Jawność a rządy prawa

Przez cały 2021 rok Sieć Obywatelska Watchdog Polska będzie zajmować się tematem „dokumentu wewnętrznego” w procesie tworzenia prawa. Chcemy pokazać jak pojawienie się tego „wytrychu” przydatnego w ukrywaniu istotnych informacji przez władzę zaszkodziło rządom prawa. 

“Dokument wewnętrzny” czyli jaki? Na to najtrudniej odpowiedzieć. Czasem urzędy twierdzą, że są to maile, w których konkretne osoby proponują rozwiązania legislacyjne. Czasem są to opinie prawne. Czasem kalendarz ministra zawierający informację, z kim się spotykał. Nie udostępniając tego typu dokumentów, administracja pozbawia obywateli możliwości śledzenia procesu decyzyjnego w bardzo wielu sprawach, także przy tworzeniu prawa. 

Właśnie owej transparentności w przygotowywaniu ustaw i podejmowaniu decyzji przez rządzących będziemy się przyglądać. Wielokrotnie doświadczyliśmy odcięcia od możliwości śledzenia procesu decyzyjnego w ważnych dla państwa sprawach, właśnie poprzez posłużenie się pojęciem “dokumentu wewnętrznego”.  Analogicznym pojęciem jest “dokument techniczny” czy “roboczy”. Tak było w przypadku nagrań z kamer Straży Marszałkowskiej w Sali Kolumnowej Sejmu. Nagrania z nich mogły pokazać przebieg posiedzenia Sejmu, którego prawidłowość wiele osób podważało. Mogły, ale nie pokazały, ponieważ nie udostępniono nam ich, bo były tylko techniczne, a sąd poparł tę argumentację. Chcemy pokazać, jak szerokie to zjawisko i jak często, chcąc uniemożliwić przyglądanie się pewnym procesom z bliska, mówi się o “dokumencie wewnętrznym” czy “technicznym”, który rzekomo nie podlega udostępnieniu. Przez to obywatele nie mają dostępu do informacji, kto uczestniczył w podejmowaniu decyzji i tworzeniu prawa i jak to prawo powstawało. A bez tej wiedzy nie może ocenić, czy ten proces odbywał się na przykład zgodnie z obowiązującym prawem.

Im więcej “dokumentów wewnętrznych”, tym gorsze rządy

Każdy i każda z nas odczuwa skutki decyzji podejmowanych przez rządzących, szczególnie teraz, w czasie pandemii przy wprowadzaniu kolejnych obostrzeń, nakazów i zakazów. I choć mieliśmy świadomość, że wiele z tych niedogodności jest koniecznych, to jednak brakowało informacji, na jakiej podstawie rządzący podejmowali takie a nie inne decyzje. Czy korzystano z pomocy i wiedzy ekspertów? Czy uwzględniono ich opinię? Do tych informacji nie mamy, jako obywatele, dostępu. Choć – zgodnie z Konstytucją – powinniśmy mieć.

W czasach, w których stawką jest nasze zdrowie i życie, kwestia podejmowania decyzji przez rządzących w sposób przejrzysty i oparty na faktach nabrała szczególnego znaczenia. Niestety przejrzystości nie było przed pandemią i nie ma jej teraz. Czy mogło być inaczej? Co sprawiło, że instytucje publiczne tak chętnie sięgają po wygodną i pojemną wymówkę, jaką jest “dokument wewnętrzny”? Niestety przyczyniły się do tego także sądy, które niejednokrotnie przyznawały rację urzędom twierdzącym, iż dokument, o który prosi wnioskodawca, jest „wewnętrzny”, „techniczny”, „pomocniczy” i w związku z tym obywatel nie ma prawa go poznać. Nie ma prawa sprawdzić, czy rządzący, podejmując ważne decyzje, dbają jedynie o własny interes lub działają pochopnie czy odwrotnie – są uczciwi i każdą decyzję podejmują z namysłem. W obu wypadkach z pożytkiem dla jakości życia publicznego byłoby wiedzieć o tym, jak działa władza – albo by ją rozliczyć, powstrzymać, albo by jej zaufać. 

Dzięki wsparciu programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego przez Islandię, Norwegię i Liechtenstein i wdrażanego przez Fundację Akademia Organizacji Obywatelskich, Fundację im. Stefana Batorego i Fundację Stocznia, będziemy dążyć do zmiany sytuacji, w której władza – podejmując najważniejsze decyzje – może zasłaniać się różnego typu „dokumentami wewnętrznymi”, „pomocniczymi”, „technicznymi”, by odciąć obywateli od wiedzy o tym, jak działa.  

Zapytacie „ale co trzeba zmienić”? Odpowiemy – „wszystko”. Okazało się bowiem, że prawo sprzyjające jawności mamy tylko na papierze. Obrosło ono już taką ilością interpretacji i wyroków, że wytworzył się bardzo niski standard działania władzy i słaba ochrona praw. Droga sądowa pozwalająca obywatelkom i obywatelom chronić swoje prawa nie tylko jest długa, ale też niepewna. Władza, wiedząc o tym, często od początku zakłada, że nie udostępni informacji bez wyroku. Obywatel potrzebuje zaś informacji dziś. Po kilku latach może mieć co najwyżej satysfakcję moralną i poczucie, że państwo źle działa. Czy faktycznie takiej demokracji w Polsce chcemy?

Nie! Potrzebujemy demokracji zachowującej proporcje. Władzy podlegającej kontroli społecznej. Sądów stosujących na straży praw obywateli i mogących efektywnie je chronić. Szacunku dla prawa. Jednym słowem nie tylko zmiany prawa, ale też zmiany świadomości społecznej i mentalności instytucji i ich funkcjonariuszy. I nad takim kierunkiem chcemy pracować w projekcie. A jedną z kluczowych spraw w uczynieniu wyłomu w dotychczasowym systemie jest dla nas powszechny brak zgody na ukrywanie przyczyn stojących za podejmowaniem ważnych decyzji i sposobu ich podejmowania przez władzę.

Co planujemy zrobić w projekcie?

Przede wszystkim skupimy się na pokazywaniu obywatelkom i obywatelom, jakie szkody w sferze publicznej przynosi nam brak jawności w procesie tworzenia prawa i możliwość zasłaniania się przez władzę pojęciami „dokumentów wewnętrznych”, „technicznych” czy „roboczych”.

Skutki braku jawność procesu decyzyjnego na własnej skórze odczuwają nie tylko pojedynczy obywatele, ale także dziennikarze i organizacje społeczne. Zjawisko to analizują i pokazują jego negatywne skutki niektórzy przedstawiciele świata nauki. Chcemy ich wszystkich zebrać i wspólnie budować koalicję, która byłaby w stanie pokazywać problem z różnych perspektyw i naciskać w przyszłości na polityków, by zmienili zasady gry.

Dlatego w projekcie planujemy przygotowanie materiałów informujących o problemie – skierowanych do różnych grup odbiorców oraz zbudowanie koalicji na rzecz zmiany, a także konferencję z politykami na zakończenie projektu.

Dodatkowo planujemy przygotowanie opracowań dających wskazówki, jak przekonywać do zmiany środowiska, od których najbardziej zależy zmiana mentalna – pracowników administracji i sędziów. Sprawdzimy, czy istnieją jakieś „oazy jawności” – dobre przykłady jawnego tworzenia prawa oraz czy temat jawności można włączyć w edukację sędziów.

Wszystkie działania są zaplanowane tak, by oddziaływać w przyszłości. W 2021 roku kładziemy fundament pod przyszłe rozwijanie tematu i działanie wspólne z innymi podmiotami.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *