Szpitale od kuchni – co pacjent ma na talerzu?

zdjęcie: rawpixel

Jedzenie w szpitalach – temat rzeka. Od lat Internet roi się od zdjęć przedstawiających mało apetyczne szpitalne posiłki, a pacjenci skarżą się, że nie głodują tylko dlatego, że rodzina przynosi coś do jedzenia.

Jednym słowem temat jest obecny w debacie publicznej od wielu lat. W łódzkiej Gazecie Wyborczej z 2009 roku ( Wegetarianin głoduje w szpitalu) czytamy, że wegetarianka w szpitalu może liczyć na chleb z masłem, z którego przed chwilą wędlinę zjadła pielęgniarka. 2019 rok – lekarz z jednego z powiatowych szpitali opowiada, że kiedy pacjent ma mieć śniadanie bez tłuszczu, to po prostu zabiera mu się masło i nikt nie dba o to, czy taki posiłek jest właściwie zbilansowany. 10 lat i niewiele się zmieniło. Dlaczego? Trudno wskazać jednego winowajcę, ale brak przepisów regulujących zasady żywienia w szpitalach na pewno nie pomaga. W ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych żywienie pacjentów występuje jako świadczenie towarzyszące i ma być adekwatne do stanu zdrowia. I tyle – trochę mało jak na ustawę liczącą 325 stron. Co znaczy, że ma być adekwatne do stanu zdrowia? Żadne inne powszechnie obowiązujące przepisy nie stawiają wymagań w zakresie żywienia pacjentów. A skoro nie stawiają wymagań i od szpitala zależy, ile wyda na jedzenie dla pacjentów, to zwykle chce wydać jak najmniej, bo przecież zawsze brakuje pieniędzy i trzeba robić oszczędności, gdzie się da.

Sprawdź z nami, jak karmią szpitale

NIK skontrolował

Na brak odpowiednich przepisów prawa zwróciła uwagę Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie z 2018 roku po kontroli jakości żywienia w wybranych szpitalach. Właśnie brak regulacji dotyczących jakości szpitalnych posiłków czy stawki żywieniowej przypadającej na jednego pacjenta może być, zdaniem NIK-u, przyczyną tego, że źle karmią w szpitalach. Wyniki tej kontroli pokazały, że od ostatniej, przeprowadzonej w 2008 roku, wyżywienie szpitalne nie poprawiło się.  Co jeszcze wykazała kontrola NIK-u poza tym, że system ochrony zdrowia wciąż nie gwarantuje prawidłowego żywienia pacjentów, co skutkuje dostarczaniem żywności nie wspomagającej proces leczenia, mogącej nawet szkodzić (surowce niskiej jakości, nieprawidłowa wartość energetyczna posiłków pozbawionych również odżywczych)?

  •  Szpitale nie mają obowiązku zatrudniać dietetyków, więc często tego nie robią.
  •  Nie ma sankcji karnych za stwierdzenie nieprawidłowości w żywieniu pacjentów.
  • Brakuje rzetelnego i skutecznego nadzoru nad szpitalami i firmami cateringowymi – np. część szpitali nie zabezpieczyła w umowach prawa do przeprowadzania kontroli u wykonawcy usługi.
  • Braku jednolitych norm żywieniowych – minister wciąż nie wydał rozporządzenia, które określałoby, jaka ma być wartość energetyczna posiłków i ujednoliciłoby nazwy i charakterystykę diet stosowanych w szpitalach.
  •  Niskie nakłady finansowe przeznaczone na pokrycie kosztów usług żywienia.
Źle karmiony pacjent wolniej zdrowieje

I to jest największy paradoks – szpitale oszczędzają na jedzeniu, bo mogą. Na procedurach medycznych nie mogą oszczędzać, bo są wycenione przez NFZ. Niewłaściwie żywiony pacjent wolniej dochodzi do zdrowia, częściej pojawiają się u niego powikłania.

Często po operacji sugeruję rodzinie, żeby kupiła pacjentowi tzw. nutridrinki – mówi chirurg, z którym rozmawialiśmy – szpital ich nie zapewnia, a właściwe żywienie jest bardzo ważnym elementem zdrowienia pacjenta.

Na szczęście nasz szpital dostaje sporo darmowych próbek suplementów dla chorych onkologicznie – dodaje szpitalna dietetyczka.

A co z pacjentami, którzy na przykład leżą w szpitalu daleko od domu i rodzina nie donosi jedzenia albo szpital nie zapewnia darmowych suplementów wspomagających leczenie? Wolniej dochodzą do zdrowia, a co za tym idzie, dużo więcej kosztują system. Zatem ta pozorna oszczędność szpitala na jedzeniu odbija się potem na wyższych kosztach leczenia, na które zrzucamy się my wszyscy.

Dobre żywienie w szpitalach to nasze prawo

Rzecznik Praw Obywatelskich również od dłuższego czasu przygląda się kwestii żywienia w szpitalach, podkreślając, że jednym z elementów prawa do ochrony zdrowia (art. 68 Konstytucji RP) jest prawo pacjenta do dobrego żywienia tam, gdzie jest leczony (RPO o prawach chorych: dobre żywienie w szpitalach to część praw pacjentów).

W wystąpieniach do ministrów zdrowia z 2016 i 2018 r., Adam Bodnar (obecny Rzecznik Praw Obywatelskich) zwracał uwagę na lukę prawną, znajdującą się w przepisach ustawy o działalności leczniczej (Czy Minister Zdrowia w końcu określi wymogi zbiorowego żywienia w szpitalach? RPO pyta ministra Łukasza Szumowskiego). Jego zdaniem przepis w ustawie mówiący o ,,adekwatnym do stanu zdrowia wyżywieniu w szpitalu’’ (art. 5 pkt 38 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych) nie pociąga za sobą wystarczających gwarancji. Dlatego RPO wielokrotnie naciskał na ministra zdrowia, by ten wykorzystał możliwości, jakie daje artykuł 72 ust. 6 ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia i uregulował w rozporządzeniu kwestię wymagań obowiązujących przy prowadzeniu żywienia zbiorowego w szpitalach. Umożliwiłoby ono sprawowanie kontroli nad jakością posiłków (np. pod kątem składu surowcowego, urozmaicenia i zawartości składników odżywczych). Obecnie Państwowa Inspekcja Sanitarna i Inspekcja Handlowa sprawują jedynie bieżący nadzór sanitarny i sprawdzają zgodność posiłków serwowanych przez zewnętrzne firmy cateringowe z przepisami dotyczącymi jakości handlowej (np. odpowiednie przechowywanie produktów, czy terminy przydatności do ich spożycia).

Ministerstwo nie widzi problemu

Ministerstwo Zdrowia, odpowiadając na wystąpienia Rzecznika Praw Obywatelskich, zauważa oczywiście, że odpowiednie żywienie w szpitalach jest ważne, ponieważ może wpływać m.in. na gojenie ran, a to z kolei skraca czas hospitalizacji i obniża całkowite koszty leczenia. Mimo to nie dostrzega konieczności stworzenia przepisów wyznaczających standardy wyżywienia. Przeciwnie, ze względu na liczbę chorób, w ocenie ministrów istnieje konieczność opracowania indywidualnego żywienia, którego nie da się ująć przepisami prawa. O sposobie leczenia, w tym o zastosowaniu odpowiedniej diety, powinien więc decydować lekarz (Brak przepisów regulujących szczegółowo zasady żywienia w szpitalach nie daje podstaw do swobodnego oznaczenia standardu tego świadczenia – odpowiada RPO Ministerstwo Zdrowia). A co ma zrobić lekarz, kiedy szpital nie zapewnia żywienia, które on zaleca? Ostatnio miałem pacjentkę na diecie bezglutenowej – mówi jeden z lekarzy, z którym rozmawialiśmy – nie byliśmy w stanie zapewnić posiłków, rodzina musiała je przynosić.

W ostatnim piśmie skierowanym do Rzecznika Praw Obywatelskich z 28 grudnia 2018 r., minister Szumowski dodał, że trwają analizy dotyczące możliwości podnoszenia poziomu wiedzy i świadomości pracowników szpitali na temat roli właściwościowego żywienia pacjentów, co powinno podnieść jego jakość. Tylko czy wiedzą da się podnieść jakość żywienia? Czy przypadkiem kluczem do sukcesu nie jest narzucenie rozporządzeniem wyższej stawki żywieniowej i dorzucenie szpitalom pieniędzy, by lepiej karmiły, skoro, jak samo ministerstwo zauważa, dobre żywienie skraca proces hospitalizacji i obniża całkowite koszty leczenia?

W tej samej odpowiedzi MZ na wystąpienie RPO, w której czytamy planach podnoszenia wiedzy lekarzy na temat żywienia, resort dzieli się planami przeprowadzenie analizy oceny posiłków/jadłospisów szpitalnych, co ma przerodzić się w ujednoliconą procedurę oceny i uwzględnienie odpowiednich wytycznych w zakresie kontroli żywienia zbiorowego w 2019 r. (Czy Minister Zdrowia w końcu określi wymogi zbiorowego żywienia w szpitalach? RPO pyta ministra Łukasza Szumowskiego). Nie wiemy, czy dokonano takiej analizy.

Lepsze jedzenie dla kobiet w ciąży

W lipcu 2019 r. Minister Zdrowia ogłosił projekt rozporządzenia w sprawie programu pilotażowego ,,Standard szpitalnego żywienia kobiet w ciąży i w okresie poporodowym – Dieta Mamy’’, które weszło w życie pod koniec sierpnia tego roku (treść rozporządzenia). Pilotaż ogranicza się jednak do pacjentek – kobiet w ciąży i w okresie poporodowym. Realizatorem może być placówka, która posiada podpisaną umowę z NFZ na oddziale o jednym z wymienionych profili (m.in. ginekologicznym, czy patologii ciąży), zapewnia wyżywienie zgodne z załącznikiem do rozporządzenia oraz współpracuje z dietetykiem. Program polega na zapewnieniu wyżywienia, zgodnie z wymaganiami narzuconymi rozporządzeniem, udzielaniu konsultacji dietetycznych, poradnictwie, edukacji i rozpowszechnianiu informacji dotyczących prawidłowego żywienia pacjentek oraz zapewnieniu weryfikacji spełniania założeń pilotażu (weryfikacja prosta, zaawansowana oraz badania opinii pacjentek). Dzienna stawka żywieniowa przypadająca na pacjentkę wynosi 18,20 zł.

Światełko w tunelu

W czerwcu 2019 r. weszły w życie przepisy zmieniające ustawę o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. W ustawie (dział III a) przewidziano możliwość przeprowadzenia przez Prezesa NFZ kontroli realizacji umowy o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej w tym żywienia pacjentów (treść ustawy). Czas pokaże, czy to wystarczające, by poprawić jakość legendarnego szpitalnego jedzenia.

Watchdog pyta

NIK skontrolował 20 szpitali, my postanowiliśmy sprawdzić wszystkie. Nie zaglądaliśmy do garnków i na talerze, ale korzystając z prawa do informacji publicznej, staraliśmy się zadać pytania, które pokażą, czy problemy zdiagnozowane przez NIK w kilkudziesięciu szpitalach dotyczą większej ilości placówek.  Dlatego przygotowując pytania do tysiąca szpitali, posiłkowaliśmy się raportem NIK-u z 2018 roku oraz wystąpieniami RPO do Ministra Zdrowia. Chcieliśmy wiedzieć, jak wygląda szkolenie lekarzy dotyczące żywienia pacjentów, jakie są stawki żywieniowe, czy szpitale zapewniają każdą dietę zalecaną przez lekarza, czy zatrudniają dietetyków, czy mają kontrolę nad firmą cateringową, jeśli z taką współpracują. Chcieliśmy też wiedzieć, czy pacjent może poprosić o dietę wegetariańską czy wegańską oraz czy do władz szpitala często wpływają skargi dotyczące niewłaściwego żywienia. Dopytywaliśmy o też o suplementację (np. tzw. nutridrinki), której czasem pacjenci potrzebują  oraz o to, czy personel kontroluje, czy pacjent zjada odpowiednią ilość jedzenia. 

Teraz pozyskane masowo dane – na 1000 szpitali odpowiedziało na razie 653 – przekazujemy Wam. Zapraszamy do ich wspólnego analizowania na specjalnie do tego stworzonym portalu – Sprawdzamy, jak jest, który pozwala na społecznościową analizę danych. Wystarczy, że przeczytacie dokument przesłany z danego szpitala i zaznaczycie w okienku obok właściwą odpowiedź.

Wierzymy,  że dzięki analizie tych danych będziemy mogli odpowiedzieć na pytania – dlaczego ze szpitalnym jedzeniem jest tak źle? Dlaczego stać nas nowoczesny sprzęt diagnostyczny, a nie stać na żywienie, które sprzyjałoby zdrowieniu pacjentów. Przecież szybsze zdrowienie to krótsza hospitalizacja i mniejsze koszty. Chcemy wywołać dyskusję na ten temat, która doprowadziłaby do wyczekiwanych od dawna zmian. Czekają na nie nie tylko pacjenci, ale też lekarze, którzy widzą i wiedzą, że ich leczenie mogłoby być skuteczniejsze, gdy pacjenci byli właściwie żywieni.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *