Nasza przygoda z uzyskiwaniem informacji o spotkaniach przedstawicieli władzy publicznej rozpoczęła przed laty od wniosków o udostępnienie kalendarza spotkań. W wielu krajach europejskich normą jest, że każdy zainteresowany może przyjrzeć się harmonogramowi spotkań osoby pełniącej funkcje publiczne. W Polsce próżno szukać na stronach internetowych urzędów takich informacji, a nasz przykład pokazuje, że każdy, kto o nie wnioskuje, musi uzbroić się w cierpliwość.
Wyroki NSA w sprawach o kalendarze spotkań stwierdzały konsekwentnie, że nie stanowią one informacji publicznej (m.in. dlatego, że mogą się zmieniać i nie zawierają w istocie informacji o tym, jakie spotkania się odbyły). Natomiast zdaniem NSA same informacje o spotkaniach są informacją publiczną, dlatego zamiast o kalendarze zaczęliśmy wnioskować o „informacje o spotkaniach”.
Tu napotkaliśmy na kolejna barierę. Urzędy uznawały, że wniosek dotyczący spotkań w całym roku jest zbyt obszerny i przygotowanie tych danych wymaga dużo pracy, zatem wniosek dotyczy informacji przetworzonej. A tę nie tak łatwo uzyskać, trzeba najpierw wykazać szczególnie istotny interes społeczny.
Postanowiliśmy zatem zapytać o dane tylko za jeden miesiąc, wysyłając we wrześniu 2016 roku do kancelarii Prezydenta RP wniosek o informację publiczną dotyczącą jego spotkań w lipcu 2016 roku. Informacji nie otrzymaliśmy i dziś, po dwóch latach od złożenia wniosku, odbyła się sprawa przed Wojewódzkim Sądem Administracyjny w Warszawie. Przegraliśmy.
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zajmował się dwiema kwestiami prawnymi. Po pierwsze rozważał, czy mamy do czynienia z informacją przetworzoną. My staliśmy na stanowisku, że wnioskowaliśmy o informację prostą. Sąd nie podzielił jednak naszego stanowiska i uznał wnioskowaną informację za informację przetworzoną, bowiem jej uzyskanie wymaga opracowania licznych nośników danych. Po drugie, Sąd rozważał, czy wykazaliśmy istnienie szczególnego interesu przemawiającego za udostępnieniem informacji przetworzonej. Tutaj podnosiliśmy, że jest rzeczą oczywistą, iż udostępnienie informacji dotyczących spotkań głowy państwa jest w interesie publicznym i to Kancelaria Prezydenta powinna ten interes zidentyfikować, a następnie uwzględnić, rozpoznając nasz wniosek. Sąd uznał, i to olbrzymie zaskoczenie dla nas, że tylko w przypadku niektórych podmiotów wnioskujących o informację publiczną podmioty zobowiązane muszą samodzielnie analizować istnienie szczególnego interesu – Sieć Obywatelska takim podmiotem nie jest, więc powinna samodzielnie udowodnić istnienie szczególnego interesu.
Co nam pozostaje w świetle dzisiejszego wyroku? Składanie wniosków za okres tygodnia, czy wręcz jednego dnia?
I takimi właśnie problemami,+ robienia z prawa do informacji wydmuszki przez władzę sądowniczą RP wina się zajmować Agencja Praw Podstawowych UE z Wiednia a nie bezpłodnymi i nic nie wnoszącymi do ochrony praw podstawowych, deklaracjami.
Prawo do informacji, jest bowiem podstawowym prawem człowieka.