Przyjechali z Węgier, Czech, Słowacji i Białorusi żeby dyskutować o tym, jak obywatele mogą wpływać na rządzących. Byli ciekawi jak realizujemy w Polsce swoje prawa, jakie ustawy nam to gwarantują i jak zabieramy głos w sprawach publicznych.
Dlaczego nazywamy ich „rebeliantami”? Przecież chcieli wiedzieć jak działać zgodnie z prawem! Jednak jak się okazało, by realizować swoje prawa w samorządowej Polsce, czasem trzeba być buntownikiem. A poza tym… są uczestnikami projektu REBEL (REinforcing direct democracy in BELarus). Jest to projekt dzielenia się doświadczeniem z Białorusią przez kraje grupy wyszehradzkiej. Bo lokalnie na Białorusi – tak, jak wszędzie – mieszkańcy bronią swoich dzielnic, zieleni miejskiej czy wspólnych miejsc (przykłady petycji) .
Odwiedziliśmy organizacje w trzech miastach i za każdym razem czuliśmy jak puchniemy z dumy. Bo ludzie byli niesamowici. Jak powiedział jeden z REBELiantów – Ondřej Cakl z czeskiego Transparency International –
patrząc na nich myślałem, że chciałbym działać z tymi ludźmi. Z każdą z tych grup.
Gdzie byliśmy? W Warszawie zaczęliśmy od organizacji Miasto jest Nasze. O jej działalności opowiedział nam Maciej Czapliński. Największe zainteresowanie wzbudziły działania związane z ograniczaniem ruchu samochodowego w mieście, tworzeniem mapy rzemieślników w warszawskich dzielnicach i oczywiście mapa reprywatyzacji. Z satysfakcją zauważyliśmy, że choć MJN ostro krytykuje władze Warszawy, ma siedzibę w miejskim lokalu. To duże osiągnięcie demokracji, gdy władza nie posuwa się do ograniczania swoim krytykom zasobów. Wszak dysponuje nimi naszym imieniu i wie, że jest zobowiązana przestrzegać procedur.
W Warszawie mieliśmy jeszcze spotkanie z Anną Petroff-Skibą i Katarzyną Domańską z Centrum Komunikacji Społecznej w urzędzie miasta. Ciekawa była opowieść o tym jak urzędnicy i mieszkańcy uczą się konsultacji społecznych. Zaskoczył nas, zgodny zresztą z naszymi przekonaniami, sceptyczny stosunek gości do budżetu partycypacyjnego. Uczestnicy od razu zadali pytanie co dzieje się z resztą budżetu i jaki mieszkańcy mają wpływ na jego priorytety. Zwłaszcza dziwiło, że z budżetu obywatelskiego finansowane są takie rzeczy, które powinny dzielnice robić jako element swojej normalnej pracy – jak np. ławki w parku.
Następnie ruszyliśmy do Wielkopolski. Tam spotkaliśmy się w miejsko-wiejskiej gminie Nekla z Hanną Mamzer z Czystej Nekli.
Jako, że jednym z zainteresowań naszej grupy były referenda, pytaliśmy właśnie o nie. Pod koniec 2016 roku, w Nekli odbyło się referendum na temat zakupienia dworku od spadkobierców rodziny Żółtowskich. Pięknej, acz nieco zaniedbanej posesji. Dwie lokalne organizacje, w tym Czysta Nekla, prowadziły kampanię zachęcania mieszkańców do wzięcia udziału w referendum i głosowania na TAK. I odniosły sukces.
Ale spotkanie było w gruncie rzeczy bardziej filozoficzną rozmową na temat tego, czego można oczekiwać od władzy, jaka jest jakość władzy, czy osoby które przyjeżdżają z dużego miasta na wieś mają prawo zmieniać lokalne układy. My z kolei poczuliśmy po raz kolejny, że nawet tam gdzie jest otwarty konflikt władzy z mieszkańcami, działają podstawowe procedury i organizacja bez problemu korzysta z pomieszczeń ośrodka kultury.
No i dowiedzieliśmy się rzeczy ważnej, z której nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, że nawet niewielkie dotacje rzędu 1000 do 1500 zł, na takie lokalne działania, to wielka pomoc. Od dłuższego czasu myślimy, żeby co roku przeznaczyć jakąś kwotę zbieraną w ramach 1% na małe granty, ale nigdy chyba nie dostaliśmy tak przekonywującej informacji, że ma to sens. Będziemy nad tym kierunkiem intensywniej pracować w przyszłości.
W końcu zaś udaliśmy się do Kalisza. Tu udało nam się spotkać zarówno z przedstawicielami miasta, rady, jak i Kaliskiej Inicjatywy Miejskiej (KIM).
Organizacja stawiła się w pięcioosobowym składzie! To było bardzo miłe zobaczyć jak dyskutują między sobą, pokazują jak różne mają opinie i jak bardzo świadomie wybierają sposoby działania na rzecz miasta.
Dzięki temu, że wcześniej rozmawialiśmy o budżecie obywatelskim w Urzędzie Miasta – z Panem Piotrem Cieślakiem – wiedzieliśmy już o nim całkiem sporo. Dlatego wszystko, co opowiadali aktywiści z KIM było osadzone w kontekście. Ze strony gości padały pytania o to jak poprawić budżet. Aktywiści mówili o potrzebie rozmowy, dyskusji mieszkańców i realnego uczenia się wyceniania wydarzeń. Jak twierdzili, teraz wszystko opiera się na głosowaniu i prezentowaniu projektów jak w konkursie piękności. Jeden z członków KIM twierdził zaś, że najlepiej go zlikwidować. Uzasadnienie było bardzo sensowne – to iluzja decydowania i dawanie mieszkańcom złudzenia, że mają wpływ. To powoduje, że władza czuje iż można nie korzystać z innych narzędzi, takich jak inicjatywa lokalna czy wnioski do budżetu.
Z drugiej strony interesowało nas jak KIM opowiada o budżecie mieszkańcom i jak informuje mieszkańców o tym, co robi władza. Uczestnicy dowiedzieli się o platformie kalisz.mamprawowiedziec.pl, na której dostępne są nagrania z sesji rady, życiorysy radnych, informacje o tym jak głosują i czy – poza podpisaniem listy (od czego zależy ich dieta) – byli naprawdę obecni. A można to sprawdzić patrząc na ich udział w głosowaniach. Pojawił się też bulwersujący nas od lat problem, że niektórzy radni nie chcą udostępniać swoich adresów e-mail, gdyż „są to dane dotyczące ich prywatności”. Nigdy nie zrozumiemy dlaczego są radnymi przy takim podejściu. Na uczestnikach ze Słowacji, którzy pracują nad podobnymi kwestiami, duże wrażenie zrobiło to ile danych jest dostępnych w formatach możliwych do odczytu maszynowego. Jako, że KIM był zbyt skromny, musieliśmy zaznaczyć, że nie stało się to samo z siebie, a jest wynikiem nacisku ze strony organizacji i pilnowania sprawy.
Innym narzędziem informowania o działaniach władzy jest nowy cykl filmów familijnych o tym, co dzieje się w mieście i co robią instytucje publiczne – Ratusz Móvie. Seria jest wynikiem przemyśleń nad formą i tematyką, a także zgromadzonego doświadczenia.
Jeśli chodzi o naszą refleksję na temat tego, co dzieje się w Kaliszu, to na pewno dostrzegliśmy brak iluzji w oczach aktywistów i aktywistek. Jeszcze trzy lata temu, gdy byliśmy na spotkaniu dotyczącym informacji publicznej, było znacznie więcej nadziei na zmiany i możliwość rozwijania miasta wraz z władzami. Z drugiej strony cieszy, że organizacja nie odpuszcza i ma coraz lepsze pomysły. Przechodzą normalną drogę, jak wiele i wielu z nas.
Kalisz pozytywnie zaskoczył nas nie tylko działaniami KIM, ale też ciepłym przyjęciem. Przewodniczący Rady Miejskiej – Pan Andrzej Plichta – wytłumaczył naszym uczestnikom jak działa w Polsce samorząd. Następnie spontanicznie oprowadził nas po mieście. W biurze budżetu obywatelskiego z kolei zobaczyliśmy ciekawy sposób informowania o poziomie wykonania pomysłów mieszkańców.
Cała wizyta była dosyć krótka. Biorąc pod uwagę potrzebę przemieszczania się – bardzo intensywna. Ale uczestnicy podziękowali, mówiąc że choć początkowo mieli wątpliwości to pomysł był przedni, a ludzie których spotkali inspirujący.
To było także bardzo uczące doświadczenie dla nas. Mogliśmy poznać mniej znane nam z bliska inicjatywy, jak Miasto jest Nasze, Mogliśmy wrócić do tych osób, które znamy i zobaczyć jak się zmieniły. Mogliśmy zobaczyć jak nasze – niewielkie przecież – zaangażowanie w ich sprawy było i jest istotne. Interesujące było też zobaczenie jak zmieniły się w Warszawie kwestie konsultacji społecznych. Interesowaliśmy się nimi prawie 10 lat temu i pamiętamy, że pierwsze próby budziły dużo emocji. Poczuliśmy też, że mamy partnerów do dyskusji o budżecie obywatelskim. Niezależne nań spojrzenie ze strony osób z zewnątrz. Przede wszystkim jednak zmotywowaliśmy się do dalszej pracy, gdyż jeszcze raz zobaczyliśmy jakie mamy organizacje w Polsce. I to spowodowało, że poczuliśmy się mile połechtani w naszej patriotycznej dumie.
***
Spotkania odbyły się 21 i 22 listopada 2017 roku.
Wizyta finansowana była ze środków Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego.
W ramach projektu REBEL (REinforcing direct democracy in BELarus)
Liderem projektu jest : Transparency International – Czechy, a partnerami: Transparency International – Węgry; Slovak Governance Institute, Smulkaus verslo dirbtuvė (Białoruś) oraz Sieć Obywatelska Watchdog Polska
Autorem zdjęć umieszczonych w tekście jest Ondřej Cakl.
Komentarze