10 lutego 2021 roku Zarząd Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska podpisał stanowisko organizacji społecznych dotyczące opłaty medialnej. Dlaczego uznaliśmy protestowanie za stosowne?
Głównie z powodu mało wiarygodnego odwoływania się do kwestii pandemii COVID-19 oraz braku rzetelnej informacji i zachowania procedur przy tworzeniu projektu. To zaś, wzmocnione doświadczeniem i wiedzą, jak przebiegają procesy zabierania gwarancji demokratycznych na Węgrzech – musi zapalać czerwoną lampkę. Media, podobnie jak watchdogi, kontrolują władzę. Mamy nawet więcej wspólnego – zarówno my, jak i media, zajmujemy się informacją. Ale w inny sposób. My staramy się, by instytucje do tego zobowiązane udostępniały informacje, a dziennikarze weryfikują je i przekazują opinii publicznej. I są w tym niezastąpieni. Bez niezależnych mediów nie ma informacji.
Tymczasem wiele osób lekceważy problem związany z zapowiadaną regulacją, uznając, że przecież chodzi jedynie o pieniądze, nie o zakaz prowadzenia mediów. Inni skupiają się na słabościach współczesnych mediów. My zachęcamy, by za wszystkimi niedoskonałościami, jakie prezentują dzisiejsze media, zobaczyć “pryncypia” i “mechanizmy” związane z tworzeniem prawa.
Pryncypia
Projekt dotyczący “daniny solidarnościowej” [“Ustawa o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów”], znalazł się w wykazie prac legislacyjnych rządu, ale nie trafił w miejsce, w którym każdy, kto interesuje się nowymi aktami prawa zazwyczaj zagląda – czyli na stronę legislacja.gov.pl. Pojawił się na stronie Ministerstwa Finansów. Projekt przedstawiono do konsultacji, ale na skonsultowanie z niewiadomych przyczyn dano tylko dwa tygodnie. Standardowy czas to trzy tygodnie. Uzasadnienia skrócenia tego czasu nie przedstawiono.
A tymczasem uzasadnienie tej ustawy pozostawia obywateli i obywatelki z wieloma pytaniami. Rząd powołuje się na rozwiązania zagraniczne. Drogi czytelniku, pamiętasz, jak przed wyborami parlamentarnymi Sejm, zdominowany przez Zjednoczoną Prawicę, wprowadził ustawę przygotowaną przez rząd, nakazującą ujawnianie majątków rodzin polityków? W Ocenie Skutków Regulacji (w omawianej ustawie ich nie ma) pojawiło się odniesienie do międzynarodowych przepisów. Tyle tylko, że miały one niewiele wspólnego z tym, co przygotowano w Polsce [Pokaż polityku co masz w portfeliku] Prezydent słusznie podejrzewał, że ta ustawa jest niekonstytucyjna. To było widać od razu. Niestety wątpliwości naszły Prezydenta dopiero po wyborach parlamentarnych. Wokół tamtej ustawy też było dużo pustosłowia, szlachetnych idei… i także bardzo mało czasu.
Inne pytania dotyczą tego, ile będzie kosztowała obsługa i jakie zasady będą obowiązywały przy rozdawaniu pieniędzy z Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów, na który przeznaczona będzie ponad jedna trzecia (35%) pieniędzy z nowej daniny. Doświadczenia pokazują bowiem, że inicjatywy rządowe związane z rozdawaniem pieniędzy coraz trudniej jest sprawdzić i rozliczyć. Wystarczy wspomnieć, że rząd jeszcze nie wytłumaczył się z tego, jak rozdał ostatnie pieniądze na Fundusz Wsparcia Kultury (tu link do naszych wniosków dotyczących FWK i odpowiedzi na nie). Na większość naszych pytań odpowiada, że nie wie. Oczywiście szukamy dalej, może faktycznie oficjalnie nie wie. Ale czy do budowania zaufania nie powinien rozliczyć się przed obywatelami? Nie ma instrumentów by się dowiedzieć? Czy w trudnych czasach obywatele mają popierać projekty nowych funduszy celowych? Czy w czasach solidarnościowego zaciskania pasa nie należy się solidna informacja, by mogli zastanowić się, czy popierają przeznaczenie nowej solidarnościowej daniny akurat na takie cele? Zresztą i drugi Fundusz, który ma otrzymać pieniądze – na który przeznaczono 15% wpływów, jest klapą. Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków powstał w 2018 i niewiele o nim wiadomo. Według NIK zebrał za mało pieniędzy, by coś zrobić, a przyczyną były błędne szacunki co do możliwych do pozyskania środków. Teraz rząd znalazł je w daninie solidarnościowej. Ale o jaką solidarnością chodzi i z kim? Ze źle zaplanowanym pomysłem rządu? Komu mają media w tym wypadku okazać solidarność?
W tych wszystkich kwestiach potrzebna jest solidna debata publiczna. A tymczasem – jak wspomnieliśmy – rząd przeznaczył na konsultacje projektu ustawy dwa tygodnie. Nasuwa się wiele pytań o to, jak powstał sam projekt? Czy korzystano z analiz lub ekspertyz? Czy szacowane wpływy z “podatku od reklam” będą istotnym wsparciem dla poszczególnych funduszy, które mają wesprzeć? Jakie będą skutki wprowadzenia nowego prawa dla mediów lokalnych, a jakie dla dużych koncernów? Na te wszystkie pytania nie znamy dziś odpowiedzi. Mamy prawo wymagać od rządzących, którzy proponują nowe rozwiązania, przejrzystości w tworzeniu wszelkich przepisów i podawania do publicznej wiadomości obiektywnych przesłanek i wyników analiz, za nimi stojących. Tylko wtedy jesteśmy w stanie zweryfikować zasadność podejmowanych decyzji.
Wiele lat temu Sieć Obywatelska Watchdog Polska zaprosiła Seana Moultona, eksperta z nieistniejącej już organizacji kontrolującej instytucje publiczne w Stanach Zjednoczonych, OMB Watch, na spotkanie o etyce prowadzenia działań strażniczych. Rzucił wtedy mimochodem zdanie, które wydaje nam się teraz bardzo adekwatne:
Nasz Kongres uwielbia nazywać prawa w taki sposób, że wydaje się, że nikt nie może zagłosować przeciw nim. (….) jak Patriot Act (Ustawa Patriotyczna), które jest bardzo złym prawem dla swobód obywatelskich, ale nadają im właśnie takie nazwy jak Patriot Act, które natychmiastowo powodują, że nikt nie zagłosuje przecież przeciwko.
Sean Moulton – Zasady wpływania na władzę
Każde użycie słowa “solidarność”, które pada w kontekście tej ustawy, budzi naszą podejrzliwość.
Mechanizmy
Powiedziawszy o tej podejrzliwości, musimy przejść do doświadczenia siostrzanego kraju – Węgier. Tam właśnie media zostały całkowicie przejęte przez oligarchów władzy. Mieli pieniądze na przejęcia, gdyż wcześniej wzbogacili się na pieniądzach publicznych. Proces dział się stopniowo, co opisuje Balint Magyar w książce pt. “Węgry. Anatomia państwa mafijnego”. W 2014 roku autorka świetnego bloga Hungarian Spectrum, Eva S. Balogh pisała:
Viktor Orbán chciałby wyeliminować wszystkie niezależne głosy krytyczne. Najlepszym sposobem na to jest uduszenie ich finansowo, a jeśli to nie wystarczy – poniżenie ich. A jeśli i to się nie uda, rząd węgierski jest gotów wywrzeć presję na wydawnictwa medialne przez właścicieli.
Pisała to w kontekście podatku wymierzonego w stację telewizyjną RTL Klub. Tekst zakończyła słowami:
Nie mam pojęcia, kto wygra tę walkę. Większość ludzi myśli, że nie będzie to RTL Klub. Ale wtedy wszystkie trzy stacje telewizyjne, które można oglądać w całym kraju bez abonamentu, będą w taki czy inny sposób w rękach Fideszu. Oznacza to, że rząd będzie kontrolował praktycznie 90% wszystkich mediów elektronicznych. Powrót do starych dobrych czasów reżimów Rákosiego i Kádára.
I chociaż telewizja wciąż się trzyma, w ostatnich dniach do internetu musiało przenieść się ostatnie niezależne radio, które nie otrzymało koncesji radiowej.
Wnioski
Tak, Zarząd Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska obawia się wszelkich ruchów wokół demokratycznych instytucji gwarantujących egzekwowanie prawa i zapewnienie rzetelnej informacji. Takim demokratycznym założeniem jest nie tylko to, że media dostarczają informację, ale też że istnieją różne media i że istnieją media kontrolujące władzę. Dla nas zresztą jest to najważniejsza ich funkcja. Nawet jeśli istniejące instytucje są niedoskonałe, wszelkie zmiany powinny podlegać szczególnemu nadzorowi, być wytłumaczone, oparte na solidnych danych i debacie publicznej. Jeśli ktoś próbuje przeprowadzić szybko jakąś zmianę, używając manipulacyjnego przekazu, a w naszej ocenie tak właśnie się dzieje, sytuacja jest alarmująca. Żeby ją zatrzymać, będziemy bić na alarm. Zwłaszcza, że w internecie mnóstwo anonimowych osób twierdzi, że to próba ściągnięcia podatków od wielkich korporacji – Google, Amazon, Facebook i Apple. Nic jednak nie wskazuje, żeby akurat to miało się udać. Węgrom się nie udało. Ta nowa ustawa – nawet dla laika – zdecydowanie dotyczy bogatszych telewizji. A dlaczego protestują biedniejsi? Bo rozumieją pryncypia i mechanizmy. I wiedzą, że jeśli nie są one przestrzegane, to prędzej czy później ich istnienie zostanie również zagrożone. A i bez tego trudno im działać w czasach COVID-19.
“Projekt dotyczący (…), znalazł się w wykazie prac legislacyjnych rządu, ale nie trafił w miejsce, w którym każdy, kto interesuje się nowymi aktami prawa zazwyczaj zagląda – czyli na stronę legislacja.gov.pl. (…) Projekt przedstawiono do konsultacji, ale na skonsultowanie z niewiadomych przyczyn dano tylko dwa tygodnie. Standardowy czas to trzy tygodnie. Uzasadnienia skrócenia tego czasu nie przedstawiono. ”
Chciałbym kiedyś obudzić się w świecie, w którym coś takiego zamyka dyskusję i dalsza część tekstu nie jest potrzebna. Projekt nie spełniający standardów i procedur legislacji powinien z założenia nie kwalifikować się do przedłożenia pod ewentualne głosowanie. Co więcej, próba przemycenia tego typu projektu powinna być wyzwalaczem dla instytucji kontrolnych i organów nadzorujących, jako poważny sygnał, że ktoś coś knuje i należy natychmiast zablokować jakiekolwiek dalsze procedowanie oraz dokładnie prześwietlić sytuację.
“Projekt nie spełniający standardów i procedur legislacji powinien z założenia nie kwalifikować się do przedłożenia pod ewentualne głosowanie.
Co więcej, próba przemycenia tego typu projektu powinna być wyzwalaczem dla instytucji kontrolnych i organów nadzorujących, jako poważny sygnał, że ktoś coś knuje i należy natychmiast zablokować jakiekolwiek dalsze procedowanie oraz dokładnie prześwietlić sytuację.”
Do tego i służyć ma głównie procedura OSR (ocena skutków regulacji)
Po co ją wprowadzono, skoro jest nieużywana?
Może ma być stosowana w/g zasady widzimisię?
Kogo widzimisię?
Co za bzdury. Jak raptem kilkuprocentowy dla największych mediów podatek ma osłabić niezależność wszystkich mediów? Dlaczego wielkie portale i stacje telewizyjne nie wykonały własnej analizy skutków regulacji, tylko jak zwykle raczą nas propagandą papką? Ogólnie tony bredni bez żadnego związku z podatkiem i z rzekomym osłabieniem nim wielkich mediów ogólnopolskich. Jak zwykle w tępej propagandzie zasypuje się dziesiątkami absurdalnych argumentów , jakby to ich liczba miała moc przekonywania, a nie ich jakość i siła. Ktoś kto posługuje się tak tępymi argumentami bez związku z podatkiem sam dowodzi, że nie jest nic konkretnie zarzucić dlatego musi się silić na te tony pseudo argumentów, puste slogany i ogólniki obrażając inteligencję czytelników.
Pustosłowie. Sporo napisałeś, ale żadnego konkretu w odniesieniu do jakiegokolwiek argumentu z komentowanego tekstu. Jeśli te argumenty są faktycznie tak “absurdalne”, jak piszesz, to ich obalenie nie powinno być trudne. Spróbuj chociaż z jednym, dasz radę!
Poza tym, skoro z tym projektem jest wszystko w porządku, to dlaczego nie opublikowano go na legislacja.gov.pl i dlaczego bez podania uzasadnienia skrócono czas konsultacji?
Ale Pan chyba z kimś innym polemizuje? Bo tekst jest o niejasnych intencjach rządu. I braku doń zaufania. Nie zajmuję się podatkami, gdyż na tym się nie znam. Co nieco wiem o tworzeniu prawa. Ocenę Skutków regulacji ma wykonać prawodawca. To tak na marginesie. Choć akurat ten rząd zniósł ją sobie jako obowiązek. Ale, że teraz okazuje się, że mają to robić obywatele czy biznes to nowy pomysł 😉