5 lutego 2020 roku Marszałek Sejmu RP zarządziła wybory Prezydenta RP na 10 maja 2020, a 13 marca opublikowano Rozporządzenie Ministra Zdrowia w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego. Rząd, mimo epidemii, za wszelką cenę chciał przeprowadzić wybory – korespondencyjne – i intensywnie się do tego przygotowywał, choć nie było podstawy prawnej do ich organizacji. Do zadania wyznaczono Pocztę Polską, która zażądała od gmin danych ze spisu wyborców. Bezprawnie. Ile gmin je przekazało? Sprawdziliśmy to.
Raport “Wydane dane”
Mimo wciąż pogarszającej się sytuacji epidemicznej i tragicznych wieści z krajów najbardziej dotkniętych pierwszą falą pandemii koronawirusa, rządzący dążyli za wszelką cenę do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w niezmienionym terminie. Emocje społeczne były korzystne dla Zjednoczonej Prawicy i jej kandydata na Prezydenta RP – Andrzeja Dudy, co potwierdzały sondaże wyborcze z maja 2020 roku. To był również czas większego zaufania do rządu, będący odzwierciedleniem światowej tendencji. Za jak najszybszym terminem wyborów przemawiała również niepewna przyszłość związana z pandemią. Dlatego rządzący szukali sposobów na przeprowadzenie wyborów za wszelką cenę. By do tego doprowadzić, zaczęli zmieniać prawo wyborcze, a z czasem nawet działać bezprawnie.
O tych bezprawnych działaniach traktuje nasz raport. Zmiany kodeksu wyborczego odbywały się z pogwałceniem standardów stanowienia prawa. Wprowadzono je znienacka, 28 marca 2020 roku, o drugiej w nocy (!) jako poprawkę do ustawy dotyczącej tarczy antykryzysowej (art. 40) procedowanej przez Sejm w poprzedzającym dniu (proces legislacyjny). Poprawka dotyczyła możliwości głosowania korespondencyjnego dla osób objętych kwarantanną i powyżej sześćdziesiątego roku życia. Pomijając sposób procedowania, sam termin wprowadzenia poprawki był niezgodny z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego wskazującym, że zmian mogących wpływać na wynik wyborów można dokonywać na minimum pół roku przed wyborami. Zmiana sposobu głosowania dla grupy osób starszych mogła mieć znaczący wpływ na wynik wyborów prezydenckich. Według badań exit poll zrobionych przez Ipsos w 2019 rok, 55% wyborców w tym wieku to wyborcy Prawa i Sprawiedliwości.
Kiedy Poczta Polska stała się organizatorem wyborów?
Mimo trwającego stanu epidemii, 6 kwietnia 2020 roku Sejm przyjął ustawę regulującą, jak mają przebiegać wybory 10 maja 2020 roku. Określała ona, że będą to wybory w całości korespondencyjne, a wyznaczony operator (Poczta Polska S.A.) będzie odpowiedzialny za dostarczenie kart do głosowania wyborcom i komisjom wyborczym. Jednak w całej procedurze legislacyjnej doniosłą rolę odegrał Senat, któremu przysługuje miesiąc na rozpatrzenie ustawy zgłoszonej przez Sejm i zgłoszenie do niej poprawek. Rządzący zdali sobie sprawę, że jeśli Senat będzie zgodnie z prawem procedował ustawę 30 dni, to może ona wejść w życie dopiero na dzień przed planowaną datą wyborów. Nie było zatem realnej możliwości zorganizowania wyborów korespondencyjnych w terminie 10 maja 2020 roku, zaś tradycyjne wybory nie wchodziły w grę ze względu na pandemię koronawirusa.
Taki scenariusz nie zraził jednak rządzących. Pomimo że Senat nadal procedował ustawę, 16 kwietnia 2020 roku Premier Mateusz Morawiecki, działając bez podstawy prawnej, nakazał Poczcie Polskiej S.A., by zorganizowała wybory korespondencyjne, choć nie było podstawy prawnej, by je przeprowadzić. Kolejnym krokiem było żądanie Poczty Polskiej wystosowane do gmin – miały przesłać dane ze spisu wyborców – także bez podstawy prawnej.
23 kwietnia 2020 roku Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja Panoptykon, Helsińska Fundacja Praw Człowieka i Sieć Obywatelska Watchdog Polska skierowały Apel do wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w sprawie nieudostępniania list wyborców. Wskazywaliśmy w nim, że na 23 kwietnia 2020 roku nie ma ustawowej podstawy do przekazania danych operatorowi pocztowemu, a takiej podstawy wymaga Konstytucja.
Ryba psuje się od głowy
Sprawa bezprawnego przekazania danych nie zainteresowała niestety Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Na stronie urzędu pojawiło się oświadczenie, w którym PUODO przeniósł odpowiedzialność na Państwową Komisję Wyborczą, przedstawił zawiłe rozważania prawne na temat stanu faktycznego i ani razu nie napisał o tym, że danych nie należy udostępniać.
Drugą instytucją, która zawiodła obywateli, była Państwowa Komisja Wyborcza. Ona również przedstawiła wymijającą interpretację, skupiając się głównie na tym, jak wnioski Poczty Polskiej powinny być podpisane.
I tu na scenę wkroczyli wojewodowie. Wykorzystując niedomówienia ze strony PUODO i PKW, zaczęli żądać od gmin przekazania danych wyborców Poczcie Polskiej. Powoływali się przy tym na decyzję Premiera (Decyzja Prezesa Rady Ministrów z dnia 16 kwietnia 2018 roku, znak: BPRM.4820.2.3.2020).
Zbieramy dane
25 kwietnia 2020 roku Sieć Obywatelska Watchdog Polska rozpoczęła pozyskiwanie informacji, ile urzędów gmin i miast przekazało dane ze spisu wyborców. Po roku uzyskaliśmy odpowiedzi od 2258 instytucji. Wciąż pozostało 209 urzędów, które nam nie odpowiedziały. Przyczyny braków w odpowiedziach mogą być trojakie. Gminy celowo nie odpowiadają, nasze pytania do nich nie dotarły lub odpowiedzi gmin nie dotarły do nas. Część odpowiedzi wymaga wyjaśnienia, gdyż nie są jednoznaczne.
Na podstawie 2258 odpowiedzi uzyskaliśmy następujący obraz.
15,5 % (351) urzędów gmin i miast informuje, że przekazało dane wyborców Poczcie Polskiej. Kolejne 2,6 % (59) urzędów wskazuje, że wprawdzie dane przekazały, ale plik był zabezpieczony hasłem, którego nie podano. 78,7% (1778) gmin nie przekazało danych wcale. 3% (70) urzędów udzieliło niejednoznacznej odpowiedzi – nie wiadomo, czy przekazały dane przed wejście w życie ustawy uprawniającej do tego, staramy się to wyjaśnić.
Analiza danych z poszczególnych województw wykazała, że najczęściej dane ze spisu wyborców Poczcie Polskiej przekazywały gminy z województw – podlaskiego (39,6%) i lubelskiego (37,3%), najrzadziej z dolnośląskiego (3,7%) i pomorskiego (3,7%).
W tabeli poniżej przedstawiamy szczegółowe dane dotyczące przekazania danych Poczcie Polskiej przez gminy. W środkowej kolumnie prezentujemy liczbę gmin, które przekazały dane w podziale na województwa, w nawiasie podając procent, jaki stanowiły te gminy w stosunku do wszystkich urzędów z danego województwa, które przesłały nam odpowiedzi. W ostatniej kolumnie prezentujemy liczbę gmin, które w danym województwie odpowiedziały na wniosek, dane w nawiasie to liczba wszystkich gmin w województwie.
Informacje o tym, jak poszczególne gminy zareagowały na polecenie przesłania danych Poczcie Polskiej, można znaleźć na stworzonej przez naszą wolontariuszkę mapie. Na zielono zaznaczone są gminy, które danych nie przekazały, na niebiesko te, które przekazały dane, ale zaszyfrowane (bez klucza), na czerwono zaznaczono gminy, które dane przekazały. Kolor czarny to gminy, które również przekazały dane wyborów Poczcie Polskiej i na które złożyliśmy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury. Kolor żółty, to odpowiedzi niejasne.
Kto za to odpowie?
Od początku maja 2020 roku składamy do prokuratur rejonowych zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, którzy przekazali dane wyborców Poczcie Polskiej bez podstawy prawnej dla takiego działania. Do tej pory złożyliśmy łącznie 206 zawiadomień.
Ich efektem jest, jak na razie, 7 postępowań w sprawie przekazania przez gminy danych Poczcie Polskiej wszczętych przez prokuraturę. 3 z nich zainicjowano po złożeniu przez nas zawiadomienia i umorzono, 4 kolejne po złożeniu przez nas zażaleń do sądu na odmowę wszczęcia postępowania (i te postępowania są w toku). Tych zażaleń złożyliśmy dużo więcej, bo prokuratura aż 175 razy odmówiła zajęcia się naszymi zawiadomieniami. Dotychczas złożyliśmy 168 zażaleń na niepodjęcie przez prokuraturę postępowania, sądy rozpatrzyły na razie 11 z nich. W 5 przypadkach skład orzekający przychylił się do naszych argumentów, uchylając postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia postępowania i 6 razy podtrzymał decyzję prokuratury.
Warto wskazać, że 136 naszych spraw jest rozpatrywanych łącznie – otrzymaliśmy jedną, zbiorczą odmowę wszczęcia śledztwa, złożyliśmy 30.09.2020 r. jedno zażalenie i od tamtego czasu jest ono przekazywane od sądu do sądu. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia przekazała sprawę na Mokotów, a ten z kolei do Sądu Rejonowego w Szamotułach.
Najważniejszym osiągnięciem tego przedsięwzięcia są treści postanowień sądowych. Rozpoczynając nasze działania, zakładaliśmy, że głównie chodzi o konsekwencję obywateli i obywatelek w pilnowaniu władzy. Tymczasem dostaliśmy nadzieję, że sądy stoją na straży praworządności. W tych postanowieniach, wydawanych w sprawie politycznie drażliwej, sędziowie przypominają o zasadach Konstytucji i wymogu rzetelności w działaniach funkcjonariuszy publicznych: Dzielimy się wybranymi fragmentami postanowień. Przedstawiając ich fragmenty, ograniczamy się do powszechnie znanych faktów. Nie chodzi bowiem o napiętnowanie konkretnych prokuratorów, a pokazanie konkretnych problemów.
Postanowienie Sądu Rejonowego w Wągrowcu II Kp 214/20 z 9 września 2020 roku:
Punktem wyjścia rozważań sądu stanowi treść art. 7 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stanowiący, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.
Postanowienie Sądu Rejonowego w Wągrowcu II Kp 228/20 z 12 października 2020 roku:
Skoro, jak wynika z powyższego, przekazanie danych było działaniem bezprawnym, sąd wartościowaniu poddał także kwestię zamiaru popełnienia przestępstwa. (…) Ustawa (…) rozróżnia czyny umyślne (popełniane w zamiarze bezpośrednim, bądź ewentualnym), czyny nieumyślne (świadome i nieświadome) i tzw. czyny o kombinowanej stronie podmiotowej.
Popełnia czyn zabroniony umyślnie ten, kto po pierwsze ma świadomość realizacji znamion (element intelektualny) oraz ma zamiar jego popełnienia (element wolitywny), tj. chce go popełnić – zamiar bezpośredni, albo mając świadomość realizacji znamion, przewidując możliwość popełnienia takiego czynu godzi się nań – zamiar ewentualny.
Nieumyślnie zaś popełnia czyn ten, kto nie mając zamiaru popełnienia czynu zabronionego, w związku z naruszeniem reguł ostrożności, które przewidział (tzw. świadoma nieumyślność). Odpowiedzialność ta oparta zatem jest na przypuszczeniu sprawcy, że uniknie popełnienia tego przestępstwa.
Nieświadomie nieumyślnie popełnia zaś czyn zabroniony ten, kto ani nie ma zamiaru, ani nie ma świadomości, lecz powinien i mógł przewidzieć, że konsekwencją naruszenia przez niego reguł ostrożności będzie popełnienie przez niego czynu zabronionego. (..) Sąd nie może zaakceptować praktyki polegającej na wydaniu decyzji procesowej wyrażającej ocenę zaistnienia błędu bez przeprowadzenia w tym zakresie jakiegokolwiek postępowania.
Nie można powiedzieć – „Polacy, nic się nie stało”
Sprawa rozliczenia nadużyć, które miały miejsce przy okazji nieodbytych wyborów 10 maja 2020 roku, będzie angażować organizacje społeczne i publiczne przez wiele lat. Im więcej faktów wychodzi na jaw, tym bardziej widać celowe nadużywanie pieniędzy, stanowisk i władzy. Jeśli społeczeństwo obywatelskie, media i sądy nie wyciągną konsekwencji wobec winnych, poczucie bezkarności utrwali się. Dlatego trzeba systematycznie ujawniać nowe fakty, dbać o to, by konsekwencje były wyciągane wobec każdego, kto uczestniczył w tym masowym przekraczaniu uprawnień. Przecinać więzy solidarności między współdziałającymi podmiotami. Bo jak będzie się czuł wójt gminy wiejskiej, jeśli spotka go kara, a Premiera taka kara nie spotka? Niech wszyscy się dowiedzą o tym, że taki scenariusz jest możliwy. Co będzie najlepszą szczepionką przeciwko powtórzeniu się sytuacji? O tym, co się dzieje, trzeba też przypominać, tłumaczyć. Niech to będzie lekcja dla kolejnych funkcjonariuszy, którzy upajają się władzą.
Jeśli chodzi o plany Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, to chcemy uzupełnić brakujące odpowiedzi od gmin, przypominając o obowiązku ich przesłania, wysłać zawiadomienia na wszystkie gminy, które przekazały dane ze spisów wyborców, złożyć zawiadomienia na wojewodów, obserwować, co dzieje się w związku z naruszeniami dokonanymi przez Premiera.
Być może warto byłoby jeszcze jakoś zaznaczyć gminy, które Was olały? Czy planujecie coś z nimi jeszcze robić?
Słuszna uwaga, zaznaczyliśmy na fioletowo gminy, od których nie otrzymaliśmy odpowiedzi – wciąż staramy się te odpowiedzi od nich uzyskać.
Nie chcę się stawiać w roli adwokata diabła, ale:
Po pierwsze wyrok WSA uchylający decyzję premiera jest nieprawomocny. Po drugie uważam za perfidne z Waszej strony składanie zawiadomień w stosunku do samorządów. Pracowałem w tym czasie w jednej z gmin i dobrze wiem jaka była nagonka z tzw. “centrali”, łącznie z groźbami wszczynania procesów karnych za nieprzekazanie danych. Wszystkie właściwe rzeczowo organy wprowadzały gminy w błąd co do podstawy prawnej żądania, łącznie z UODO, PKW i wojewodami. Moim zdaniem to gminy są ofiarami tego deliktu, a nie jego sprawcami.