24 października 2017 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie rozpoznawał jedną ze spraw związanych z naszymi wnioskami dotyczącymi zakupu śmigłowców wielozadaniowych dla polskiej armii. Temat był drążony przez Sieć Obywatelską na długo przed tym, zanim jeden z członków tzw. “Podkomisji Smoleńskiej”, Wacław Berczyński, chwalił się “wykończeniem caracali” ,a MON stwierdził, że powodem zakończenia negocjacji z Francuzami była niezadowalająca oferta offsetowa z ich strony.
Sąd rozpatrywał naszą skargę na decyzję Ministra Rozwoju i Finansów, podtrzymującą odmowę udostępnienia nam informacji dotyczącej składu Zespołu Negocjacyjnego do przeprowadzenia negocjacji umowy offsetowej z Airbus Helicopters.
W październiku 2016 r. wystąpiliśmy z wnioskiem o udostępnienie informacji dotyczącej tożsamości osób zaangażowanych w negocjacje offsetu w związku z zakupem śmigłowców wielozadaniowych. W grudniu 2016 r. zostaliśmy poinformowani, że negocjacje były prowadzone przez podsekretarzy stanu w Ministerstwie Rozwoju (p. Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego) i Ministerstwie Gospodarki (p. Arkadiusza Bąka). Odmówiono nam natomiast informacji o członkach Zespołu Negocjacyjnego. Argumentacja Ministra sprowadzała się do wskazania, iż Zespół ten ma charakter jedynie opiniodawczy i wewnętrzny, a co za tym idzie, jego członkowie nie pełnią funkcji publicznych, a ich prawo do prywatności przemawia za nieujawnianiem ich tożsamości.
Zbyt duże ograniczenie
Nie zgodziliśmy się z takim rozstrzygnięciem, wskazując na zbyt szerokie ograniczenie prawa dostępu do informacji publicznej.
Na rozprawie przypomnieliśmy o trzech kwestiach. Po pierwsze, w postępowaniu administracyjnym nie budzi żadnych wątpliwości, że także organy opiniodawcze wykonują funkcje publiczne i uczestniczą w wydawaniu decyzji. Dlatego nie można uznać, że Zespół Negocjacyjny, jako podmiot doradczy, nie brał udziału w podejmowaniu decyzji o zakupie śmigłowców. Po drugie, członkowie Zespołu mieli dostęp do informacji niejawnych. Nie sposób uznać, że osoby niepełniące funkcji publicznych mogą być dopuszczone do tego rodzaju informacji. Po trzecie, społeczeństwo nie ma innych narzędzi do zweryfikowania wypowiedzi w rodzaju tych Wacława Berczyńskiego, niż ustawa o dostępie do informacji publicznej. Zasłanianie się prywatnością członków Zespołu czyni korzyści z istnienia tej ustawy iluzorycznymi.
Sąd w wyroku stwierdził nieważność decyzji obu instancji z przyczyn formalnych. Zdaniem sądu w przypadku, gdy organ chce wydać decyzję o odmowie udostępnienia informacji publicznej, powinien wezwać do podpisania wniosku złożonego w formie elektronicznej. Krytycznie oceniamy ten sposób wykładni przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Naszym zdaniem, znajdującym oparcie w orzecznictwie NSA, stosowanie Kodeksu postępowania administracyjnego w sprawach o udostępnienie informacji publicznej zaczyna się dopiero z chwilą wydania decyzji.
Teraz czekamy na ponowne rozpatrzenie naszego wniosku przez ministerstwo.
Komentarze