Nowy odcinek Zajawki – o sołtysach i sołectwach

W dziesiątym odcinku podcastu Zajawka Martyna Bójko rozmawia z Grażyną Jałgos-Dębską, wiceprezeską Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów, prezeską Stowarzyszenia Sołtysi Mazowsza, ekspertką od spraw sołeckich, dziennikarką Gazety Sołeckiej m.in o tym jak funkcjonują sołectwa, roli sołtysów, tym jak wybierani są sołtysi oraz przepisie na dobrą współpracę na linii wójt-mieszkańcy-sołtys.

Podcast możecie odsłuchać na:

 

Zajawka. Podcast Watchdoga. Wspieraj na patronite.pl/watchdog

Automatyczna transkrypcja podcastu poniżej:

Intro:

Co król Karol królowej Karolinie kupił, chciałabym wiedzieć co kupił i za ile, ile. Dobrze, że jesteś i że rozmawiamy, nawet przy stole z powyłamywanymi nogami. I że rozumiesz, że nie odmówisz mi tej racji, prawa do pytań, do informacji. 

Dzień dobry, tu Martyna Bójko z Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. To jest kolejny odcinek podcastu Zajawka. Dziś będę rozmawiała z Grażyną Jałgos-Dębską, która jest wiceprezeską Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów, prezeską Stowarzyszenia Sołtysi Mazowsza. Sama była sołtyską wsi Opypy przez dwie kadencje. Jest ekspertką od spraw sołeckich, szkoli radnych, szkoli sołtysów. Jest też dziennikarką Gazety Sołeckiej. I w zasadzie po tym wstępie to myślę, że dla wszystkich jest jasne, że będziemy dzisiaj rozmawiać o sołectwach, ale też trochę tak w kontekście wyborów samorządowych. Dzień dobry Grażyno.
 
Dzień dobry. Nie wiem, czy chcesz jeszcze coś dodać na temat swoich, tego czym się zajmujesz, czy cię wystarczająco szczegółowo przedstawiłam?
 
Wystarczająco, dziękuję bardzo.
 
Okej, to przejdźmy, nim przejdziemy do tematów takich około samorządowych, związanych właśnie z sołectwami, to chciałabym, żebyś powiedziała po prostu kilka słów o tym, czym jest sołectwo, w jaki sposób sołectwo jest tworzone i też jakie kompetencje mają sołtysi, bo myślę, że nie dla wszystkich słuchaczy może to być oczywiste.
 
Sołectwo w ustawie o samorządzie gminnym jest jednostką pomocniczą gminy, tak? To jest taki podszczebel samorządu terytorialnego. Sołectwo, jego funkcjonowanie jest regulowane w statucie sołeckim, które uchwala Rada gminy. Sołectwo ma dwa organy, wykonawczy, którym jest sołtys i uchwałodawczy, którym jest zebranie wiejskie. W sołectwach istnieją też rady sołeckie i one są po to, żeby pomagać sołtysowi, to jest taka drużyna sołtysa czy zespół, grupa wsparcia dla sołtysa, po to, żeby ten sołtys był bardziej skuteczny i jego działania miały większy zasięg. Sołectwo, to tyle jeżeli chodzi o sołectwo w ustawie o samorządzie gminnym, a tak najprościej rzecz mówiąc, sołectwo to mieszkańcy, wspólnota mieszkańców zamieszkujących daną wieś lub też kilka wsi, jeżeli sołectwo składa się z kilku wsi. O tym, jakie są sołectwa, czyli jakie są jednostki pomocnicze, decyduje Rada Gminy w odrębnej uchwale i czasami może być tak, że sołectwo składa się z kilku wsi, wtedy one zazwyczaj są mniejsze, bądź też jeżeli jest to wieś wielka, duża, to może być, może się składać z kilku sołectw i wtedy mamy na przykład górne, dolne, pierwsze, drugie i dana miejscowość jest podzielona, dana miejscowość, dana wieś jest podzielona na kilka sołectw, czyli to bywa różnie, a sołtys jest tym organem wykonawczym, czyli tą głową, która reprezentuje sołectwo przed organami gminy i jednostkami organizacyjnymi gminy. Kto wybiera sołtysa? Sołtysa wybierają mieszkańcy, stali mieszkańcy sołectwa, tak stanowi ustawa, tak stanowią statuty sołeckie, czyli każdy kto mieszka w danym sołectwie ma prawo wybierać, wybierania sołtysa i te wybory mogą wyglądać różnie, o tym też stanowią statuty sołeckie, czy to będzie się działo podczas zebrania wiejskiego, czyli zwołanego po to, aby dokonać wyboru sołtysa, ale pamiętajmy, nie zebranie wiejskie wybiera, ale mieszkańcy zgromadzeni podczas tego zebrania. Czasami statut stanowi o tym, że to hasło do zwołania wyborów jest, czy to zgromadzenie, które, podczas którego zostaną wybrany sołtys i rada sołecka nazywa się zebraniem wyborczym albo zebraniem mieszkańców, no wszystko zależy od statutu, tutaj jest dość duża dowolność. Sołtys może być wybierany także podczas takich wyborów powszechnych, takich wyborów przy urnach i tu rzeczywiście w tych gminach, które skupiają, które mają sołectwa o dużej liczbie, mieszkańców, a takich sołectw w Polsce jest wiele i wówczas w statutach takiego sołectwa zapisane jest, że wybory odbywają się w ciągu całego dnia do urny, tak jak wyglądają wybory, podobnie jak wyglądają wybory samorządowe czy parlamentarne, czyli mieszkańcy przychodzą, nie wiem, od godziny dziewiątej do dziewiętnastej mogą przyjść, złożyć swój głos w wyborach sołeckich, czyli tych możliwości wyboru jest kilka, jedno jest ważne, wybierają stali mieszkańcy sołectwa, czyli jest to reprezentant sołtys jest reprezentantem mieszkańców. Sołtysów w Polsce, jak podaje Główny Urząd Statystyczny jest 40 543 albo troje, bo są to kobiety i mężczyźni, w tej chwili statystyki podają, że kobiet jest mniej więcej pół na pół, tak, czyli są tylko dwa sołectwa, dwa województwa, które przekroczyły, w których kobiety stanowią większość, ale pamiętajmy, że jesteśmy w tej chwili w takiej sytuacji, że ze względu na zmianę długości kadencji samorządów, jednostek samorządu terytorialnego, w niektórych gminach już wybory się odbyły w zeszłym roku, a w niektórych odbędą się dopiero po wyborach samorządowych, więc te dane się też zmienią. Dane, które podałam, odnoszą się do roku 2022 i są to najbardziej świeże dane, jakie znajdują się na stronie Głównego Urzędu Statystycznego. Sprawdzałam je chyba przedwczoraj, więc innych, świeższych danych już nie ma.
 
Powiedziałaś taką jedną dosyć istotną rzecz, że sołtys jest tym reprezentantem mieszkańców, prawda, w tych kontaktach z gminą, a z drugiej strony mówiłaś, że sołectwo jest tą jednostką pomocniczą gminy, czyli można byłoby myśleć, że jest odwrotnie, że sołtys jest tym przedstawicielem urzędu, znaczy w sensie tego organu, w kontaktach z sołectwami, z mieszkańcami, ale jakby praktyka pokazuje, że jakby rzeczywiście jest trochę inaczej, ja rozmawiałam jakiś czas temu z prezesem Watchdoga Szymonem Osowskim, który mówił, że choć idea jest taka, stoi za powstaniem sołectw, żeby były to takie, żeby pewne zadania delegować, prawda, żeby realizowały je sołectwa, ale jakby trochę funkcjonowanie sołectw poszło w trochę innym kierunku, one mają jednak bardziej często taki walor integrujący mieszkańców danego sołectwa, organizujący jakieś spotkania. Taki właśnie przede wszystkim walor integracyjny, bardziej nawet on się przebija, bardziej go widać w funkcjonowaniu sołectwa, niż w tym, że rzeczywiście sołectwa myślą taką najmniejszą komórką, w której są delegowane te zadania, zadania własne gminy i że właśnie bardziej sołtys jest przedstawicielem mieszkańców niż tę drugą stronę. Jak ty to widzisz?
 
Tutaj sprawa wyglądać może różnie w zależności od tego, kim jest sołtys danego sołectwa, czy to jest ten tradycyjny model takiego sołtysa, którego my kojarzymy w waciaku, z widłami w garści, w walonkach na nogach, jeszcze beretem z antenką na głowie, czy jest to sołtys, który jest liderem, czyli jest świadomym swoich, świadomym praw obywatelskich, odpowiedzialności, która, znaczy w ogóle tego, co może zrobić lider społeczny i tutaj rzecz wygląda inaczej. Jeżeli chodzi rzeczywiście o ustawę, no to tak naprawdę, to pamiętajmy, sołtysi nie są przedłużeniem władzy samorządowej, a często tak jest to nam przedstawiane. Ja pamiętam, jak w 2003 roku zostałam wybrana sołtyską i na tym pierwszym spotkaniu wszystkich nowo, wszystkich sołtysów, tych nowo wybranych i tych, którzy już byli wcześniej, to znaczy też zostali ponownie wybrani, tak, ale byli wśród nas takie zupełne świeżynki i tacy, którzy już tam byli weteranami, bo pełniły, pełnili tę funkcję, od kilku kadencji i myśmy usłyszeli od włodarza, że drodzy sołtysi jesteście przedłużeniem władzy samorządowej. No nie, nie jesteśmy przedłużeniem władzy samorządowej, nie jesteśmy w stosunku podległości wobec organów gminy, czyli wójta, czy też rady gminy, absolutnie nie. My jesteśmy, nie chcę użyć słowa barykada, bo tu nie chodzi o jakąś walkę, tak, tylko chodzi o współpracę, ale niemniej jednak nie możemy jako sołtysi zapominać, że sołtys reprezentuje mieszkańców, tak, tylko i wyłącznie mieszkańców, którzy go wybrali. Nie jest na umowie zlecenie, nie jest na umowie, no chyba, że wykonuje rzeczywiście obowiązki, obowiązki gminy, tak, delegowane przez organy gminy, na przykład gdy roznosi decyzje dotyczące wymiaru podatku od nieruchomości, ma swoje obowiązki z tym związane i najczęściej robi to na umowę zlecenie, ale może to robić lub nie, to już jest inny jakby wątek. To wtedy tak, ale tylko w tym zakresie, tak, roznosząc decyzje, czy też będąc poborcą podatków lokalnych, czyli inkasentem i wtedy rzeczywiście wykonuje zadania, no w tym przypadku wójta, tak, bo to obowiązkiem wójta jako organu podatkowego jest doręczenie decyzji o wymiarze podatków lokalnych. I wtedy tak, tutaj w tym aspekcie sołtys wykonuje obowiązki delegowane przez wójta. Natomiast sołtys pełniąc swoje zadania statutowe, te kompetencje i zadania statutowe, one ograniczają się przede wszystkim do reprezentowania mieszkańców i realizacji, zabiegania o realizację potrzeb tej wspólnoty mieszkańców. Ja często mówię o takim przykładzie, że sołtys to jest taki przewodniczący klasy. Pamiętamy rolę przewodniczącego klasy w szkole, że on reprezentuje klasę, dostaje łomot od dyrektora i nauczycieli za to, że klasa gdzieś tam źle się zachowała. Ale z drugiej strony jak trzeba coś załatwić dla klasy, to idzie do dyrektora i mówi, no mamy takie potrzeby, czy my możemy to, czy tamto. Ale zobaczcie, tak naprawdę od tego przewodniczącego klasy nic nie zależy, tak. Niestety nie ma wpływu, no chyba, o właśnie, chyba, że dyrektor szkoły i rada pedagogiczna są rzeczywiście, stawiają, traktują uczniów podmiotowo, tak. Traktują uczniów jako partnerów do dbania o, los szkoły, dobro szkoły, dobre imię szkoły, dobrą markę i rzeczywiście szanują i doceniają głos uczniów młodzieży. To wtedy rzeczywiście ta rola samorządu uczniowskiego tych, tych przewodniczących klasy ma znaczenie i też ważne, żeby ci przewodniczący byli mądrzy, żeby byli, umieli, mieli taką kulturę porozumiewania się, znajdywali argumenty rzeczywiście i znali swoje prawa i obowiązki. Też to jest bardzo ważne. Czyli zobaczmy i to podobnie tak jak, jak na gruncie szkoły, podobnie rzecz się ma na gruncie samorządu czy gminy, tak. Jeżeli my jako ten samorząd mieszkańców sołectwa, ta wspólnota mieszkańców sołectwa, czyli ludzi, których łączy wspólne miejsce zamieszkania, wspólna wizja o pewną przyszłość i potrzeby danej miejscowości, być może łączą nas jeszcze jakieś inne przejścia związane z, nie wiem, naszą historią czy, czy, doświadczenia związane, z zabieganiem o, o drogę czy gaz czy prąd, no nie wiem, bo to tak różnie bywa w historii tych sołectw. I jeżeli my po drugiej stronie mamy partnerów w postaci wójta rady gminy, którzy rzeczywiście chcą rozmawiać, którzy potrafią, no chciałabym powiedzieć partycypować, tak, czyli umieją dzielić się i doceniają i wsłuchują się w głos mieszkańców, czy to poprzez konsultacje społeczne w różnych kwestiach, no wiadomo tam, gdzie te konsultacje muszą być, to wiadomo, tam nie ma dyskusji, ale często ci włodarze, którzy są otwarci na potrzeby mieszkańców, oni pytają się mieszkańców nie tylko wtedy, gdy muszą się zapytać, gdy muszą konsultować. No właśnie, tak samo jak w szkole, tu też bywa różnie. Niestety, często mamy do czynienia z taką sytuacją, kiedy nie ma tego dialogu, nie ma tej współpracy i teraz rzecz wyglądać może różnie, w zależności od tego kim jest sołtys. Mówiłam o tych 40 i pół tysiącach sołtysów. Sołectw w Polsce jest jakieś 300 więcej, to też wynika chociażby z tego, że sołtys może być sołtysem w kilku sołectwach, on nie musi zamieszkiwać w danym sołectwie, żeby móc być sołtysem danego sołectwa, więc jest różnica mniej więcej 300, że 300 sołectw w Polsce jest więcej niż sołtysów, więc tutaj też pamiętajmy o tym, ale ci sołtysi w tym gronie 40 tysięcy ponad, jesteśmy różni. Ja dzielę nas na takie, może nie tyle dzielę, ale mogę powiedzieć, że to różnie wygląda i są sołtysi liderzy, świadomi roli jaką przyszło im odgrywać i podchodzą do niej w sposób świadomy i odpowiedzialny i taki obywatelski, ale są to często ludzie właśnie po różnych programach liderskich, po różnych, korzystający z różnych programów szkoleniowych, czy to realizowanych przez Fundację Wspomagania Wsi, Fundację Batorego, Polsko-Amerykańską Fundację Wolności, czy też Stowarzyszenia Sołeckie, które działają na rzecz edukacji, takiego podnoszenia poziomu merytorycznego, tego środowiska, są to sołtysi bardziej spolegliwi wobec Rady Gminy i tutaj różnie z nimi jest, ale też jest taka grupa nieświadoma zupełnie tego, jaka jest ich rola i ile mogą zrobić, także rzeczywiście ja też osobiście chyba mogę powiedzieć, że najbardziej zależy mi na tym, żeby ten stereotyp sołtysa zburzyć, żebyśmy mieli też świadomość, żeby Polacy mieli świadomość, szczególnie ci, którzy mieszkają w mieście i wieś kojarzą tylko, nie wiem, z daczą albo jakąś babcią, do której przyjeżdżali w dzieciństwie i jakąś sielskością, która już jakby nie istnieje, bo to rzecz miała, nie wiem, 30-50 lat temu i taką wieś pamiętają, że ta wieś to też się zmieniła i pamiętajmy, że też historia zatoczyła koło. O ile po wojnie ludzie uciekali ze wsi do miasta, bo tam była nowoczesność, tam była praca, tam była edukacja, to w tej chwili ich wnukowie, ich dzieci wracają na tę wieś, osiedlają się, więc te przemiany społeczne też powodują, że ta wieś jest zróżnicowana i ona zupełnie inaczej wygląda podaglomeracyjne, w tych ośrodkach podaglomeracyjnych, a zupełnie wygląda w jakichś takich oddalonych miejscowościach. Zupełnie inaczej wygląda wieś na wschodzie, zupełnie inaczej na ziemiach odzyskanych, ale to są jakby już inne kwestie dotyczące tych zmian społecznych, socjologicznych. Tym się zajmują głównie socjologowie.
 
Tak, no rzeczywiście myślę, że ważne jest to, co powiedziałaś, że sołtys to jest taki w większości przypadków jednak taki po prostu swój człowiek, który jest przez sąsiadów znany i zgodzę się z Tobą, że oczywiście jest różna specyfika tych takich miejscowości, no nie wiem, podmiejskich, ja właśnie w takiej mieszkam i takich, gdzie te wsie są bardziej, znaczy no właśnie oddalone od aglomeracji. Sołtysi też się pełnią troszkę inne funkcje, ale jednak ja też się z Tobą zgadzam, że rzeczywiście są to, znaczy ma znaczenie też tutaj fakt, że tutaj nie mówimy o żadnej kadencyjności, prawda, że o ile, w tym sensie, że jest ograniczona ta kadencyjność tych sołtysów, że oni mogą tylko, tak jak teraz w przypadku wójtów, no to mogą to być dwie kadencje. W przypadku sołtysów są to, no w zasadzie oni mogą być nieograniczoną ilość razy wybierani na te funkcje, w związku z tym są osoby, które, w zasadzie pełnią te funkcje od wielu, wielu lat i myślę, że czasem jest to z korzyścią dla społeczności, bo rzeczywiście znają problemy na wylot i po prostu wiedzą wszystko, wiedzą w jaki sposób działać, jak ludziom pomagać, ale zdarza się pewnie też tak, że jest to osoba, która tak trochę siłą rozpędu, no ma jakiś tam autorytet w społeczności, więc będzie tym sołtysem, wszyscy go będą wybierać, chociaż może już ma takie trochę podejście do pewnych spraw, które już to należałoby, żeby odłożyć do lamusa i troszkę, trochę nowocześniej do pewnych rzeczy podchodzić, więc myślę, że tego typu problemy również z takiego typu problemami sołactwa też się zmagają, prawda, że sołtys trochę przez zasiedzenie pełni te funkcje i nikt nie ma odwagi czy jakiejś takiej motywacji, żeby jednak coś zmienić.
 
Tak, rzeczywiście. Sołtys z najdłuższym stażem znany mi, w sensie zjawisko. Znany mi, bo nie znam osobiście tego pana, ale ten pan pełni funkcję swoją 67 lat, to dłużej niż żyjemy my obie. Chciałabym powiedzieć razem wzięta, ale chyba już tak nie, ale 67 lat pełnienia tej funkcji, no ja nie znam osobiście, wiem z jakiego województwa, wiem z jakiej gminy nawet, szanuję, chylę czoło, ale zastanawiam się, no właśnie, czy to znaczy, że w tej miejscowości, w tym sołectwie nie ma nikogo, kto, mógłby przejąć pałeczkę, bo to też jakby od strony liderskiej świadczy o pewnym, no to nie tak, tak, ja sobie z dumą powtarzam, że dwie kadencje sołtysowałam i przekazałam pałeczkę kolejnej osobie. Ona też sołtysowała dwie kadencje i wydaje mi się, że jestem przekonana, że od strony liderskiej takie przekazanie pałeczki, takie pójście dalej, tak, bo dla mnie byłoby to staniem w miejscu, tak, jeżeli jesteś kompetentny w miejscu, którym jesteś i się rozwijasz, to w pewnym momencie dochodzisz do, do punktu, że już w zasadzie więcej nie możesz zrobić, bo trzeba pójść dalej, tak. Czy to będzie pójście w stronę kandydowania na wójta, wójta, burmistrza, czy to będzie pójście w stronę bycia radnym, radną, czy tak jak w moim w moim przypadku, zaangażowanie się w środowisku w działalność organizacji pozarządowych i pójście w stronę w stronę edukacji, podnoszenia kompetencji na rzecz, przez środowisko sołtysów i jakby rozwinięcie skrzydeł właśnie w tym innym obszarze, tak, bo mam wrażenie, że zatrzymanie się w pewnym miejscu powoduje, że my, dowodzi że my się już nie rozwijamy, albo no też takie hamowanie naszego możliwości oddziaływania tego, co potrafimy, co możemy zrobić. Także ja też rozumiem, że są środowiska, gdzie, czy sołectwa, z których młodzież ucieka, tak, w których te środowiska się starzeją, że rzeczywiście nie ma kogo wybrać, ale też często jest tak, że nie na darmo mówi się, że władza, no właśnie, raz zdobytej władzy się nie chcemy oddać. Nie wiem, jak ta władza ma się w przypadku sołtysowania, bo to taka iluzoryczna władza. Niemniej jednak w wielu środowiskach jest to, wiąże się z autorytetem. Więc ja rozumiem, że wielu sołtysów, jak już raz zostało sołtysem, to w momencie, gdyby potem nagle miało przegrać wybory, to czułoby się jakoś niedowartościowany i to poczucie porażki mogłoby w jakiś sposób powodować dyskomfort i jakąś obrazę i tak dalej, majestatu, nie wiem. Dla mnie byłoby to dowodem na to, że no przede wszystkim trzeba na tę sprawę patrzeć w aspekcie jakby następstwa, tak, że każdy lider to nie jest osoba, która jest solistą, tylko osoba, która pracuje w zespole, a w tym zespole na pewno znajdują się jednostki, osoby, które można powierzyć los sołectwa i tak to powinno wyglądać. Więc raczej jestem przeciwna takim, czyli byłabym skłonna też powiedzieć dwie kadencje, ograniczmy kadencję sołtysów także, tak jak wójtów, burmistrzów, prezydentów. Ograniczmy także kadencyjność sołtysów. Ja bym jeszcze w swoich radykalnych poglądach poszła dalej. Ograniczmy kadencyjność radnych. Będzie tam świeża krew, niech będą nowi ludzie. Gminy składają, liczą co najmniej kilka tysięcy mieszkańców. Nie uwierzę, że nawet w najmniejsze gminach w Polsce wśród tych kilku tysięcy mieszkańców nie znajdzie się, nie znajdzie się piętnastu, w małych gminach będzie to piętnastu radnych, nie znajdzie się piętnastu nowych liderów, społeczników, którzy mogliby podjąć się roli, mogliby podjąć się wykonywania roli funkcji, przepraszam, mandatu radnego, czyli organu stanowiącego prawo lokalne. Tak sądzę. Ale to taka radykalna jestem rzeczywiście. Kadencyjność dla sołtysów.
 
Kadencyjność dla wszystkich jednym słowem.
 
Czyli staramy się na budowanie społeczeństwa obywatelskiego i taką świeżą krew, taką świadome poczucie obywatelskości, korzystania z naszych praw jako obywateli.
 
Myślę, że to na pewno masz rację, jakby wracając na tę uwagę, aczkolwiek w związku z tym, że jednak funkcja sołtysa jest taką funkcją w zasadzie czysto społeczną, bo ja nie wiem, czy jakiekolwiek diety związane są z jej pełnieniem, a jeśli tak, no to zapewne one są jakieś zupełnie symboliczne. Zakładam, że to nie jest funkcja, która, to nie może być zawód i nie każdy po prostu może chciałby się zaangażować, nie wiem też na ile to wymaga zaangażowania czasowego i też podejrzewam, że to.zależy od tego, jak sołtys chce się angażować, w jakim stopniu, ale jednak?
 
Jeżeli mogę poruszyć ten wątek.
 
Tak, tak, oczywiście.
 
To jest dość istotny wątek też dla środowiska, nie tylko wiejskiego, bo niedawno w zeszłym roku została uchwalona ustawa dotycząca świadczenia pieniężnego dla osób pełniących funkcję sołtysa i chociaż w tej ustawie nie ma ani słowa o tym, że jest to świadczenie emerytalne, przysługujące wyłącznie osobom, które osiągnęły wiek emerytalny i tam nie ma słowa w ustawie o tym, ale jest mowa właśnie o spełnieniu tych warunków, że trzeba mieć 60 lat ukończone w przypadku kobiet, 65 w przypadku mężczyzn, ale często jak widziałam dyskusję społeczną w momencie, gdy ta informacja się pojawiła, to mieszkańcy wsi mówili kolejna kasa dla sołtysów, już mało im wynagrodzenia i tak dalej, czyli ta niewiedza w tym zakresie jest ogromna. Czyli po pierwsze uszeregujmy sobie te kwestie. Sołtys, mówiliśmy już o tym wcześniej, nie jest pracownikiem gminy, nie dostaje wynagrodzenia. Dostaje owszem wynagrodzenie, jeżeli rozniesie decyzję podatkową, ale się dzieje to raz w roku, do końca, czyli na początku roku, marzec, właśnie bardziej luty. W lutym roznoszą decyzję, rozniosą i koniec, ale pamiętajmy, że wójt, burmistrz ma obowiązek dostarczenia tych decyzji i czy skorzysta z operatora pocztowego, czy zrobi to rękami czy nogami pracowników urzędu, czy też wykorzysta do tego sołtysa, bo tylko takie trzy możliwości ma organ podatkowy, czyli wójt. No to i tak za to musi zapłacić, czyli czy zapłaci poczcie, czy zapłaci sołtysowi, no to tutaj jakby na jedno wychodzi. Najczęściej ci sołtysi robią to dużo, dużo taniej niż robi to operator pocztowy. To po pierwsze i wtedy sołtys ma jakby, ale to jednorazowo inkasenckie kwestie, wykonywanie czynności, to też są czynności wykonywane w tych terminach poboru podatków. Natomiast sołtys na wykonywanie swojej funkcji nie pobiera wynagrodzenia. Nie jest na umowie o pracę, nie jest w stosunku podległości wobec wójta, o tym już mówiliśmy. Ale ustawa o samorządzie gminnym stanowi o tym, że sołtys może otrzymywać dietę. I teraz uwaga, może, ale nie musi. Decyduje o tym gmina. I tak w moim przypadku, w przypadku mojej gminy, ja jestem z Mazowsza, ale na Mazowszu oprócz mojej gminy, znam jeszcze dwie inne gminy, tak? Czyli gmina Grodzisk Mazowiecki, gmina Iłża i, Boże drogi, Siemiątkowo chyba, o ile dobrze pamiętam. Trzy gminy, które nie mają diet dla sołtysów. Nie mają i nie miały. W przypadku Grodziska na pewno. Nie było nigdy diety. Sołtys nigdy nie otrzymywał diety. Czym jest dieta? Dieta nie jest wynagrodzeniem za pracę, nie jest wynagrodzeniem za udział w sesji. Dieta jest rekompensatą za utracone pożytki czy korzyści z tytułu pełnienia funkcji. Zobaczcie, sołtys dojeżdża do mieszkańców, albo to robi na rowerze, albo idzie na pieszo, a teraz najczęściej używa do tego auta. Pali, wypala benzynę, ropę, drukuje na drukarce różne materiały i tak dalej. My rzeczywiście ponosimy koszty. Sołtysi aktywni, sołtysi ponoszą koszty tego, tej pełnienia tej funkcji społecznej. I dieta jest rekompensatą za te utracone pożytki czy korzyści. Ten czas spędzony na załatwianie spraw społecznych, moglibyśmy wykorzystać na spędzenie czasu z rodziną, na wypoczynek, czy też na dodatkową pracę i wtedy byśmy te pieniądze mieli mogli więcej. A jednak rezygnujemy z tego pełniąc funkcję społeczną. Czyli wiemy o tym, że ta dieta jest lub jej nie ma. Jeżeli jest, jeżeli Rada Gminy podejmie uchwałę o dietach, no to nie ukrywajmy, te diety są dużo mniejsze niż diety radnego. I gdy porównamy sobie zaangażowanie czy działanie radnego, gminnego i sołtysa, to są dwa różne światy. Działalność radnego to jest bycie na sesjach i praca w komisjach. Czyli dwa, trzy razy w miesiącu, czasami, a czasami jeszcze rzadziej, bo w mniejszych gminach te sesje odbywają się niekoniecznie co miesiąc. I ten udział w sesji. Natomiast sołtys jest do dyspozycji swoich mieszkańców przez 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. I naprawdę zaangażowany sołtys poświęca swojej działalności społecznej bardzo dużo. Czasu, energii, często narażając się na różne sytuacje, a nawet na pogryzienie psa czy różne. No to tych sytuacji w życiu sołtysa jest wiele, już nie będę się nad tym. Więc, czyli tak, to już wiemy, że nie ma wynagrodzenia. I teraz ten dodatek, który został uchwalony w zeszłym roku, on ma jakby służyć docenieniu, ale właśnie środowisk, które są już na emeryturze. I tu warunek, o którym jeden, o którym powiedziałam, ten wiek emerytalny, a drugi wiek, który jest już na emeryturze. A drugi warunek to pełnienie tej funkcji przez co najmniej dwie kadencje, dwie kadencje, ale nie mniej niż osiem lat. Tak to wygląda, taki stan prawny mamy w tej chwili. Rzeczywiście było wielu sołtysów, którym tam brakło kilku dni do tych ośmiu lat, bo wynikało to z faktu, że wójt, burmistrz ogłosił wybory jakby krócej, wcześniej zanim ta kadencja się skończyła i te osoby są pokrzywdzone. Więc myśmy też jako stowarzyszenie, Krajowe Stowarzyszenie Sołtysów, wnieśli petycję do parlamentu i tam już trwają prace w Senacie. W tej chwili jesteśmy po, było posiedzenie komisji ustawodawczej, czyli mam nadzieję, że to się zmieni tak bardziej korzystnie. Ale to mówię, to jest tylko docenienie tych prac tych sołtysów, którzy już osiągnęli wiek emerytalny i tyle lat służyli społeczności lokalnej. Nie jest to żadny dodatek do pensji, bo takiej, bo nie ma w ogóle, bo nie ma w ogóle takiej, bo nie ma w ogóle takiej, bo nie ma w ogóle takiej, bo nie ma w ogóle, nie ma w ogóle pensji, tak? Jako takich.
 
To chciałabym teraz jakby przejść do tematu wyborów samorządowych, bo mówiłaś o tym, że jakby dla ciebie optymalna opcja jest taka, że jednak nie pełnisz tej funkcji dożywotnio, ale jednak w jakiś sposób sołtys się rozwija. I tutaj jedną z tych opcji, o której wspomniałaś, to jest właśnie udział w wyborach samorządowych, czy to kandydując na stanowisko wójta, czy też kandydując na stanowisko radnego. I czy, jakie są twoje obserwacje, czy wielu sołtysów decyduje się na to, żeby startować w wyborach? I jakby ja też z własnej obserwacji widzę, że to się dzieje i że jednak często te osoby mają rzeczywiście duże poparcie swojego sołectwa i mogą być niemal pewni, no poza jakimiś tam pewnymi sytuacjami, gdzie może jakieś konflikty się pojawiły, czy jest jakiś inny wyjątkowo kontrkandydat. Ale jednak sołtysi są w przeciwieństwie do innych kandydatów często rozpoznawalni, ludzie ich znają i w związku z tym chętniej na nich głosują. I czy właśnie w związku z tym sołtysi decydują się na to, żeby kandydować w wyborach samorządowych?
 
Tu znowu będziemy mieć jakby kilka sytuacji takich socjologicznych, ale też na granicy prawa niestety. Mianowicie, kto ma największe szanse? Kto ma największe szanse, by w tej Radzie Gminy się znaleźć? Osoby najbardziej rozpoznawalne, czy są to nauczyciele, czy są to lekarze, czy są to Sołtysi, tak? W zależności od środowiska, w zależności od specyfiki gminy. I ten wątek ma ogromne znaczenie, jeżeli chodzi o formułowanie, tworzenie list wyborczych. Mianowicie, bo może być też wykorzystywany i często jest niestety wykorzystywany przez wójtów, jako kandydatów do pełnienia, do kontynuowania pełnienia tej funkcji. I jak to wygląda? Oczywiście wiemy o tym, że każdy wójt chce mieć większość w Radzie. Czyli chce, no tu teraz będę mówić o patologii pewnej, ale ta patologia ma miejsce, mam wrażenie w ogóle, to jest choroba, to jest taki wrzód samorządu w Polsce. Mianowicie, że wiemy, że Rada Gminy jest organem, stanowiąco-kontrolnym, czyli ona kontroluje wójta. Pozycja wójta w polskim prawodawstwie jest bardzo silna. I teraz wyobraźmy sobie, nie dosyć, że ta pozycja jest bardzo silna, to w momencie, gdy wójt ma większość w Radzie albo ma swoją Radę, to dochodzi do takich patologii, i to jest powszechne, że to wójt kontroluje Radę, a nie Rada Wójta. To jest jakby jedna sprawa, tak? To jest jakby jeden wątek. I często właśnie jest tak, że ci kandydaci na wójtów, a szczególnie ci wójtowie, którzy już pełnią tę funkcję i jest to ich kolejna, w tym przypadku ostatnia możliwość, aż to ostatnia kadencja, bo wiadomo, że jest ograniczenie do dwukadencyjności, jest dwukadencyjność. Ci wójtowie wybierają na kandydatów właśnie osoby najbardziej znane. Niestety w tych sytuacjach skrajnych dochodzi do tego, że zarówno nauczyciele są po prostu zmuszani. Wiadomo, że wójtowie są, gmina jest organem prowadzącym szkół podstawowych i ci dyrektorzy wręcz są zmuszani albo nawet może niekoniecznie zmuszani, ale dostają propozycje nie do odrzucenia do tego, żeby znaleźli się na liście do Rady Gminy. I nawet nie chodzi o te osoby oczywiście, tylko chodzi na o, nie chodzi o tych dyrektorów jako ich, jako nich, tylko chodzi o liczbę głosów, którą mogą zebrać. Podobnie rzecz się ma w przypadku, lekarzy, którzy są powszechnie znani i sołtysów. O ile oczywiście sołtysują dużemu sołectwu. No bo taki sołtys, który reprezentuje sołectwo składające się z 20, 30 czy nawet 100 mieszkańców, tak naprawdę w skali gminy niewiele znaczy, niewiele głosów może pozyskać, więc nie jest jakimś łakomym kąskiem. Więc na pewno ci sołtysi, którzy przewodzą dużym sołectwem, jeszcze jak są to autorytety, no to rzeczywiście mogą zdobyć dużo głosów. I teraz, no i tu taka smutna sytuacja, że ci wójtowie zapraszają, jeżeli chodzi o środowisko sołtysów, najczęściej takich ludzi spolegliwych wobec siebie. Że jakoś tak dziwnym zbiegiem okoliczności, chyba to nie jest zbieg okoliczności, ale świadome działanie, sołtysi liderzy, czyli ci sołtysi świadomi swoich praw, świadomi ustawy o samorządzie gminnym, no ci sołtysi liderzy, tak? Oni nie są zapraszani na listy wójtów, burmistrzów, no bo wiadomo, że nie będą pewnie spolegliwi tak jakby, jak są, jak ma się to w przypadku innych tych sołtysów mniej świadomych. Czyli mamy grupę sołtysów kandydujących, bo zostali jakby wyłonieni przez, wylosowani przez wójta, jako te osoby, które potencjalnie zdobędą dużą ilość głosów. Co z pozostałymi? No są jeszcze ci sołtysi od małych, z małych miejscowości, ale jakby oni niewiele znaczą, niewiele się liczą, to są tacy wysiadywacze, jest ich dużo, ale no gdzieś tam to są pewnie ci sołtysi właśnie, którzy mieszczą się w tym schemacie takiego tradycyjnego sołtysa właśnie z widłami w walonkach i tak dalej. Ale mamy jeszcze jedną grupę, której ja się najczęściej obracam, taka bańka medialna, nie tylko, ale środowiskowa, to sołtysi liderzy. Czyli ci sołtysi, o których już wspominałam, to są ci absolwenci różnych programów liderskich, to są uczestnicy akcji Masz Głos, Pracowni Samorządowej, Beznadziei Małej Gminy i tak dalej, i tak dalej. Czyli ci sołtysi, ci mieszkańcy wsi, którzy wiedzą jak może być, jak być powinno i jak możemy to zmienić. Najczęściej są to aktywni sołtysi, najczęściej są to osoby, które nie cieszą się, jakby tu powiedzieć, nie cieszą się, nie są zbyt mile widziani w gabinetach wójtów, burmistrzów i nie dlatego, że są jacyś źli, tylko dlatego, że właśnie mają własne zdanie i często się pojawiać chcieliby w tych gabinetach, żeby zabiegać o potrzeby mieszkańców, no i jakby są świadomi swoich praw. I ci sołtysi tak naprawdę już nie mogą za bardzo rozwinąć skrzydeł, więcej zdziałać, będąc tylko sołtysami. W pewnym momencie stają przed ścianą, pod ścianą, stają, są w sytuacji, kiedy albo będą walić w tą ścianę, no wiadomo efekt raczej mały, chociaż niby się mówi, że kropla drąży skałę, ale tu pewnie potrzebne są, jeszcze trzeba setek lat, a szkoda tego czasu dla samorządu i ze względu na dobro publiczne. W związku z tym ci sołtysi nie mają wyjścia albo podejmą tę rękawicę i ją podejmują i takich sołtysów mamy wiele i oni albo startują do, ubiegają się o mandat radnego, bardzo często, na szczęście ustawa nie zakazuje łączenia funkcji sołtysa z mandatem radnego, radnego, ale ci najaktywniejsi, ta elita polska, polskiego sołectwa, sołtysów kandyduje, wystartowała w wyborach i ubiega się o fotel czy mandat wójta, burmistrza. I to jest coś niesamowitego, że ja jestem z tego dumna, dlatego że to świadczy o tym, że ci ludzie są już na tyle silni, na tyle świadomi, na tyle znają ustawę o samorządzie gminnym, na tyle znają kodeks wyborczy i te wszystkie ustawy, które są istotne i oddziaływują i jakby regulują funkcjonowanie samorządu terytorialnego w Polsce, że oni czują się już na tyle silni, że założyli własne komitety i startują w wyborach na wójta, burmistrza gminy i za nich trzymam kciuki, jestem z nich dumna, bo myślę, że to jest elita tego środowiska sołeckiego. Czyli rzeczywiście wybory mobilizują, bardzo mi zależy na tym, żeby tym sołtysom, którzy są świadomi roli sołtysa, roli obywatela w tej strukturze samorządu terytorialnego, którzy zdecydowali się kandydować, ubiegać o mandat radnego, czy też startować na wójta, burmistrza, że oni są tego świadomi. Mam nadzieję, że w kolejnych wyborach za pięć lat to środowisko będzie jeszcze bardziej reprezentowane, że będzie ich coraz więcej i też wspieramy ich. Ja wiem, że tutaj te organizacje pozarządowe, które dbają, czy Sieć Obywatelska Watchdog, czy też Fundacja Batorego, czy Fundacja Wspomagania Wsi, czy Fundacja Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności, że wszystkie te organizacje, które dbają o tą transparentność, o partycypację, o ten zwiększony i świadomy udział obywateli w samorządzie, w samorządzie terytorialnym, żeby tym sołtysom, którzy kandydują, udało się i korzystali z tego wsparcia. I myślę, że to, że jest ich już tylu, czyli tych kandydatów, którzy sięgają, to też zasługa właśnie tego środowiska pozarządowego.
 
Tak, no niewątpliwie. A czy znasz już taki przykład sołtysa, który zaczynał od sołtysowania i został wójtem i z powodzeniem pełni tę funkcję?
 
No teraz to myślę głównie o Michale Nowaku, ale on jest, teraz został wyznaczony przez wojewodę pomorskiego do pełnienia tej funkcji, z racji tego, że poprzednia pani wójt zdobyła mandat poselski, tak. I Michał Nowak, sołtys Radunicy, o ile dobrze pamiętam województwo pomorskie, Gmina Pruszcz Gdański, sołtys pełni tę funkcję. Jest to młody sołtys, wykształcony, który jest niesamowitym liderem wiejskim, samorządowcem i trzymam za niego kciuki. Myślę, że takich włodarzy jest więcej. Są także posłowie, którzy byli sołtysami, którzy mają w swoim życiorysie takie możliwości. Także, to jest taki przykład, który jest bardzo ważny. No i co jeszcze? No to myślę, że to jest taki przykład, który jest bardzo ważny. To są takie epizody, więc mam nadzieję, że będzie nas więcej. Ja nie kandyduję, ale mówię nas, w sensie środowiska. Czuję się związana z tym środowiskiem.
 
Bo tak trochę jednak z Twojej wypowiedzi wybrzmiewa niechęć do organu wykonawczego gminy, do wójtów. Mówiłaś o przypadkach patologicznych sytuacji, kiedy ta władza jest nadużywana. Zakładam że w tym środowisku obracając się od wielu lat jednak znasz przykłady dobrej współpracy sołtysów z wójtami czy taki przykład przychodzi do głowy czy może niekoniecznie od razu podając nazwę gminy, jeżeli ona ci nie przychodzi do głowy, ale może po prostu taki model współpracy ogólnie jak on powinien wyglądać. Bo skoro są sołtysi którzy kandydują na stanowisko wójta, no to oni przychodzą zakładam, że jeżeli im się uda no to trochę przechodzą na tę drugą stronę i żeby to nie było przejście na złą stronę mocy, żeby jednak cały czas robili dobre rzeczy i działali w interesie mieszkańców no to jakieś tam jakieś standardy powinni spełniać jakbyś tę współpracę widziała żeby ona dobrze funkcjonowała?
 
To tak jeszcze gwoli wyjaśnienia to, że zauważam tę patologię po stronie wójtów czy włodarzy gmin nie znaczy, że tylko tam upatruje problemy tak, bo oczywiście wśród nas wśród sołtysów wśród tej grupy ponad 40 tysięcy jest też wielu sołtysów, którzy nie są wzorami do naśladowania, mówiąc tak krótko tak. Więc tutaj ta patologia jest jakby na każdym i my też się uderzamy w piersi mówiąc będąc świadomymi tego że wśród nas też jest wielu sołtysów – liderów, którzy tymi liderami nie są tak sołtysów, którzy też nie partycypują nie informują mieszkańców i jakby naruszają i statuty sołeckie i Ustawy o samorządzie gminnym. Oczywiście na szczęście w Polsce jest wiele samorządów, których włodarze chciałabym powiedzieć, że jest ich większość, nie wiem czy tak jest, ale powiem żeby tak być pozytywnie nastawioną. Znam kilka przykładów fantastycznej współpracy wójta z sołtysami czy z sołectwami pierwszy przykład jaki mi się nasuwa to chociażby gmina Izabelin, podwarszawska gmina Izabelin Dorota Zmarzlak, która powołała najpierw to nazywało się chyba konwentem sołtysów, teraz jest to rada sołtysów, czyli takie nieformalne ciało, bo jakby tutaj ustawa o samorządzie gminnym nie daje takiej kompetencji powołania formalnego ciała. Ale ona taką radę powołała, czyli wszyscy sołtysi są tym ciałem doradczo opiniodawczym z którego nas się spotyka z którego głosem się liczy. Podobnie bardzo dobrą praktykę ze Śląska Joanna Wąs- Kleta, gmina Pawonków. No chociażby to te przykłady, ja wiem że tutaj jakby też to jest to środowisko ,w którym się też obracam tych liderów, którzy są właśnie związani czy z Polską Amerykańską Fundacją Wolności z programami liderskimi, ale bardzo też mi bardzo zależy że w momencie, gdy ci sołtysi czy ci liderzy wiejscy czy w ogóle liderzy społeczni przechodzą na tą drugą stronę, czyli nagle stają się organami wykonawczymi w gminach, żeby oni nie zapomnieli o tym jak to było będąc po drugiej stronie, gdzie myśmy się domagali jawności partycypacji delegowania, przecież wiele zadań właśnie gminy może być oddelegowanych do realizacji przez organizacje pozarządowe przez jednostki pomocnicze gminy, tak bo jednak sołectwa szczególnie tam gdzie sołtys jest taki takim świadomym świadomym organem wykonawczym tak czyli ma pewne kompetencje i poradzi sobie z realizacją wielu zadań gminy to te zadania mogą być oddelegowane do realizacji czy poprzez czy na poziomie organizacji pozarządowych czy na poziomie jednostek pomocniczych. I chciałabym żeby żeby ci którzy nagle przejdą po wyborach na drugą stronę, czyli nagle będą tymi decydentami, żeby nie zapomnieli jak to było gdy myśmy domagali się dostępu do innych informacji publicznej, gdzie myśmy chcieli żeby za nami konsultowano najważniejsze kwestie dotyczące tego co się dzieje w sołectwie, żebyśmy żeby oni nie zapomnieli o tym i potem już jako organ wykonawczy byli otwarci tak na te nasze potrzeby. Ja wiem że to w pewnym sensie będzie ograniczało ich władczość, ale no trzeba zabiegać o to wydaje mi się że w ogóle wszyscy świadomi roli samorządu samo czym jest samorząd? Sa-mo-rząd, samorządzenie że my mamy, że to my rządzimy. W tym no w tym przypadku tą jednostką pomocniczą, czy jednostką gminą jaką jest jednostką samorządu terytorialnego, że nasz głos jest bardzo ważny, żeby nie powiedzieć najważniejszy, a ponieważ no nie ma poprzez wybory w sposób pośredni tę władzę sprawujemy, ale żebyśmy nie zapomnieli, że włodarz ma zarządzać gminą, a nie nią rządzić. Tak to to jest istotna niby podobne słowa, ale ale mające zupełnie inne oddziaływanie, że tu nie chodzi o rządy często właśnie takie władcze absolutne nieograniczone, gdzie się nie liczymy z rolą mieszkańców obywateli z ich potrzebami i tak dalej ale właśnie zarządzanie gminą w taki sposób bardzo no ja bym chciała dowiedzieć partycypujące, taki obywatelski,
 
No doskonale rozumiem, to co mówisz choć z drugiej strony jakby też, bo musimy mieć świadomość, że czy wójt ma też inną odpowiedzialność prawda i o tym trzeba pamiętać no dotyczącą chociażby budżetu i tutaj kiedy się pojawiają no bardzo różne potrzeby różnych sołectw też takie finansowe potrzeby czy też kwestie decyzji jakoś może nie do końca popularnych, które gmina podejmuje w jakimś zakresie, nie wiem jakich inwestycji, że no tutaj pewnie nie da się wszystkich zadowoli że czasem trzeba podjąć decyzję która nie będzie nie spotka się z jakoś z ogromnym no akceptacją mieszkańców, ale podjąć ją trzeba albo czy trzeba odmówić czegoś. No bo budżet nie jest z gumy i to to jakby wydaje się oczywiste, ale z drugiej strony no często jak patrzymy na swoje indywidualne potrzeby to to nie zawsze pewnie mieszkańcy o tym myślą, czy może nawet jakby wiedzą, natomiast wydaje mi się że bardzo ważna jest jednak kwestia po prostu komunikacji i rozmowy bo o pewnych rzeczach czasem trudnych też jeżeli się w odpowiedni sposób komunikuje też właśnie z sołectwem, ta sprawa wygląda wtedy inaczej i też dlatego mnie zainteresował ten pomysł o którym powiedziałaś takich takiego ciała j jak rada sołtysów, tak. To jest jakiś zupełnie innowacyjny pomysł tej gminy i on funkcjonuje tylko w niej czy to jest coś co co gdzieś tam się w innych gminach też pojawia?
 
To jest po pierwsze to jest pomysł, który myśmy złożyli teraz 11 marca na ręce marszałka Sejmu rzeczypospolitej polskiej, Szymona Hołowni myśmy złożyli jako środowisko liderskie sołtysów. Notabene byli to to byli prelegenci z ostatniej ogólnopolskiej konferencji z okazji Dnia Sołtysa i ci prelegenci, czyli ci sołtysi, którzy no tak co najbardziej aktywni sołtysi polscy złożyliśmy taki pakiet 16 propozycji zmian legislacyjnych dotyczących funkcjonowania jednostek pomocniczych i jednym z tych naszych postulatów było takie wpisanie do ustawy możliwości powoływania takiego ciała doradczego i pamiętam jak myśmy, jak ja na facebooku opublikowałam te postulaty, to właśnie głosy z sołtysów z Izabelina były takie, ojej to to my jesteśmy bardzo do przodu, bo u nas to wiele z tych postulatów już jest realizowanych, czyli takie postulaty te pomysły, w których nam chodzi o właśnie takie upodmiotowienie, podniesienie rangi sołtysa, sołectwa już one są realizowane, funkcjonują, bo w zasadzie wójt nie ma przeszkód prawnych żeby wójt powołał takie ciało nieformalne, tak. Nam zależy żeby ono miało jakieś umocowanie prawne, dlatego chcemy wpisania do do ustawy, ale zobaczcie te ciała już są powoływane czy to będzie właśnie czy nazwiemy sobie to nieformalne ciało konwentem sołtysów czy radą sołtysów to to już nie ma znaczenia. Najważniejsze żeby było to był ten moment spotkania wysłuchania. Oczywiście mam pełną świadomość tego że budżet gminy jest nie jest z gumy tak, ale zobaczmy, gdy my będziemy mieć po stronie tej obywatelskiej tej społecznej, czym to będą mieszkańcy sołectwa czy na przykład grupa sołtysów, jeżeli będzie czas na rozmowę to przestrzeń na rozmowę, jeżeli bo przecież każdy z nas też kieruje budżetem domowym i my też wiemy że nasz budżet domowy ma swoje ograniczenia, że no nie stać nas na na kupienie mercedesa, jeżeli nie mamy pieniędzy na buty, no to nie kupimy sobie mercedesa. Tak bo trzeba jakby ogarnąć rachunki i podobnie podobne tłumaczenie może być ze strony włodarza gminy, który przyjdzie i po prostu powie słuchajcie, no wasze potrzeby są, ja je doceniam, ja je widzę, ja je zauważam, ubolewam nad tym, że w tej chwili nie damy rady, nie znajdziemy środków, bo zobaczcie mamy takie takie zobowiązania. No i też musimy dokonywać wyboru, ale zobaczcie jest ta przestrzeń rozmowy taka i mieszkańcy czy też grupa sołtysów reprezentująca różnych z różnych sołectw i są potraktowani poważnie. Oni widzą że jest to kwestia wyboru i że ten wójt też ma dylemat i jakby dostrzega nasze problemy, a nie jest to tak, że on tu będzie budował jakieś inwestycje sztandarowe pokazowe, zupełnie zapominając o tym, że że ci mieszkańcy nie mają, nie wiem, wodociągu, nie mają kanalizacji, a w gminie budowane są jakieś super inwestycje, które wbrew pozorom one jakby nie służą gminie poza tym, że możemy się po nimi pochwalić. A co więcej, jeszcze kumulują dodatkowe dodatkowe koszty. Także są już gminy, w których te ciała są powoływane i to jest wspaniałe że to się dzieje. No oczywiście no właśnie są. ja nie wiem jak jeszcze nie pamiętam o co jeszcze pytałaś, chyba zgubiłam wątek ale na pewno takie praktyki się już dzieją więc to jest takie.
 
Tak to było w zasadzie najistotniejsze w moim pytaniu, bo też wydaje mi się to rzeczywiście bardzo dobrym pomysłem, bo można zaobserwować w wielu takich gminach, gdzie jest wiele sołectw też jest często takie poczucie w niektórych, że inne są faworyzowane, że tam się więcej dzieje, pytanie na ile to jest na ile to jest w ogóle zasadne. Ale ja coś takiego często obserwuję takie zjawisko tego tego tej rywalizacji wręcz między sołectwami.
 
Właśnie tutaj też chciałam dodać żeby w tych radach sołtysów powstałych przy wójcie nie było takiego, takiej możliwości że no będziemy wybierać to może ty sołtysie ty i ty wejdziecie do rady, nie. No bo wiadomo, że wtedy do tej rady wejdą tylko ci spolegliwi. Nie ma problemu tak jak to jest w Izabelinie bo tam jest chyba 7 sołectw że wchodzą wszyscy sołtysi do rady. Ja rozumiem że w przypadku tych gmin które mają na przykład 72 sołectwa, bo z tego co się orientuję, to jest jakby gmina która posiada największą liczbę sołectw. Jest to liczba 72, więc takie ciało 72 osobowe. Będzie dużym ciałem, ale ja bym też zabiegała o to żeby to było takie duże ciało, żeby nie było takiego nie wiem kumoterstwa czy decydowania o tym kto wejdzie do tej rady przy wójcie. Nie no niech niech to będzie jeżeli my mamy Sejm który liczy kilkuset posłów to żeby ten głos wszystkich sołectw był w tej radzie słyszalny. Tak bo wiadomo że w tych  rozumiem, że salę trzeba znaleźć większą w przypadku 72 osób, no niemniej jednak, żebyśmy nie zapomnieli, żeby też nie wylać dziecka z kąpielą. Pamiętajmy, że wielu sołtysów i tak już jest w Radzie, w Radach Gmin, więc oni jakby już ich głos jest mocniejszy, bo oprócz tego, że pełnią funkcję sołtysa, to już tymi radnymi są, czyli jakby jeżeli teraz nagle by oni się, znowu te same osoby znalazły w takim ciele, przepraszam, doradczo-opiniodawczym, no to znowu będziemy się jakby cały czas w tym samym, w tej samej grupie, czy w tej samej bańce, w tym samym sosie obracać i jakby no nie ma tego oddziaływania społecznego na całą społeczność gminy.
 
To w takim razie trzymam kciuki, żeby ten pomysł został wcielony w życie i żeby rzeczywiście jakoś to ustawowo rozwiązać. Oczywiście zakładam, że pewnie nie wszystkie gminy wprowadzą takie rady, ale, ale, myślę, że gdyby taką informację propagować, że z czasem jednak coś takiego by, może przynajmniej w części gmin powstało. I w zasadzie na koniec chciałam jeszcze poruszyć z sobą temat taki bardziej może techniczny, formalny, ale dotyczący, chciałam się zapytać, na ile jest to problem rzeczywiście dla sołectw – fakt, że ta ostatnia kadencja została przedłużona, że przełożono termin tych wyborów, tych samorządowych i jak to się miało do kadencji sołtysów, czy tutaj jakieś, jakieś perturbacje z tym związane były?
 
Och, to jest temat rzeka. Tu rzeczywiście zaczęło się wiele dziać i tu jest tak duże zróżnicowanie w sytuacji kadencyjnej sołtysów, że pokrótce już, już mówię jak to wygląda. W momencie, gdy ustawa wchodziła w życie, ustawa, mówię, tutaj ustawy z stycznia 2018 roku o zwiększonym udziale obywateli w procesie stanowienia, wybierania organów w jednostkach samorządu terytorialnego, która właśnie wprowadziła pięcioletnią kadencję dla wójtów burmistrzów, czyli organów wykonawczych. Niektóre samorządy wiadomo od razu zmieniały statuty gmin i niektóre samorządy też pamiętały od razu o zmianie statutów sołeckich. Z automatu zakładając, że dotyczy to też sołtysów. Tymczasem żadna z ustaw nie zakłada, nic nie stanowi na temat długości kadencji sołtysa. Do tej pory jakby z automatu uważano, że skoro kadencja wójtów burmistrzów i prezydentów trwa cztery lata, to jakoś tak samo zakładano, że kadencja sołtysów jest tożsama z tą kadencją i w statutach sołeckich rozróżniamy trzy, rozróżniamy dwa rodzaje, zapisów treści. Albo wręcz podano, że kadencja sołtysa trwa cztery lata, odniesiono się do konkretnej liczby lat, bądź też zapisano, że kadencja sołtysa jest tożsama z długością kadencji Rady Gminy. No i też sytuacja takich treści zawartych w statutach inaczej wygląda po tym wydłużeniu kadencji do pięciu lat, a jeszcze do kolejnej ustawy przedłużającej długość kadencji w organach samorządu terytorialnego, gdzie przedłużono o pół roku de facto tę kadencję wójtom i Radom Gmin, Powiatów i Sejmików. I jak to wpłynęło na sołectwa? Więc w tych najbardziej takich świadomych te statuty zostały od razu zmienione, ale tutaj bardzo nieliczne gminy od razu zmieniły, zareagowały i najczęściej wydłużając do pięciu lat, bądź też tak jak było do tej pory, utożsamiając długość kadencji, wójta sołtysa z kadencją Rady Gminy. Czyli znowu jesteśmy, ale są też gminy, które jakby zapomniały o sołectwach w ogóle i tam pozostały stare, często bardzo archaiczne treści, przepisy w statutach, statuty, które są nawet nieruszane od lat 90., czyli początku, od momentu, gdy te sołectwa zaczęły istnieć na nowych zasadach zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, która została uchwalona. W 1990 roku. I te statuty mają po 30 lat i tam to już w ogóle dzieją się różne rzeczy, że przeanalizowanie niektórych treści i ich interpretacja naprawdę graniczy z cudem, bo z jednej strony w rozdziałach dotyczących długości kadencji czytamy właśnie o czterech latach, a potem dochodzimy do rozdziału, który stanowi o wyborach sołtysa i nagle się okazuje, że te wybory będą organizowane w ciągu sześciu miesięcy, trzech miesięcy, a nawet roku, od rozpoczęcia się kadencji Rady Gminy. Czyli z jednej strony mamy cztery lata w tym samym statucie, a z drugiej strony w innym rozdziale mamy o tym informację, że wybory można zorganizować w sześć miesięcy, różnie to bywa, spotykam najczęściej zapisy dotyczące trzech miesięcy albo sześciu miesięcy, ale niestety też skrajne przypadki w ciągu roku od pierwszej sesji Rady Gminy czy od wyborów. I teraz też to się przekłada, jak reagowały gminy. Więc to było różnie. Również różnie od tego, jaki był wójt. Jak wójt, ci władcy absolutni uważali, że będzie tak, jak oni chcą i do tego dostosowywano opinię radcy prawnego, który znajdował argumenty na to, żeby potwierdzić, że no wybory mają być teraz, czy będą dopiero po wyborach samorządowych. Byli też włodarze, którzy jakby szukali rzeczywiście i to jest coś niesamowitego, bo nawet ja dostawałam zapytania o to, jak interpretować ten statut i co my mamy zrobić, czy rzeczywiście po czterech latach mamy zrobić, czy nie. Czy zrobić te wybory, czy czekać aż już będę, czy zrobić to po tych wyborach samorządowych. Te dylematy były i one cały czas jakby funkcjonują. No jeżeli jest z jednej strony taki przepis, a z drugiej taki przepis, no to tutaj też trzeba się zastanowić, co jest bardziej jakby mocniejsze, a przede wszystkim jakby no jakie są oczekiwania środowiska sołtysów też. Bo jak to się przekłada na sołtysów, no wyobraźcie sobie, że o ile w tym, ten rok był jest rokiem szczególnym, czy ta kadencja jest kadencją szczególną. Bo po pierwsze przedłużono kadencję wójtom burmistrzom i radom gmin kadencję o 6 miesięcy, ale gdy dodamy do tego przepisy zawarte w statutach sołeckich, które stanowią, że wybór sołtysa nastąpić może w ciągu 3, 6 albo 12 miesięcy po rozpoczęciu tej kadencji tej nowej rady, to sołtysowi kadencja w najskrajniejszym przypadku przedłuży się o 2 lata. Tak to wygląda, bo normalnie wybory, gdyby się nic nie zmieniło i kadencja trwała 4 lata, to sołtysi mieliby wybory wszyscy na wiosnę 23 roku. Bo na wybory samorządowe jesienią, na wiosnę 23 byłyby wybory w całej Polsce. Kadencja się przedłużyła o rok, plus te pół roku jeszcze przedłużenia wyjątkowej tej kadencji ze względu na tam inne układy, tak. I plus przepisy statutowe, które mówią 3 miesiące, 6 miesięcy lub 12. I nagle się okaże, że ci ostatni wybierani w tej kadencji sołtysi będą mogli być wybrani na wiosnę 25 roku. Czyli ich kadencja nie 4 potrwa lata, ale nawet może potrwać 6 lat. I tutaj różnie ci sołtysi, jedni mówią, a to dobrze, bo to wybory, to stres, no to jak nie będę musiał być wybierany po 4 latach, to sobie wybiorę, to będę dopiero za 2 lata miał ten stres przeżywał. Więc jedni są zadowoleni, a inni mówią nie, dlaczego tak? Ja ze względu na stan zdrowia już bym nie chciał kandydować, ale jednak jeszcze ta moja kadencja trochę trwa. A z drugiej strony mają w tyle głowy to świadczenie finansowe, czyli dodawane do emerytury. I w związku z tym ojej, a może się okazać, że jak ta kadencja się przedłuży, to ja nie będę miał tej pełnej kadencji. I jakby tutaj tych dylematów jest więcej. Generalnie wydaje mi się, że w tej kwestii sołtysi jakby są najbardziej pokrzywdzeni. Chyba tak. Bo ich kadencja z 4 lat wydłużyła się do 6. I to nie zawsze jest dobrze widziane, ale też uważam, że ze względu na dobrostan sołectwa, czy tych sołtysów, może by tu jakby warto było tę kwestię uregulować. Ale pamiętajmy, że ustawa o samorządzie gminnym stanowi, że to jest wyłączna kompetencja rady gmin, która w statucie sołectwa określa zasady i tryb wyboru sołtysów. Czyli w każdej gminie ten temat tak wygląda. A ten temat, ta kwestia może być inaczej rozwiązana zgodnie z przepisami ustawy o samorządzie gminnym.
 
Właśnie o to chciałam zapytać. Czyli kwestia statutu sołectwa to leży w gestii rady gminy, tak? Ona te statuty jakby, no ich treść zależy od rady gminy i zakładam, że wszystkie sołectwa w danej gminie mają taki sam statut, tak?
 
No nie, nie powinny mieć takiego statutu.
 
Nie powinny mieć takiego samego.
 
No ale w kontekście tych zapisów. W kontekście tych zapisów, takich właśnie dotyczących wyborów, no bo to byłoby dziwne, gdyby w jednym sołectwie te wybory były wcześniej, w drugim później. Czy jakieś takie kluczowe zapisy są takie same w każdym sołectwie?
 
Tak, tak, tak. Dotyczące długości kadencji powinny być jednakowe, oczywiście. No ze względu nawet na jakąś taką, po pierwsze kwestię organizacji, ale też jakiejś sprawiedliwości, tak? Żeby rzeczywiście nie było tak, że w danej gminie jedno sołectwo ma czteroletnią kadencję, a drugie ma sześcioletnią. Bo w zgodzie z obecnymi przepisami ustawy o samorządzie gminnym, to nie ma takiego takiego statutu. No ale w zgodzie z obecnymi przepisami ustawy o samorządzie gminnym, która nic nie mówi na temat długości kadencji, czyli równie dobrze możemy założyć, że w Polsce, gdyby tak chciała Rada i tak zostało zapisane w statutach, no to ta kadencja sołtysa mogłaby trwać, nie wiem, dwa lata albo nawet dziesięć lat, tak? Bo tutaj nie ma żadnych dyrektyw z tym związanych. Czyli oczywiście uważam, że jak najbardziej w gminie, w danej gminie te kwestie powinny być jednakowe. Natomiast już w kwestiach, w których nie ma żadnych dyrektyw, nie ma żadnych dyrektyw, które powinny być jednakowe. Natomiast już w kwestiach, w których nie ma żadnych dyrektyw, które powinny być jednakowe. Natomiast już w kwestii wyborów sołtysów, no ja wspominałam o tym, że to zupełnie inaczej wygląda w sołectwie stuosobowym, gdzie można sołtysa wybierać podczas zebrania wiejskiego, tak? Bo te 100 osób uprawnionych, 100 mieszkańców, no to uprawnionych do głosowania będzie, nie wiem, 60 osób. Czyli 60 mieszkańców, którzy mogą zagłosować na sołtysa, oni się zmieszczą doskonale w świetlicy wiejskiej, ale na przykład, nie wiem, czy jesteś świadoma tego, że podwarszawskie, podwarszawskie Piaseczno ma sołectwo Józefosław liczące 12 tysięcy mieszkańców. No i teraz wyobraź sobie sołectwo Józefosław, które wybiera sołtysa na zebraniu wiejskim. No nie, no to tutaj powinny być te wybory takie przy urnach i tak dalej, tak? Bo chyba by trzeba, nie wiem, na Stadionie narodowym wybierać sołtysa Józefosławia, tak? Czyli zobacz, w danej gminie statuty przede wszystkim powinny być uszyte na miarę, bo inny potencjał ma, sołectwo malutkie, a inny potencjał społeczny ma sołectwo duże, czyli te statuty powinny się różnić, ale powinny się różnić właśnie, ale nie powinny się różnić chyba w tych kwestiach zasadniczych, no na przykład długości kadencji, bo to by było niesprawiedliwe. Natomiast wszystkie inne kwestie powinny być jakby przedyskutowane i podstawowym błędem statutów sołeckich w Polsce jest to, że one są uszyte na jedno kopyto, często nawet różnią się tylko wykropkowane, z jednym miejscem, w którym wpisano ręcznie nazwę sołectwa, a reszta toczka w toczkę, pejoratywnie nazywając, wymieniając, jest wszystko jednakowe. I to jest, to jest, to jest choroba, no to jest to taki podstawowy zarzut wobec tych statutów. Czyli one powinny być uszyte na miarę, powinny uwzględniać możliwości, potencjał społeczny, wielkość tego, charakter tego sołectwa, inaczej wygląda, funkcjonuje to w gminach, no właśnie takich podaglomeracyjnych, podmiejskich, a zupełnie inaczej w jakichś takich małych, sielskich miejscowościach, a jeszcze inaczej w jakichś takich turystycznych miejscowościach, które nie wiem, nadmorskich, które z 30 mieszkańców w sezonie wczasowym, wakacyjnym rozrastają się do kilku tysięcznych społeczności, tak. Czyli to też inaczej funkcjonuje taka, taka społeczność i ten statut też powinien jakoś odzwierciedlać to, to funkcjonowanie tej społeczności.
 
Czyli z tego co mówisz, to rzeczywiście fakt, że są takie, że sołtys jest radnym, myślę, że dosyć korzystnie wpływa na dbanie o interesy danego sołectwa, prawda, przynajmniej teoretycznie tak powinno być, chociażby w kontekście tego statutu.
 
No niekoniecznie, bo pamiętajmy, że rada gminy, organy rady gminy mają nadzór nad organami jednostek pomocniczych, czyli w tym momencie pojawia się nam jakby kolejny problem, właśnie tego, że sołtys jako radny nadzoruje organy jednostek pomocniczych, a z drugiej strony jest właśnie tym organem wykonawczym jednostki pomocniczej, więc tu się pojawiają pewne, pewne zgrzyty. Na pewno sołtys będący radnym ma jakby większy dostęp do informacji, wie co się dzieje w gminie, jakie inwestycje są planowane, jakby jest na bieżąco. Ale z drugiej strony łączy, następuje taka, no tutaj mamy do czynienia z centralizacją, tak, władzy w pewnym sensie. Na pewno gdyby był i sołtys, i radny, to by się to zmieniło. Gdyby był i sołtys, i radny z sołectwa, to są to dwa głosy, które przechodzą dalej, tak, dwa głosy, które wołają o zaspokajanie potrzeb danego sołectwa i tak dalej. Pod warunkiem, że te dwa głosy grają w jedną trąbkę, czyli współbrzmią, a nie są rywalizacyjne, nie rywalizują ze sobą. Czyli, czy gdybyś mnie miała zapytać, czy ja jestem za tym, żeby sołtys i radny pełnił, łączył tę funkcję, chyba raczej byłabym przeciwna temu, tak. Bo jednak trzeba pamiętać o tej kontrolno-nadzorczej roli rady gminy, czy rady miejskiej nad organami jednostek pomocniczych. I to jakby jest wymóg ustawowy. W związku z tym ten sołtys będący radny musiałby się powstrzymywać od głosu w sprawach dotyczących właśnie swojego sołectwa. Więc to też jakby powoduje. A niektórzy też nie. Nie wszyscy są tego świadomi. Ale, ale póki co nie ma zakazu łączenia funkcji sołtysa i radnego.
 
Czyli jesteś bardziej za tym, żeby podążać taką ścieżką rozwoju, że jeżeli jest się sołtysem i kandyduje na radnego, to żeby jednak nie przedłużać, nie pełnić dalej tej funkcji sołtysa, ale właśnie dać ją, znaczy dać, no to nie jest kompetencja sołtysa, żeby dać komuś, ale po prostu dać sobie taką funkcję. Tak. To jest sygnał, że, że, że ktoś inny może, może podjąć tę pałeczkę i się, się realizować w tej funkcji.
 
Ja wierzę, że ci sołtysi, którzy, tych, ci sołtysi, których nazywam liderami, czyli tacy liderzy społeczni, którzy widzą swoją, którzy pełnią te funkcje społeczne i, i mają taką świadomość, są odpowiedzialni za tą, tę rolę, jaką pełnią w samorządzie, w tym przypadku jednostce, jednostce pomocniczej gminy, że oni w momencie, gdy uda im się zdobyć ten mandat, tak, znajdą się w radzie gminy, to sami poczują, że dobrze by było, żeby tę, tą, funkcję społeczną pełnienia funkcji sołtysa, jakby przekazać tę pałeczkę, przekazać innym, być może młodszym, ludziom, którzy równie do, równie aktywnie włączają się w sprawy tego sołectwa i, że to będzie takie naturalne, tak, że ja już w tym momencie jestem jakby na innym szczeblu, nawet nie chcę rozważać tego jako awansu, tylko raczej zakresu odpowiedzialności, tak, bo jako sołtys odpowiadam za tę sferę związaną z funkcjonowaniem jednostki pomocniczej, sołectwa, a w momencie, gdy staję się radnym, ja już wychodzę ponad ten obszar, tak, już nawet nie, nie, nie to, że reprezentuję okręg, który mnie wybrał, ja reprezentuję całą gminę, odpowiadam za losy całej społeczności, wspólnoty samorządowej, obszaru gminy i ta moja odpowiedzialność staje się odpowiedzialnością dużo większą, świadomość, odpowiedzialność prawna, konsekwencje prawne, finansowe, oczywiście no wiadomo, że wójt jakby z mocy prawa odpowiada finansowo za budżet i jego realizację, ale jednak to prawo lokalne stanowi rada gminy i ta odpowiedzialność radnych jest zupełnie inna zakresowo, więc wydaje mi się, że sołtysi liderzy, którzy sięgnęli, weszli na wyższy szczebel, no stają się organami uchwałodawczymi w jednostce, w gminach, mają, powinni mieć sami tę świadomość tego, że trzeba jakby tę pałeczkę tutaj niżej przekazać innym i mam nadzieję, że oni też pracując jako społecznicy, otaczali się ludźmi, którzy, czy mieli w zespole ludzi, którzy myśleli podobnie, czyli byli świadomymi obywatelami, świadomymi praw, obowiązków, znającymi statut, sołectwa, ustawy, a jeżeli nie znają, to umieją, wiedzą jak tego poszukać, gdzie zastukać, znaleźć w internecie w tej chwili, to już nie jest problem, ale też, że są to ludzie, czyli zobaczcie, jeżeli sołtys jest takim liderem społecznym, czyli, a nie samotnikiem, czy solistą, czy celebrytą, to on zawsze za nim, zawsze stoi zespół i w tym zespole powinni się znaleźć następcy, bo to świadczy tylko o tym, że ten sołtys rzeczywiście był liderem, tak, czyli nie działał sam, nie pracował na własne konto, ale też zabiegając o potrzeby tej wspólnoty lokalnej, jaką jest sołectwo, działał w zespole i ten zespół jest w stanie kontynuować to dzieło, a może robić więcej, tak, nie zapominajmy, że my się starzejemy i porównując moje umiejętności, chociażby w zakresie, nie wiem, internetowym, są nieporównywalne z tym, co robią ludzie młodzi, tak, kolejne pokolenia, które jakby mają bardziej otwarte umysły, ich możliwości intelektualne, fizyczne, społeczne są dużo większe niż tych starszych pokoleń, chociaż oczywiście nasze. Także pokolenia mają też te atuty w postaci wolnego czasu, tak, ten czas emerytalny, czy taki już, no to też ma swoje walory i ten potencjał w nas także jest, więc także stawiajmy na seniorów, tak, tylko tych aktywnych seniorów, nie wykluczajmy ich, ale o właśnie, to już na koniec powiem tylko, że jednym, właściwie pierwszym naszym postulatem, które złożyliśmy na ręce Marszałka Hołowni był postulat wpisania do ustawy w samorządzie gminnym możliwości powoływania rad sołeckich. Sołectwo jest jedynym pominiętym, no podmiotem, samorządowym, podmiotem, no nieformalnym podmiotem samorządowym, pominiętym, jeżeli chodzi o powoływanie młodzieżowych rad. Można je powoływać na poziomie gminy, powiatu, województwa, natomiast zapomniano o jednostkach pomocniczych, aczkolwiek nie zapomniano o Radzie Seniorów. Radę Seniorów w sołectwie można powołać, jeżeli tak stanowi statut, bo ustawa jakby daje tę furtkę, możliwość. Natomiast nie ma możliwości powoływania rad młodzieżowych. Wydaje nam się, że to jest dla mnie osobiście najważniejsze. To jest w ogóle priorytet, żebyśmy mogli powoływać młodzieżowe rady sołeckie. One już istnieją w bardzo wielu sołectwach i robią fantastyczną robotę. Tylko pamiętajmy, że jeżeli my nie chcemy, żeby te sołectwa czy środowiska wiejskie się starzały, żeby ta młodzież uciekała ze wsi, to my też musimy już na poziomie sołectwa dać im poczucie sprawczości. Żeby nie było tak, że my do tej pory… Bo to często się dzieje tak, że my włączamy tą młodzież, ale np. jako wolontariuszy do sprzątania na piknikach, festynach i na tym się kończy ich zaangażowanie. Nie, dajmy tej młodzieży już na poziomie sołectwa poczucie sprawczości. To, że oni mogą powiedzieć, nawet jeżeli ten głos nie będzie mógł być sformalizowany, bo ustawa o funduszu sołeckim nie daje możliwości głosowania osobom niepełnoletnim, czy składania projektów wniosków. Tak, ale niech, ale żeby ich głos został słyszalny. Żeby ten sołtys usłyszał głos Rady Sołeckiej, że młodzież reprezentująca, Rada Sołecka reprezentująca młodzież w danym sołectwie ma takie potrzeby, takie i żeby to zostało uwzględnione w projekcie dotyczącym wniosku o fundusz sołecki. Czyli sprawmy, żeby ta zastępowalność, zastępowalność pokoleniowa była, żeby tak jak sołtys przekazuje pałeczkę, aktywny sołtys przekazywał pałeczkę swoim następcom świadomym itd. Tak, żebyśmy my… Żebyśmy też pamiętali o tej młodzieży na terenach wiejskich, żeby ona nie była pomijana, że oni są i dajmy im poczucie sprawczości, tak żeby oni czuli się, tak jak my chcemy mieć to poczucie sprawczości wobec organów gminy, że ktoś usłyszy nasz głos, uwzględni nasze potrzeby. Tak samo my teraz jako ten organ wykonawczy na poziomie jednostki pomocniczej, działajmy tak samo jak tego oczekujemy od wójtów burmistrzów, czyli chcemy żeby wójt burmistrz był partycypujący, wsłuchujący się, konsultujący. Także to ty sołtysie, sołtysie. Tak samo zachowuj się wobec swoich mieszkańców czy młodzieży, wsłuchuj się, bądź otwarty, włączaj mieszkańców do działania, nie tylko do roboty, kiedy trzeba posprzątać czy wykosić, czy nie wiem, wygrabić wiejski plac, ale przede wszystkim w sytuacjach, kiedy decydujemy o czymś, tak żeby to był głos mieszkańców, a nie jakiś tam jeden głos sołtysa, który uważa, że wie wszystko najlepiej.
 
No im dłużej cię Grażyno słucham, widzę, że jest naprawdę mnóstwo tematów, które jeszcze w kontekście sołectw można byłoby poruszyć i rzeczywiście jest to, nie wiem czy się ze mną zgodzisz, ale tak to odbieram, że jakby teraz to jest ten czas, kiedy jednak jakieś takie zmiany w tym, może nie tyle w strukturze sołectw, ale w tym, co wy macie te plany związane z tą petycją, żeby jednak troszeczkę te sołectwa ruszyć i bardziej zaktywizować i tam, żeby ta zastępowalność też tych sołtysów była bardziej, że to będzie bardziej, bardziej płynna i możliwa, także ja bardzo z wielką przyjemnością porozmawiam z tobą także na temat losów tej petycji, mam nadzieję, że za jakiś czas będzie już wiadomo na ile wasze postulaty zostały usłyszane i na ile te zmiany zostaną wprowadzone. Dzisiaj bardzo ci dziękuję za rozmowę, za to, że podzieliłaś się z nami swoją wiedzą. Rozmawiałam z Grażyną Jałgos-Dębską, byłą sołtyską, a obecnie wiceprezeską Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów, prezeską Stowarzyszenia Sołtysi Mazowsza.
 
Dziękuję ci bardzo. Dziękuję.
 
Do usłyszenia w kolejnym podcaście. 
 

Outro:

To była Zajawka Podcast Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska

Co król Karol królowej Karol i nie kupił, chciałabym wiedzieć, co kupił i za ile, ile? Dobrze że jesteś i że rozmawiamy, nawet przy stole z powyłamywanymi nogami, i że rozumiesz, że nie odmówisz mi tej racji, prawa do pytań, do informacji.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *