22 stycznia 2009 zbiera się Komitet Monitorujący Program Operacyjny Kapitał Ludzki, któremu podlega zatwierdzenie Planu Działania na 2009 rok. Tymczasem, Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych otrzymała odpowiedź od Podsekretarza Stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego, Pana Jarosława Pawłowskiego w odpowiedzi na swoje uwagi dotyczące zapisów tegoż Planu skierowane do Komitetu, na ręce Pana Ministra. Czy Komitet może i zechce coś zmienić?
Worek z argumentami na temat Strategii Lizbońskiej
Jak już pisaliśmy wcześniej, mało kto rozumie co kryje się pod hasłem Strategia Lizbońska. I jak pokazuje obecna wymiana korespondencji między stroną społeczną i rządową, każdy argument daje się uzasadnić nawet przy użyciu tego samego dokumentu jakim jest Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie Europejskiego Funduszu Społecznego. OFOP podkreśla fragment o reformie zarządzania, na co Minister wskazuje enumeratywne wyliczenie dziedzin, których miałoby ono dotyczyć. Kilka punktów dalej, w tym samym Rozporządzeniu znajduje się sformułowanie W ramach priorytetów, o których mowa w ust. 1 i 2, państwa członkowskie mogą koncentrować się na priorytetach, które są najwłaściwsze ze względu na specyfikę stojących przed nimi wyzwań. Chyba w ocenie priorytetów różnimy się najbardziej – dla strony pozarządowej coraz bardziej jest nim styl rządzenia, zaś rząd chętnie skoncentrowałby się na konkretnych sektorach i wykorzystał swoją decyzyjną rolę do ręcznego sterowania nadzorem społecznym. Na zasadzie: przydałby się jakiś audyt tego co wprowadzamy w gospodarce – niech nam to zrobią organizacje. Idea świetna, rzeczywiście dobrze jeśli rząd poddaje się ocenie, ale sprawdzanie tego jak działają regulacje jest obowiązkiem rządzących. Organizacje wchodzą tam, gdzie widzą problemy, a nie z urzędu. Cała koncepcja czy to strażnictwa, czy niezależnej działalności społeczeństwa obywatelskiego na tym założeniu się opiera. To właśnie kwestia, która wydaje się całkowicie niepojęta dla obecnych władz.
Dlaczego władza nie rozumie?
Odpowiedź jest prosta – bo Komisja Europejska sobie życzy, żeby priorytety były określone. Władza nie ma ruchu, musi się dostosować. Ale czy tak jest faktycznie? W uwagach Komisji Europejskiej do Planu Działania 2009 znalazło się stwierdzenie, że wprawdzie rząd musi zwracać uwagę na pewne priorytety, ale jednak zostawia się mu wolność w podejmowaniu i uzasadnianiu innych decyzji. Problem w tym, że taką argumentację trzeba by solidnie przygotować, mieć skonsultowaną i naprawdę wierzyć w to, co się robi. Łatwiej jest papuga powtórzyć to, co w Rozporządzeniu napisano wprost.
Czarnowidzenie czy doświadczenie?
W gruncie rzeczy rząd zapewne się nie myli. Na pewno będzie dużo projektów w dziedzinach, które wymienił jako priorytetowe. I nie chodzi o to, żeby tych dziedzin nie było, tyko aby konstrukcja zasad dawała szansę dobrej i rzeczowej odpowiedzi na zidentyfikowane problemy. Tymczasem są one tak napisane, że wniosek złożyć może każdy kto będzie szukał pieniędzy. Wystarczy, że odwoła się do właściwej dziedziny. Nie musi mieć doświadczenia ani pojęcia o strażnictwie, bo wprawdzie to pierwsze jest też punktowane, ale proces przygotowywania Planu Działania 2009 pokazał, że i tak nikt nie będzie w stanie tego stwierdzić. Wnioski są bowiem oceniane nie tylko przez ekspertów. Oceny dokonują także urzędnicy właściwej komórki. Zapewne ci sami, którzy przygotowali pierwotną wersję Planu Działania 2009 (przed uwagami strony społecznej), której przykład mówi sam za siebie.
Gdzie jest spójność?
Doświadczenia ostatniego półrocza, choć nie są żadnym odkryciem pokazują, że w ramach priorytetu Dobre rządzenie, największej kontroli społecznej podlegać powinna spójność wartości, celów i sposobu działania administracji. Ostatni list Ministra stawia kropkę nad i w kwestii dialogu.
W liście z początku stycznia OFOP pisze:
chcemy (…) zwrócić uwagę na zapis w projekcie Planu Działania na rok 2009 do Priorytetu V Dobre rządzenie, który według nas spowoduje niewłaściwe wykorzystanie środków.
Co zrozumiał Minister? Że niewłaściwe wykorzystanie środków oznacza niepokój OFOPu o to, że nie będzie pieniędzy dla organizacji pozarządowych. Dobrodusznie zapewnia, że przecież będą. Nie tylko w tym programie, ale w innych. Jakie są te inne? Fundusz Inicjatyw Obywatelskich – kiepski przykład akurat, o czym przekonało się nasze Stowarzyszenie Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich (Sieć Obywatelska Watchdog Polska), które otrzymało środki z tego programu na prowadzenie Pozarządowego Centrum Dostępu do Informacji Publicznej, a następnie największa sprawą braku informacji na jaką trafiliśmy okazało się ukrywanie przez administrację listy rankingowej dotyczącej wydatkowania środków z FIO, manipulowanie wynikami konkursu i wydawanie funduszy z FIO na kampanię wyborczą ówczesnej Pani Minister poprzez priorytetowe finansowanie organizacji z jej okręgu wyborczego. Siłą rzeczy popadliśmy w konflikt interesów i w kolejnych edycjach nie wnioskowaliśmy już do tego Funduszu. Jego przeznaczeniem jest zresztą wpieranie różnorodnej działalności obywatelskiej i działanie strażnicze, nawet jeśli jakieś się w nim znajdzie, będzie pojedynczym przypadkiem, a i ono, jak pokazuje nasz przykład, może źle się skończyć. Nie można więc traktować FIO jako wsparcia dla nadzoru społecznego. Drugi przykład przytaczany przez Pana Ministra – Szwajcarsko-Polski Program Współpracy, pokazuje dokładnie odwrotne podejście do sposobu tworzenia dokumentów, niż to miało miejsce w przypadku Planu Działań na 2009. Wytyczne znane były wcześnie, podlegały konsultacjom pisemnym, zorganizowano spotkanie konsultacyjne. Treść pokazuje ich przemyślenie i sensowność. Sadząc po echach prasowych, duży wkład w inne podejście do tworzenia dokumentacji mogła mieć strona szwajcarska, która twardo negocjowała z polską administracją. Dobrze by było, gdyby z tych doświadczeń korzystano także w innych programach, tymczasem w tym samym Ministerstwie kultywowane są sposoby postępowania i dokumentowania z różnych systemów i czasów. Z jednej strony mamy świetny podręcznik do konsultacji w przypadku tworzenia Oceny Skutków Regulacji – niestety niedostępny na stronie internetowej (sic!), strategie dotyczące reformy dobrego rządzenia czy praktykę związana z przygotowywanie wytycznych do środków szwajcarskich, z drugiej tego, przepraszam za wyrażenie, kalafiora w postaci Planu Działania na 2009. Zajmujemy się tu głównie strażnictwem, bo na tym się znamy, ale wiele innych obszarów nie jest znacznie rozsądniej przygotowanych. Coś tu straszliwie nie wyszło Drogie Państwo. A dobre rządzenie to już w szczególności.
Co nie wyszło najbardziej?
Pomijając skutki w postaci Planu Działań 2009, to chyba najbardziej żałośnie wyszło to, co Minister, powtarzając mantrę swoich poprzedników w tym dialogu, nazywa konsultacjami – czyli rozmowę z Radą Działalności Pożytku Publicznego. Ta ostatnia w ogóle nie jest przewidziana w systemie i nie stanowi ciała konsultacyjnego w zakresie wydatkowania funduszy europejskich. Rozmowa z Radą na pewno jest przydatna i odbywać się powinna, ale byłaby o wiele bardziej komfortowa dla jej członkiń i członków, gdyby mieli pełną informację, czas na zapoznanie się z dokumentacją i stworzoną możliwość zapoznania się z głosami środowiska. Teraz nasz mantra – JAWNOŚĆ dużo by tutaj zmieniła. Tymczasem Rada w obecnym procesie brała udział w tych konsultacjach w ostatniej chwili, na podstawie zaledwie kilku uwag wcześniej przygotowanych przez tych, którzy zdążyli się przygotować i w wyniku wymuszenia na administracji. Co ważniejsze zapis, który ostatecznie powstał nie był już konsultowany, a jest zupełnie kuriozalny mówiąc wprost, połączył bowiem to, co podlega strażnictwu z sektorami i stworzył hybrydę, która nie tylko pokazuje, że autorzy nie wiedzą o co chodzi, ale przede wszystkim zawęził pierwotne znaczenie jeszcze bardziej
Drugi przykład przytoczony w liście Pana Ministra, o spotkaniu na którym nie pojawili się przedstawiciele strony pozarządowej to dopełnienie tego sposobu działania. Od września całkiem spora grupa organizacji i osób jest w stałym kontakcie zarówno z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego, jak też Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. Nie od dziś wiadomo, że sprawa Planu Działań na 2009 rok budzi duże zainteresowanie. I oto odbywa się spotkanie z przedstawicielami Komisji Europejskiej i Ministerstwo nie zna naszych maili, telefonów, adresów? Wysyła JEDNO zaproszenie? Do Rady Działalności Pożytku Publicznego, która w ogóle nie musi w tym procesie brać udziału i sprawa załatwiona? No faktycznie. W tej rozgrywce 1:0 dla administracji, tylko czy o to chodziło?. O tym, że było jakieś spotkanie dowiedzieliśmy się z listu Pana Ministra, miesiąc po spotkaniu. I co tu wymaga największego nadzoru? Odpowiedź pozostawiam czytelniczkom i czytelnikom.
Napisała Katarzyna Batko-Tołuć
Jako wyraz rozczarowania stosunkiem administracji do obywatelek i obywateli
Komentarze