Czy składając wniosek o dostęp do dokumentów w postaci skanu, możemy się spodziewać, że urząd w odpowiedzi zaproponuje kserokopie, i to odpłatnie?
Taką odpowiedź otrzymał Jakub Jaworski, członek Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, gdy zawnioskował do Prezesa Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie właśnie o udostępnienie skanu dokumentów. Chodziło o wydane przez Prezesa WSA decyzje odmowy udostępnienia informacji publicznej z lat 2019-2020 roku (były dwie) i dokumenty będące podstawą użytkowania budynków przy ul. Jasnej 2/4 w Warszawie, ul. Pankiewicza 4 w Warszawie i ul. Słowackiego 7 w Radomiu. Od wnioskodawcy zażądano 96 zł za zanonimizowaną kserokopię tych dokumentów.
Na nic zdała się próba przekonania sądu, że skoro wniosek dotyczył skanów, to nie należy obciążać wnioskodawcy kosztami kserokopii, a anonimizacja jest normalną czynnością urzędniczą.
W tej sytuacji Jakub Jaworski złożył do WSA w Warszawie skargę na bezczynność … Prezesa WSA w Warszawie. Jak do skargi ustosunkował się sąd? Uznał, że nie możemy w tej sytuacji mówić o bezczynności (II SAB/Wa 577/20):
Odpowiedź, której organ udzielił skarżącemu w przedmiotowej sprawie, wyklucza ustalenie, że pozostaje on w bezczynności w zakresie udostępnienia informacji publicznej. Należy bowiem odróżnić od „milczenia” organu sytuację, w której odpowiada on na wniosek o udostępnienie informacji publicznej, wskazując formę i sposób udostępnienia żądanych informacji.
Ponadto skład orzekający uznał, że Prezes sądu, żądając zapłaty za udostępnienie kserokopii wnioskowanych dokumentów, postępował zgodnie z treścią art. 235 p.p.s.a., który mówi, że „opłatę kancelaryjną pobiera się za odpisy, wyciągi, kopie i wydruki oraz inne dokumenty wydawane na podstawie zbiorów w gromadzonych i prowadzonych w sądzie poza aktami sprawy.”
Jakub Jaworski nie zgodził się z taką argumentacją i napisał do Rzecznika Praw Obywatelskich, przedstawiając całą sprawę. RPO zdecydował się złożyć od wyroku WSA skargę kasacyjną. Pisze w niej, że opłata kancelaryjna dotyczy wydawania dokumentów, których przygotowanie generuje koszty, tymczasem wnioskodawca chciał dokumenty w postaci elektronicznej, nie kserokopii. RPO przypomina również o tym, że formę udostępnienia wskazuje wnioskodawca, jej zmiana może nastąpić jedynie w sytuacji, gdy nie ma możliwości udostępnienia danych we wskazany sposób, należy o tym powiadomić wnioskodawcę.
Nasz prawnik, Szymon Dubiel, tak komentuje tę sprawę:
Problem w sprawie polegał na zastosowaniu art. 15 UDIP. Zgodnie z art. 15 ust. 1 UDIP, jeżeli w wyniku udostępnienia informacji publicznej na wniosek podmiot obowiązany do udostępnienia ma ponieść dodatkowe koszty związane ze wskazanym we wniosku sposobem udostępnienia lub koniecznością przekształcenia informacji w formę wskazaną we wniosku, podmiot ten może pobrać od wnioskodawcy opłatę w wysokości odpowiadającej tym kosztom.
Tym samym, zastosowanie przepisu jest dopuszczalne wtedy, gdy organ ponosi koszty związane z formą bądź sposobem udostępnienia informacji wskazanym przez wnioskodawcę (czyli, dla przykładu, gdyby wnioskodawca chciał wydruku dokumentów, które istnieją tylko w formie elektronicznej).
Tymczasem, na gruncie niniejszej sprawy, wnioskodawca zawnioskował o skany, podczas gdy organ obciążył go opłatą za udostępnienie informacji w formie kserokopii. W rezultacie opłata jest bezzasadna (miałaby sens, gdyby wnioskodawca chciał właśnie kserokopii), a art. 15 nie ma tu zastosowania.
Teraz będziemy musieli poczekać, by NSA zajął się skargą kasacyjną RPO.
Znając dobrze, znaną również Watchdogowi równie dobrze, kształtowaną linię orzeczniczą administracyjnej władzy sądowniczej zmierzającą wyraźnie w do celu jakim jest w RP ograniczanie przez tzw. ustawę sądową-uoddip. prawa człowieka do informacji i uczynienie z art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności swoistej “pustyszki”, jak również i z zobowiązań ochronnych praw człowieka wziętych przez RP na siebie w tejże Konwencji a także zobowiązania wziętego w art. 91 Konstytucji RP i widząc że władza sądownicza nie tylko lekceważy sobie treść tego artykułu Konstytucji, stawiając wytworzoną przez siebie tzw. ustawą sądową -uoddip, ponad nie tylko ustawami RP w tym Konstytucją RP oraz umowami międzynarodowymi,
czekać na “Teraz będziemy musieli poczekać, by NSA zajął się skargą kasacyjną RPO” należy z dużym niepokojem.
WSA w Warszawie nie od dzisiaj narusza prawo: czeka sie czesto rok na wyrok dotyczący dostepu do informacji, mimo ze ustawodawca nałozył wymog wyznaczenia terminu i rozpaztrzenia sprawy w ciagu 30 dni od otrzymania skargi. Wiele wyroków nie ma uzasadnień, mimo że strona skarżąca wygrala sprawę. Są odmowy dostępu do akt sprawy dla prasy.