21 lutego zawnioskowaliśmy do Minister Klimatu i Środowiska o odtajnienie prac Zespołu ds. wzmocnienia ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie. W tej sprawie jak w soczewce skupiają się wady procesu tworzenia prawa w Polsce i angażowania w niego.
Po pierwsze — kultura tajemnicy
Rozporządzeniem z 6 lutego br. minister Hennig-Kloska oficjalnie powołała Zespół ds. wzmocnienia ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie. Celem Zespołu jest wypracowanie rekomendacji dla ministra w zakresie wzmocnienia ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie, w tym sposobu prowadzenia gospodarki leśnej na wskazanych obszarach. W dokumencie wskazano, że osoby, które są członkami zespołu, a także jego gośćmi, są zobowiązane do zachowania poufności związanej z działalnością Zespołu. Z doniesień prasowych wynika, że osoba, które nie zgodziła się na podpisanie takiej klauzuli, nie została ostatecznie zaproszona do prac Zespołu.
Zobowiązując członków Zespołu do poufności, wyłącza się nie tylko zagwarantowany w konstytucji dostęp do informacji, ale też ogranicza wolność wypowiedzi. Praca Zespołu będzie opierała się na autorskich pomysłach i wiedzy jego członków — leśników, naukowców, aktywistek i aktywistów. Zapis dotyczący poufności każe zastanowić się, czy te osoby będą mogły się dzielić swoją wiedzą lub konsultować swoje pomysły poza Zespołem — w tym z pracownikami Lasów Państwowych, osobami aktywistycznymi czy środowiskiem naukowym, społeczeństwem. Rozwiązanie to w rzeczywistości blokuje debatę publiczną. Jedynym dysponentem procesu, który jest nam pokazywany jako otwarcie resortu na społeczeństwo, staje się samo ministerstwo.
Po drugie — ochrona „wrażliwych” danych
Po opublikowaniu na portalu X informacji o naszym apelu do ministerstwa zareagował Wiceminister Klimatu i Środowiska Mikołaj Dorożała. Napisał:
Chętnie udostępnimy informacje. Dane wrażliwe — jeśli takie będą — pozwolicie Państwo, że rozstrzygnie odpowiednia litera prawa, a nie osoby z zewnątrz, których celem jest sabotowanie naszych prac. […]
[cały wpis na portalu X]
Nie wiemy, czym są dane wrażliwe, o których pisze minister. W przypadku prac Zespołu możemy oczekiwać udostępnienia informacji publicznych i informacji o środowisku. Do tych pierwszych dostęp gwarantuje art. 61 Konstytucji i ustawa o dostępie do informacji publicznej. Dostęp do informacji o środowisku jest zagwarantowany w Polsce na wielu poziomach. Mamy zapisy w art.74 ust.3 Konstytucji, w 2003 ratyfikowaliśmy Konwencję z Aarhus (o Dostępie do Informacji, Udziale Społeczeństwa w Podejmowaniu Decyzji oraz Dostępie do Sprawiedliwości w Sprawach Dotyczących Środowiska). Mamy też unijną dyrektywę 2003/4/WE w sprawie publicznego dostępu do informacji dotyczących środowiska oraz ustawę z 3 października 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Przepisy te m.in. definiują, czym jest informacja o środowisku i kiedy nie wolno jej udostępnić. W wielkim skrócie do takich wyjątków należą sytuacje związane np. z informacją o lokalizacji siedlisk ściśle chronionych gatunków czy dane związane z prywatnością. Nikt rozsądny nie spodziewa się udostępniania takich informacji. Oczekujemy natomiast informacji na temat osób uczestniczących w pracach Zespołu, zaproszonych gości, poruszanych tematów, protokołów, wyciągniętych wniosków i powstałych rekomendacji. Chcemy prawa i polityk, które znajdują odzwierciedlenie w faktach, badaniach naukowych i raportach. Spodziewamy się, że razem z postępem prac będą one powstawać i będą udostępniane społeczeństwu.
Ponadto nasz wniosek skierowany do MKiŚ dotyczy zmiany wspomnianego przez nas wcześniej zarządzenia z 6 lutego. Należy tu dodać, że żadnym zarządzeniem nie można wyłączyć konstytucyjnej zasady jawności, a to, że niektóre informacje podlegają wyłączeniu z jawności, wynika z art. 16 ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie.
Niestety nasze doświadczenie pokazują też, że procesy te przebiegają najczęściej nieoficjalnymi kanałami. Takie sygnały pojawiają się również w przypadku Zespołu ds. lasów. W sprawie ochrony lasów powołaliśmy specjalny zespół, który już nad tym pracuje. Mamy czas do połowy roku, aby przygotować ustawę. Decyzją ministerialną wstrzymaliśmy częściową wycinkę w obszarach najbardziej cennych terenów. – mówiła 3 lutego w TVN minister Hennig-Kloska, a więc na 3 dni przed powołaniem Zespołu. Z kolei z informacji opublikowanych wczoraj (21.02) wiadomo, że: W styczniu nieformalnie powołaliśmy zespół ds. ochrony lasów cennych przyrodniczo i ważnych społecznie – napisało Ministerstwo Klimatu i Środowiska na swojej stronie. Nie wiemy, czym jest nieformalne powołanie, ale na pewno o to zapytamy, tak samo jak o to, czy zespół nieformalnie nie pracował w styczniu i nieformalnie nie przygotował rekomendacji. Jako społeczeństwo mamy prawo wiedzieć, kto decyduje o tworzonej polityce i prawie i jakie osoby mają na nią wpływ.
Po trzecie — czekamy na nowe standardy
To, co minister odbiera jako atak, to wołanie na puszczy (nomen omen) zawiedzionej strony społecznej. Sieć Obywatelska Watchdog Polska jest jednym z ponad 280 sygnatariuszy Manifestu Leśnego. Podpisaliśmy go z uwagi na szczególnie ważny, z perspektywy celu działania naszego stowarzyszenia, postulat o pełnym dostępie do informacji o lasach i ochronie przyrody dla społeczeństwa. Poparcie dla manifestu wyraziło także pięć polityczek i polityków zasiadających obecnie w rządzie. Jedną z nich była minister Hennig-Kloska. Oczekujemy od rządzących lepszych standardów tworzenia prawa i debaty publicznej.
Wszystko wskazuje, że rekomendacje, które wypracuje Zespół, mogą być kluczowe dla przyszłej reformy ustawy o lasach. Nie wszyscy mogą być członkami i członkiniami ministerialnego Zespołu. Jest jednak wiele osób, które posiadają znaczną wiedzę dotyczącą ich lokalnych lasów, mają wolę działania i chcą się zaangażować w debatę publiczną. By móc w niej uczestniczyć, muszą mieć dostęp do informacji, muszą znać reguły, zgodnie z którymi zaczyna toczyć się proces legislacyjny. Bez zagwarantowania przejrzystości, wrócimy do dobrze znanych nam zwyczajów — dostęp do informacji i wiedzę będą mieć wybrani, a kolejne strony debaty będą zaskakiwane propozycjami i decyzjami, które politykom będzie trudno uzasadnić. Tak się właśnie zadziało w styczniu — gdy niespodziewanie dla wszystkich ministerstwo wskazało pierwsze lasy, w których mają być wstrzymane wycinki.
Debata na temat lasów i potrzeby ich ochrony, która w ostatnich latach zmobilizowała do aktywności wiele obywatelek i obywateli, ma cały czas szansę być nową jakością i wyznaczyć wysokie standardy. Jasne reguły i transparentność w procesie tworzenia prawa gwarantują też budowanie zaufanie społeczeństwa do państwa. Drodzy rządzący, nie zaprzepaśćcie tego.
Komentarze