Open’er – festiwalowicze otwarci na jawność!

Za nami trzeci z rzędu wyjazd na Open’er Festival w Gdyni z naszym stoiskiem w strefie NGO. I wciąż mamy mnóstwo satysfakcji z rozmów z festiwalowiczami i poczucie, że na kolejnym Openerze być po prostu trzeba.

Poważna sprawa

[Roksana] Wydawać by się mogło, że obecność organizacji pozarządowych na festiwalu, to tylko niewiele znaczący dodatek. Jednak organizatorzy Open’er Festival podchodzą do tego poważnie i starannie wybierają organizacje. By dostać miejsce w strefie NGO, składa się aplikację, w której nie tylko przedstawia się organizację, ale też szczegółowo opisuje planowane dla festiwalowiczów działania i korzyści, jakie wyniosą ze spotkania z nami. Nie można ograniczyć się więc do kramiku z ulotkami.

[Paula] Już w zeszłym roku strefa dla NGO była duża, dlatego uznałam, że tym razem większa nie będzie, w końcu gdzieś jeszcze muszą zmieścić się punkty sponsorów Open’era. A jednak. Tegoroczna edycja zaskoczyła przestrzenią, którą zresztą dobrze wykorzystaliśmy, bo od samego wejścia festiwalowiczów witała nasza tablica ,,Czy mogę sprawdzić…?”.

[Roksana] Nie bylibyśmy też sobą, gdybyśmy nie przygotowali mnóstwa aktywności. Wszystkiemu, co przywieźliśmy, przyświecało hasło ,,Sprawdzamy, jak jest”, bo chcieliśmy zachęcić festiwalowiczów  do korzystania z naszego nowego serwisu, otwartego dla wszystkich dokładnie z rozpoczęciem festiwalu, ale też ,,zarazić” watchdogową postawą ,,sprawdzania, jak jest”. Oprócz możliwości sprawdzenia dokumentów na www.sprawdzamyjakjest.pl, na naszym stoisku czekała: wspomniana przez Paulę tablica z przykładami informacji publicznej, miejsce do zagłosowania na kolejne tematy monitoringów w ,,Sprawdzamy…”, psychotest, który pomagał odkryć w sobie żyłkę watchdoga, przestrzeń do twórczej wypowiedzi o jakości otaczających nas przekazów medialnych i informacji oraz zagadki dotyczące informacji publicznej. Nie zabrało też zmywalnych tatuaży z psiakami ze ,,Sprawdzamy” i przypinek.

Tłum jak na koncercie Lany Del Rey

[Ewa] Nigdy nie byłam na Open’erze i chociaż z niecierpliwością czekałam, aż wreszcie zobaczę ten osławiony festiwal, bałam się, że rozweseleni uczestnicy nie znajdą czasu ani ochoty na rozmowy o problemach społecznych – i że utknę w pustym namiocie, czekając na kilka znudzonych osób, o których uwagę trzeba będzie walczyć ze wszystkimi innymi organizacjami. Szczęśliwie, bardzo się myliłam. Strefa NGO, szczególnie przez pierwsze dni, tętniła życiem. Podchodzili ludzie, którzy znali naszą organizację, gratulowali ostatnio podjętego tematu, prosili o poradę, chwalili się, że oddają na nas 1% podatku.

[Adam] Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie zainteresowanie, jakim strefa cieszyła się wśród openerowiczek i openerowiczów. Mogłoby się wydawać, że festiwal jest czasem, kiedy człowiek chce wyrwać się od problemów otaczającej go rzeczywistości i wraz z przyjaciółmi uciec do świata muzyki. Świata bez problemów klimatycznych, chorób, cierpienia ludzi i zwierząt. Świata uczciwego i transparentnego. Świata, w którym organizacje takie jak Watchdog, WWF, czy inne obecne w naszej strefie NGOsy nie są potrzebne. Tymczasem, pomimo towarzyszącej nam atmosfery święta muzyki, setki osób codziennie przewijało się przez nasz namiot.

[Paula] Nie jestem w stanie zliczyć, ile watchdogowych psychotestów openerowicze rozwiązali przez cztery dni, ale wiem na pewno, że dzięki temu poznaliśmy mnóstwo nowych osobowości. Liczymy, że po tej aktywności nigdy nie zapomnicie, kim jest i co robi watchdog! A przy okazji dowiedzieliście się czegoś o sobie 🙂

[Ewa] Jasne, mnóstwo openerowiczów przystawało przed naszym stoiskiem, skuszonych napisem “psychotest” i chyba nie do końca rozumieli, co to jest ten “watchdog”, poza tym, że znają taką grę i festiwal filmowy (polecam Watch Docs wszystkim warszawiakom i nie tylko). Zdarzali się wśród nich tacy, którzy pierwszy raz usłyszeli o informacji publicznej, a już dopytywali o techniczne szczegóły składania wniosków. Najbardziej jestem jednak dumna z rozmów z pracownikami administracji, którzy nie zawsze się z nami zgadzali, ale mimo to z szacunkiem, a przynajmniej bez wrogości, wyrażali się o naszych działaniach i dzieli się swoim punktem widzenia.

Kiedy lunął deszcz, strefa NGO zaczęła przypominać lotnisko, z którego odwołano wszystkie połączenia. Paskudna aura miała swoje zalety – przemoknięci openerowicze tłumnie brali udział w aktywnościach, tworzyli przemyślane ziny, przychodzili pogawędzić i chociaż miałam wrażenie, że wielu chce się po prostu ogrzać, przynieśli ze sobą mnóstwo energii i nowych pomysłów.

[Adam]  Część z festiwalowiczów od początku wiedziała, po co przychodzi. Znając działalność Watchodga, pytali o nasze nowe akcje, chwalili się, że oddają nam swój 1%, dziękowali za to, że jesteśmy. Moment, w którym dwie starsze, acz dziarskie panie powiedziały, że jesteśmy jednym z ostatnich bastionów polskiej praworządności, był taką chwilą, która utwierdza w przekonaniu, że to, co się robi, jest naprawdę istotne. Właśnie takie chwile dodają energii i motywacji do dalszego działania.

[Roksana] Jako weteranka naszych wyjazdów na Open’era (byłam na każdym z ostatnich trzech) wydawało mi się, że już doskonale wiem, czego się spodziewać. Tymczasem za każdym razem trafia do nas wiele osób, które pierwszy raz słyszą o nas i prawie do informacji publicznej! Widać, że festiwalowa publiczność co roku mocno się wymienia. To świetne, bo trafiamy wciąż do nowych ludzi. Z drugiej strony strasznie miłe były komentarze ludzi, którzy wskazywali nasze stoisko znajomym i mówili ,,o, jest Watchdog, świetną robotę robią”. Podobało mi się, że nawet głosowanie na tematy kolejnych monitoringów, wymagające większego skupienia i zrozumienia tego, czym się zajmujemy, cieszyło się dużą popularnością.

Wrażenia

[Adam] Tegoroczny Open’er to dla mnie przede wszystkim wyjątkowa atmosfera, zarówno wewnątrz naszej watchdogowej ekipy, jak i w całej strefie NGO. Nasz biały namiot był prawdziwym morzem energii i uśmiechu, zarówno w słoneczne popołudnie, zaraz po otwarciu, jak i w późne deszczowe wieczory, kiedy wszyscy powinni być już zmęczeni.

Wiele osób przychodziło na nasze stoisko z czystej ciekawości. Skuszeni psychotestem i psimi tatuażami zostawali na dłużej i chętnie słuchali o naszej działaności. Nie brakowało też śmiesznych sytuacji: pierwszego dnia późnym wieczorem, kiedy namiot pełen był chroniących się przed deszczem ludzi, podeszła do nas na oko 15-letnia dziewczyna i lekko zestresowana, spytała jak może nam pomóc, ponieważ bardzo lubi pieski. Na moją odpowiedź, że pomimo naszej nazwy, zasadniczo nie zajmujemy się pieskami, pokiwała ze zrozumieniem głową i przytaknęła „no tak, innymi zwierzątkami pewnie też”.

[Roksana] W ogóle musieliśmy wyglądać bardzo fajnie i na zadowolonych z obecności na festiwalu, bo kilka osób pytało o możliwość współpracy z Watchdogiem. 🙂

[Adam] Codzienność w NGOsie jest cichą, trochę mrówczą pracą. Festiwale są czasem, kiedy możemy wyjść z jej efektami do ludzi. Przekonać ich nie tylko do tego, by nas wspierać, ale przede wszystkim, by samemu zacząć działać.

[Ewa] Jakkolwiek zabawnie to zabrzmi – nosząc identyfikator, czułam się dumna, że reprezentuję aktywną część społeczeństwa, która chce coś zmienić i bardzo cieszyło mnie, gdy inni podzielali mój entuzjazm. W ostatnim dniu zatęskniłam za tym gwarem, bo poprawa pogody i atrakcyjne koncerty znacząco zmniejszyły ruch w namiocie.

Z mniej entuzjastycznych uwag: strefa NGO była otwarta od otwarcia bram o trzeciej do wpół do pierwszej w nocy, ponad 9 godzin. Na początku, dzięki fascynującym ludziom, którzy mnie otaczali, prawie tego nie zauważałam, jednak po dwóch dniach zaczęłam czuć, że gardło zaraz odmówi mi posłuszeństwa, a wieczory w namiocie nie należały do najcieplejszych – może organizatorzy powinni rozważyć nieco krótsze godziny działania, podobne do tych sąsiadującego z nami namiotu Rzecznika Praw Człowieka.

[Paula] Jeżeli mowa o samym miejscu, to podziękowania należą się przede wszystkim panom ochroniarzom, którzy mimo deszczu, dzielnie i przez wiele godzin dbali o nasze bezpieczeństwo. 

[Roksana] Także po zamknięciu strefy dzielnie pilnowali namiotu przez resztę nocy!  Ja jeszcze dodam, niczym watchdog maruda z naszego psychotestu, że szkoda, że z napisu przed namiotem organizacji ,,Open’er obywatelski” z zeszłego roku, gdzie wiele osób robiło sobie zdjęcia, w tym roku zostało samo ,,Open’er”. 🙂 Ale obywatelski charakter festiwalu na pewno został w strefie NGO.

Do zobaczenia za rok!

[Roksana] To pewne, w przyszłym roku również chcielibyśmy spotkać się z Openerowiczami!

Tymczasem, na festiwalowej trasie znajdziecie nas jeszcze w tym sezonie na Pol’and’Rock Festival.  Od 1 do 3 sierpnia znajdziecie nas na wzgórzu Akademii Sztuk Przepięknych, w namiocie biura Rzecznika Praw Obywatelskich.

Spragnionych relacji z Open’erów z poprzednich lat odsyłamy tutaj: ,,Open’er obywatelski” i ,,Open’er Festival – dziękujemy! Relacja” Tegoroczny zin (kolaże festiwalowiczów na temat przekazu oferowanego im przez media) tutaj.

Fotki: Roksana Maślankiewicz

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *