Rozmowa z Marzeną Błaszczyk, członkinią Zarządu Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, Przewodniczącą Zarządu stowarzyszenia MODrzew i Wiceprzewodnicząca stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych.
Martyna Bójko: Od czego zaczęła się Twoja społeczna działalność? Co Cię pchnęło w tym kierunku?
Marzena Błaszczyk: Kiedy byłam na urlopie macierzyńskim, miałam więcej czasu, żeby się przyjrzeć swojej najbliższej okolicy w Bydgoszczy. Stan infrastruktury i w ogóle to, jak wygląda miasto, pozostawiało wiele do życzenia. Mieszkałam wcześniej w Katowicach i Krakowie i pewne problemy, które widziałam w Bydgoszczy, w tamtych miastach już były rozwiązane.
Na przykład na mojej ulicy, która jest 15 minut spacerem od rynku, nie ma chodnika. Dlatego zainteresowałam się działalnością Społecznego Rzecznika Pieszych – stowarzyszenia, które działa na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego. Akurat wtedy organizacja prowadziła projekt polegający na zbieraniu informacji o miejscach, które wymagają jakiejś ingerencji, naprawy – i zgłosiłam sprawę tej mojej ulicy. A potem powoli zaangażowałam się w działania stowarzyszenia.
Korzystaliście z prawa do informacji?
Dostęp do informacji dla aktywistów i społeczników to jest podstawowe narzędzie, żeby dowiedzieć się czegoś o planowanych wydatkach, remontach. Można też poznać treść wniosków o pozyskanie środków unijnych na te cele – dzięki temu możemy się przekonać, które założenia dotyczące na przykład dostępności, zrealizowano.
Ale to nie jedyne bydgoskie stowarzyszenie, w którym działasz?
Nie, w 2019 roku powstało stowarzyszenie MODrzew – Monitoring Obywatelski Drzew. Zaczęło się od tego, że Bydgoskie Forum Obywatelskie zaprosiło na spotkanie dotyczące drzew. Często widzieliśmy, że przy okazji nowych inwestycji wycina się w Bydgoszczy sporo drzew, ruguje się zieleń z osiedli itd. Dlatego z kolegą ze stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych poszliśmy na to spotkanie. Potem były kolejne, na które przychodzili różni eksperci, naukowcy, byli też urzędnicy, którzy opowiedzieli, jak wygląda opieka nad zielenią w mieście. Trochę liczyliśmy na to, że miasto zmieni swoją politykę dotyczącą zieleni. Niestety wydarzyło się coś, co pozbawiło nas złudzeń – jest w Bydgoszczy ulica Czarna Droga, która biegnie wzdłuż torów kolejowych, a domy od tych torów oddzielały drzewa. I pewnego ranka mieszkańców obudził odgłos pił, którymi wycinano drzewa. To było w 2019 roku. Niewiele później przy okazji przebudowy sieci ciepłowniczej na jednym z osiedli mieszkańcy dowiedzieli się, że drzewa wokół ich domów przez 50 lat rosły nielegalnie i je bez żadnego uprzedzenia wycięto, żeby przeprowadzić ciepłociąg – skąd inąd potrzebny. Dlatego w styczniu 2020 roku założyliśmy stowarzyszenie MODrzew i od tego czasu działamy na rzecz zieleni w mieście. Tutaj też podstawowym narzędziem okazuje się prawo do informacji, czyli ustawa o dostępie do informacji publicznej, ale także ustawa o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko.
Dobrze rozumiem, że kiedy zaczęłaś działać społecznie, dostęp do informacji był jednym z pierwszych narzędzi, z jakich zaczęłaś korzystać, by móc weryfikować to, co mówią włodarze miasta?
Tak. Może dlatego, że miałam wcześniej doświadczenie z mojej pracy, gdy dostęp do informacji okazał się przydatny przy weryfikowaniu konkursów unijnych. Wtedy to było z perspektywy firmy, która próbowała uzyskać informacje o wynikach konkursu. I już wtedy poznałam skuteczność tego narzędzia.
A jak trafiłaś do Sieci Obywatelskiej?
Trafiłam do Sieci dzięki Szkole Inicjatyw Strażniczych w 2019 roku. Po zakończeniu kursu zgłosiłam się na członkinię i moja kandydatura została pomyślnie rozpatrzona.
A niedługo potem zostałaś członkinią Zarządu?
Tak, po roku kandydowałam na stanowiska członkini Zarządu.
Można powiedzieć, że już zupełnie wsiąkłaś w temat prawa do informacji. Jak teraz je postrzegasz, działając w organizacji stojącej na straży prawa do informacji?
Jest jednym z podstawowych praw człowieka. Bez prawa do informacji nie mamy ani wiedzy, ani wpływu na nic, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy z jednej strony mamy natłok informacji, ale z drugiej trudno je zweryfikować. Jeżeli nie możemy potwierdzić u źródła, trudno jest o czymkolwiek zadecydować świadomie. I tu nie chodzi tylko o wybór władz, ale o podejmowanie codziennych decyzji. Czy mówimy o wyborze szkoły czy przedszkola dla dzieci, czy o wpływie na to, co wyrośnie za naszym płotem. Na szczęście coraz więcej osób wie o prawie do informacji i z niego korzysta. I wcale się nie dziwię, bo to jest coś pięknego – pytamy i dostajemy odpowiedź, choć oczywiście zdarza się, że urząd nam jej nie udziela. Nam jako MODrzewiowi zdarzyło się, że odmówiono nam informacji o wycince drzew w sąsiedniej do Bydgoszczy gminie. Skończyło się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. To co nas w tej sprawie ujęło, to że wraz z informacją, którą urząd zdecydował się nam udostępnić po roku, otrzymaliśmy również przeprosiny od burmistrza.
A o co teraz najczęściej pytasz, korzystając z prawa do informacji?
Jeśli chodzi o MODrzew, to mamy dwa rodzaje pytań. Pierwsze są związane z interwencjami na prośbę mieszkańców, którzy proszą, by się dowiedzieć, czy ich wspólnota bądź spółdzielnia wysłała już wniosek dotyczący wycinki. Wprawdzie mieszkańcy powinni być uprzedzani o złożeniu takiego wniosku, ale nie zawsze tak się dzieje. Drugi rodzaj działań, to stały monitoring. W zeszłym roku robiliśmy monitoring decyzji o wycinkach drzew wydanych dla Bydgoszczy w 2019 roku, w tym roku wnioskujemy o te dane za rok 2020. Jest to finansowane z Funduszu Obywatelskiego im. Henryka Wujca. W zeszłym roku udało nam się przeanalizować wszystkie decyzje wydane przez Urząd Marszałkowski, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i zgody na realizacje inwestycji drogowych wydane przez prezydenta Bydgoszczy, bo przy tej okazji też decyduje się o wycinkach i nasadzeniach drzew. Niestety z powodu pandemii nie udało nam się skompletować wszystkich dokumentów, bo urzędnicy pracowali zdalnie i nie mogli skanować dokumentów – niestety cała dokumentacja dotycząca wycinki drzew prowadzona jest w papierze.
W tym monitoringu chcieliśmy pozyskać najważniejsze informacje na temat drzew w mieście – jakie gatunki są wycinane, jakie nasadzane i gdzie są nasadzane nowe drzewa zastępujące te wycięte. Na przykład zdarzało się, że wycinano drzewa we wschodniej części miasta, a nasadzano w zachodniej, bo ze względu na budowę drogi lub nowych budynków nie udawało się tych drzew w tym miejscu posadzić. A tymczasem jest to ważne, by tę równowagę zachować i starać się nasadzać nowe drzewa możliwie blisko dokonanej wycinki ze względu na wyspy ciepła w mieście, zmiany klimatu, ale przede wszystkim po to, by zapewnić mieszkańcom dostęp do zieleni.
Teraz braliśmy udział w konsultacjach dotyczących studium miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – to jeden z najważniejszych dokumentów planistycznych, który daje wytyczne dla władz miasta, jak kształtować politykę przestrzenną.
Mówisz o Społecznym Rzeczniku Pieszych czy MODrzewiu?
Obie organizacje uczestniczyły w konsultacjach. Rzecznik pieszych skupił się na kwestiach ważnych dla pieszych i rowerzystów, a do MODrzewia przyszło z kolei wiele zgłoszeń od mieszkańców, że tereny, które obecnie są parkami osiedlowymi, parkami leśnymi albo lasem, w nowym studium zostały oznaczone jako tereny pod zabudowę wielorodzinną. Nagle się okazuje, że tych zielonych terenów ubywa nam dramatycznie.
Ale rozumiem, że to jest etap konsultacji i uwagi mieszkańców mogą być uwzględnione?
Tak, to wynika z ustawy o planowaniu przestrzennym i te konsultacje są obowiązkowe. Teraz czekamy, aż Miejska Pracownia Urbanistyczna odniesie się do uwag i czy któreś w ogóle uwzględni. Ostatecznie studium to dokument, który uchwala Rada Miasta. Już na etapie ogłoszenia przystąpienia do sporządzenia studium mieszkańcy mogli zgłaszać swoje uwagi – co by w nim chętnie widzieli i niestety większość tych uwag nie została uwzględniona. Dlatego i tym razem nie liczymy na duży sukces.
A czy udało Wam się jednak jakiś sukces odnieść? Pozyskać informacje, dzięki którym mogliście wpłynąć na decyzje władz czy jakieś złej decyzji zapobiegliście?
W kwietniu 2020 r. zgłosiła się do nas mieszkanka, alarmując, że na porośniętej zielenią działce, służącej dotychczas do spacerów, powstanie siedziba Archiwum Państwowego. Poprosiła nas, byśmy zweryfikowali tę informację. To by czas twardego lockdownu i nie wiedzieliśmy, czy ktoś w tym archiwum w ogóle odbierze nasz wniosek o informację, dlatego najpierw zadzwoniliśmy. Wniosek wysłaliśmy, ale przy okazji zostaliśmy przez archiwum zaproszeni do odwiedzenia działki. Rzeczywiście na działce planowano inwestycję – budowę nowej siedzimy. Ale planowany budynek był dostosowany do zieleni obecnej na tej działce. Pierwotny projekt został zmieniony tak, by ocalić dwa wiekowe dęby. Zaproponowaliśmy, by część drzew, która miała iść do wycinki, przesadzić. Zorganizowaliśmy akcję „Przygarnij drzewo”, przy której archiwum aktywnie współpracowało. Zaangażowały się również organizacje zajmujące się jeżami i ptakami, bo na terenie działki było sporo jednych i drugich.
W czerwcu 2020 roku nasi wolontariusze wykopali 150 kilkuletnich drzewek i rozdali je mieszkańcom. A pod koniec października 2020 prowadziliśmy zbiórkę, by sfinansować przesadzenie większych drzew, bo do tego był potrzebny specjalistyczny sprzęt. Najstarsze z przesadzanych drzew, głóg dwuszyjkowy, miało ok. 50 lat. Także i te drzewa powędrowały do Bydgoszczan chcących je posadzić na swoich działkach. Takie drzewa wymagają opieki, doglądania, podlewania.
Wyszła z tego świetna edukacyjna akcja, pokazująca, że nie zawsze drzewo trzeba wyciąć, czasem można je po prostu przesadzić.
Tak, tu nie było nic do stracenia, bo to, czego nie udało się wykopać, szło do ścięcia, więc warto było spróbować, choć wiedzieliśmy, że pewnie nie wszystkie drzewa się przyjmą.
To ważne, że doświadczyliście przy okazji przychylności Archiwum Państwowego.
Tak, doświadczyliśmy przychylności państwowej instytucji, która zobaczyła w nas nie ludzi, którzy chcą ich pognębić, ale sojuszników i współpracowała z nami od początku do końca. Teraz wszyscy czekamy na powstanie tego archiwum, jesteśmy ciekawi, jak pozostałe na miejscu drzewa się wkomponują.
A czy te przesadzone drzewa się przyjęły?
Jesteśmy w kontakcie z mieszkańcami i jeśli chodzi o te drzewa z czerwca, to przyjęła się ok. połowa. To nie był najlepszy moment na przesadzenie, ale wcześniej był lockdown, potem rozmnażały się jeże i nie można było im przeszkadzać. Musieliśmy też uwzględnić okres lęgowy ptaków.
To po tej optymistycznej historii powiedz, czego życzysz Sieci z okazji jej 18-lecia?
Nowej ustawy o dostępie do informacji publicznej!
Dziękuję za rozmowę!
Komentarze