Najpóźniej 15 lipca 2024 roku Państwowa Komisja Wyborcza poinformuje, które sprawozdania komitetów wyborczych z kampanii wyborczej do parlamentu zostały przyjęte, a które odrzucone. Wielkim znakiem zapytania jest to, w jaki sposób PKW potraktuje doniesienia o wykorzystywaniu przez Suwerenną Polskę w kampanii wyborczej pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Kandydaci Suwerennej Polski znaleźli się na listach PiS-u, dlatego sprawa dotyczy kampanii komitetu tej partii.
Dla przypomnienia kilka faktów
Kontrola w Funduszu Sprawiedliwości wykazała zależność między wysokością przyznanych funduszy a okręgami wyborczymi, z których startowali kandydaci z Suwerennej Polski (Dotacje z Funduszu Sprawiedliwości a geografia wyborcza i Raport z przyznanych środków). Minister Sprawiedliwości zwrócił się do PKW o sprawdzenie wydatków z Funduszu.
W ostatnich tygodniach Gazeta Wyborcza ujawniła, że prezes Prawa i Sprawiedliwości — Jarosław Kaczyński — wiedział o praktyce wykorzystywania środków z Funduszu na kampanię wyborczą (Tajny list Kaczyńskiego. Co Prezes PiS wiedział o Funduszu Sprawiedliwości). Opinia publiczna oczekuje zaś, że sprawa zostanie wyjaśniona i winni ukarani.
Jednak jak w wywiadzie dla Money.pl wskazuje Anna Frydrych-Depka z Fundacji Odpowiedzialna Polityka i Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika, reakcja PKW nie jest oczywista.
Kilka powodów, dla których sprawozdanie PiS może jednak zostać przyjęte
Po pierwsze środki te wydane zostały poza kampanią wyborczą, trudno więc zastosować przepisy z Kodeksu Wyborczego. Brakuje regulacji, które dawałyby wyraźną podstawę do nieuznania sprawozdania. Wszystko jest tu kwestią interpretacji.
Po drugie do tej pory interpretacja PKW była taka, że w sytuacjach nadużywania zasobów publicznych w kampanii wyborczej nie stosuje się przepisów Kodeksu Wyborczego.
Po trzecie PKW może nie chcieć działać pod presją opinii publicznej, mediów i polityków partii rządzącej. Zwłaszcza że zjawisko nadużywania zasobów publicznych nie zostało wymyślone przez Prawo i Sprawiedliwość, ani Suwerenną Polskę. Bez przepisów trudno określić, kiedy należy za nie karać lub je odnotowywać, a kiedy nie. W tej sprawie może być wiele niejednoznacznych sytuacji.
Jednocześnie jednak są powody, by sprawozdanie było odrzucone
Po pierwsze PKW sama przed wyborami zwracała uwagę na zjawisko nadużywania zasobów publicznych. Wydała w tej sprawie nawet odpowiednie wytyczne.
Po drugie trudno ocenić, jak zachowa się nowa PKW, powołana w marcu tego roku. Na jej dziewięciu członków siedmiu to nominaci klubów sejmowych (5 wskazali obecnie rządzący), a dwaj są sędziami — NSA i TK.
Po trzecie skala zjawiska i dowody leżące na stole są trudne do zignorowania, a nieadekwatność przepisów jest tylko kwestią interpretacji.
Jedno jest pewne — jesteśmy w historycznym momencie. I ta decyzja może budować zaufanie do PKW lub je rujnować. Niezależnie od tego, jaka to będzie decyzja. Dlatego jej przejrzystość i uzasadnienie są kluczowe. Jak wskazuje Anna Frydrych-Depka we wspomnianym wywiadzie, obrady PKW powinny być transmitowane lub powinien zostać udostępniony protokół pokazujący wszystkie dylematy, z którymi mierzyli się członkowie PKW i to, jak rozstrzygali wątpliwości.
Komentarze