Wojny gwiezdne – wszystko możesz mieć?

zdjęcie:Marcin Bójko

Co mają wspólnego “Gwiezdne Wojny” z realizacją wniosków o informację publiczną przez Ministerstwo Sprawiedliwości? Jedno i drugie nie chce się skończyć. 

W ostatnich dniach grudnia 2019 r. premierę miał nowy film ze świata Gwiezdnych Wojen –  “Skywalker. Odrodzenie”. Film stanowił finał serii zwanej “Trylogią Sequeli”, rozpoczętej przez “Przebudzenie Mocy” w grudniu 2015 r., po przejęciu marki “Star Wars” przez Disneya.

Niecałe pół roku po premierze “Przebudzenia Mocy”, jedna z klientek naszej poradni wysłała wniosek o informację publiczną do Ministra Sprawiedliwości. Kto mógł przewidzieć, że saga tego wniosku będzie trwała tyle czasu, co historia nowego pokolenia Rycerzy Jedi?

Dawno, dawno temu w minionej kadencji

Wydarzenia marca roku 2016 r. mogą się dziś wydawać równie odległe, co zniszczenie pierwszej Gwiazdy Śmierci przez Luke’a Skywalkera w “Nowej Nadziei”. Przypomnijmy zatem, że premiera “Przebudzenia Mocy” niemal zbiegła się w czasie z uchwaleniem kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (Dz. U. z 2016 r. poz. 293). Szczególne wątpliwości wzbudziły choćby przepisy, które dawały Ministrowi Sprawiedliwości i Prezydentowi prawo do wystąpienia z wnioskiem o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego względem sędziego Trybunału. Z tego względu Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, a także grupa posłów, wystąpiła z wnioskami o zbadanie zgodności ustawy zmieniającej z Konstytucją. Trybunał Konstytucyjny 9 marca 2016 r. orzekł, że w istocie ustawa jest niezgodna z Konstytucją. Z wyrokiem można zapoznać się pod linkiem.

Tego samego dnia Minister Sprawiedliwości zwołał konferencję prasową, na której stwierdził, iż dysponuje opiniami prawnymi “ośmiu wybitnych konstytucjonalistów”, którzy podzielają zdanie rządu na temat sporu o Trybunał Konstytucyjny. Nasza klientka złożyła wniosek o udostępnienie właśnie tych opinii prawnych (wraz z danymi o autorach i datach sporządzenia opinii).

Mroczne Widmo (Niejawności)

W odpowiedzi na wniosek ministerstwo poinformowało wnioskodawczynię, że opinie prawne są dostępne na stronie Ministerstwa (nie zaś, co warto podkreślić, w Biuletynie Informacji Publicznej), i podało link (obecnie nieaktywny ze względu na zmianę domeny stron Ministerstwa Sprawiedliwości). Problem w tym, że odesłanie nie zawierało wszystkich opinii, lecz zaledwie pięć z ośmiu, dopiero później zamieszczono pozostałe.

Zdecydowaliśmy się przystąpić do sprawy, a z naszą pomocą klientka złożyła skargę na bezczynność organu. Sprawa wydawała się dość prosta – bezsprzeczne było to, że wniosek dotyczył informacji publicznej; jednoznaczny wydaje się też zapis art. 10 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej, zgodnie z którym dane, których nie można znaleźć w Biuletynie Informacji Publicznej, są udostępniana na wniosek. Nieskomplikowane, prawda?

Otóż – zupełnie jak na planecie Bespin – sprawy potrafią się skomplikować w najmniej spodziewanym momencie. Ku naszemu zaskoczeniu, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, w wyroku z dnia 26 października 2016 r. o sygn. akt II SAB/Wa 280/16, przyznał rację Ministrowi. Wbrew treści ustawy orzekł, że odesłanie wnioskodawczyni do strony internetowej stanowi zrealizowanie wniosku “udostępnienia informacji”. Zastrzeżeń sądu nie budziło też to, że odesłanie było niekompletne.

Watchdog Strikes Back

Chyba pierwszy raz w naszej działalności spotkaliśmy się z sytuacją, w której sąd uznał, że odesłanie wnioskodawcy do jakiejś strony internetowej jest równoznaczne z realizacją obowiązku informacyjnego, wynikającego z ustawy o dostępie do informacji publicznej. Złożyliśmy skargę kasacyjną, w której domagaliśmy się uchylenia wyroku sądu I instancji. W uzasadnieniu powołaliśmy się na art. 10 ust. 1 ustawy o dostępie do informacji publicznej i wydane na tej podstawie orzecznictwo, m. in. wyrok NSA za 18 sierpnia 2010 r. o sygn. akt I OSK 844/10:

Wskazanie podmiotowi żądającemu udzielenia informacji publicznej Biuletynu Informacji Publicznej jako jej źródła, stanowi załatwienie wniosku tylko i wyłącznie w przypadku, gdy informacje tam zawarte odnoszą się do meritum żądania, zawierają dane istotne z punktu widzenia pytającego, a ich uzyskanie nie wymaga przedsięwzięcia dodatkowych czynności.

Organ jest bowiem, co do zasady, obowiązany odpowiedzieć na wniosek o informację publiczną w sposób zgodny z wnioskiem i w takiej formie, jakiej życzy sobie wnioskujący – chyba że jest to niemożliwe (zob. art. 14 ust. 2 UDIP). Podnieśliśmy także okoliczność, iż na czas realizacji wniosku, strona, do której ministerstwo odesłało wnioskodawczynię, nie zawierała wszystkich opinii prawnych. Niezależnie zatem, czy byłaby ona BIP-em Ministerstwa, czy też nie, wniosek byłby niezrealizowany.

NSA przychylił się do naszej argumentacji i wyrokiem z dnia 22 lutego 2019 r. o sygn. akt I OSK 560/17 uchylił zaskarżony wyrok, przekazując sprawę do ponownego rozpoznania przez WSA w Warszawie. W uzasadnieniu podkreślił, że z treści art. 14 UDIP wynika, iż to wnioskodawca decyduje, w jakiej formie i w jaki sposób chce otrzymać żądane informacje, zaś wskazanie strony internetowej nie spełnia ustawowych wymogów treści i formy żądanej informacji publicznej. Po ponownym rozpatrzeniu, również Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 11 czerwca 2019 r., sygn. akt II SAB/Wa 252/19, uwzględnił skargę na bezczynność i zobowiązał Organ do rozpatrzenia wniosku w ciągu 14 dni od otrzymania prawomocnego orzeczenia. Wydawałoby się, że Jawna Strona Mocy zwyciężyła.

Zemsta ministerstwa

Okazuje się jednak, że przywrócenie jawności nie jest takie proste, i minister dopuścił się wielu uchybień, realizując wyrok sądu. Po pierwsze, choć prawomocny odpis wyroku został doręczony 19 września 2019 r., to pismo z odpowiedzią zostało wysłane dopiero 17 października 2019 r. Co więcej, zostało wysłane tradycyjną pocztą, a nie, zgodnie z treścią wniosku, mailem.

Na tym nie kończą się nieprawidłowości. Wnioskodawczyni przesłano 2 opinie prof. Szmulika, z których tylko jedna dotyczyła przedmiotu konferencji prasowej MS, czyli orzekania TK na podstawie Konstytucji. Druga bowiem dotyczyła możliwości niepublikowania wyroku TK. Dwie opinie (opinie prof. Jastrzębskiego i   prof. Anny Łabno) nie zawierają daty sporządzenia, co stanowi niepełną realizację wniosku. Z kolei przesłana opinia prof. Steliny nosi datę 17 marca 2016 roku, a więc została sporządzona już po konferencji prasowej Ministra Sprawiedliwości z 9 marca 2016 r., W sumie przesłano więc 6, a nie 8 żądanych opinii. Ministerstwo w dalszym ciągu, po trzech i pół roku, pozostaje w bezczynności!

Zakończenie Sagi?

Wnioskodawczyni w listopadzie złożyła kolejną skargę na bezczynność, wskazując, że po prawie czterech latach i trzech prawomocnych wyrokach, warto byłoby wreszcie zakończyć sprawę. Czy sąd przychyli się do naszej skargi? A jeśli tak, to czy ministerstwo złoży skargę kasacyjną, przedłużając proces o kolejny rok-dwa? Czas pokaże. 

Film “Skywalker. Odrodzenie” reklamowany był sloganem “saga dobiega końca”. Mamy nadzieję, że Minister Sprawiedliwości wreszcie udostępni wnioskowane informacje i saga opinii prawnych Ministra Sprawiedliwości także znajdzie swoje zakończenie – i oby szybciej, niż powstanie kolejnej, czwartej już trylogii (bo nie oszukujmy się – Disney nie odpuści).

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *