wcześniej nie zbierałam, czyli właśnie nie zgłosiłam się formalnie wcześniej do głosu i nie byłam mieszkanką tej gminy.
Przy tych podpisach tam nie jest to doprecyzowane, tam gdzie się pojawia słowo mieszkaniec, że mieszkaniec, który chce zabrać głos musi zabrać podpisy, to raczej bym tutaj trochę bym wystrzegał tego, że może nie być mieszkańcem, bo jeżeli ustawodawca użył tego słowa mieszkańca, to jednak do tego formalnego zgłoszenia tej gwarancji głosu. Natomiast to, że przewodniczący rady, tak jak powiedziałaś, może w każdym momencie udzielić głosu komukolwiek, kto jest na sesji, jest otwarta, to jest bezwzględnie po prostu. Takie jest prawo. To przewodnicząca/y tym decyduje.
A czy jakieś ograniczenia czasowe są? Zakładam, że ustawa pewnie ich nie wprowadza, ale to może sobie przewodniczący.
Jeżeli chodzi o tak, jeżeli chodzi o mieszkańców, to nie ma ani nielimitowanego czasu, nielimitowanego. To jest tak, że mieszkaniec się może wypowiadać, ten głos może być mu odebrany. To jest kwestia też, jeżeli jesteście mieszkańcami, to sprawdźcie najpierw statut gminy, jeżeli chodzi o tę kwestię zabierania głosu, bo w niektórych statutach jest to uregulowane, że w danym punkcie, jak jest czas na zabranie głosu, jeżeli, żeby się do tego trochę przygotować, że jeżeli przygotujemy sobie 5 minutowe przemówienie mniej więcej, a widzimy, że w statucie jest na przykład, że w danym punkcie się wypowiada dana osoba 3 minuty, to warto na początku powiedzieć, że wiem, że jest w statucie 3 minuty, ale ze względu na to, że chciałbym poruszyć kilka wątków związanych z raportem, szczególnie, że raporty często poruszają naprawdę dużo wątków, to chciałbym od razu prosić o to, żeby trochę takiej na zasadzie dobrego obyczaju, że trzeba się przygotować. Trzeba się przygotować zawsze. Można zasygnalizować, ale z drugiej strony też znamy przypadek, jest opisany u nas na stronie, to jest ten przypadek, w którym mieszkaniec chce zabrać głos, bo tam natychmiast ten głos jest proszę kończyć, proszę kończyć. Tak, oczywiście upraszczam historię, ale takie sytuacje się też zdarzają. Nie wszystko uregulujemy prawem. Ważne jest to, żeby zachować jakiś rozsądek i też docenić mieszkańców, którzy jednak chcą się wypowiedzieć na sesji, bo co jest ważne, bo powiedziałeś o tych kwestiach prawnych, które dotyczą raportu, czyli kiedy ci mieszkańcy mogą zabrać, formalne kwestie mogą zabrać głos.
No ale przecież nikt z nas nie jest uczony, żeby przyjść przed nas. Nie jesteśmy nauczeni wystąpień publicznych. I dla mnie, jeżeli przychodzi mieszkaniec, który pierwszy raz chce się wypowiedzieć na sesji, to musimy zrobić wszystko, żeby taki mieszkaniec się czuł na tyle dobrze, że po prostu powie to, co chciał powiedzieć, a nie, że zaraz mu powiemy po półtorej minuty koniec albo, że proszę, przepraszam za sformułowanie, “do brzegu”, bo jest nie na temat. Nie na tym to polega. To rzeczywiście, na co ty słusznie zwróciłaś uwagę, to jest dla mieszkańców, a nie dla wójtów / burmistrzów / prezydentów.
Tak, wydaje mi się, że największą sztuką jest zachęcenie tych mieszkańców, którzy nie są tak trochę dyżurnymi mieszkańcami, którzy bywają na sesjach, jakby niczego nie ujmując tym mieszkańcom, którzy po prostu na co dzień interesują się takimi rzeczami i przychodzą na sesje, zabierają głos. Natomiast chodzi o to, żeby też trochę wyjść do tych, którzy może na co dzień tak za bardzo tego nie śledzą, żeby mogli przynajmniej raz w roku mieć taki feedback od strony wójta czy prezydenta czy burmistrza, jak wygląda sytuacja w gminie, żeby mogli jakoś się do tego ustosunkować. I rzeczywiście to jest, wydaje mi się, że duża sztuka też przekonać ludzi, żeby przyszli, może nawet niekoniecznie od razu zabrali głos, ale po prostu, żeby przyszli i wysłuchali. To może być ten pierwszy krok, że może w następnym roku jednak uznają, że chcą się wypowiedzieć. Natomiast no to wystąpienie wydaje mi się, że jest rzeczywiście pewnym wyzwaniem, takie wystąpienie, no wiedząc, że to jest transmitowane, że słucha szerokie grono odbiorców, żeby się wypowiedzieć, więc wydaje mi się, że po prostu trzeba pewnie w danej gminie robić, znaczy ja sobie tak wyobrażam, że trochę praktykować takie spotkania z mieszkańcami, rozmowy wspólne, żeby oni czuli się bardziej ośmieleni. A kolejna rzecz, to zastanawiam się, czy to zawsze musi mieć taką formułę, że tak jak czasem oglądałam te sesje absolutoryjne i te wystąpienia, że się staje przy mównicy i to jest wszystko takie oficjalne.
Nie.
Bo wtedy też właśnie tak przychodzę do dobrych praktyk, że to w zasadzie może być też w formie jakiejś bardziej swobodnej rozmowy z mieszkańcami po prostu. Nikt nie uregulował tej kwestii, jak ma wyglądać sala sesyjna, czy ona ma być w podkówkę, czy w kwadracie. Nie ma żadnych przeszkód i tu też znamy te dobre praktyki i je opisujemy, że na przykład zamiast w sali sesyjnej jest w innym miejscu, że zamiast stołów w podkowy są po prostu takie stoliki, gdzie się po prostu siedzi jak przy stoliku. Nie ma przeszkody, żeby mieszkańcy zawierali głos z miejsca. Dużo możemy zrobić rzeczy, które ułatwią zabranie głosu mieszkańcom i też trochę odformalizują, bym powiedział, do takiej kwestii sesji, bo mieszkańcy mogą siedzieć z radnymi przy stolikach, mogą zajmować miejsca, nie ma obowiązku występowania przy mównicy, kiedy te kamery wszystkie są, kamera z transmisją, tak jak powiedziałaś, wszystkie oczy na mnie. Nie ma żadnych przeszkód. To jest kwestia wyobrażenia sobie różnych rzeczy, które pomogą w zabraniu dyskusji i takiego, powiedziałbym, zapewnienia komfortu różnym osobom, które są na sali.
A tak od strony formalnej, czy np. takie spotkanie może się odbyć wręcz w takiej atmosferze nieformalnej, że wjeżdża kawa, ciasta, herbata i ludzie siedzą i rozmawiają? Bo trzeba pamiętać, że to teoretycznie ma być, ta debata ma być częścią sesji absolutoryjnej, ale czy ta sesja może być tak rozciągnięta właśnie w czasie, że ta część debaty jest właśnie w takich bardziej sprzyjających okolicznościach i miejscu? I potem…
Każda sesja może tak wyglądać. Nie ma żadnych powodów, żebyśmy odgradzali się stołami i później mieszkańców wysyłali na galerię. To jest taki sejm, nie musiałby… Oczywiście to są kwestie też bezpieczeństwa i głosowania. Też przypomnę, że teraz mamy to głosowanie imienne na poziomie gmin, powiatów. To jest kwestia, na ile urządzenia pozwalają radnym, czy mają to na tabletach głosować, czy w jakiś inny sposób, ale nie ma przeszkód do tego, żeby to wyglądało zupełnie inaczej niż jesteśmy przyzwyczajeni na transmisjach i żeby to było rozproszone, żeby były osoby, żeby radni byli wymieszani z mieszkańcami. Mamy debatować, a nie formalizować. To jest kwestia najważniejsza i możemy pić, tak jak powiedziałaś, możemy siedzieć przy ciastach, może być kawa. No przecież to takie pytanie, my widzimy wielokrotnie na sesjach, że radni siedzą, są termosy i mają kawę, herbatę Nic nie stoi na przeszkodzie. To jest tylko kwestia tego, na ile osoba prowadząca, czyli przewodnicząca rady jest w stanie to poprowadzić w taki, powiedziałbym, trochę inny sposób niż wszyscy nie jesteśmy przyzwyczajeni, udzielania głosu też. No ale to rady najczęściej nie są takie duże, nawet w dużych miastach, że raczej wszyscy się znają radni i będzie wiadomo, czy to jest radny, czy nie radny, jak zabiera głos.
Bo mamy drugą tą gwarancję o radnych, że radni, jeżeli chodzi o debatę nad raportem o stanie gminy, mogą zawierać głos bez limitu czasowego i ilościowego. Co najwyższe należy pamiętać, przy mieszkańcach mamy kwestie zgłoszeń albo niezgłoszeń, a radni po prostu mogą się cały czas zgłaszać. I tak będziemy wiedzieli, którzy to są radni, więc nie ma powodu, żeby siedzieć tak sztywno.
No i tutaj, żeby tak zupełnie nie mówić abstrakcyjnie, no to ja przed tą rozmową wysłucham webinaru, który prowadziłeś, do którego zaprosiłeś wójt gminy Pawonków, Joannę Wąs-Kletę i ona mówiła po prostu konkretnie o swojej gminie, o tym, jak próbują tam to rozwiązać wspólnie z przewodniczącą rady gminy, właśnie z tego co pamiętam, ona mówiła o tym, że jakby rozciągnięto, że to jest jakby rozciągnięto te sesje na dwa dni. W zasadzie ta część debatancka jest jakby przed poprzedniego dnia i w takich bardziej nieformalnych warunkach. Oczywiście to nie gwarantuje sukcesu, bo nie zawsze ci mieszkańcy dopiszą, ale jednak jest to jakiś sposób.
Oni wrócili jeszcze, tylko chciałem powiedzieć, że już po doświadczeniu dwóch dni wrócili na jeden dzień, ale robią dalej to w takiej otwartej formule.
I też ona mówi o jednej ważnej rzeczy, która też wydaje mi się warta wspomnienia, czyli to nie jest gmina, w której raz do roku się spotykają z mieszkańcami, że tam bodajże raz w miesiącu jest taki poniedziałek, kiedy nie ma sesji, nie ma spotkań komisji, bo one zwykle odbywają się u nich w poniedziałki i wtedy są dyżury radnych i ona również jako wójt jest dostępna i zasadniczo też to ma taką formułę spotkania z mieszkańcami. Także po prostu mieszkańcy, no to jest też mała gmina, to inna rzecz. No ale mieszkańcy są przyzwyczajeni do tego, że takie spotkania się odbywają, więc ta debata pewnie nie jest już takim wydarzeniem ekstraordynaryjnym, na które mogą obawiać się przyjść czy po prostu… Myślę, że to też to, że żeby mieszkańcy zaczęli przychodzić, to tak brzydko mówiąc trzeba sobie na to trochę zapracować właśnie taką, takim częstszym wychodzeniem do nich. No bo jeżeli właśnie nagle raz w roku urząd ogłosi, że zaprasza, to zakładam, że nie zawsze ludzie są chętni, żeby przyjść.
Sami sobie zadajmy pytanie, czy jakby nas raz do roku zapraszali i tak jeszcze formalnie, to ja nie wiem, czy bym był taki chętny pójść do tej sesji i tak siedzieć. To jest długa praca nad nami wszystkimi. I oczywiście, bo powiedzmy, że mamy, nie wiem, który to będzie raport, czy będzie piąty, czy któryś, ale już są głosy, że należałoby to zlikwidować. Oczywiście, jeżeli podejdziemy do raportu w ten sposób, że to jest dokument, którego nikt nie czyta, no to rzeczywiście to możemy zlikwidować, bo to jeżeli nie zadbamy o te kwestie związane jednak z jakąś próbą dialogu, z zapraszaniem tych mieszkańców, wymyślaniem idei, żeby ci mieszkańcy przychodzili, no to zgodzę się, że jeżeli miałby być to sam dokument, to w zasadzie bez sensu. To niczego nie prowadzi, szczególnie, że są inne dokumenty sprawozdawcze. Natomiast to należy patrzeć w całości, jak już rozmawialiśmy, że jednak ten dokument doprowadzi do tego, żebyśmy pogadali.
No mi się wydaje, że też jest jeden ważny taki aspekt, mianowicie taki, że często mieszkańcy się nie czują kompetentnymi, żeby się na dany temat wypowiadać, bo mają przez sobą raport, no przygotowany zwykle przez urzędników. Każdy dział przygotowuje, obrabia tę działkę, którą się zajmuje, więc no wie o czym pisze. Znaczy ja tak na to patrzę, wydaje mi się, że to może być problem wielu osób, że no radni jednak zostali wybrani, też jakoś tak są bardziej obyci z tymi dokumentami, żeby nie sprawiać takiego wrażenia, stwarzać takiego poczucia, że to właśnie jednak jest zgromadzenie ludzi, którzy wszyscy, wszyscy się na wszystkim znają i tylko tacy powinni się wypowiadać, bo ja sobie wyobrażam, że ta debata to też jest takie miejsce, kiedy mieszkańcy mogą też powiedzieć o problemach, które no są aktualne, ale niekoniecznie w ogóle zostały zawarte w tym raporcie.
Ja myślę, że jeżeli spojrzymy na raport, każdy tam się zmieści ze swoim wątkiem. Nie trzeba się wypowiadać o całym raporcie, można się zająć nim. Ktoś się zajmie ekologią, ktoś się inny zajmie budżetem obywatelskim, a ktoś inny się zajmie drogami.
No właśnie, czyli ja mogę przyjść z problemem dziury w mojej ulicy na przykład, bo zasadniczo o drogach była mowa w czasie tego, w czasie tej debaty, w czasie raportu, który przedstawiał wójt, mówił o tym, ile tam dróg zostało zrobionych. No to ja mogę wyjść i powiedzieć hello, ale moja ulica wciąż czeka na remont.
I w zeszłym roku się nic nie wydarzyło.
Tak. Tak, to mogą być też takie wystąpienia. Niekoniecznie musimy od razu być fachowcami w jakiejś dziedzinie, żeby to nie… Myślę, że to warto jakby tak mocno powiedzieć, że naprawdę nie trzeba się jakoś mega przygotować, po prostu wystarczy mieć kwestię, z którą chce się iść, poruszyć na takim, w czasie takiej debaty, żeby móc po prostu wziąć udział po prostu jako mieszkaniec, który chce zgłosić jakiś problem.
Zgadza się.
Jeszcze nim przejdziemy do tego, co się dzieje po takiej debacie, to jeszcze chciałam jakby o jednej, o tym zapraszaniu mieszkańców i o różnych sposobach, jak ich do tego zachęcić, bo zakładam, że no gmina próbuje na różne sposoby, nie udaje się. Co roku próbuje w inny sposób, raz jest lepiej, raz gorzej, ale bywają gminy, które tak naprawdę nie, nie bardzo chcą zapraszać. Trudno mi wchodzić w ich motywację, natomiast po prostu nie przykładają się do tego. I co myślisz o takim pomyśle, żeby uwrażliwiać na to radnych, zwłaszcza radnych opozycyjnych, którzy może mają, jakby widzą większy sens jakiejś dyskusji na temat tego, co się działo przez ostatni rok, żeby trochę jakby im uświadomić, że to też jest ich rola, żeby, żeby zmobilizować ludzi.
Zgadza się, bezwzględnie, korzystajmy z wszystkich mechanizmów. Wiadomo, że nie, może nie wiadomo…. Może się zdarzyć tak, że to właśnie radni opozycyjni im bardziej będzie zależało na debacie nad raportem z różnych przyczyn politycznych, ale my akurat po to są też radni i opozycyjni, koalicyjni, więc rzeczywiście sami radni powinni zachęcać mieszkańców. Widzą, że się nie pojawia informacja. Większość w tej chwili radnych, część z radnych jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych i sami mogą zapraszać, wyjaśniać, czym jest raport, pokazywać różne elementy z raportu. I to jest dobra droga, żeby o tym mówili. I też wydaje mi się, że jest duża rola organizacji pozarządowych. Nawet w tych wątkach swoich tematów, że “słuchajcie, w raporcie pojawiają się kwestie związane ze zwierzętami, jak gmina co robi, czego nie robi”. Warto też, żeby poszły osoby z organizacji pozarządowych. Jest dużo takich możliwości, że sami się możemy jako społeczeństwo zachęcać do udziału w tym, wybierając różne kwestie. I też jest ważne, to jest też takie miejsce, na którym można byłoby te różne postulaty, które od lat są niezałatwiane jednak przez gminę i mieszkańcy, czy budzą jakieś różne kwestie społeczne. Zatem nie odpuszczajmy tej sesji o raporcie, debaty nad raportem, bo to jest taki moment, w którym rzeczywiście różne interesy możemy prezentować.
Jeszcze jakby trochę cofając się do tematu samego konstruowania raportu, bo mi teraz to przyszło dopiero do głowy. Aczkolwiek myślę, że to jest już taki pomysł na zaś, jak już ludzie rzeczywiście będą gotowi angażować się bardziej. To samo współtworzenie raportu przez mieszkańców, czy przez organizacje pozarządowe? Chociażby w tym takim kontekście, że mogą wskazywać zagadnienia, które są istotne na przykład ich zdaniem, a w poprzednim roku w raporcie się nie pojawiły. Myślę, że to też jest, zastanawiam się w jaki sposób w ogóle mieszkańcy mogą zgłaszać takie postulaty.
To dwie rzeczy, dwa instrumenty, bo to się wszystko łączy. Można wykorzystać dwa instrumenty. Pierwszy instrument to jest, że rzeczywiście można do rady złożyć wniosek z artykułu 241 Kodeksu Administracyjnego, żeby powstała ta uchwała, o której mówiliśmy, albo żeby ją zmienić. Natomiast przypominam, że mieszkańcy mają inicjatywę uchwałodawczą. I to sami mieszkańcy, my jako mieszkańcy możemy zaproponować tę uchwałę, która będzie nakazywała określone, żeby były określone rzeczy w raporcie. Zatem trochę też powiedziałbym, jeżeli nie jesteśmy zadowoleni z raportów, bo mówimy, że to jakieś tam laurki, nie laurki, no to jako mieszkańcy weźmiemy to w swoje ręce i zamiast pytać radnych, czy oni by to chcieli, to spójrzmy na taki projekt uchwały. To nie jest akurat, taki projekt uchwały nie jest trudny, bo on nie rodzi skutków finansowych, więc naprawdę można to zrobić. A są gotowe, tak jak bym powiedział, wzory różnych, różnych uchwał, czy do Fundacji Batorego, do którego zachęcam, więc tak naprawdę można byłoby jako mieszkańcy przyjść z projektem uchwały i radni będą musieli się wtedy w tym zająć.
Ok, czyli umówmy się, że już jesteśmy po prezentacji raportu, po debacie i następuje ta druga część tej sesji, w której dzieją się dwie ważne rzeczy, jeśli coś mylę, to mnie popraw. Najpierw jest to głosowanie nad wotum zaufania, tak, dla wójta burmistrza prezydenta, a potem absolutorium, tak, to w tej kolejności?
Tak, tak, najpierw kończymy kwestię raportu i kwestia raportu i debaty nad raportem, czyli po zakończeniu debaty przeprowadza się głosowanie nad udzieleniem wójtowi, czy burmistrzowi / prezydentowi wotum zaufania. I ważne jest to, że taka uchwała podejmuje się bezwzględną większością głosów ustawowego składu rady, czyli to jest duży wymóg. Plus, co jest bardzo ważne, bo może być taka uchwała w kierunku udzielenia wotum, natomiast i to w ustawie uregulowano wprost, że jeżeli nie podjęta jest taka uchwała o udzieleniu wójtowi / burmistrzowi / prezydentowi wotum zaufania, to jest to równoznaczne z podjęciem uchwały o nieudzieleniu wotum. Czyli jak idzie tam, próbujemy przegłosować za, to wotum i nie przychodzi ta uchwała za, to od razu jest to nieudzielenie wotum zaufania.
No i co jest ważne, bo to jest ta odpowiedzialność polityczna, to wotum to jest taką odpowiedzialnością polityczną. Nie raz na pięć lat przy wyborach, ale to wcześniej, dlatego że jeżeli w dwóch kolejnych latach nie jest udzielony to wotum zaufania, to może rada podjąć uchwałę o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta / burmistrza /prezydenta. Także to jest takie narzędzie – najpierw mówimy o tym raporcie, tak dosyć miękko, później mówimy o debacie, że debatujmy, ale na końcu jest sytuacja, w której jest to wotum zaufania udzielone i to dwukrotne nieudzielenie wotum zaufania może powodować wcześniejsze wybory, oczywiście całą sekwencję zdarzeń, ale ostatecznie można by było powiedzieć, że doprowadzi to do wyborów. I wtedy się kończy, jeżeli udzielenie, nieudzielenie wotum kończy tę pierwszą część tej sesji i przechodzimy do sesji absolutoryjnej, która jest zupełnie już czymś innym.
Ale jeśli chodzi o to wotum, to mówiłeś, że jeżeli dwukrotnie ono nie zostanie udzielone, to może być powodem do rozpisania referendum, tak?
Tak, tak. Rada Gminy może podjąć uchwałę o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania wójta.
No i na rzecz, że takie referenda bardzo rzadko w ogóle w Polsce mają, są ważne, jest rzadko wymagana frekwencja. Natomiast czy rzeczywiście jest tak, jak mi się wydaje, że to może być takie trochę też narzędzie walki politycznej? Jeśli wójt nie ma większości w Radzie, no to w zasadzie on może robić fikołki w czasie raportu i się starać, ale zasadniczo no to nie ma tej większości i to pokaże również to głosowanie. To tak się dzieje?
Tak, to jednym z takich elementów, które jest podkreślane, żeby nie było tej odpowiedzialności politycznej, która jest tej właśnie możliwości odwołania. Natomiast to ja bym nawiązał do tego, co ty powiedziałeś, na ilu tych wójtów, burmistrzów. Przepraszam. Użyłem, ale w takim sformułowaniu, no ile osób, ile, w ilu przypadkach te referenda okazały się skuteczne, to naprawdę nie jest dużo. Więc tu nie panikowałbym, nie panikowałbym, a też no jak mówisz o tych kwestiach politycznych, ale jednak i one są, wybrzmiewają w gminach. Natomiast nie jest tak, że radnym będzie zależało na tym, żeby przeprowadzać wybory na wójtów/ burmistrzów czy prezydentów. To nie jest tak, że to się oczywiście przy jakiejś tam skali politycznego napięcia to może do tego dochodzić. Natomiast to jest tak daleka droga, że po pierwsze mogą, ale, nie muszą, a po drugie to jest daleko, więc tego bym się nie obawiał, raczej dbałbym o te kwestie, o których mówiliśmy, czyli zapraszania, dobrych raportów. One nie muszą mieć po 150 stron, mogą mieć po 8 stron. Skupienie się na tym, co jest ważne, pogadania z mieszkańcami. Nawet jeżeli będziemy mieli radę opozycyjną, czy mamy transmisję, nagrania mamy, jeżeli debata nad raportem będzie merytoryczna i rzeczywiście nikt nie będzie się uchylał od odpowiedzi na pytania, czy jakichś kwestii trudnych, no to samo to może powodować, że wcale ten mechanizm politycznego później ewentualnie powodu nieudzielenia wotum, że coś się nie działo. Sami widzimy, jak wyglądają różne rzeczy. Ostateczności to są zawsze ostateczności.
Bo zakładam, że też taka uchwała jednak jakoś tam powinna być uzasadniona, prawda?
Tak, tak, tak. To jest bardzo ważne, że to jednak musi być, bo w związku z tym, że to jest to odpowiedzialność polityczna, każda uchwała podlega kontroli sądowej, więc jeżeli miał być nieudzielony wotum zaufania, to musi być dobrze, że jeśli uchwała w kierunku nieudzielenia wotum zaufania, to musi być to dobrze uzasadnione, tak żeby to podlegało kontroli, bo taka uchwała też podlega kontroli, zatem to nie jest kwestia, że można sobie tak po prostu z sufitu, różne rzeczy wymyślić.
I potem kolejny krok to jest to absolutorium, tak? Tak, ale to już finansów i osobno kiedyś zrobimy może podcast o sesji absolutoryjnej.
Ale to się dzieje, ale to jest w ramach jednej sesji wszystko.
Tak, to jest tak. Ta sesja ma jakby takie dwie nogi i jak zamykamy kwestię raportu wotum, to przechodzimy do kwestii absolutoryjnej.
Czyli w zasadzie można powiedzieć, że ta sesja, no ta absolutoryjna, ta z debatą i wotum zaufania, no to jest takie trochę przegląd kontrolny tego, co robił, czy organ kontrolny, czyli rada wspomagana przez mieszkańców sprawdza tę władzę wykonawczą, czyli wójta / burmistrza / prezydenta.
Pod dwoma względami. No się względem pierwszym to taki bym powiedział polityczno-merytoryczny, czyli ten raport, a druga to jest kwestia finansów, więc w zasadzie można powiedzieć, że na tej sesji domykamy dwie ważne rzeczy, jeżeli chodzi, czyli jak funkcjonuje gmina i jak funkcjonuje finansowo gmina.
Ok, czyli w zasadzie na koniec chyba wypada nam zachęcić wszystkich do udziału w sesji absolutoryjnej. Ja mam nadzieję się wybrać na taką w mojej gminie i że tylko będę miała taką możliwość. Ty się wybierasz?
Właśnie chciałem powiedzieć, teraz nie zostawiłaś mi możliwości i się jeszcze nagra. Tak, wybiorę się w tym roku. Właśnie muszę sprawdzić od razu, kiedy będą w Szczecinie debatować. Ale pójdę w ogóle. Nie byłem w nowej sali sesyjnej w Szczecinie, w związku z tym zachęciłaś mnie.
Ok, no to trzymam cię za słowo, ja również się wybieram. I w takim razie umawiamy się na nagranie podcastu na temat absolutorium, skoro już ten temat wywołałeś. Dziękuję, rozmawiałam z Szymonem Osowskim, prezesem Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska na temat raportu o stanie gminy. Dzięki. Do usłyszenia.
Outro:
To była Zajawka Podcast Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska
Co król Karol królowej Karol i nie kupił, chciałabym wiedzieć, co kupił i za ile, ile? Dobrze że jesteś i że rozmawiamy, nawet przy stole z powyłamywanymi nogami, i że rozumiesz, że nie odmówisz mi tej racji, prawa do pytań, do informacji.
Komentarze