20 października 2020 roku, o godzinie 13.00, Trybunał Konstytucyjny miał orzekać o tym, czy artykuł 3 ust. 6 ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich, który mówi o tym, że RPO pełni funkcję do czasu wyboru nowego, jest zgodny z art. 209 ust. 1 Konstytucji (kadencja RPO trwa 5 lat) i z zasadą demokratycznego państwa prawnego oraz zasadą zaufania obywateli do państwa (art. 2 Konstytucji). Efektem tego, co dzieje się wokół obserwowanego właśnie „niewybierania Rzecznika Praw Obywatelskich” może być tylko utrata zaufania obywateli do państwa. Niestety, to akurat nie jest przedmiotem troski rządzących. Rozprawa wprawdzie się nie odbędzie, ale z powodu choroby jednego z sędziów. Nasza ocena sytuacji pozostaje taka sama.
Konstytucja znaczy więcej niż ustawa, zatem wydawać by się mogło, że może być jakaś racja w tak zadanym Trybunałowi przez grupę posłów PiS pytaniu. Tyle tylko, że jedną z wartości konstytucyjnych jest także „ciągłość władzy państwowej”. Na jej straży Konstytucja stawia Prezydenta RP (art. 126 ust. 1). Która norma jest zatem ważniejsza? Polska tradycja i historia ukształtowały się w taki sposób, że istnieje mnóstwo przykładów na traktowanie normy dotyczącej ciągłości władzy państwowej, właśnie jako gwarancji zaufania obywateli do Państwa. Najczęściej przytacza się pełnienie urzędu RPO przez prof. Andrzeja Zolla przez 7 miesięcy dłużej (w latach 2000-2006), z powodu trudności z wybraniem następcy. Albo pokazuje się, że norma ta działa także w przypadkach innych urzędów – NBP czy NIK.
Czemu zatem teraz Trybunał Konstytucyjny ma zająć się tą sprawą? Otóż wnioskują o to posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Czy wydarzyło się coś szczególnego? Można tak powiedzieć. Prawo i Sprawiedliwość nie przedstawiło w terminie kandydatury na Rzecznika Praw Obywatelskich. Więc Rzecznika po prostu ma nie być.
Gdy piszę ten tekst, nie znamy werdyktu Trybunału Konstytucyjnego. Ale są przesłanki, by sądzić, że wyrok już zapadł. I nawet nie chodzi o to, że Trybunał Konstytucyjny nie jest traktowany jako niezależny od władzy. Chodzi raczej o zestaw okoliczności towarzyszących całej sprawie pozbawiania obywateli Rzecznika.
Po pierwsze sprawę wyznaczono bardzo szybko, choć nie zakończono procedury wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich. Jest osoba do wybrania, jest rozpoczęta procedura, ale sprawa trwa od 10 sierpnia 2020 roku (piszemy 20 października). Prawo i Sprawiedliwość już nie raz pokazało, że umie uchwalić ustawę w ciągu jednej nocy. Trudno więc zrozumieć, czemu nie jest w stanie przeprowadzić wyborów Rzecznika Praw Obywatelskich.
Po drugie do składu orzekającego wyznaczono Stanisława Piotrowicza, który przynajmniej raz przekroczył granice szacunku dla urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich i dla obywateli. Jakie nadzieje można mieć na obiektywny osąd w tej sprawie, jeżeli osobiste animozje przesłaniają „sędziemu” misję publiczną? To dawny poseł, który skandalicznie zachował się wobec Rzecznika Praw Obywatelskich w czasie, gdy ten sprawozdawał, jakie problemy mają obywatele i co zostało zrobione przez urząd w tej sprawie. Byliśmy wtedy obecni (18 lipca 2018 r.) na posiedzeniu Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i natychmiast – wspólnie z innymi organizacjami – zabraliśmy głos w tej sprawie.
„Przewodniczący Komisji, Stanisław Piotrowicz, brutalnie przerwał w pół słowa wypowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich, Adama Bodnara. Po przedstawieniu obszernego sprawozdania ze swojej działalności w 2017 roku, punktującego najważniejsze problemy z przestrzeganiem praw człowieka w Polsce, Rzecznik miał odpowiedzieć na pytania posłów i posłanek. Nie dane mu jednak było skończyć wypowiedzi, gdy miał się odnieść do kwestii związanych z Trybunałem Konstytucyjnym. W chwili, gdy padły słowa o niepokojących zmianach ustrojowych, Przewodniczący przerwał posiedzenie Komisji.
Zachowanie Przewodniczącego Stanisława Piotrowicza, który upolitycznił posiedzenie Komisji i próbował wmanewrować w bieżącą walkę polityczną organ konstytucyjny, jakim jest Rzecznik Praw Obywatelskich, budzi nasz sprzeciw.
Rzecznik stoi na straży wolności i praw człowieka i obywatela, które gwarantuje nam Konstytucja RP. Broni nas, obywatelki i obywateli, przed naruszeniami władzy publicznej. Zamknięcie ust Rzecznikowi Praw Obywatelskich to zamknięcie ust tym, których prawa zostały przez władzę naruszone.”
Oświadczenie organizacji w tej sprawie
Po trzecie, zawiadomienie o rozprawie zostało Rzecznikowi Praw Obywatelskich dostarczone w sposób niezgodny z ustawą o Trybunale Konstytucyjnym (art. 93 ust. 1 i 2), która reguluje termin dostarczenia informacji o rozprawie. Najwyraźniej nie jest to okoliczność, która ograniczałaby Trybunał Konstytucyjny w działaniu. Trudno mieć zaufanie do instytucji, która ostentacyjnie nie przestrzega reguł, które ją obowiązują.
Podsumowując, 20 października 2020 roku miał zapewne przejść do historii jako dzień wstydu dla Państwa polskiego. Państwo miało zamiar upokorzyć obywateli i pozbawić ich sojusznika. Nie stało się to z powodu choroby sędziego. To nie budzi zaufania.
Niezależnie od tej sytuacji, 20 października pod urzędem Rzecznika Praw Obywatelskich odbędzie się demonstracja solidarności z urzędem, z dr hab. Adamem Bodnarem, który sprawuje ten zaszczytny urząd. Ta demonstracja odbywać się będzie w czasie restrykcji związanych z COVID-19. Może w niej uczestniczyć tylko 10 osób. Ale przyjadą z Łodzi, Poznania i Szczecina. Będą to grupy najbardziej potrzebujące sojusznika – osoby w kryzysie bezdomności, lokatorzy i osoby z niepełnosprawnością. Jednak każda osoba może uczestniczyć wraz z nimi online [Jesteśmy z RPO> Obrońcą naszych praw]. Każdy może zadać sobie trud zrozumienia, co się dzieje.
Komentarze