Na co dzień “superpoważnie” zajmujemy się prawem do informacji. Sprawy sądowe, porady, teksty, szkolenia. Liżemy rany i świętujemy sukcesy. Podróżujemy po całej Polsce i okupujemy Internet.
Chyba czas na chwilę oddechu i porozmawianie o jawności z innej strony. Skąd czerpiemy energię? Czemu to nas kręci? Opowiedzą o tym Alina Czyżewska i Szymon Osowski – nasi członkowie.
Zapraszamy na transmisję rozmowy, 28 września 2020 roku o 21.00 – możecie w tym czasie pić Toast za Jawność!
Czy może wiecie jak inne europejskie watchdogi, święto prawa człowieka do informacji obchodziły?
Na Waszym fejsie koleś zadał pytanie, zapewne chcąc sprawdzić WASZĄ WIEDZĘ W PRZEDMIOCIE.
Oto to pytanie:”Tomasz Glondys 2:28
Jaki był pierwszy wniosek o udostępnienie informacji publicznej?”
Właśnie, kiedy on był?
W pierwszym dniu,tygodniu,miesiącu,roku obowiązywania uoddip?
A może miał on formę USTNĄ?
Widać że na tzw.fejsie, pytania elementarne są Watchdogowi zadawane i pomysły różne przedstawiane.
“Pawel Sz 37:09
Kiedyś w jakiejś dyskusji ze znajomym wymyśliliśmy, że jeżeli informacja nie jest publiczna, nie powinna obowiązywać. Czyli, jeżeli raport nie został opublikowany, to oficjalnie go nie ma. 😉 Taka radykalna forma transparentności, ale na pewno bardzo motywująca.”
Otóż KAŻDA informacja znajdująca się w zasobach publicznych lub dotycząca zadań publicznych JEST informacją publiczną.
Natomiast NIE KAŻDĄ informacje publiczną wolno udostępniać KAŻDEMU (każdego jako podmiot uprawniony do jej żądania, wskazuje np. uoddip).
Ograniczają jej udostępnianie INNE prawa człowieka co znajduje wyraz w ustawach ograniczających dostęp do IP.,a zawarte jest też w art. 10 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności
To że wielu sędziom oraz tzw. naukowcom a w ślad za nimi i tzw. szerokim masom jedno z drugim się nieustannie myli jest jedynie dowodem na niezdolność wymienionych na metodologicznie poprawne rozumowanie.
Nie są zdolni do wyznaczania GRANIC między prawami człowieka w danym stanie faktycznym, co jest konieczną metodologiczna czynnością przed użyciem przepisów innych ustaw, w istocie chroniących inne prawa człowieka niż prawo do informacji.
Dlatego w RP pojawiły się sądowe wymysły że coś co jest IP, nią nie jest np. osławiony ” dokument wewnętrzny”.
Szerokie masy są częściowo usprawiedliwione ale nic nie usprawiedliwia tych, co zawodowo metodologicznie wiarygodni mają być.