Kostką brukową w ochronę bioróżnorodności

Paweł Szymczak, zdjęcie: Damian Melniczuk

Rozmowa z Pawłem Szymczakiem, uczestnikiem Szkoły Inicjatyw Strażniczych* z 2022 roku. Paweł jest związany z gminą Otmuchów od dziecka, choć mieszka na jej terenie dopiero kilkanaście lat. Podróżuje, zwiedzając okoliczne pola, łąki, lasy, rzeki i jeziora. A jeżeli chwilowo znudzi mu się lokalność, w poszukiwaniu inspiracji udaje się za czeską granicę – w góry. W wolnych chwilach przegląda BIP swojej gminy i zadaje sobie pytanie, dlaczego tak a nie inaczej i czy nie można by było lepiej.  

Martyna Bójko: Pawle, co skłoniło cię do tego, by zgłosić się do Szkoły Inicjatyw Strażniczych, a wcześniej zająć się aktywnością lokalną?

Paweł Szymczak: Do Otmuchowa, w którym spędzałem w dzieciństwie wakacje u dziadków, przeprowadziłem się w 2007 rok. Wcześniej mieszkałem we Wrocławiu. Od początku interesowałem się tym, co się lokalnie dzieje, chciałem poznać miejsce, które wybrałem do życia. Ale takim bezpośrednim motorem do działania była sprawa z drzewami w parku miejskim. Chodzi o długą aleję obsadzoną starodrzewem (głównie dębami), pamiętającym czasy przedwojenne. Aleja ciągnie się od jednego krańca parku do drugiego. Na początku 2021 roku zauważyłem, że ziemia wokół drzew została wybrana, a część korzeni jest uszkodzona.

drzewo z uszkodzonymi korzeniami
zdjęcie: Paweł Szymczak
drzewo z uszkodzonymi korzeniami
zdjęcie: Paweł Szymczak
drzewo z uszkodzoną korą
zdjęcie: Paweł Szymczak

Nie jestem przyrodnikiem, ale czułem, że coś jest nie tak i zacząłem drążyć temat. Dowiedziałem się, że zrobiono to w ramach projektu ochrony bioróżnorodności za 1 mln zł. Tyle że oryginalnie w projekcie w alei planowano położyć w pełni przepuszczalną nawierzchnię mineralną, a zamiast tego niebawem pojawiła się kostka brukowa.

leśna droga przygotowana do ułożenia kostki
Hanna Sztwiertnia
tablica informacyjna w miejscu inwestycji. Mówi o tym, że dotyczy ona ochrony różnorodności biologicznej.
zdjęcie: Hanna Sztwiertnia
Dlaczego?

Z powodów ekonomicznych. Pierwszy przetarg unieważniono, ponieważ „cena najkorzystniejszej oferty przewyższała kwotę, którą zamawiający zamierzył przeznaczyć na sfinansowanie zamówienia”. W  czasie trwania kolejnego przetargu burmistrz zgodził się (poprzez udostępnienie w BIP-ie odpowiedzi na wniosek jednego z oferentów) na użycie kostki brukowej, która jest tańsza.

Mimo że to przeczy całej idei projektu?

Tak. Dlatego pierwsze, co zrobiłem, to zgłosiłem sprawę do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, a on zawiadomił policję. Niestety prokuratura w Nysie odmówiła wszczęcia postępowania. Pisanie pism do gminy też nic nie dało. Zdecydowałem się więc na zawiadomienie marszałka opolskiego, bo 80% pieniędzy na realizację projektu pochodziło od niego. Wysłałem 3 pisma – wniosek o informację publiczną, skargę na gminę oraz wniosek o objęcie tej ścieżki ochroną arborysty (specjalisty od ochrony drzew).  Poprosiłem o to, bo przeczytałem, że w Dusznikach Zdroju po położeniu kostki brukowej stare drzewa zaczęły umierać, zainteresował się tym konserwator, zdjęto kostkę i położono inną nawierzchnię. Marzyło mi się, by doprowadzić do tego także u nas.

We wniosku o informację pytałem, czy urząd marszałkowski kontroluje, jak wygląda realizacja projektów z przyznanych przez marszałka pieniędzy oraz czy ten konkretny projekt osiągnął założony cel, czyli chroni bioróżnorodność. W odpowiedzi przeczytałam, że kontrola w miejscu realizacji projektu nie została przeprowadzona, a kolejne transze pieniędzy były udostępniane na podstawie przesłanych wniosków o płatność. Urząd marszałkowski nie odniósł się także jednoznacznie do mojego pytania o zasadność projektu, odpowiadając, że projekt został zatwierdzony na podstawie przedłożonej dokumentacji.

W międzyczasie w parku przewróciła się około osiemdziesięcioletnia lipa. Widać było, że ma podcięte korzenie. Nim to się stało, drzewo było niebezpiecznie pochylone. Alarmowałem gminę, prosząc o interwencję, bo drzewo jeszcze można było uratować (konsultowałem to ze specjalistą). Niestety urząd nic nie zrobił, a lipa się przewróciła, uszkadzając kostkę brukową, która przyczyniła się do śmierci drzewa. Po jakimś czasie otrzymałem odpowiedź z gminy, w której urzędniczka tłumaczyła mi, że drzewa po prostu tak mają, że po jakimś czasie umierają.

powalona stara lipa
zdjęcie: Paweł Szymczak
A co z wnioskiem do marszałka o objęcie alei ochroną arborysty?

Marszałek przesłał go do gminy. A gmina odmówiła, przesyłając do Marszałka pismo. Wskazuje w nim na wiele czynników, które przyczyniły się do śmierci drzewa (w tym pogorszenie się klimatu), ale nie ma wśród nich zrealizowanej właśnie inwestycji. Poinformowała także, że gmina czasem celowo usuwa stare drzewostany, co jest, według mnie, zaprzeczeniem idei bioróżnorodności.

Rok temu założyłeś stowarzyszenie „Zrównoważony Otmuchów” – możesz o nim więcej opowiedzieć?

Uznałem, że stowarzyszenie ma więcej narzędzi do działania i zdecydowałem się je założyć. Oczywiście nie sam. W międzyczasie do Otmuchowa wrócił Damian, mój kolega jeszcze z czasów dzieciństwa, namówiliśmy jeszcze jednego kolegę, który od zawsze mieszka w Otmuchowie – i mieliśmy liczbę wymaganą do założenia stowarzyszenia.

Czym zajmuje się stowarzyszenie?

Nasza gmina, choć piękna, wyludnia się. W ciągu ostatnich 20 lat liczba mieszkańców zmniejszyła się o ok. 10%. Marzy nam się miasto, które inwestując w zrównoważony rozwój, będzie dobrym miejscem do życia. Stąd nazwa naszego stowarzyszenia „Zrównoważony Otmuchów”.

Zajmujemy się na pewno działalnością watchdogową/kontrolną, bo właśnie chęć skontrolowania działań gminy związanych z aleją drzew popchnęła nas w kierunku lokalnego aktywizmu. Przeglądamy regularnie BIP i publikujemy na naszym FB co ciekawsze informacje, zachęcamy do składania wniosków o informację publiczną. Zgłaszamy też do urzędu różne nieprawidłowości, na przykład nielegalne wysypiska.

Teraz pojawił się temat rewitalizacji Placu Partnerstwa. Nauczeni przykładem alei drzew w parku miejskim bacznie przyglądamy się tej inicjatywie. W ramach tego projektu burmistrz chce wyciąć 14 drzew, co stanowi 10% całego drzewostanu. Robi to ta sama firma, która kładła kostkę brukową w parku. Dlatego jesteśmy pełni obaw i chcemy, by urząd zorganizował w tej sprawie konsultacje społeczne. Nasza miejska uchwała o konsultacjach mówi, że wystarczy 15 podpisów mieszkańców, by zawnioskować o ich organizację, więc teraz zbieramy podpisy.

Ta rewitalizacja jest częścią większego projektu, który również ma w nazwie bioróżnorodność, jak w przypadku alei drzew. W pierwotnej wersji projektu zaplanowano budowę centrum bioróżnorodności w innym miejscu – to miał być budynek. Ale i tym razem po kilku przetargach okazało się, że za tę kwotę nie da się zrealizować projektu w tym kształcie. Dlatego zmieniono miejsce realizacji projektu  i będzie on polegał na rewitalizacji Placu Partnerstwa.

A czy śledzicie na bieżąco działania rady miasta?

Od początku funkcjonowania naszego stowarzyszenia byłem dwa razy na sesjach rady miejskiej. Chciałem się m.in. dowiedzieć, dlaczego dla urzędu priorytetem jest rewitalizacja za 1 mln zł, skoro tylu mieszkańców wciąż ma azbest czy eternit na dachu. Z punktu widzenia zrównoważonego rozwoju chyba lepiej najpierw zająć się eternitem na dachach niż rewitalizacją parku, która zresztą przyniosła opłakane skutki. 

Dosyć szybko burmistrz przypiął mi łatkę osoby, która o wszystko pyta. Podczas jednej z sesji zarzucił mi, że piszę wnioski “z uporem maniaka”. Trudno nazwać go partnerem do rozmowy, ponieważ stoi na stanowisku, że cokolwiek nie zrobi, to zrobi to dobrze. Nie bez znaczenia jest to, że rządzi już od około 20 lat.

A czy po roku działalności możecie pochwalić się jakimiś sukcesami?

Udało nam się doprowadzić do podjęcia uchwały, która daje możliwość zgłaszania przez mieszkańców inicjatywy uchwałodawczej. Zniknęła część nielegalnych wysypisk, które zgłosiliśmy. W pozostałych sprawach trudno dopatrzyć się na razie sukcesu, ale uważnie przyglądamy się, co robi władza i myślę, że to już jest pewna zmiana w naszym mieście. 

A czy mieszkańcy interesują się waszą działalnością?

Nie widzę na razie jakiegoś wyraźnego zainteresowania. Odzywają się za to do nas pojedynczy radni, deklarując pomoc, gdyby była potrzebna.

A czy gmina odpowiada na wnioski o informację?

Tak, zawsze odpowiada i zawsze w terminie, BIP miasta również jest dobrze prowadzony. 

A jakie macie plany jako stowarzyszenie?

Chcemy doprowadzić do konsultacji w sprawie centrum bioróżnorodności. Mamy również nadzieję, że uda nam się zainteresować media sprawą kostki brukowej,  która powoli zabija stare drzewa w parku miejskim. Chcemy również przed wyborami samorządowymi zebrać wypowiedzi kandydatów na ważne dla mieszkańców tematy, by mogli świadomiej wybierać.

Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę!

* Szkoła Inicjatyw Strażniczych organizowana jest w ramach projektu “Szkoła Inicjatyw Strażniczych – 2 regiony”. Projekt finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

    Dodaj komentarz

    Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *